Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Rekordy życiowe: Rwanie - 37 kg Zarzut - 52 kg Podrzut - 50 kg Siad przodem - 65 kg Siad tyłem - 75 kg Martwy ciąg - 92 kg [Postaram się aktualizować na bieżąco ;)]

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 172631
Komentarzy: 430
Założony: 22 stycznia 2011
Ostatni wpis: 20 lipca 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Enieledam84

kobieta, 40 lat, Wrocław

168 cm, 63.70 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

21 lutego 2011 , Skomentuj

Skutki obżarstwa zostały zniwelowane i (na szczęście) wskaźnik wagi wskazuje 10 gram więcej niż widać na pasku postępów . Tak, wiem... powinnam i tak się wychłostać, ale jakoś dzisiaj weny nie mam. Zrobię to jutro, a jutro pojutrze, czyli w ogóle tego nie uczynię. Nie oznacza to, że rezygnuję z diety. Nic z tych rzeczy, zwłaszcza, że smakują mi moje dietkowe dania a słodyczy mój kochany organizm nie toleruje (posiadam chyba gen podobny do tego jaki mają Japończycy odnośnie alkoholu).


Nie umieszczę dzisiaj (zgodnie z tradycją) jadłospisu, gdyż byłoby to trudne...Z powodu zakończenia kursu (bardzo fajnego kursu) wydano uroczystą kolację na którą i ja danie zrobiłam:

raczej do dań dietetycznych nie należy, ale czasami (a w moim przypadku częściej, niestety) zgrzeszyć można. Jeśliby ktoś chciał spróbować owego jedzonka to poniżej podaję przepis.


Sałatka z makaronu penne i pomidorów

400g makaronu penne

2 duże pomidory

kilka listków rukoli

mała torebka grzanek

sól i świeżo zmielony pieprz


Winegret:

3 łyżki oliwy z oliwek

1 łyżka octu balsamicznego

1 mała łyżeczka ostrej musztardy

sól i świeżo zmielony pieprz


  1. Makaron ugotować al dente w dużej ilości osolonej wody.

  2. W tym czasie umyć i wytrzeć pomidory, pokroić w małą kostkę.

  3. Rukolę umyć i odsączyć.

  4. W misce przygotować winegret, mieszając wszystkie składniki.

  5. Makaron odcedzić.

  6. Do salaterki przełożyć makaron, pomidory i grzanki.

  7. Wstawić na godzinę do lodówki.

  8. Polać sosem. Dobrze wymieszać. Spróbować i przyprawić do smaku. Udekorować listkami rukoli i podawać.


Polecam i smacznego życzę.


14 lutego 2011 , Komentarze (2)
Zima powróciła bez puchowego nakrycia, ale za to ze szczypiącym policzki mrozem. Tymczasem ja ze spuszczoną głową wróciłam do twardego trzymania się limitu i o dziwo (nie chwaląc dnia przed zachodem) jakoś mi to wychodzi. 

Na którymś z blogów (w komentarzach dla ścisłości) przeczytałam radę skierowaną do autorki pod tytułem "Baw się jedzeniem". Wzięłam ją sobie do serca i zrobiłam sałatkę z owoców egzotycznych, czyli banana, kiwi i mandarynki, a że moja ułańska fantazja zadziałała polałam wszystko maślanką. Wszak i tak w żołądku doszłoby do połączenia się tych poszczególnych składników. A owy miks i na początku swej drogi, znaczy się w otworze gębowym , gdzie kubki smakowe królują, wstrętnym nie był, więc...owa decyzja złą nie była.

Na koniec (przed tradycyjnym już jadłospisem dnia) coś o walentynkach, bo i choć nie znoszę amerykańskiej komerchy dałam się na nią złapać. Oczywiście, aby dietetycznie było, kupiłam w prezencie czerwone jabłuszko z napisem "Kocham Cię" :)

Jadła spis:

Śniadanie - 312 kcal: kawa bez cukru (500ml), chleb razowy żytni z ziarnami (2 kromki), kiełki soi (25g), serek naturalny 5% tł. (30g), grejpfrut czerwony (125g), brokuły gotowane (175g)
II Śniadanie - 252 kcal: maślanka 0,5 % tł. (200g), mandarynka (50g), kiwi (100g), banan (100g)
Obiad - 265 kcal: kotlet schabowy smażony soute (50g), buraki z cebulą (100g), barszcz czerwony (200g)
Podwieczorek - 161 kcal: mleko 0,5 % tł. (200g), papryka czerwona (125g), gruszka (100g)
Kolacja - 180 kcal: serek wiejski 3% tł. (150g), pomidor (150g), wafel ryżowy
i jak wczoraj - guma do żucia bez cukru

Razem: 1179 kcal

13 lutego 2011 , Skomentuj
Rozhulane łaknienie trudno utrzymać w ryzach, zwłaszcza, że przez ostatni czas kontrola padła.

Pomimo (dosyć) obfitych posiłków, ośrodek głodu wciąż wysyła sygnały, które tłumacząc na nasze brzmią: "Jeść, jeść...". Staram się ignorować ten głos (krzyk?) pod kopułą, ale nie należy to do najprostszych zadań. Może zbytnio koncentruję się na myśli pod tytułem: "nie wolno jeść". I jak to bywa w takich przypadkach, zostaje usunięty wyraz "nie" i wiadomo jaki przekaz pozostaje. Trzeba zresetować twardziela...

W sumie sama jestem sobie winna...

Dzisiejsze jadło:

Śniadanie - 312 kcal: kawa bez cukru (500ml), chleb razowy żytni z ziarnami (2 kromki), serek naturalny 5% tł. (30g), kiełki soi (25g), brokuł gotowany (175g), grejpfrut czerwony (125g)
II Śniadanie - 175 kcal: banan (100g), maślanka 0,5% tł. (200g)
Obiad - 265 kcal: kotlet schabowy soute (50g), buraki z cebulą (100g), barszcz czerwony (200g)
Podwieczorek - 235 kcal: chipsy prosto z pieca paprykowe (30g), mleko 0,5% tł. (200g), marchewka (50g), pomidor (100g), kawa bez cukru (500ml)
Kolacja - 199 kcal: serek wiejski 3% tł. (150g), papryka czerwona (125g), kiwi (75g)
plus guma do żucia Orbit bez cukru.

Razem: 1196 kcal (i niech już tak pozostanie).


13 lutego 2011 , Komentarze (2)
Ostatnimi czasy wyjazdy działają na mnie demotywująco...nie mam pojęcia co w mej głowie się przestawia, ale nie potrafię utrzymać limitu. Po powrocie również ma to miejsce. Aby wrócić do normalnego odżywiania potrzebuję minimum jednego dnia.

 Tracę kontrolę niczym narkoman...Więc jeśli to uzależnienie od żarełka, to może potraktować te nawroty jako element mej choroby i pracować nad zmniejszeniem częstotliwości wpadek, by w końcu całkowicie je wyeliminować. 

Tak czy siak na wagę wolę nie wchodzić.

6 lutego 2011 , Skomentuj

Po wczorajszym obżarstwie czas na powrót do limitu, by nie zobaczyć siódemki z przodu. To byłaby tragedia nad tragediami (no oki, trochę przesadzam). Powiedzmy jednak szczerze przy takich napadach cel (czyli piątka na początku) oddala się. W sumie mam za swoje, bo przecież to ile jem zależy ode mnie. Nie jest to ta jedna z rzeczy poza naszą kontrolą, a nad prymitywnymi popędami należy panować. Wszak (podobno) po to otrzymaliśmy zdolność myślenia, wole i tym podobne.


Jutro znowu wyjeżdżam, więc i pokusy znikną... Dlaczego znikną? Ponieważ są jeszcze na świecie takie miejsca, gdzie nie ma super i hipermarketów oraz Mc -shita.


Dzisiejszy jadłospis:


I Śniadanie: kawa bez cukru (500ml), chleb razowy żytni bez śliwki (2 kromki), serek wiejski 3% tł. (150g), pomidor (125g), grejpfrut czerwony (150g)

II Śniadanie: Jogobella Light – owoce leśne (150g)

Obiad: kapusta czerwona zasmażana (150g), szynka wieprzowa pieczona (50g)

Podwieczorek: Jogobella Light – pieczone jabłko (150g), marchewka (125g), wafel ryżowy, kawa bez cukru (500ml)

Kolacja: wafle ryżowe (2 sztuki), parówka sojowa wędzona (50g), pasta kanapkowa sojowa a'la paprykarz (40g), brokuły gotowane (175g), kiwi (50g), mandarynka (100g)


RAZEM: 1186 kcal (i oby to już nie uległo zmianie).

6 lutego 2011 , Skomentuj
Wczorajszy dzień był pod znakiem obżarstwa...Irytujące jest to, że rodzina kompletnie nie rozumie, iż ogromna pizza to nie dla ciebie. Nie zamierzam jednak nikogo obwiniać. Wszak duża ze mnie dziewczynka i posiadam otwór gębowy nie służący li tylko do trawienia jako pierwszy odcinek wiadomego układu. Nie odmówiłam. Nie zjadłam połowy. Oj co to nie, ja zjadłam całą.

Skoro limit przekroczyłam to czemu nie dopchać się i kolejne pokarmy trafiły w me trzewia. Zaliczam ten dzień to swoich porażek, ale spinam poślady i dalej walczę. To ja będę górą, nie moje słabości.

3 lutego 2011 , Komentarze (1)

Nie ma to jak wysokie IQ połączone z brakiem siły strong manów. Urządziłam sobie swój własny spacer farmera kupując zgrzewkę wody (bagatelka jakieś 9 kilo plus reszta zakupów) i aby nie łamać postanowienia nie korzystania z komunikacji miejskiej ruszyłam "z buta" z owym bagażem do domku.


Wymiękłam już po kilkudziesięciu metrach i miałam ochotę ciepnąć nadbagaż, ale że twarda ze mnie baba to doniosłam (przeklinając pod nosem swoją inteligencję). Jeszcze parę takich spacerków i będę miała łapę niczym Pudzian. Boże, chroń mnie przed własną głupotą.


Jadłospis siłaczki:


I Śniadanie: kawa bez cukru (500ml), chleb razowy żytni ze śliwką (2 kromki), grejpfrut czerwony (275g), pomidor (125g), parówka sojowa wędzona (50g)

II Śniadanie: maślanka 0,5 %tł. (200g)

Obiad: kotlet mielony z mięsa drobiowego i grzybów (125g), sos borowikowy (25g), mizeria z maślanką 0,5 %tł. i pomidorem (125g)

Podwieczorek: Jogobella Light brzoskwiniowa (150g), marchewka (50g), wafle ryżowe (2 sztuki)

Kolacja: parówka sojowa wędzona (100g), wafle ryżowe (2 sztuki), gruszka (125g), papryka czerwona (100g)


To był zdecydowanie parówkowy dzień. Łączna liczba przyswojonych kalorii wynosi 1155 :) Dobrze jest :))

2 lutego 2011 , Komentarze (3)
Jak na razie mam tendencję spadkową (oczywiście, piszę o wadze), więc zgodnie z wcześniejszym (nie wypowiadanym publicznie) planem pod koniec tygodnia, a najpóźniej w niedziele czekają mnie lody w Galerii Dominikańskiej. Powiem (a raczej napiszę): "Nie mogę się już doczekać". Taki ze mnie łakomczuszek.

Z drugiej strony (choć pierwszej nie było), fajnie jest słyszeć (nie ważne, że od rodziny), iż robi się ze mnie niezła laseczka. Takie słowa zdecydowanie motywują. Powodują, że nie mam najmniejszej nawet ochoty powrócić do starego stylu odżywiania, czyli fast foodów (inaczej pisząc śmieciowego żarcia). Za dużo miałabym do stracenia i musiałabym ogłosić bankructwo spowodowane kolejną wymianą garderoby ;)

Dzisiejszy jadłospis:

I Śniadanie: kawa bez cukru (500ml), chleb razowy żytni ze śliwką (2 kromki), pasta sojowa a'la paprykarz (30g), kiwi (50g), mandarynka (50g), pomidor (100g)
II Śniadanie: maślanka 0,5 % tł. (200g), papryka czerwona (250g)
Obiad: gołąbki (275g), sos do gołąbków (taki jak wczoraj - 75g)
Podwieczorek: Jogobella Light z wiśniami (150g), marchewka (75g)
Kolacja: serek wiejski 3% tł. (150g), chleb razowy żytni ze śliwką (2 kromki), jabłko (125g)

Co razem dało: 1183 kalorii (limit utrzymany - wszak wrocławski klimat sprzyja dietom ;)).

1 lutego 2011 , Skomentuj

Rozważasz możliwość skorzystania z usługi TP S.A.? Osobiście, radzę abyś przemyślał ową decyzję... ten wybitnie nowoczesny Livebox psuje się od samego stania (tak powiedział mi pan z obsługi technicznej, żeby było fajnie to odmówił posługi po jakiś czterech miesiącach...szkoda gadać). Niestety, mam wybitnego pecha i na mojej ulicy to jedyny operator...dobra, już kończę to narzekanie.


Na pocieszenie kupiłam sobie kozaczki a,la walonki i zachwycałam się nimi ukradkiem spoglądając w szyby wystawowe. No, po prostu niczym narcyz zaczynam się zachowywać ;) A, co najważniejsze moja waga zjechała o sześć dziesiątych kilograma, czyli elektroniczne cyferki ułożyły się w następujący ciąg: 66,4 (aż uwierzyć nie mogłam i przeniosłam się do kuchni, bo może mam krzywą podłogę w pokoju, ale nie, ponownie na wyświetlaczu wagi pojawiły się te same liczby. Nie pozostaje mi nic innego jak krzyknąć: JUPIII :)


Dzisiejszy jadłospis:


I Śniadanie: kawa bez cukru (500ml), chleb razowy żytni ze śliwką (2 kromki), pasta kanapkowa a'la paprykarz (30g), jabłko (125g), pomidor (175g)

II Śniadanie: maślanka 0,5% tł. (200g), papryka czerwona (125g)

Obiad: gołąbki (250g), sos do gołąbków ze śmietany 12% tł., kefiru i ketchupu pikantnego (75g)

Podwieczorek: Jogobella Light ? panna cotta z jagodami (150g), gruszka (125g), wafle ryżowe (2)

Kolacja: serek wiejski 3% tł. (150g), papryka czerwona (125g), pomidor (125g), wafel ryżowy, mandarynka (50g)


Razem: 1191 kcal

31 stycznia 2011 , Skomentuj

Po powrocie ze stolicy obowiązkowo stanęłam na wadze i jak zobaczyłam wzrost o ileś tam dziesiątych, to rzekłam do swego (krnąbrnego) organizmu: "Skoro, ty tak, to ja ci pokaże" i pochłonęłam kilka garści słonych orzeszków, dwie pajdy chleba z pastą z łososia i tuńczyka...więcej grzechów nie pamiętam, a dzisiaj po krótkim buncie wróciłam do limitu i o dziwo waga ponownie wskazuje 67 kilo. Ja tam już ni w ząb nie kumam o co biega, ale chyba nie muszę...skoro stan jest (przynajmniej) stabilny.


Dzisiejszy jadłospis:


I Śniadanie: kawa bez cukru (500ml), chleb razowy żytni ze śliwką (2 kromki), pasta kanapkowa sojowa a'la paprykarz (30g), jabłko (150g), pomidor (200g)

II Śniadanie: maślanka 0,5% tł. (200ml), mandarynka (50g)

Obiad: buraki z cebulą (150g), kotlet z piersi kurczaka smażony soute (50g), barszcz czerwony (200g)

Podwieczorek: Jogobella Light z ananasem (150g), gruszka (100g), marchewka (75g)

Kolacja: chleb razowy żytni ze śliwką (2 kromki), serek wiejski lekki 3% tł. (150g), jabłko (150g), rzodkiewka (75g)


A po zliczeniu wyszło 1173 kalorie, czyli wszystko w porządeczku, rączka na pulsie etc. ;)