Wzloty i upadki minonego tygodnia
Alez ten czas leci.
Kwestia zwyzki wagi wyjasnila sie szybko, @.
40 znajomej udala sie wysmienicie, wyhulalam sie jak ba weselu niemal:) jedzeniowo bylo grzecznie, ze szwedzkiego stolu wybralam pieczobego kurczaka i surowke z kapuchy :) no i bez ciach (dwoch) sie nie obylo, ale pyszne byly i wytanczylam, wiec nie mam wyrzutow. Alkohole calkiem pod moje gusta nie trafily, i pol imprezy siedzialam niemal o suchym pysku, i po kiego grzyba zalatwialismy kierowce. Luby juz mial sie wybierac do solenizantki po wino ktore przynieslismy z prezentem;) ale obylo sie bez tego, bo znalazlo sie jakies prosecco.
Gorzej z impreza dnia nastepnego, ta u nas. To posiadowka byla, biesiada moznaby rzec. Tyle pysznosci! I jadlam na rowni z innymi. Ups. Niedziela tez pod znakiem ciacha i bombonierki z Lindta ( ostatnia Bozonarodzeniowa sie uchowala. Ale to juz zachcianki @. Jeszcze tyle przytomnosci umyslu mialam, ze machnelam godzinke na orbim z obciazeniem i pocwiczylam dywanowki.
W poniedzialek zdychalam na kanapie @, jedyne do czego sie zmysilam to zdematerializowanie sterty prasiwania. Tak sie zastanawialam, czy to byl pierwszy raz w tym roku? Bo sterta duuza.
Poza tym dietowo wszystko pieknie, oprucz ciacha u kolezanki. No ja odmowic ciacha nie umiem/nie chce. Wieczorkiem oczywiscie spalac zaczelam, orbi smigal jak cza, do momentu az nie wytrzymal biedaczek i sie rozpękł :((( noga mu sie urwala :(( luby ma to zespawac, mam nadzieje, ze w bajblizszych dniach mu sie uda. Bo niby mozliwosci rychu jest wiele, ale orbitrek przed tv to super sprawa! Zwlaszcza, kiedy czasu na wszystko nie starcza.
Ba sat1 sledze kolejna serie the buggest looser. Motywuje mnie to bardzo. Ten program byl dla mnie pierwszym i najmocniejszym
mpulsem do odchudzania kilka lat temu.
Czymajcie sie dzielnie dziopki a ja lece do robotki;)
what's the fuck is going on :/
Juz widzialam na wadze w tym tygodniu 78,2 a dzisiaj 79,5 :/. Heeeę?
No nic to, robie dalej swoje. I tak mam wrazenie, ze cialko troszke sie zmienia. Jutro moze mi sie uda zrobic pomiary, dzisiaj wychodzilam z domu w pospiechu wiec na to braklo czasu. Tez tak macie przy wstawaniu "jeszcze 5 minut" ?
A poza tym nic specjalnego, robłota, robłota.
Wczoraj pobiegalam. Bezpiecznie sie czuje w moich okolicach i mimo ze biegam czesto po 22-ej beztrosko truchtam rowniez przez nieoswietlone zadupia. Droge oswietlam zobie wtedy latarka z tel. Wczoraj w przydroznym zagajniku czail sie jakich chlop. Strachu sie najadlam, przyspieszylam i chyba jednak sobie daruje niektore trasy po zmroku. Nie ma co kusic losu. Gdyby ten facet szedl sciezka, pewnie bym sie tak nie wystrachala, mimo tak poznej pory pomyslalabym ze z psem wyszedl, albo wraca do domu. A ten w ten zagajnik wlazl , dziwnie.
Udalo mi sie poprzekladac dwie prace na inny dzien, dzieki temu jutro tylko trzy godzinki robloty. Bede miala czas bezstresowo sie wypieknic, przed impreza, a wczesniej pobiegac ( cza za wczasu odkupic winy nadchodzacego wieczoru;)) i zrobic zakupy na sobotnia impreze urodzinowa lubego.
Tymczasem dobrego dnia wam wszystkim:))
dzień relaksu
wszystko dobrze, wszystko ładnie. waga spada, ale poczekam jeszcze do czwartku z pomiarami.
jutro powrót do brutalnej rzeczywistości. robłota od świtu do nocy.
dzisiaj pracowałam tylko dwie godzinki. ale raj. wyspałam się, pojadłam, pogotowałam, pobiegałam, dwie godzinki pracy 5 minut od domu (bajka) a po pracy kino. cudownie :)))
oglądałam wilka w wall street. I jak nie lubię di caprio tak tu mi nie przeszkadzał wcale i film mimo trzech godzin oglądało się fajnie :):) no i widzę progres w swoim niemieckim :)
ciucha na piątkową imprezę nie będę miała czasu ani ochoty kupić. z zakupami wolę poczekać jeszcze z 10 kilo. no może 6 ;) a tym czasem zawalczę o moje ukochane dżinsy diesla. już jako tako w nie wchodzę, może tych kilka dni wystarczy żeby to dobrze wyglądało. do tego szpile i jakaś zwiewna bluzeczka i będzie git :)
wymarzone nogi, szorty :)
takie chcę!!! i nogi i szorty :) może jeszcze w to lato :):) do roboty!:)
dupa maleje...
powoli, powolutku, gram po gramie, milimetr po milimetrze, ale maleje. No cóż, nie powiem, żebym rozpaczała z tego powodu, wręcz przeciwnie ;)
spadek 600 gram tygodniowo nie powala, ale cieszy :)
Dzisiaj święto w rodzinie!!! pracowałam tylko trzy godziny!! łaaał :) i pospałam, i z lubym śniadanko rodzinne zjadłam i bez pośpiechu w końcu, bez stresu. I obiadek w domu zjadłam, i kawusia i deserek dietetyczny i nogi do góry wyłożone, mmm błogo, sielsko weeeekend, długi na dodatek!:)
potrzebowałam już bardzo oddechu, odpoczynku. już mi się ciało coś buntować zaczęło. nie wiem, czy to z przepracowania czy po prostu. Całkiem przez przypadek zauważyłam, że mam niską temperaturę bardzo, 35,4 :o może przez to tak jakoś słabo się czuję.
A opowiem wam najlepszy myk tego tygodnia. We wtorek w ostatniej pracy byłam już tak słaba i obolała, ze skończyć jakoś nie mogłam, tylko na kanapie co chwila polegiwałam. Aż naszła mnie genialna myśl! Przecież w tym mieszkaniu mają wannę! Lokatorzy przecież w ciągu tygodnia mieszkają jedno w Londynie, drugie w Lichtenstein, więc nie ma strachu, do piątku we Frankfurcie sie i tak nie pojawią. Może bym tak wzięła kąpiel, to się o wiele lepiej poczuję:) hmmm , ale nie mają pachnącej soli do kąpieli, no i ręcznika swojego nie mam, a ich jakoś wolałabym nie używać. Brak pachnących dodatków przeważył jednak szalę i dałam sobie spokój. I DZIĘKI BOGU!!! haha jakiś kwadrans po tej myśli słyszę trzaśnięcie drzwiami, "Hallo Dorota" o fuck!!!! ale bym się wkopała, hahaha, drzwi do łazienki przecież bym na stówę nie zamknęła, miałby Frank niezłą niespodziankę, bo łazienka tuż obok drzwi wejściowych. haha wstyd jak cholera. ufff, jednak ktoś tam czuwa nade mną :)
no to chwilowo to by było na tyle, idę się relaksować nieco. dłonie moje i stópki wołają o chwilę uwagi :)
Plusy posiadania opasłej dupy
W oczekiwaniu na koniec pracy, gdy nie mozna sie urwac jak Bog przykazal i nie majac na czym usiasc, opasla dupa wybawi cie z klopotu i posluzy jako poducha na skrzynce z napojami :)
czy "stewia" to zuo?
"Slodzik Stevia jest produktem dozwolonym w dowolnych ilosciach na
diecie. Niestety w naszym kraju trudno o prawdziwa Stevie. Wszystkie
sklepowe slodziki ze Stevia w nazwie nie sa prawdziwa Stevia tylko
mieszkanka Stevi (z reguly rzedu kilku procent) oraz nośnika:
maltodekstryny - substancji bardziej kalorycznej o wyższym indeksie
glikemicznym niż cukier(!). Niestety producenci przeklamuja etykiety
piszac, ze jest to bezkaloryczny, naturalny slodzik. Prawdziwa Stevia ma
0kcal i nie powinna zawierac maltodekstryny. W moim przypadku nacielam
sie na Stevie Zielony Listek ale wiekszosc sklepowych Stevii ja zawiera.
Gdzie kupic prawdziwa Stevie?
W sklepach ze zdrowa zywnoscia (czytając uważnie etykiety, prawdziwa
Stevia ma tez wysoka cene - rzedu kilkudziesieciu zlotych za 50g) badz
taka, ktora jest sprzedawana pod postacią liści.
Wtedy macie pewnosc, ze kupujecie prawdziwy, naturalny slodzik a nie
podrobe, ktora niestety - niweczy wasze wysilki zwiazane z dieta. Prosze
moderacje o wyszczegolnienie tego tematu badz zalozenie nowego stricte o
slodzikach w ktorym byloby wyszczegolnione jakie slodziki sa dozwolone a
jakie nie. Zyjemy niestety w Polsce, nie we Francji i ze slodzikami
musimy uwazac tak samo jak z produktami "light"."
"
Niestety - trzeba bardzo uważać, gdyż nazwanie stewii mieszanki stewii i
maltodekstryny nie jest prawnie karalne i to nie tylko w Polsce. Z
innej strony internetowej:
Niemieckie Ministerstwo Ochrony Konsumentów, Spraw Wyżywienia i
Rolnictwa na swoim portalu propagującym klarowny przekaz na etykietach
odnosi się do jednego z produktów zawierających stewię (też nazywa się
Nevella, ale nie wiem czy to ten sam produkt co Ty masz). W wolnym
tłumaczeniu: "W przypadku produktu, który ma duży napis Stevia i dopisek
'słodzik niskokaloryczny' konsumenci oczekują, że produkt zawiera tylko
wyciąg z liści Stewii. Z naszego punktu widzenia konsumenci mogą czuć
się wprowadzeni w błąd gdy dopiero z tyłu etykiety przeczytają, że
produkt zawiera 97% wypełniacza w postaci maltodekstryny. Błędnego
wrażenia można by uniknąć, gdyby informacja o zawartości glikozydów
steiolowych była zawarta z przodu opakowania. Powinna też się znaleźć
informacja w języku niemieckim, że produkt dostarcza kalorii ze względu
na zawartość maltodekstryny, która jest jego głównym składnikiem". Na
dole podlinkowanego wpisu jest informacja, że producent zobowiązał się
do poprawienia przekazu z etykiety, jednak nawet po poprawkach osoby
opisujące produkt miały zastrzeżenia."
Wiedziałyście o czymś takim?? Trafiłam na ten tewkst całkiem przypadkiem i jakiż był mój wqrw, bo stewia którą kupiłam na spróbowanie w zeszłym tygodniu jest właśnie z Nevelli. siet. opakowanie już wyrzuciłam, muszę sprawdzić w najbliższych dniach w sklepie czy faktycznie jakieś dziadostwo w bonusie dostałam.
Dieta pięknie. Dzisiaj 45 minut orbitreka i chwila wygibasów na podłodze.
czymcie się dzielnie :*
po jednej imprezie, przed kolejnymi :)
No i po weekendzie. Impreza się udała. Byliśmy z lubym najmłodsi w tym towarzystwie, ale dziadki dawały czadu. Wzięło ich na tańce:) Wesoło było. Jak wielki wpływ ma na człowieka standard życia. Solenizant ma 75 lat, a śworny, że hoho. Mój luby żartuje, że z niego z innym kolegą z towarzystwa, ze "ten to dopiero jebaka, ty dopiero pomyślisz, że mogłoby być fajnie, a on opowie ci już jak było " i w sumie trafne określenie, z jego urokiem osobistym, prezencją podejściem do ludzi myślę, że jeszcze teraz z łatwością uwiódłby nie jedną laskę, nawet o połowę młodszą od siebie. A te po pięćdziesiątce pewnie śnią o nim po nocach.
Od jedzenia całkiem się nie wykręciłam, nie chciałam w taki sposób zwracać na siebie uwagi, a kiedy padło hasło "bufet otwarty" wszyscy ruszyli po jedzenie poszłam też. głupio byłoby tak siedzieć i tłumaczyć się czemu nic nie jem. Na szczęście znalazłam tam sałatę, oczywiście z tłustym sosem:/ i pieczeń wołową. sałatę rozłożyłam po talerzu, żeby pusto nie wyglądało więc jakoś nie zwróciło niczyjej uwagi, że nie jadłam nic innego. Po dokładkę też nie szłam, więc ładnie. Od alkoholu też było mi się dość łatwo wymawiać, bo przecież prowadzę. Jednak wielokrotnie namawiana na afrykański likier w stylu bayleysa skusiłąm się na mały kieliszek.
Gdy jednak przyszedł czas na tort i ciasta poległam! zupełnie niepotrzebnie, bo potem było mi aż niedobrze :/ ale zeżarłam trzy kawałki w sumie. ale jakie to pyyyyszne. Co jak co, ale słodyczowym narkomanem jestem zdecydowanie :/
Dzisiaj jako zadośćuczynienie uznać mogę wzorową dietę, bez ciągu dalszego słodyczowego cugu i półtoragodzinny marszobieg po okolicznych wzgórzach. Pogoda dopisała, więc bardzo przyjemnie było. Słonecznie i błotniście. Utytłana niemalże po kolana wracałam do domu, trochę obciach ale co tam :)
Nie mam pojęcia, czym będę musiała odkupić szykujące się za dwa tygodnie świętowanie :) mamy zaproszenie na 40-tkę i tam nie mam zamiaru siedzieć o suchym pysku :) Towarzystwo będzie wesołe i już się zastanawiamy nad zorganizowaniem jakiegoś kierowcy. To prawie 40 kilometrów, wiec taxi odpada. tego samego mój luby kończy 41 lat, więc i my zorganizujemy małe przyjątko, ale to juz spokojnie jakieś dozwolone dania też przygotuję, więc stresu nie mam .
ale to jeszcze dwa tygodnie, a tym czasem wzorowo zamierzam się prowadzić do tego czasu :) może by jakiegoś ciucha na tą okazję kupić? hmm, no i w sumie całkiem realnie, będzie mnie 2 kg mniej. albo i lepiej :) No jeszcze isę zastanowię z tymi zakupami :)
trzymajcie sie dziewczynki dzielnie i wytrwale , buźki
Jak sie wykrecic od jedzenia na imprezie?
Mel B 50 minut zaliczone. Uff. Ale sie ciesze, ze mino zmeczenia zwloklam sie jednak z kanapy i pocwiczylam. To nic, ze net mam tu tak przerazliwie wolny, ze zacinaly mi soe filmiki co chwile buforowaly ( okazja do wiekszej liczby powtorzen)
Dla chcacego...
W sobote czeka mnie nie lada wyzwanie. Impreza urodzinowa znajomego. 75 lat skonczyl:)) takich mam kolegow, haha ale gosc super. Gdyby to byl ktos inny to probowalabym soe wykrecic, ale tu nijak nie moge. On z zona na moje urodziny przyszli extra po wczesniejszej wystawie na ktorej musieli byc, mimo ze zeszlo tam do 22 -ej . Bylam pod wrazeniem. Tak wiec musze isc. No i tu problem, jedzenie! Jeszcze jakby po prostu w gre wchodzil zastawiony stol, mialabym problem tylko ze swoja silna wola. A u nich przy takich okazjach jest szwedzki stol, jedzenie germanskie, tluste no i nie przemkne niezauwazenie. Nie wypada nic sobie nie nalozyc, a dietetycznej alternatywy nie bedzoe na stowe :/ nawet wsrod slatek. Zaloze sie, ze bedzie ziemniaczana i inna z tona majonezu i zoltym serem, pysznosci ale... No i ciasto. Myslalam, zeby sciemnic jakas niedyspozycje zoladkowa, zeby mi nie wciskali jedzenia ale i zeby im przykro nie byle, zwlaszcza ze wiedza jak lubie jesc.
Szkoda mi mojej pracy, wysilku i codziennych wyzeczen na chwile eyzerki na ktora tak na prawde nie mam ochoty wcale. Poza tym podejrzewam, ze bardzo zle bym sie poczula po takich tlustosciach , bo od dwuch tygodni jem bardzo chudo.
Jutro znow ciezki dzien w pracy. Ale weekend tuz tuz :))
Znow 7 z przodu
Znow 7 z przodu,
Nie łoddam!! ;) jej juz tym razem, no ewentualnie za jakis czas na korzysc 6 ;) ale poki co 7 sie naciesze;)
Wczoraj z dodatkowych aktywnosci fizycznych bylo lezenie na kanapie ;)
Dzisiaj w planach mam albo Mel B, albo bieganie, ewentualnie oba w zestawie.
Dobrego dnia dziopki:)