kusi dukan kusi...
poważnie myśle nad zmianą diety-na dukana.W tamtym roku byłam na tej diecie 4 miesiące i schudłam 15 kg ale zaprzestałam jej z powodu świąt i ciężko było mi na nią wrócić-efekt taki że wróciło 7kg:(Teraz walcze cały czas i nic mi z tego nie wychodzi,koleżanka namawia mnie na dukana i chyba sie skusze-kocham nabiał więc to dieta dla mnie!!!Jest tyle fajnych przepisów itd.Problem jest taki że na obecnej diecie mąż się ze mną odchudza a na dukana to on chyba się nie da namówić-a może?Przejde na tej obecnej diecie te przepisowe 12 dni do końca i jak nie będzie znowu żadnych efektów to dukan będzie,nie chciałam ale chyba nie ma rady.Musze zrzucić troche kg bo nie mogę na siebie patrzeć,taki dołek mnie ogarnął który pogłębia jeszcze fakt że waga stoi jak zaczarowana,gdyby chociaż powoli spadała ale żeby się ruszyła!!!!
Synuś wstał niedawno i szaleją z siostrzyczką jak co rano:)Za 3 godzinki córkę prowadze do przedszkola i mam nadzieje mieć znowu chwilkę dla siebie bo w moim przypadku te chwile są bezcenne!!!!Całe dnie sama z dziećmi to te 2-3 godzinki 3 razy w tygodniu sama ze sobą są super:)Miłego dzionka!!!!!Lece sprzątać!!!!
lenistwo
mnie straszne ogarnęło...wrrrrrr,to chyba jesienna deprecha mnie dopada perfidnie:(Przynajmniej próbuje a ja walcze:)
Dietka nadal jest,po weekendzie bez dietkowym waga prawie w tym samym miejscu,ale mam nadzieje jutro dojść do paskowej wagi spowrotem:)a tak cichutko w duchu czekam na jakiś choć najmniejszy spadek...bo waga stoi jak zaklęta od dwóch tygodni:(Wiem że nie mogę się poddawać.
Córcia w przedszkolu,synuś spał a mamusia oglądała namiętnie serial który mnie ostatnio nieźle wciągnął(lubie takie historyjki)"pamiętniki wampirów"hehe:)Pół godzinki później...
Synuś właśnie wstał,mąż wrócił z pracy,zaraz po córcie jade a więc wszystko powoli wraca do normy,jutro znowu mam nadzieje będe mieć chwilke dla siebie:)Miłego dietkowania!!!
jestem niepocieszona:(
A to wszystko dlatego ponieważ po kolejnych 12 dniach waga stoi jak zaklęta:(((Nawet 100g nie ma mniej,no jestem załamana!!!Trzymałam dietkę cały czas żeby nie było!!Powiedzcie mi jak to możliwe że nic nie spadło:(((Co prawda pomiary wskazują na spadek nieznaczny w cm ale dlaczego nic na wadze wrrrr:(
Teraz mam weekend bez diety to pewnie jeszcze przytyje z kg,porażka!!!Chyba wróce na dukana bo na nim to chociaż waga spadała,ale ja nie chce być na dukanie,ale ja marudze!!!Chce po prostu chociaż kg tygodniowo spadać czy tak dużo wymagam?Ale jestem zła!!!!
Do tego córka mi w nocy spać nie dała i oczywiście 7:30 pobudka,masakra,weekend mi się cudnie zaczął!!!Dzisiaj jedziemy wybrać farbe do jej pokoju,mam nadzieje w przyszły weekend zaczniemy malować to się w końcu wyprowadzi ode mnie z łóżka do swojego:)Czas nawyższy,przylepa mamusi:)Miłego weekendu i spadków wagi wam życze!!!!
ja to nie rozumiem...
nie rozumiem tego że wczoraj mało zjadłam ze względu na mój chory żołądek do tego wieczór spędziłam w toalecie i dzisiaj staje na wage a tu bez zmian:(Byłam pewna że będzie choć trochę mniej hmmm,może jutro co...
W sobotę ważenie takie oficjalne i mierzenie bo kolejne 12 dni mija,weekend będzie bezdietkowy,mam ochotę na coś słodkiego,wiem wiem za dużo nie wolno ale od czasu do czasu trzeba uzupełnić cukier we krwi:)
Zamówiłam sobie 3 produkty marki eveline wyszczuplajaco-ujedrniajace za namową jednej z was:)Ciekawe jak podziała:)Dzisiaj apetytu nadal brak,podejrzewam że już nic nie zjem oprócz dwóch grejfrutów-uwielbiam je!!!Napisze w sobote i mam nadzieje że będą już dwie 7-meczki:)
mały dołek...
...bo ciągle chodzę niewyspana przez córcie kochaną:)
bo synek od wczoraj wieczora zwraca i boję się że to kolejne wirusisko:(
bo mnie coś zaczyna boleć żołądeczek:(((
i że waga a to się podnosi a to stoi ale nie opada:((((
wiem wiem trzeba poczekać,tyle się tyło to teraz trzeba czekać na spadek-niestety.Nie ma nic od razu!!!Oj dopada mnie powoli jakaś deprecha jesienna,ciesze się że mama przylatuje do mnie na początku listopada,przynajmniej mam na co czekać,to będą fajne 2,5 tygodnia jak zawsze:)
Śniadanie jakoś wcisnęłam,pisze wcisnęłam bo żołądeczek coś szwankuje chyba....to wirus na pewno oj niedobrze!!!Na śniadanko było trochę warzywek(sałata,pomidorki,kukurydza)plus 3 małe paróweczki drobiowe.A co będzie później to zależy od mojego żołądka....oby było dobrze.
Chciałabym sobie kupić coś dobrego na ujędrnienie skóry,jakiś dobry żel czy balsam co polecacie????Ja mogę sobie kupić jedynie przez allegro bo tutaj w irl to wiocha ogólna w kosmetykach moim zdaniem:)Miłego dietkowania:)
yes yes yes
w końcu odnotowałam spadek!!!!Hurrrraaaa!!!!Aż chce mi się dalej odchudzać:)))Nie miałam ostatnio weny do pisania bo codziennie dzieci urządzały mi wczesne pobudki i szczerze mówiąc byłam wykończona ale żeby nie było-dieta była cały czas:)Zresztą nareszcie są wyniki!!!!Za tydzień miną kolejne 12 dni i wtedy będzie oficjalne ważenie i mierzenie,mam cichą nadzieję że przez ten tydzień spadnie jeszcze kilosek chociaż:)
Menu na dziś:
ś:3 jajka sadzone plus jak zwykle moja ulubiona sałatka z sałaty,pomidorków,papryki i kukurydzy:)
o:będzie gulasz z wołowiny plus marchewka z groszkiem,troszke masełka:)
k:będzie pewnie reszta gulaszu z jakimiś warzywkami,może fasolka:)
szkl soku pomidorowego plus grejfrucik:)
MINĘŁO 12 DNI:)
No to pierwszy etap diety za mną-na minusie 3,1 kg,myślę że nie najgorzej:)Teraz przede mną 2 dni nie dietowe(przerwa),wczoraj z tej okazji kupiłam sobie pyszne bułeczki z ziarnami i zrobiłam sobie na śniadanko 2 bułeczki z serkiem szynką sałatą i pomidorkiem i wiecie co....zjadłam tylko jedną bo po prostu strasznie się najadłam!!!!Super:)Dzisiaj pomimo tego że nie mam diety to oczywiście będe się starać nie objadać bo strace to co już osiągnęłam.Od poniedziałku kolejne 12 dni będą i tak do skutku:)Zaraz jade do koleżanki zrobić sobie pazurki,będzie odrobina relaksu,uwielbiam tooooo:)Najgorzej to wyjść z domu tak żeby córka nie wpadła w histerie bo ona tak za mną jest że ciężko gdziekolwiek wyjść samej ech....tak to jest jak całymi dniami ze mną siedzi w domu.Dobra lece strzelić sobie jakiś make up i lece,później jedziemy po naszą kotkę:)Miłego weekendu!!!
mały spadek ale zawsze....
to coś-na minusie kolejne 100 gramów,ale topornie mi spada ta waga:(Ale jestem pewna że to wina @ bo od wczoraj plamienia także to jest winowajca!!!Dlatego się nie poddaje:)
Dobrze że mój mąż jest ze mną bo sama coś czuje nie dałabym rady,ciężko mi coś.
Dzisiaj piękny słoneczny dzień,pewnie będzie jakiś długi spacer z dziećmi:)Czekam na męża aż wróci z pracy i polecimy się gdzieś przewietrzyć:)Na weekendzie będziemy mieć małego kotka,tzn kotkę bo rok temu mieliśmy kocurka i był okropny w końcu uciekł od nas i tyle go widzieliśmy,mamy nadzieje że kotka będzie bardziej przyjazna dla naszej rodzinki:)Oczywiście będzie sterylizacja bo nie chcemy powiększenia naszej rodzinki:)
Dzisiejsze menu:
ś:3 jajka sadzone do tego sałatka z sałaty lodowej,kukurydzy,pomidorków koktajlowych i papryki
o:będzie fasolka szparagowa i udko z zupy(zupa dla dzieci)
k:będzie rybka plus brokułki:)
troszke mnie nie było
ciągle was czytam a mi się nie chce pisać bo waga stoi jak zaklęta:(Wiem że to chwilowe dlatego się nie załamuje,czekam na @ i wiem że waga się ruszy:)
Dietkuje więc nadal z nadzieją wypatrując spadku choć najmniejszego:)
Córcia od wczoraj chodzi do przedszkola więc zostaje z synkiem w domu to mam czas żeby chwile posiedzieć ale też posprzątać,a co za tym idzie spalam kalorie:)Teraz w weekend mam 2 dni przerwy w diecie więc na pewno wypije z mężem jakiegoś drineczka a co-z okazji przetrwania 12 dni diety i na pewno jakiegoś spadku kilogramów bo przecież on ze mną dietkuje:)Do tego na pewno będe jeść mój ukochany nabiał którego teraz mi tak bardzo brakuje!!!Oczywiście wszystko z umiarem żeby nie nabrać spowrotem a od poniedziałku dalej dieta-kolejne 12 dni:)
NO I JEST 7!!!!!!
DZISIAJ NA WADZE 79,9!!!JESTEM MEGA SZCZĘŚLIWA:)CAŁY CZAS TRZYMAM DIETKE TAKŻE MYŚLE ŻE DO ŚWIĄT DOJDE DO CELU:)
TYLE CHCIAŁAM NAPISAĆ BO MUSZE LECIEĆ PRZYGOTOWAĆ OBIADEK DLA MOICH DZIECIACZKÓW:)JUTRO NAPISZE MENU BO DZIŚ WENY BRAK I CZASU:)