Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Niestety uwielbiam i jeść i gotować. Nie wyobrażam sobie życia bez pieczywa i słodyczy, ale potrafię ograniczyć ich spożycie do niezbędnego minimum. Nie mam stałego miejsca zamieszkania:)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 30455
Komentarzy: 294
Założony: 25 grudnia 2010
Ostatni wpis: 11 maja 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
candykiller

kobieta, 38 lat, Szczecin

174 cm, 75.00 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: - 10kg do wakacji!

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

8 marca 2011 , Skomentuj

Za 2.5 tygodnia przyjeżdża mój chłopak, dlatego tez postanowiłam odłożyć mierzenie na piątek rano:) Tymczasem dieta jakoś idzie... ciągle mi się wydaje, że za dużo jem... wiem, że głodzenie skutkuje potem efektem jo-jo, ale ja tymczasem nic nie chudnę i wg Vitalii ciągle jestem w fazie wstępnej:(

Dzisiaj znowu byłam na rowerkach, po każdym treningu czuję się po prostu fantastycznie... szkoda, że nie widzę od razu efektów, chociaż chociaż! na udach wyraźnie naciągnęła mi się skóra (nie widać już prawie wgłębień, czyli odłożonego tłuszczyka...).

Jutro dalej wg diety, a tymczasem Usta Usta:D

6 marca 2011 , Skomentuj

Dzisiaj zaliczyłam długi spacer i 55 minutowy spinning:>
Dieta bez zakłóceń, chociaż w piątek sporo wypiłam i całą sobotę czułam się co najmniej źle;))

Poza tym w końcu pojawiają się moje ulubione potrawy przez co moja dieta przestaje być dietą, a staje się codziennością:)

Mierzenie w piątek!:)

3 marca 2011 , Skomentuj

Kolejny dzień diety za mną:) Wczoraj poszłam na pilates, ale o dziwo nie mam zakwasów:) Dzisiaj dieta zgodnie z planem i uwaga uwaga (!!!) nie zjadłam ani jednego pączka!

„Powiedział Bartek, że dziś tłusty czwartek, a Bartkowa uwierzyła, dobrych pączków nasmażyła” – mówi staropolskie przysłowie. Według jednego z przesądów, jeśli ktoś w tłusty czwartek nie zje ani jednego pączka - w dalszym życiu nie będzie mu się wiodło. – Pamiętajmy więc o pozostałych kolegach, aby każdy miał szansę zadbać o swoje powodzenie jedząc pączka."

- na szczęście nie jestem przesądna!;)

Jutro idę na imprezę urodzinową... trochę to psuje mój jadłospis, ale postaram się dużo tańczyć i mało jeść (gorzej z trunkami...). Poza tym od następnego tygodnia dni będą wypełnione po brzegi, więc nie będzie czasu na myślenie... o niezjedzonych pączkach;)

2 marca 2011 , Komentarze (2)

Dzisiaj znowu obudziłam się o 7.30 i to chyba jest moja godzina:) Czuję się wypoczęta i pełna energii na cały dzień. Poza tym myślę, że to w dużej mierze zasługa trzymania się planu diety: niby przyjmuję mniej węglowodanów, ale nie spowodowało to spadku energii:)
Plan na dziś jest bardzo prosty: o 12 na uczelnię, potem obiadek w domu (dziś pierś z kurczaka z ziołami, smażone pomidory i sok z porzeczki), a następnie siłownia i spotkanie ze znajomymi:)

Jutro znowu spinning! Po wczorajszym trochę boli mnie tyłek, ale mam nadzieję, że do jutra mi przejdzie:)

Aha! postanowiłam, że zmierzę się za 1,5 tygodnia- dam znać jak idą postępy!:)

1 marca 2011 , Komentarze (1)

Postanowiłam ściśle się trzymać diety i o dziwo (!) nie jestem głodna, chociaż nie ukrywam, że mam ochotę na słodycze, one wręcz do mnie mówią!;))

Byłam też na spinningu, wycisk jakiego dawno nie miałam, za to teraz czuję się rewelacyjnie:) Jutro wybieram się na ćwiczenia wzmacniające, a pojutrze znowu na rowery!

Już czuję się lżejsza;))

28 lutego 2011 , Komentarze (2)

W końcu zapisałam się na fitness a do tego mam jeszcze kupon z groupona  do nowej siłowni niedaleko domu:) Poza tym dieta bez zakłóceń, chociaż pokusy czyhają na każdym kroku... W ogóle mam jakąś obsesję: w tym miesiącu kupiłam 4 nowe książki z przepisami o następujących tytułach: Dipy, Makarony, Szybkie desery i Kuchnia włoska. Teraz oglądam obrazki, myślę o tym, że będę ważyć w końcu 60 kilogramów i robić chociaż raz w tygodniu obiad z prawdziwego zdarzenia;)


23 lutego 2011 , Komentarze (1)

W końcu jestem w domu:)
Też macie takie uczucie ciepła w brzuchu, kiedy przekraczacie próg domu rodzinnego? Ja w każdym razie mam:)

Dieta idzie powoli, ale jakoś:) Dietetyczka zabroniła mi omijać posiłki, więc grzecznie robię co mi jadłospis każe;) Niestety brakuje mi kilku rzeczy w obecnym planie (przede wszystkim jajek i kurczaka- chyba za bardzo się przyzwyczaiłam do dukana;), ale poza tym wszystko jest ok:)

Dzisiaj jak zwykle 1500kcal, postanowiłam też jednocześnie jeździć na rowerku i oglądać "Gotowe na wszystko", więc czas jakoś mija:)
Jutro chcę zrobić spód pod tartę, dla mojej siostry która w piątek przyjeżdża na kilka godzin. Tarty oczywiście nie ma w moim planie diety, ale postaram się zjeść tylko kawałek;) (np zamiast kolacji).

W ogóle na facebooku pogratulowałam cioci utraty kilogramów (-15 kg na liczniku!!!), a ona odpisała mi, że to DZIĘKI MNIE, bo ją zmotywowałam do walki z kilogramami i wypróbowania diety Dukana (to byłaby moja ulubiona dieta, gdyby nie to, że nie ma w niej chleba:/ ). I tyle, do usłyszenia:)

20 lutego 2011 , Komentarze (1)

Nie wiem czy tylko ja tak mam, czy jest nas więcej, ale za każdym razem kiedy mam zacząć dietę, to w dzień poprzedzający jej rozpoczęcie pochłaniam wręcz olbrzymie ilości rzeczy, które normalnie omijam i które uważam za zabronione.

Dzisiaj sobie zdałam sprawę, że w ciągu 7 miesięcy przytyłam 6 kilogramów.

6 kilogramów TEMU czułam się ze sobą paskudnie, nie mogłam wręcz na siebie patrzeć: chodziłam na siłownię, jeździłam na rowerze co drugi dzień 15 kilometrów, a potem wracałam i wcinałam słodycze żeby znów czuć się podle.

Teraz mam 6 kilogramów WIĘCEJ i szczerze powiem, że nadal myślę o jędrnym tyłku i chudych nóżkach, ale teraz jakby mi to ZWISA,,, moja waga jakby przestała mi przeszkadzać... chyba po prostu się poddałam jak ostatni tchórz.

I tyle.
Od jutra dieta.

Może nie będę okłamywać samej siebie, że zjadłam drożdżówkę, chociaż nie powinnam...

13 stycznia 2011 , Komentarze (2)

Dzisiaj jakoś straciłam zapał i (o zgrozo!) zjadłam pasztecika;]
Poza tym zbliża mi się @ więc ogólnie myślę tylko o jedzeniu;] na pocieszenie kupiłam sobie dwa sweterki na wyprzedaży, bo dzięki bogu w ramionach nie tyję;]

Wszystkim życzę powodzenia!

12 stycznia 2011 , Komentarze (1)

To już 10 dzień, nie mogę uwierzyć, że jak dotąd mam na sumieniu tylko małe grzeszki. Dzisiaj postanowiłam wejść w spodnie, które ostatnio były ciasne i uwaga: zmieściłam się! Mam nadzieję, że do końca wrócę do wagi, wokół której oscylowałam przez ostatnie 2 lata, tj. do około 74 kilogramów. Najgorsze jest to, że nie mam w mieszkaniu ani wagi ani miary (tą ostatnią chcę dzisiaj zakupić w pasmanterii).
Od jutra zaczynam aerobik albo siłownię. Namówiłam do wspólnego pocenia koleżankę, więc mam nadzieję, że czas szybciej minie;) Jeśli chodzi o dietę to chciałabym do końca stycznia schudnąć chociaż 4 kilogramy, myślę że to dość rozsądny plan;) W lutym kolejne 4 i już prawie będę wyglądać jak człowiek ( a już na pewno zmieszczę się w spodnie;).
Jeśli chodzi o dietę na Vitalii to chyba wykupię ją na kolejny miesiąc. Może nie zawsze trzymam się planu, ale mam jakiś punkt odniesienia.

Na koniec muszę powiedzieć, że brakuje mi słońca. Chciałabym w końcu zacząć jeździć rowerem:]