Czym się motywuje..?
A więc (mam nadzieje, że nikt mi znajomy tego nie czyta, to bardzo osobiste) chodzę do 3 klasy gimnazjum. Będziemy mieć wieczorek na zakończenie szkoły. Mama powiedziała, że jeżeli będę ważyła do tego czasu ok 85 kg, uszyje mi u krawcowej zaprojektowaną przeze mnie sukienkę *-*
Dodam, że najgorszych projektów to ja nie mam, bo ogólnie to ja siedzę w malowaniu, rysowaniu i szkicowaniu od dziecka. Teraz to dyplomów za 1 miejsca w takich konkursach mam setki. Tylko nie myślcie, że się przechwalam, proszę :(
A więc, to jest ten jeden powód, ale nie najbardziej motywacyjny, otóż...
w klasie jest osoba, która mi się podoba i tego nie zaprzeczę. Niestety to jest nieodwzajemnione... Mówiłam mu o swoich uczuciach wiele razy, prosto w twarz. Wiem, że dla niego przeszkodą jest mój wygląd, a nawet jeśli nie, to warto spróbować, prawda? Planuję przez te 9 miesięcy schudnąć te cholerne 15 kg. żeby móc spróbować. Dodam, że zakochana w nim jestem od 4 lat, od podstawówki... Dlaczego ja muszę być trwała w uczuciach?
Poza tymi powodami, zmieniam szkołę, w końcu czeka mnie liceum. Będę w zupełnie innym mieście niż dotychczas, bo zamieszkam w samej stolicy zachodniopomorskiego ;) Raczej powinni być tak ludzi, z którymi złapie kontakt, ale i tak chcę się pokazać inną, nowo narodzoną!
I oczywiście chce pokazać mojej rodzinie, że mam siłę. Że potrafię dopiąć swego!
A wam bardzo dziękuję, że ze mną jesteście :) Dodajecie mi siły!
PS: zdjęcie mojego autorstwa <3
Dzień 2, a na prawdę na nowo 1.
2 kromki chleba...............................................166 kcal1 plasterek szynki drobiowej............................20 kcal2 jajka na twardo.............................................280 kcal1 herbata b. cukru............................................1 kcal1 gotowana pierś z kurczaka............................150 kcalpół woreczka ryżu............................................125 kcal2 plasterki pomidora.........................................2 kcal2 ciastka jakieś tam dietetyczne, ale dobre........140 kcal_______________________________________________razem 884 kcal
Co jeszcze dzisiaj zjem? Nie mam pojęcia. W sensie na kolacje, ale wiadomo, coś mało kalorycznego. Pewnie ciastko cynamonowe, dzisiaj zakupione, całe tylko 120 kcal. I zapewne jeszcze jakieś jabłuszko, chyba że nawet i nie.
Z humorkiem dzisiaj u mnie lepiej jakoś, mimo szarej pogody za oknem.
Nie wychodziłam dzisiaj z domu, bo od razu bym zmokła. Poćwiczyłam w domku, pobawiłam się ze swoim zającem i kotem. Mam nadzieje, że jutro będzie ładniejsza pogoda, chociaż żeby nie padało...
A dzień na nowo pierwszy, bo dopiero dzisiaj czuję chęć do tej diety! Sądzę, że chyba się uda ^^
Pozdrawiam i życzę wytrwałości! :)
Dzień 1 - wszystko od nowa.
cukinia.....................................30 kcal
oliwa z oliwek..........................150 kcal
bułka.......................................130 kcal
polędwica surowa na chleb......25 kcal
Troszku Almette......................100 kcal
ciut Delmy...............................80 kcal
1 kostka Raffaello....................62 kcal
________________________________
razem.....................................577 kcal
+2 plasterki pomidora
+fasolka szparagowa
+1,5 l wody, i szklanka herbaty
Czyli ok 600 kcal.
Taki oto mój dzisiejszy dzień.
Jednak nie mogę nie jeść, bo nie umiem nie jeść. Zatem będę jeść, ale odpowiednio.!
Robiłam tam jakieś mieszane ćwiczenia przez 15 min, brzuszki, skakanka, itd itp.. Coś na necie znalazłam.
Ale zmęczyłam się i do teraz jestem padnięta. Przy mojej kondycji trzeba zacząć powoli.
Dlaczego ja jestem tak strasznie gruba i nic mi nie pomaga? Dlaczego?
Ahh, użalając się sobą, biorę się za czytanie waszych pamiętników. Wam pewnie cudownie idzie..
Czym zastąpić kawę?
Czy jak piszą, że pić kawę, to kawę, prócz wodą, można zastąpić herbatą? Taką lekką, bez cukru czy raczej nie za bardzo.?
101, załamana,
Tak, myślałam, że zdarzy się cud, ale ja chyba nie powinnam wierzyć w takie bajki.
Planowałam zobaczyć chociaż 96 kg, a wyszło mi na dzień dobry 101,8
Póki co do mnie to nie dotarło. Kompletnie. I nie dochodzi. Ale jestem tak w szoku, że raczej nie zrezygnuje z takich strasznych diet. A raczej nie diet, tylko głodówek.
Wiecie co? Jak później przytyje, to trudno. Ale moim marzeniem zawsze było zobaczyć 80 kg, a cudem (ja chyba lubię te cudy ostatnio :) ) 70.
Jeszcze jedno.
Wiadomo będę wykonywała ćwiczenia, na pewno. A to mi się przyda, bym nie poszła na dzień dobry do szkoły i po wf nie umierała z zadyszki, kolki i zakwasów.
Trzymajcie kciuki... *-*
Już wiem - dieta baletnicy!
10 dni dam radę, chociaż, nawet jakbym schudła 5 kg, to i tak nie zobaczę wymarzonej 8 z przodu :( Chyba, że jutro CUDEM przy ważeniu zobaczę mniej niż 96 kg. Boże, daj.. *-*
Kurcze, jestem takim słodkim, małym grubaskiem, grzecznym dzieckiem, co nauczyciele ci mówią, że nigdy nie uwierzą, że ja mogę być niegrzeczna, pyskata itp..
Co w tym nie gra? Słodki grubasek, Grubasek, taki jak ja nie może być słodki! Nie ma takiej opcji ;(Wracając do tej diety, wygląda tak:
-2 dni nic nie jesz tylko pijesz wodę lub kawę bez mleka i cukru
-2 dni jesz tylko biały ser, serek wiejski lub jogurty naturalne ale wersja nisko tłuszczowa
-2 dni jesz ziemniaczki gotowane w mundurkach bez niczego, bez soli, sosu itp.
-2 dni tylko chude gotowane mięso tj kurczak. zamiennie soja
-2 dni same warzywa, najlepiej zielone tj. ogórek, sałata, brokuły
A więc, nawet mi się podoba.
-Nie pijam kawy - wole kakao, trudno, zrezygnuje..
-biały ser, serek wiejski - cudo *-* (Mozarella to biały ser, praawdaa..?)
-Ziemniaczki <3
-pierś z kurczaka, cud! Dobrze, że ja nie lubię doprawionych rzeczy. Uwielbiam ugotowany ryż, suchy, bez soli i niczego (w ogóle trzeba zaznaczyć, że nie lubię soli), pierś z kurczaka tak samo, nie robiona na warzywkach tylko w samej wodzie gotowania.. mniam!
-warzywka - wytrzymam... Będę jadła papryczkę surową, wpieprzała ogórki, sałatę kochom, marchewką się podzielę z moim króliczkiem ;) Raz gryza ja raz on !
Żeby mi to pomogło, żebym ja jutro zobaczyła chociaż 96kg, tylko te 96.. może być 96,9, ale proooszę!! Muszę jutro przed ważeniem pogrozić mojej wadze, hehe :)
Dziękuję za wsparcie, kocham was za to ! Już się czuję lepiej!
Po baaardzoo długiej przerwie wszystko od nowa..
Wybaczcie, że mnie tyle nie było. Byłam zrezygnowana. Raczej potrzebuje rady specjalisty, bo sama nie jestem silna.
Obecnie został mi ostatni (niecały) miesiąc wakacji. Z dniem wczorajszym zakończyły się wszystkie moje wakacyjne wyprawy planowane na ten rok, a więc, zaczynam. Od nowa.
Poprzednio miałam ferie, tylko 2 tygodnie, co i tak nic mi nie pomogło.
Teraz baardzo boję się zważyć. Boję się, że zobaczę te 3 cyferki z przodu po raz pierwszy. Wtedy byłby już na dzień dobry koniec, poszłabym zjeść coś co lubię, czyli słodycze. Ojj tak, kocham słodycze. A zawsze na takie chwile, sama, prócz kupionych, robię ciasto, które i tak 3/4 ja zjadam sama. Mama mówi, że jestem chyba chora, to już uzależnienie.
Zgadzam się z nią.
Ale nie, myślę, że zobaczę cudem jeszcze te dziewięćdziesiąt coś.. Popłaczę się wtedy ze szczęścia i znaczne coś mocnego.
Podjęłam decyzję, że będę się.. może nie głodzić, bo będę jeść, ale bardzo mało. Może znajdę coś w internecie, gdzie się je, ale nie je, hehe..
Poszukam i jeszcze dziś napisze, na co się zdecydowałam.
A teraz nadrabiam ten stracony czas z wami, muszę poczytać co u was, czy chociaż wy daliście radę. Chociaż wy...
Dzień 10 ...
Jestem na chwilkę tylko, nawet nie mam czasu by poczytać wasze wpisy.
Za co was przepraszam... :(
Jestem strasznie zawalona szkołą, teraz ten i przyszły tydzień jest cały w pracach klasowych, sprawdzianach i testach.
Niestety nie będę teraz wpadała tutaj często :(
Dziś:
Śniadanie: kanapki w szkole
Obiad: pol jakiegoś tam schabowego
Na razie nie wykonuje żadnych ćwiczeń, gdyby nie lekcje wf bym w ogóle się nie ruszała.. :(
Obiecuje, że w weekend nadrobię swoje zaległości co do tej strony.
Buziaki kochani :*
Dzień 9 / 3 dni w plecy,,,
Ahhh
Nie umiałam sie powstrzymać..
2 tabliczki czekolady i 2 butelki coli w 3 dni...
+bochenek chleba, bo sie za białym pieczywem stęskniłam ;(
BRAWO :(
Ale nie dam się TAK łatwo. Okres mi się skończył i wracam do diety.
I nie ma zmiłuj. A jak coś sie nie będę odzywała to możecie walić do mnie drzwiami i oknami!!!
Co dziś jadłam:Śniadanie: Kanapka z ogórkiem i szynką w szkole.Obiad: 2 kromki chleba + frytki z piekarnika
I nic dzisiaj już nie jem. A jutro na nowo walka z samą sobą.
Ale wiem, że nie odzwyczaję się tak szybko od słodyczy...
Martwię się, często mam krwotoki z nosa, strasznie blada, cukier, cukier, cukier...
Może mam jakąś chorobę?
Nie wiem, wiem tylko, że niedługo zrobię sobie badania.
Aha, jeszcze jedno, zapisuje się do dietetyka :))
Dzień 8 - @ oraz grzeszki
Nie będę się rozpisywała.
Nie dzisiaj.
Dostałam @ i mnie bardzo brzuch boli.
Będzie tak przez najbliższe 4-5 dni.
Zjadłam dzisiaj 7 tabletek i nic nie pomaga już..
Uodporniłam się chyba.
Z tego bólu zjadłam dzisiaj baaardzo dużo -
słodkie. To mi pomaga na te 3 sekundy zapomnieć,
ale... Ale właśnie.
Specjalnie dużo jadłam, że aż poszłam wymiotować.
I taka ulga.
Nie jem kolacji.
I przepraszam, że nie będę dzisiaj czytała waszych pamiętników...
Na prawdę nie jestem w stanie!
Możliwe, że nie będzie mnie przez kilka dni przez to, bo nie będę miała siły :(
Trzymajcie się!