Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

uwielbiam czytać, haftować, robić na drutach - czyli to co sprzyja tyciu. Ulubioną formą ruchu jest praca w ogrodzie, nienawidzę spacerów - łażenie bez celu - to nie dla mnie

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 31182
Komentarzy: 338
Założony: 12 marca 2012
Ostatni wpis: 23 sierpnia 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
iwa1970

kobieta, 54 lat, Wołomin

163 cm, 119.10 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Historia wagi

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

3 kwietnia 2014 , Komentarze (4)

Nieźle, biorąc pod uwagę, że odchudzanie nie jest w tej chwili najważniejszą rzeczą w moim życiu. Zawsze jak zaczynam dietę coś się wydarzy. Tym razem, dokładnie na drugi dzień po dniu "organizacyjnym" (czyli zakupy, rozpiska, porządek w lodówce) miałam USG piersi. No i wyszła jakaś cholera, która parę miesięcy temu miała być tylko tłuszczakiem. Teraz na pewno nie jest, czeka mnie więc biopsja. A do tego wczoraj na USG ginekologicznym usłyszałam: chyba jest jakiś polip. Trzeba złuszczyć hormonami macicę, i po okresie sprawdzić jeszcze raz. I jeszcze czeka mnie kolonoskopia z gastroskopią. Jak jeszcze tam coś znajdą to nie wytrzymam. Trudno się odchudzać w takiej atmosferze, szczególnie gdy jest się z tych co stres zajadają...

31 marca 2014 , Komentarze (3)

Weekend mnie pokonał. Jeszcze wczoraj rano było poniżej 105, mimo lodów w sobotę i lampki wina. Bilans wspomogło parę godzin w ogrodze. Niestety w niedzielę tragedia. Ruchu zero, lody w powtórce, obiadek też niezły. Człowiek głupi się rodzi i głupi umiera

29 marca 2014 , Komentarze (4)

Uwielbiam te pierwsze dni diety. Człowiek jest pełen zapału a waga spada szybko, głównie z powodu utraty wody. Zmieniłam dietę z IG Pro na Smacznie Dopasowaną. Brakuje mi trochę technicznych możliwości np. zmiany wielkości porcji albo dodania batonika, który gdzieś tam się przytrafił. Jednak przez to było chyba więcej odstępstw. Tutaj jest konkretna potrawa, którą można wymienić na inną i koniec. Trzeba się bardziej pilnować.

Przede mną najtrudniejsze dni w tygodniu - weekend

26 marca 2014 , Skomentuj

Jak w tytule. Nie zauważyłam jak waga poszybowała do poziomu z przed Vitalii. Siedzę przed monitorem, który odbija obraz jak lustro. Słońce świeci mi prosto w twarz a ja w tym monitorze widzę wielką, zmęczoną gębę, z podwójną brodą i policzkami jak balony.Przez ten widok od rana nie mogę porządnie pracować. Muszę zmienić miejsce monitora. I wrócić na Vitalię...

6 lutego 2014, Skomentuj
krokomierz,0,0,0,36,0,1391683200
Dodaj komentarz

23 stycznia 2014 , Komentarze (5)

Byłam wczoraj na agyptosie. Pierwszy w moim życiu. Ubaw miałam po pachy bo nie wyglądałam w tych bandażach jak te laski z reklam tylko raczej jak ludzik Michelin. Ten od opon. No a jak wciągnęła na mnie taki żółty gumowy strój ta jak wielka kaczka
 

Niestety nie wiem czy coś mi ubyło bo zapomniałam się zmierzyć przed zabiegiem. Za tydzień mam drugi to sprawdzę. Faktem jest, że trochę zgubiłam ale poprzedni pomiar był dwa tygodnie temu.

9 stycznia 2014 , Komentarze (7)

przyhamowałam słodycze, ale chleba na razie się nie udało. Czekam na dostawę w sklepie może dziś mąki będą. Mam dodatkową motywację. Zrobiłam przed chwilą kontrolne pomiary i wykresy są nieubłagane. A wczoraj przejrzałam zdjęcia i zobaczyłam się.... Nie mam ich dużo, bo przeważnie ja robię za fotografa, ale to na które trafiłam zwaliło mnie z nóg. Chyba je na pulpit wrzucę, tylko w pracy to obciach. No i spodnie, które w zeszłym roku zwężałam są za małe. Chyba nie ma wyjścia i trzeba się odchudzać.

3 stycznia 2014 , Komentarze (3)

Nie zdążyłam. Syn nie szedł do szkoły i zaspałam. Wczoraj przeżyłam swój pierwszy od dawna dzień bez słodkiego. I bez pieczywa. Nawet kotlety usmażyłam chłopakom w panierce  a sobie bez. Nawet lepsze, tylko mniej sycące. Dziś chciałam kupić mąkę migdałową żeby wypróbować przepis na chleb bez pszenicy, ale w naszym sklepie chwilowo brak - remanenty. Muszę przeżyć na krążkach do wtorku. A już patrzeć na nie nie mogę

2 stycznia 2014 , Komentarze (3)

No cóż, skończyłam rok gorzej jak zaczęłam, po raz drugi zmarnowałam to co zdobyłam. Już kiedyś zeszłam do 95kg i wróciłam do 104. Teraz znowu. Jedyna pociecha, że nie przekroczyłam swojego rekordu - 109,00kg. Jako, że znowu mam zapał więc próbuję. Czy się uda? Mam nadzieję, że tak, Sylwester miałam najlepszy w życiu więc może i ten rok nie będzie zły. A do tego rok zaczęłam go od brania . Taniego to taniego (jak w reklamie AVANS-u) ale zawsze. Samoocenę sobie poprawiłam

7 października 2013 , Komentarze (8)

Myślałam, że jak dobiłam do dna to się od niego odbiję. A ono chyba jakimś klejem wysmarowane bo się przykleiłam i nijak się uwolnić. Szarpię i szarpię i co już mi się wydaje, że naprężona guma puści to z hukiem spadam z powrotem. Jedyna pociecha, że to chyba naprawdę dno i gorzej nie będzie bo mimo obżarstwa waga oscyluje wokół przeklętej setki i dalej nie idzie. Trwa to już 3 tygodnie. Humor pod psem, nic nie cieszy, do tego jakieś przypadłości zdrowotne, badania durne i mało przyjemne mnie czekają i generalnie niemoc mnie ogarnęła. A ostatnio to nawet na Vitalię mi się nie chce zaglądać bo jak czytam, że innym też się nie udaje to stwierdzam, że chyba nie ma na to rady. Tak więc witaj jesienna depresjo!!!