Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

uwielbiam czytać, haftować, robić na drutach - czyli to co sprzyja tyciu. Ulubioną formą ruchu jest praca w ogrodzie, nienawidzę spacerów - łażenie bez celu - to nie dla mnie

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 31188
Komentarzy: 338
Założony: 12 marca 2012
Ostatni wpis: 23 sierpnia 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
iwa1970

kobieta, 54 lat, Wołomin

163 cm, 119.10 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Historia wagi

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

10 lipca 2014 , Komentarze (2)

Albo @ połączona z upalnym puchnięciem. Nogi i ręce mam jak baloniki. Do tego impreza M pomogła. Ale dziś trochę chłodniej, od 6,30 jestem w ogrodzie i pielę bo wszystko zarosło. Załatwiłam sobie w pracy dzień urlopu na pół, dziś na 12-tą i jutro. 

Budzę Młodego i ruszam w chaszcze

4 lipca 2014 , Komentarze (3)

Tortu nie będzie, jakoś tego nie praktykujemy. Ale jutro normalnie impreza, już się boję. Choć może po dzisiejszych przemyśleniach uda się wygrać z pokusą. Byłam na zakupach prezentowych dla M i zaszłam do pasmanterii. Rozmawiałyśmy z właścicielką o kondycji na starość i o ile lepiej funkcjonują wtedy osoby szczupłe. Idąc potem do pracy, nie wiem dlaczego trafiła mnie myśl. Zawsze miałam zakodowane, że mam ok. 40kg(!!!) nadwagi. I nagle olśniło mnie, że gdybym schudła połowę, czyli 53kg, to nadal kurde nie miałabym niedowagi!! A wręcz przeciwnie - według standardu: wzrost minus 10kg, byłaby to waga idealna!!!! Zemdliło mnie.

2 lipca 2014 , Komentarze (5)

No tyle jeszcze na Vitalii nie ważyłam. Kiedyś, w zamierzchłych czasach, osiągnęłam 108,00 z hakiem i jak na razie zanosi się na to, że mogę ten rekord pobić. Czerwcowy początek w środę nie przyniósł mi szczęścia, spróbujemy więc z początkiem miesiąca. Od wczoraj znowu próbuję, na razie udało się ominąć szafę ze słodyczami w pracy.

4 czerwca 2014 , Komentarze (1)

Moi szefowie zawsze mówili, że wszelkie początki muszą być w środę albo w sobotę. Nie wiem czy to się ma również do spraw spoza biznesu ale mam nadzieję, że tak. Albowiem nastał nowy początek. Chociaż wczoraj dieta się zrypała, to dziś: po pierwsze zrobiłam M. sałatkę do pracy. O 5:30 rano. Sam potrafi wziąć tylko chleb, wędlinę i ewentualnie pomidora. A ma zalążki cukrzycy więc doszedł mi jeszcze jeden problem do obgarnięcia. A poza tym... Odwiozłam Syna na stację i zamiast zasiąść z kawą przed kompem poszłam na szybki spacer. Przypomniałam sobie, że poprzednim razem od tego zaczęłam i było ok. Więc próbuję znowu. Na razie było krótko - 20 minut, ale szłam tak szybko, żeby się dobrze zziajać. Teraz muszę zrobić coś do jedzenia dla siebie bo siedzę dziś w pracy do 19-tej.

3 czerwca 2014 , Komentarze (3)

Dzwoni siostra. Mówię, że cały dzień byłam na diecie, grzeczna, wracam do domu a tu M. barszcz szczawiowy ze skwarkami i jajeczkiem upitrasił. Do tego sałatka z majonezem (o zgrozo!!!) bo śmietany nie było. No i dieta poszła się p.....ić.

A ona na to:

-A to dziwka!

Nic dodać, nic ująć

20 maja 2014 , Komentarze (3)

No cóż odchudzanie w kącie. Zaliczyłam kolonoskopię z gastroskopią. Usunęli mi polip i nadżerkę z jelita, teraz czekam na wynik. No i mam nadżerkę w przełyku co biorąc pod uwagę ciągłe zgagi mnie nie dziwi. Jeszcze ten przeklęty polip na macicy. Za to M wybrał się w końcu na badanie cukru i ma cukrzycę w zalążku. Do tego nadciśnienie i podwyższony cholesterol. Czyli zespół metaboliczny pełną gębą. Ale zmienił lekarkę i chyba wreszcie do niego coś dotarło. Poprzednia za dużo gadała. Trzeszczała jak mówi Syn. Faceci tego nie lubią. A ta powiedziała parę konkretnych zdań, zadała właściwe pytania i mój M nie ma argumentów. Ma przejść na dietę i schudnąć min. 10 kg. Tylko nie wiem jak to ogarnąć.

24 kwietnia 2014 , Komentarze (4)

Święta i @. Mam nadzieję, że to szybko zejdzie. I jeszcze kolejna impreza przede mną. 45 rocznica ślubu rodziców. Ma być około60 osób + 12 dzieci. Muszę przyjąć na co najmniej dwie noce  3 osoby, więc latam i dopieszczam dom. Gorzej jak na Święta bo wtedy gości nie miałam. A teraz przyjadą ciotki, które jak nic zwiedzą cały dom, bo nigdy nie były. I jeszcze ogród do obgarnięcia. Czyli odchudzanie po weekendzie

17 kwietnia 2014 , Komentarze (3)

Wyniki odebrane, chyba jeszcze pożyję:D. "Komórek podejrzanych nie stwierdzono, obraz cytologiczny zmiany łagodnej (zawartości torbieli zastoinowej)". Tylko jeszcze wizyta u Gina, żeby upewnić się co dalej. Ale święta będą spokojniejsze. I prawie nic nie muszę szykować, bo będę się gościć. Jak co roku robię sałatkę, dzielę się z rodziną, w zamian dostaję ciasta. Tylko zachciało mi się deseru z dzieciństwa - ptasie mleczko z mleka skondensowanego i galaretek z owocami. Poza biszkoptami na dnie nie ma w tym mąki więc jest chyba mało kaloryczne. Aż policzę z ciekawości.

Dietkowo na razie prawie dobrze, wróciłam też do masaży, że tylko ruszyć jeszcze d... - byłoby idealnie. Może po Świętach...

11 kwietnia 2014 , Komentarze (2)

Przeżyłam. Bolało, ale do wytrzymania. Biorąc pod uwagę, że to było przez otoczkę brodawki to myślałam, że będzie gorzej. Wynik za tydzień. Przynajmniej będzie wiadomo na święta. 

Dieta wczoraj marnie bo nie miałam czasu. Jeszcze po południu byłam u fryzjera, też się zeszło. No i jadłam co w ręce wpadło. Dziś niestety też się tak zapowiada bo lodówka pusta, a zaraz idę do pracy.

10 kwietnia 2014 , Komentarze (4)

Zaraz jadę na biopsję. Mam biegunkę ze strachu

Waga w górę. Niestety u mnie ważenie raz na tydzień zawsze skutkuje w górę. Muszę mieć bat nad sobą. Malutkie zwyżki mnie nie dołują, ale muszę kontrolować, żeby nie była to norma