Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

NIE mogę na siebie patrzeć - i chcę żyć normalnie:))

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 11159
Komentarzy: 146
Założony: 2 marca 2011
Ostatni wpis: 9 lipca 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
niulajf321

kobieta, 41 lat, Warszawa

177 cm, 129.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

9 lipca 2015 , Skomentuj

Kiepsko u mnie z systematycznością wpisów, chociaż wiem, że to pomaga. Mimo to, gdzieś po cichu walczę. Szykował się potężny kryzys, na szczęście upały przyszły w porę i dietowo bardzo dobrze. Mam ciągle duży problem z regularnością posiłków i ich ilością, ale każdego dnia staram się o tym pamiętać. Przede wszystkim ruszyłam dupsko i spacery z psem wydłużyły się z 15 minut 3 razy dziennie, do minimum dwóch godzinnych i dwóch 15 minutowych. Czuję się o niebo lepiej,do tego sprawiłam sobie rower i po 4 latach przerwy w jeżdżeniu na nowo odkrywam jego uroki. Kilka dni temu niefortunnie ukruszył mi się ząb (jedynka:/) i w oczekiwaniu na wizytę zmuszona byłam sobie radzić trochę inaczej z jedzeniem;) Efekt był taki, że kromkę chleba kroiłam na bardzo małe , centymetrowe kawałeczki i długo przeżuwałam. Męczyłam taki posiłek około 20 minut, po czym zaskoczona odkryłam, że jestem najedzona i przy okazji stwierdziłam, że jest to nienajgorszy patent na naukę, by nie pochłaniać jedzenia w ciągu 3 minut, a normalnie jeść- bez pośpiechu i nie tak, jakby ktoś miał mi zabrać skarby z mojego talerza;) Dodatkowo koło 1,5 miesiąca temu zainstalowałam sobie na telefonie krokomierz i ze smutkiem stwierdziłam , że z trudem wyrabiam połowę z 10 tyś kroków dziennie zalecanych jako minimum. Stąd zmiana w aktywności, jednak pomocne i mobilizujące jest to cudo:)Potrzebuję w moim życiu sukcesu(!) i mam nadzieje, że jestem na jak najlepszej drodze. Będzie już tylko lepiej, we wrześniu lecę na Kretę i to jest mój dodatkowy motywator;) Postaram się pisać częściej niż raz na kilka miesięcy, ale nie obiecuję, że się uda;) Dobrej nocki i trzymam kciuki za Wasze zmagania;)

20 stycznia 2015 , Komentarze (7)

Spróbuję po raz ostatni. Jest bardzo źle. Ciężko - dosłownie; Innej możliwości nie widzę. W nic już się nie mieszczę, coraz wolniej i ociężale się poruszam,szwankuje zdrowie. Obym dała radę.

21 czerwca 2013 , Komentarze (4)

Powolutku się wytapiam:) na wadze co prawda 1,5 kg mniej w ciągu 2 tygodni, ale wydaje mi się, że w cm lepiej:)Odzyskałam 2 pary spodni, w które już nie mogłam się dopiąć, extra, zwłaszcza, że jestem kompletnie spłukana. Praca świetna, bardzo fajni ludzie, cały ten rytm pozwala mi się coraz lepiej organizować. Bardzo mi tego brakowało. Niestety nie mogę zmobilizować się po całym dniu do jakichkolwiek ćwiczeń i to na razie jest na minus;) Ale na pewno się poprawię, bo od dawien dawna nie miałam w sobie tyle energii co teraz:)) Trzymajcie się ciepło:))

24 maja 2013 , Komentarze (2)

Udało się! W końcu! Dostałam pracę, za nie najgorsze pieniądze, choć na śmieciową umowę;) Prawie sami faceci tam pracują, w dodatku całkiem, całkiem;) Strasznie się cieszę, że pomimo tej mojej wagi i kompleksów, ktoś mnie docenił i dał szansę. W poniedziałek podpisuję umowę:)) Na wadze -2kg, całkiem nieźle, jak na ostatnie czasy:)..Tydzień zwariowany, pełen dobrych wiadomości, które dodały energii..w dodatku z facetem układa się ostatnio fajnie, biegam uskrzydlona...trochę dziwny stan, biorąc po uwagę prawie 10letni związek;) Będzie już tylko lepiej:))

14 maja 2013 , Komentarze (4)

Staram się jak mogę, przysięgam. Nie grzeszę, jestem sumienna i co? I jajo. Efekty prawie żadne, w takim tempie to do końca swojego życia nie schudnę. Bolą mnie kolana, jak chodzę, kręgosłup co chwilę krzyczy HEEELP, czuję się i wyglądam jak słoń:( Na początku sierpnia jedziemy na tydzień nad morze, chcę tego lata po prostu dobrze się bawić, a nie zastanawiać, chować za parawanem, w ukryciu jeść gofry;)) Jeśli do końca maja nie zrzucę co najmniej 3 kilogramów, to idę do dietetyka (chociaż wiem, że powinnam już dawno). Musi być jakiś sposób!! I jestem gotowa zrobić wszystko! Bo mam wrażenie, że przez te kilogramy to już mózg zamienił się w kupę tłuszczu i w głowie niewiele więcej pozostało. Pogoda przepiękna, aż chce się żyć:)) Buziaki:)

PS. Minęły 2 miesiące, ubytek- 6kg. Wg mnie powinno być drugie tyle. Tak czuję, uczciwie oceniając wyrzeczenia i wysiłek, który wkładam. I trudno mi udawać, że jestem zadowolona z tego wyniku. Cóż, próbujemy dalej...

4 maja 2013 , Skomentuj

Dobiega końca- było aktywnie:) Trochę Polski zwiedziliśmy, wczoraj babska imprezka, a dziś mój towarzysz kac nie opuszczał mnie aż do popołudnia;) Więc druga część dnia była zdecydowanie przyjemniejsza. Jak zwykle moja systematyczność okazuje się tylko słomianym zapałem ( mam na myśli regularność wpisów tutaj), książkę Chodakowskiej realizuję mniej więcej w połowie, efekty są na razie takie jak widać- dupci nie urywa;) Ale czuję się dużo lepiej:) Podczytuję pamiętniki, oglądam metamorfozy , szczena opada  - WOW- podziwiam dziewczyny, które konsekwentnie realizują własny cel, walczą o fajniejszą wersję samej siebie i odnoszą ogromne sukcesy! Osobiście są dla mnie ogromną inspiracją, zastanawiam się czy też mi się uda:) Bo pomimo jakichś tam efektów, czuję, że w moim przypadku wszystko jest na pół gwizdka,w zasadzie nie wiem dlaczego. CHCĘ czuć każdą komórką ZMIANY, mieć dużo energii i zapału. Może tego właśnie mi brakuje? Na pewno wiem, że mogłoby być lepiej:)

27 kwietnia 2013 , Komentarze (5)

W końcu wolny dzień- zabrałam się więc od rana za sprzątanie, bo nie mogę wytrzymać już w tym syfie. Dieta OK, ćwiczenia w kratkę- mam takie dni, że wciąż chce mi się ruszać, mam masę energii, a potem przez kolejne 2 chodzę i palcem kiwnąć nie mogę. Waga w zasadzie taka sama, co mocno mnie rozczarowało, jak patrzę na to ile jeszcze zostało, to zaczynam się zniechęcać. A z drugiej strony, każde 10 dkg mniej, szczególnie, gdy robi się coraz cieplej, mnie cieszy. Ze względu na swoją otyłość od lat nie cierpię lata, szalenie się wstydzę chodzenia w łachach, długich spodniach itd. Marzę, by móc się ubrać adekwatnie do pogody, by założyć normalną bluzkę z krótkim rękawem, a nie workowatą tunikę z rękawem 3/4 (ramiona!!) albo dżinsy! Fuck, jakie to wszystko żenujące! Wciąż brakuje mi kopa, bardzo chcę, ale też niecierpliwię się i skupiam nie na tym, na czym trzeba. Mój cel to - 6kg do końca maja i wierzę, że to jestem w stanie osiągnąć. Miłej soboty dziewuszki:)

23 kwietnia 2013 , Komentarze (3)

Może ktoś mi pożyczyć? Oddać? Wymienić na kawałek sernika?? Czas!! Gdzie on umyka?? Wariactwo do potęgi!! AaaaaaAA!! Jeszcze tylko chwilę, mam nadzieję, a potem wszystko wróci do normalności:)

13 kwietnia 2013 , Komentarze (2)

Dieta w zasadzie bez zarzutu (w ciągu tygodnia raz zdarzyły mi się 3 kulki z Lindta;)), nieudolnie, lecz systematycznie póki co robię Skalpel- nie wszystko udaje mi się zrobić, po pierwszych 2 dniach czułam każdy mięsień, ledwo ruszałam nogami, ale jest coraz lepiej i powoli zaczyna mi nawet sprawiać przyjemność:) Dziś w planie wypad na basen i długi spacer nad Zalewem Zegrzyńskim z psiakiem :)) Zmykam korzystać z obłędnie pięknej pogody:)Aha- i jeszcze jedno- -1,2kg na wadze:) Paaa:)

8 kwietnia 2013 , Komentarze (8)

A w zasadzie moje:) Mój Mężczyzna obudził mnie dziś taką piosenką, o 5tej z minutami;) Po uroczym weekendzie w mazurskim SPA, nie mogło przydarzyć mi się nic lepszego;)No i stało się - 30 lat! Jeszcze nie tak dawno wydawało mi się, że tylko nieliczni dożywają takiego wieku;)) A tak poważnie- w piątek odebrałam książkę "Zmień swoje życie z Ewą Chodakowską" i dzisiejszy dzień traktuję jako idealny do tego, by to 30 dniowe wyzwanie rozpocząć. 30 dni, 30 treningów plus jadłospis na każdy dzień, trochę motywacji i gwarancja(!) efektów- mnie najbardziej to słowo fascynuje, bo wierzę i zamierzam wypełniać każdy dzień z ołówkiem w ręku a za miesiąc skakać( trochę wyżej niż teraz;)) z radości:) I potem kolejny miesiąc i kolejny. Postaram się w miarę regularnie umieszczać moje wrażenia z tego programu:) Zaroiło się od tych 30tek, więc mam nadzieję, że co najmniej 30kg też uda mi się w tym roku zrzucić:)Dodatkowo udało mi się w końcu zorganizować kartę Multisport, co daje mi praktycznie nieograniczone możliwości ruchu:) Życzę sobie, by ta kolejna dekada właśnie taka była- aktywna, radosna, nieograniczona własnymi myślami. Ciężkie jest życie grubasa- każda z nas, mająca większy balast do zrzucenia, doskonale to wie. Abstrahując od oczywistości, takich jak zdrowie, czy wygląd, ciężko jest głównie w tych aspektach społecznych: towarzyskich, zawodowych etc. Trudniej nawiązuje się znajomości, często nie korzysta z własnego potencjału, nie rozwija, a w pracy udowadnia, że nie jest się śmierdzącym leniem. Bywa się obiektem drwin, co tylko potęguje strach i sprzyja wycofaniu. I ja już tak nie chcę! Najwyższy czas, by zacząć smakować życie i z uśmiechem na twarzy, bez kompleksów otworzyć się na świat:) Każdej z Was tego życzę :))


3/4 SKALPELA zaliczone! Nie dałam rady więcej, nie wyrabiam! I już nic nie czuję:))