Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 36979
Komentarzy: 678
Założony: 13 kwietnia 2011
Ostatni wpis: 15 lutego 2016

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
kizukoo

kobieta, 27 lat, Olsztyn

168 cm, 81.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

26 lipca 2012 , Komentarze (5)

Dzisiaj tak nudno, tak gorąco i w ogóle tak nijako. Nie zdążyłam rano poćwiczyć, bo pojechałam z tatą na zakupy, a teraz to już nawet mi się nie chce.
Warsztaty już w sobotę, a ja nadal nie mam zdjęcia. Super. Mam nadzieję, że jutro pogoda będzie w miarę ok, to może uda mi się zrobić to zdjęcie. Bo jak nie, zostaje mi tylko ranek w sobotę. Jejkuuu, chcę mieć już to zdjęcie i się nim nie martwić!

Menu:
9.30:

płatki czekoladowo - orzechowe (160) + szklanka mleka (120) + 2 ciasteczka domowe (80) = 360kcal


11.00:

jabłko = 40kcal

12.30:
2 gołąbki (360) z ketchupem (40) = 400kcal


15.00:
jogurt musli = 150kcal


16.30:

jogurt brzoskwiniowy (130) + szklanka płatków kukurydzianych (120) = 250kcal



Razem: 1200kcal

Aktywność:

---

Woda: 1,5L
Herbata: 4 szklanki
Razem: 2.5L

No to do jutra. :)

kizukoo

25 lipca 2012 , Komentarze (8)

Jeeeeeeeeeeeeejuuuuuuuuuuuuuu dziewczyny! Jaki ja sen miałam! On się zaczął tak, że moi rodzice kręcili jakiś serial u nas w mieszkaniu (?) i tam był taki ładny chłopak! :D W każdym razie nie zdradzając szczegółów chyba byliśmy parą, hahaha. :D I ja głupia ustawiłam sobie budzik i mi zadzwonił w takim fajnym momencie! Aż się wkurzyłam normalnie. :P Nie mogę jakie ja mam sny. xd

Poszłam biegać rano, yeaaah. :D Pod koniec trasy (4km jak zwykle :p) już brakowało mi sił, ale mówiłam sobie pod nosem 'dam radę, dam radę' i dobiegłam. :D A jak było gorąco! Byłam na krótki rękaw ale w długich dresach. :p I potem głowa mnie rozbolała od tego gorąca, ale już jest ok. :P
Dzisiaj trochę zaszalałam na obiedzie, ale zrobiłam taki 'specjalny' i nie mogłam się oprzeć. :P

Menu:
9.00:

jajecznica z 2 jajek (160) na maśle (40) z 3 plasterkami polędwicy (30) i ketchupem (20) + mała papryka (20) + kilka młodych marchewek (20) = 290kcal



12.00:

brzoskwinia = 40kcal

13.30:

4 kawałki domowej pizzy = 520kcal
muszę zapamiętać, żeby dodawać mnie cebuli, ale i tak była ok :p
ja tak robiąc ją patrze do lodówki - nie ma ketchupu i tak sobie mysle ' no too faaaaajnie', ale zastąpiłam go sosem węgierskim i była naprawdę dobra. :D


16.00:
1 kawałek pizzy (130) + gołąbek (170) = 300kcal


16.10:
domowe ciasteczko = 40kcal


Razem: 1190kcal

Aktywność:
-pół godziny biegania
-10 min spaceru

Płyny:
w trakcie 1,5-litrowej butelki (potem edytuję)

No to na tyle i jak zwykle do jutra. :P

kizukoo

24 lipca 2012 , Komentarze (9)

Trzy jedyneczki wypadają dzisiaj. :D Miejmy nadzieję, że już nie będę musiała dodawać wpisu, gdy wypadną trzy dwójki. :P
Dzień ogółem nudny, nie chciało mi się nic robić, trochę przekroczyłam limit kcal,mało piłam... Ale dopiero co wróciłam z rowerów z moją przyjaciółką i jej mamą. :P O wiele lepiej się jeździ z kimś, rozmawia się i nie myśli się o tym ile jeszcze zostało do końca. Także teraz humor nieco lepszy.

Menu:
10.00:

4 pancakesy (320) + 4 łyżeczki dżemu (100) + kostka czekolady z orzechami (30) = 450kcal


12.45:
2 ciasteczka otrębowe = 20kcal
trochę przypaliły mi się otręby dlatego wyszły trochę dziwne xD


13.00:

2 gołąbki (380) z ketchupem (20) = 400kcal


13.30:
2 ciasteczka owsiane = 20kcal

15.00:
znowu 2 ciasteczka owsiane = 20kcal

15.30:

1,5 brzoskwini = 70kcal

16.00:
racuchy otrębowe (180) z 2 łyżeczkami dżemu (50) + brzoskwinia (50) = 280kcal


Razem: 1260kcal

Aktywność:

pół godziny na rowerze

Płyny:
1,75L

Wieeem dzisiaj nie za bardzo zdrowo, ale tak miałam ochotę na słodkie! No ale już mi się przejadło, więc jutro będzie inaczej. Chyba że znowu najdzie mnie ochota na pancakesy, bo był przepyszne. :D

No to do jutra więc. :)

kizukoo

23 lipca 2012 , Komentarze (5)

Tak więc... Po wczorajszym jedzeniu u babci waga pokazała 64.3 czyli tyle samo co tydzień temu. Szkoda trochę, no ale trudno, dietkujemy dalej. :D
Dzisiaj nie mam dla Was fotomenu, bo rano była u mnie przyjaciółka i tak trochę głupio byłoby robić zdjęcia jedzenia. :p A potem to już szczerze nie chciało mi się wyjmować aparatu. :p
Dzisiaj pogoda CUDOWNA! Poszłabym biegać gdybym wstała nieco wcześniej,a tak o 11 to już mi się odechciało. Ale jeszcze może pójdę na rower albo na spacer z aparatem, zobaczymy. :p

Menu:
10.00:

6 racuchów otrębowych (150) + duże jabłko (70) = 220kcal
13.00:
3 naleśniki (300) z 3 łyżkami dżemu (150) = 450kcal
15.00:
gołąbek = 170kcal
16.00:
2 naleśniki (200) z 2 łyżkami dżemu (100) = 300kcal
+ kilka marchewek = 50kcal

Razem: 1190kcal

Aktywność:

- 8 min abs
- 717 skoków na skakance (do pierwszej stacji Warszawa-Lizbona pozostało 2000km)

Płyny:
na razie 0,75L tylko :/

Hmm muszę uzbierać trochę pieniędzy, ale nie wiem jak. Chcę sama uzbierać na nowy aparat. :D Jak udało mi się schudnąć to uda mi się i to. :P Macie może jakieś pomysły? A myślicie, że na tych bransoletkach z muliny można by było coś zarobić? :P

Ja kończę, do jutra. :)

kizukoo

22 lipca 2012 , Komentarze (6)

Dzisiaj trochę inny wpis... Nie będzie codziennego bilansy, bo szczerze przyznam, że dzisiaj zawaliłam. Przez cały dzień było dobrze, ale pojechaliśmy do babci, a tam musiałam coś zjeść, bo była już pora jedzenia. Więc zjadłam jedno udko z kilkoma ziemniaczkami. I strasznie rozbolał mnie żołądek,a mimo tego zjadłam jeszcze 1 kromkę jasnego chleba z 2 plasterkami jakiejś szynki. I miałam taką ochotę na więcej, ale tata dał mi gumę miętową i jakoś mi przeszło. :) Więc wyruszyłam na spacer w celu zrobienia kilku zdjęć. I tego mi było trzeba. Zdjęcia moim zdaniem się udały. A te warsztaty fotograficzne, jak się okazało pomogły BARDZO. Teraz widzę co robiłam źle. No ale dobra, wróciłam do babci z uśmiechem zadowolenia na twarzy i miałam dosyć dobry humor. :) Potem pojechaliśmy do cioci, a moja kuzynka dosłownie przede mną postawiła talerz z szarlotką. Tak pięknie pachniała cynamonem! Ale nie dałam się, zjadłam jedynie kilka paluszków. Także nie jest źle, przynajmniej nie czuję się winna.
Zaraz przychodzi do mnie przyjaciółka na noc, mam nadzieję, że będzie się coś działo. Może nawet wypróbuję cenne rady fotografa z warsztatów i zrobimy małą sesję? Zobaczymy czy będzie chciała, bo przecież jej nie zmuszę. :p
Chciałabym Wam jeszcze podziękować za wasze pocieszające komentarze. Naprawdę podniosły mnie na duchu. Wyżaliłam się tutaj, bo wiedziałam, że na Was mogę liczyć. Jeszcze raz dziękuję. :)
I zobaczcie efekt mojej wczorajszej nudy. :p

tą po lewej robiłam wczoraj, tą po prawej zaczęłam już dawno, ale dzisiaj skończyłam obydwie
podobają się? :P wiem, ta po lewe jest trochę nierówna, ale kiij. :p
No dobra, jutro już mam nadzieję normalny bilans. :p To do jutra :)

21 lipca 2012 , Komentarze (10)

No tak... wieczór, rodzice wyszli na miasto, jestem sama w domu. I tak z nudów zaczęłam myśleć. Myśleć o wszystkim. O tym co robię albo też czego nie robię, dlaczego jest tak a nie inaczej i słynne 'co by było gdyby'... I doszłam do wniosku, że odpycham od siebie ludzi. Jestem okropnym no-lifem. Tylko jedna osoba z mojej klasy do mnie napisała w te wakacje tak dla popisania. Z mojej byłej klasy, bo z niej odeszłam. Nie mam praktycznie znajomych. Prawda, mam przyjaciółkę i jedną kumpelę. To wszystko. Czuję się strasznie samotna. Nie mam do kogo napisać ani z kim iść na miasto czy coś. Smutno mi. Tak samo jest z moją mamą. Odpowiadam jej monosylabami i tak wygląda nasza rozmowa. A chciałabym żebyśmy były sobie bliższe. Ale sama sprawiam, że tak nie jest.
Czuję się strasznie samotna, dlatego też niedawno miałam przeogromną ochotę iść i się nażreć. Ale przypomniała mi się jedna piosenka i to tylko dzięki niej jeszcze nie poszłam do kuchni.
Siedziałam sobie spokojnie i nagle zrobiło mi się smutno i w ogóle mam wrażenie, że jestem do niczego.
Musiałam to z siebie wyrzucić, a to było pierwsze miejsce jakie i przyszło na myśl...

21 lipca 2012 , Komentarze (7)

Dzisiaj na wadze 64.2! :D Uspokoiłam się i już nie wchodzę ani razu na wagę do poniedziałku. Ale myślę, żeby zrobić sobie zdrowy dzień rozpusty, czyli tak z 1500-1600kcal na jeden dzień. Ale jeśli już to w poniedziałek, bo przed samym ważeniem chyba nie warto. :p Myślicie, że to dobry pomysł?
Postanowiłam też zwiększyć liczbę kcal do 1200. Ale tak stopniowo, aby organizm się przyzwyczaił. Tak poza tym ósmego mam obóz, a tam pewnie bawet 1200kcal nie będę się mieścić, więc chyba lepiej trochę podwyższyć dawkę, żeby na obozie nie przytyć. Mam nadzieję, że wiecie o co mi chodzi. :p
Niedawno co wróciłam z warsztatów. Było naprawdę fajnie, dowiedziałam się wielu ciekawych rzeczy i zobaczyłam jaki robię podstawowy błąd. Nie będę o tym pisać, bo aż wstyd się przyznać, haha. :P W każdym razie wybieram się na drugą ich część za tydzień, na którą mam zrobić zdjęcie na temat 'miasto w ruchu'. Myślę, że to nie będzie takie łatwe, ale jak trzeba to trzeba. :p I naprawdę mi się spodobało, chociaż dziwnie było siedzieć wśród nastolatek, które mają aparaty lepsze od samego fotografa i myślą, że są fajne, gdy tym czasem ja operuję jak na razie prostą hybrydą. Ale cóż, ważniejsze są umiejętności niż sam sprzęt. Przynajmniej moim zdaniem i zdaniem fotografa, który prowadził warsztaty.

Menu:
9.00:

grahamka (170) + 4 plasterki polędwicy (40) + ogórek (5) + kilka młodych marchewek (25) = 250kcal


12.00:

domowa zapiekanka = 480kcal
wybaczcie tą folię aluminiową, ale dopiero co była wyjęta z piekarnika :p


15.30:

jabłko = 50kcal

16.00:
jajecznica z 3 jajek (240) na maśle (40) z cebulką (30) i ketchupem (20) = 330kcal
nie mam zdjęcia, bo wszyscy chodzili po całym mieszkaniu i tak i trochę głupio było :p

Razem: 1110kcal

Aktywność:
- 8 min abs
- 8 min na nogi
- 500 podskoków na skakance (do pierwszej stacji Warszawa-Lizbona pozostało 2717km)

Płyny:
w trakcie 1,5 - litrowej butelki (edytuję potem)

Postanowiłam zacząć skakać na skakance zaliczając stacje, którymi są różne miasta na świecie. Taka zabawa urozmaicająca skakanie ściągnięta od vitalijki Ahsen. :D Nie dałam na raz zaliczyć pierwszej stacji Warszawa- Lizbona, ale lepsze te 500 niż nic. :p

To do jutra moje Piękne. :)

kizukoo

20 lipca 2012 , Komentarze (7)

Myślicie, że 1200kcal mogłoby naprawdę pomóc? I czy poczekać z ostateczną decyzją do poniedziałkowego ważenia czy lepiej coś zmienić wcześniej? Pomóżcie, bo ja naprawdę nie chcę widzieć wzrastającej wagi mimo tylu starań...

20 lipca 2012 , Komentarze (8)

Jejuuuu, obudziłam się dzisiaj po piątej z takim katarem, ze bajka... Wstałam, poszłam wyczyścić nos, wróciłam do łóżka i już myślałam, że nie zasnę, ale jakoś się udało. W ogóle nie mam siły i jestem zła, bo waga ZNOWU pokazała 0,1 kg więcej. Dlaczego?
To może być od tego, że ostatnio zaczęłam interesować się gastronomią i gotuję różne rzeczy? Ale przecież kalorie nie wskazują na to, żeby było jakoś źle. A ćwiczę o wiele więcej niż wcześniej. A co mam zrobić, żeby waga nie rosła? Mam obciąć kalorie do 1000? To będę musiała się trochę przygłodzić, bo 1100kcal to jest jak dla mnie idealnie.
Brrrrrrr. -.-
Dzisiaj fotomenu bez 2 posiłków, bo ładuję akumulatorki do aparatu na jutrzejsze warsztaty fotograficzne. Mam nadzieję, że będzie fajnie.

Menu:
9.30

racuchy otrębowe na serku bananowym = 360kcal


13.00

domowa zapiekanka = 480kcal


13.30:
jabłko = 40kcal

16.00:

2 jabłka (120) + 3 marchewki (60) = 180kcal

Razem: 1060kcal

Aktywność:

- 8min abs
może coś wieczorem zrobię

Płyny:
jak narazie nic (potem edytuję)

Dzisiaj już nie tak kolorowo jak wczoraj. Miałam nadzieję, że po tym bieganiu coś spadnie, a tu rośnie. Tylko zastanawiam się DLACZEGO? :c
 

19 lipca 2012 , Komentarze (11)

Dzisiaj pogoda okropna, ale rano przynajmniej nie padało i nie wiało, dlatego też zdecydowałam się pobiegać. Kolejny raz przebiegłam 4km z jedną przerwą, ale nie miałam zadyszki nawet. :D W sumie to polubiłam bieganie. O wiele bardziej cieszy mnie wizja tejże aktywności niż jakieś ćwiczenia w domu. :P
Dzisiaj waga pokazała o 0,1kg więcej. Dlaczego? Może dlatego, że wieczorem zrobiłam biszkopciki i spróbowałam je. Zjadłam 2, bo jedna były z dodatkami, a drugie bez. Oprócz tego zjadłam dosyć sporo malin i trochę płatków. :/
A tutaj macie zdjęcie moich wypieków:


1 biszkopt bez dodatków = 35kcal
1 biszkopt z płatkami czekoladowo - orzechowymi = 40kcal

Mojej rodzince bardzo posmakowały, biszkopciki znikły za pierwszym podejściem. :p

8.30:

jajecznica z 2 jajek (160) na maśle (40) z 3 plasterkami polędwicy (30) i ketchupem (30) + papryka (40) = 300kcal


11.00:

jabłko (50) + domowe ciasteczko (40) = 90kcal


12.00:
makaron (200) + 3 łyżki sosy węgierskiego (50) = 250kcal


12.30:

kawałek arbuza = 70kcal


16.00:
szklanka płatków kukurydzianych (120) + jogurt jagodowy (130) + 2 jabłka (100) = 350kcal



Razem: 1060kcal

Aktywność:

- 4 km biegu (~30min)
-1 km spaceru (~10min)
- 50 brzuszków

Płyny:

3L

No to na tyle, do jutra. :)