Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 18670
Komentarzy: 330
Założony: 19 stycznia 2012
Ostatni wpis: 30 sierpnia 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Olcikk258

kobieta, 28 lat, Świdwin

165 cm, 99.60 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: Raczej szkolne: Do rozpoczęcia roku 92 kg!

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

26 sierpnia 2012 , Komentarze (3)

Booooojęę sięęę !


Pewnie nic strasznego, ale się boję zasad.
Bo ja, wpieprzałam podczas tych 17 dni batoniki (oczywiście te light, dla osób na diecie, z błonnikiem itd....), dzisiaj nawet malutki kawałeczek babki piaskowej, jadłam białe pieczywko, mimo że mało, ale było, dzisiaj na obiad jeden naleśnik z twarogiem lekkim, w środku brzoskwinie, na zewnątrz polane czekoladą. Ale bardzo małego wzięłam, i tylko to na obiad.
A na 2 śniadanie zjadłam małą kulkę loda.

I mimo to, stanęłam na wadze, po 2 śniadaniu! a ważyłam o 0,2 kg mniej niż w piątek.

I nie jem tak codziennie. Dzisiaj tak na słodko, normalnie jeden batonik i koniec, ale jest tam jednak wciśnięty, prawda?


Teraz się zacznie, czarne pieczywo... Chyba w ogóle zrezygnuje z tego. Bez chleba da się żyć...
Po prostu nigdy nie lubiłam i nawet nie staram się polubić! Basta!


Od jutra prawdopodobnie pożegnam się z moją drugą połówką jaką jest
cukier i produkty z cukrem zawarte.
Nie chcę tego rozwodu... On tego pewnie też nie chce... Biedny cukier, zranię jego serce...

To nie moja wina, kochany mój ;( To osoby trzecie. Za może parę miesięcy do ciebie wrócę...

Kocham cię! Będę czekać....

25 sierpnia 2012 , Komentarze (4)

O jejku, jejku, jejkuu !!

Życie jest takie cudowne.

Od ostatnich minut nie ma mnie na tym świecie. Jestem na pięknym świecie, gdzie latają jednorożce, po łące hasają koty i króliki, na drzewach rosną babeczki mające tylko 5kcal i wszędzie są nadmuchane helem i przywiązane baloniki w kształcie serca.


"Wszystko mi mówi, że mnie ktoś pokochał..."

24 sierpnia 2012 , Komentarze (4)

Jutro miałam się świetnie bawić, ale niestety w moim mieście, i pewnie innych również, pogoda jest za przeproszeniem gówniana...

Trudno, żyje się dalej.

Waga od wczoraj się nie zmieniła, ale jestem i tak z siebie szczęśliwa <3

Może w przyszłym tygodniu będzie następne 1,5 kg mniej? Ważyłabym 95 kg. A jakby tak szło ciągle, to za 4 tyg, miesiąc już zobaczyła 8 na wadze... :3

Wiem, że nastąpi moment, że stanę na jakiś czas z wagą, zawsze tak jest.


Powiem wam, że prócz schudnięcia, mam jeszcze inne postanowienie:
Zapuścić włosy do 1,60 cm długości, czyli tak do ziemi. Póki co mam 75 cm...
90 cm, za 3 lata może już będzie :) Po prostu zero podcinania u fryzjera i pójdzie. I pielęgnacja oczywiście.



A i dziękuję, że spodobały wam się moje bazgroły :)

Trzymajcie się kochane

23 sierpnia 2012 , Komentarze (5)

Nie wytrzymałam i dziś z rana stanęłam na wadzę:

97,4 kg.



Cudeńko *.* A nawet nie ćwiczę... Kocham moją wagę, nawet jeśli oszukuje (mimo ważenia się dziesiątki razy)... Ale niech oszukuje. Bateryjki niedawno wymieniane, a więc raczej jest sprawna. Ale takie piękne wieści.. ;3

Jak wrócę do szkoły będę pisać codziennie... Bo przecież wszystko jest ciekawsze niż odrabianie prac domowych :D
A póki co staram się wykorzystać ostatnie dni wolności!
Jak to się skończy... tylko 11 dni... Boże, i znowu wf w szkole. Wiadomo fajnie zrzucę parę kg przy okazji, ale żeby on pamiętał, że ja nie jestem jak moje 47 kg koleżanki i że bieg dla mnie 3 kółek wokół stadionu to męczarnia i zadyszka nie do opanowania, nie tak jak dla nich lekko, że w tym czasie zrobią 10 okrążeń.
To powinno być uwzględniane, nie jestem tak sprawna jak inni. Za to jestem sprawna w palcach, ostatnie moje rysunki:








A więc, żądam sprawiedliwości. Będę robić to samo co oni na wf, jeżeli sami narysują coś więcej nić tylko domek z czerwonym dachem. Amen,


17 sierpnia 2012 , Komentarze (3)

A więc, w zeszły piątek zaczęłam tę historię. Ale mi się dłużyło.. jak nigdy!
Dzisiaj się popłakałam.
Ojciec musi, ale to musi jeść przy mnie hamburgery, parówki, stosy kanapek...
Ale tej czekolady dzisiaj mi nie zapomnę. Poleciały mi łzy, ale nawet gryza nie wzięłam...

A więc, nie ma mnie całymi dniami w domu i wracam zmęczona, ale dzisiaj musiałam napisać.




Rano waga wskazała 98,8 kg.
A więc schudłam. Udało się, już nie mam 3 cyferek przed sobą.

Jak zobaczę 89,9 będę skakała z radości.


Ale do tego, jeszcze długa droga. Mam nadzieję, że wytrzymam.



A, i jeszcze jedno, 27 sierpnia, w poniedziałek, mam zarezerwowaną wizytę u dietetyka. W końcu! Życzcie mi powodzenia <3

14 sierpnia 2012 , Komentarze (3)

Teraz tak szybko, bo nie chce mi się pisać.

Zjadłam 1100 kcal, możecie mi bić brawa. Pękałam z przeżarcia, mimo, że nic szczególnego nie zjadłam.

Jestem zmęczona, od rana nie śpię, zatem nie pisze nawet co zjadłam tylko lecę spać. Dobranoc kochane <3

13 sierpnia 2012 , Komentarze (5)

Dzień zwykły z najzwyklejszych. Możecie mi pogratulować, zjadłam 1000 kcal ! Więcej, bo mówicie, że za mało, ale w takim razie ile mam jeść? Przecież jak sobie walnę na kanapce kupę sałaty, ogórasa, pomidorasa, to się tym zapcham, jak na obiad zjem coś, co praktycznie ma znikome ilości kalorii, a jest tego ogrom... Wiem, że kalorie są potrzebne, ale zjadłam tyle, dla was mało, a żołądek mi pękaa!



Śniadanie:

2 kanapki tak jak zawsze i zielona herbata

II Śniadanie:

2 ogórki kiszone, znowu herbata (zasmakowała mi), chudy twaróg (tak ok 100g)

Obiad:

gotowana pierś z kurczaka, trochę do tego ketchupu do smaku, jabłko

Podwieczorek:

takie ciastko cynamonowe light ze stokrotki, tylko 120 kcal a duże nawet

Kolacja:

jogurt 7 zbóż truskawkowy




Chcę się was posłuchać, bo wiem, że macie racje, że mało jem, ale co zrobić.. Moja mama pracuje w sklepie mięsnym, wiadomo dla pracownika taniej, szynek każdego rodzaju mamy napchane po brzegi lodówki, a takiego, co można jeść na diecie - nic...

Dlatego, jutro od godziny 8:00 jestem już w mieście i robię baaaardzooo długie zakupy. Będę chodziła po Stokrotce, Netto, Biedronce, Inter Marche, Żabce i jeszcze innych supermarketach i szukała produktów niskokalorycznych. Na pewno będę się starała nie patrzeć na stoiska ze słodyczami, które są tak drastycznie na wysokości moich oczu i wyciągnięcie mojej ręki...




Moje pytanka do was: Co mi polecicie takiego dobrego i dla mnie i dla diety, i ile powinnam jeść dziennie kalorii, by chudnąć wiedząc, że wcześniej dziennie jadłam ok 2500 kcal.



Pozdrawiam was kochane i życzę udanego chudnięcia :)

12 sierpnia 2012 , Komentarze (3)

Wow! Wytrzymałam 3 dzień ^^ Wszystko mnie boli, bo dzisiaj byłam bardzo aktywna. Odkurzyłam, pozmywałam x3 (oj dużo tego, powiem dlaczego potem), zrywałam jabłka z drzewa ( to WCALE nie takie proste jakie się wydaję...Tam wysoko..), wyrywałam z ziemi cebule, później doprowadzałam ją do ładu. A teraz bolą mnie nogi ;(

Z jabłek, których było wcale nie mało zrobiłam sok. Siedziałam z tym ponad godzinę, moja sokowirówka nie jest najwidoczniej bardzo dobra.., ale zrobiłam aż 3 szklanki! Z ponad 10 jabłek :D Mało tego było do picia, a zmywania 1000 razy tyle !

Wróciłam z działki po 20:00, a nie miałam jak tam zjeść, więc:


Śniadanie:

2 kromki chleba z:
-sałatą
-pomidorkiem
-cienko posmarowanym Almette
-1 plasterkiem szynki (podzielone na 2 kanapki)
-twarożkiem wiejskim

II Śniadanie:

jajko na miękko

Obiad:

Fasolka szparagowa, bez żadnej bułki.

Podwieczorek:

3 jabłka ( na działce)

Kolacja:

2 jabłka i już w domu 2 szklanki tego soku.



Razem 648 kcal. Ehh, nie wiem. Zawsze jadłam ile wlezie, a teraz nie czuje takiej potrzeby. Mózgu, co ci się stało???

11 sierpnia 2012 , Komentarze (6)

Witajcie!

Dzisiaj bardzo dietkowo :)


Śniadanko:
2 kromki białego chleba z lekko posmarowaną Delmą i plasterkami pomidorka, zielona herbata.

II Śniadanie:
1 kromka tak samo jak na śniadanie.

Obiadek:
Pół torebki ryżu z jogurtem naturalnym 0% i ogórkiem (jak wyczytałam to w internecie myślałam, że niedobre, a tu szok, nawet mi smakuje!).

Podwieczorek:
4 długie chrupki kukurydziane i dwa ciastka z otrębami.

Kolacja:
Sałatka przyrządzona przeze mnie. Dodałam ją do przepisów :)

Liczyłam razem 657 kcal..



Wiem, że mało, ale ja nie czuje głodu. Jakbym czuła, na pewno bym zjadła jeszcze! Przysięgam! I na pewno nie będę się powstrzymywać od jedzenia, oczywiście mówię o zdrowym żywieniu. Po prostu dzisiaj żadnej ochoty, ale to chyba dobrze :)



Stał się CUD. Polubiłam wodę. Zawsze nienawidziłam tego smaku, a teraz piję litrami. Tak samo miałam z ryżem - jako dziecko nienawidziłam, a później jak skosztowałam to się w nim zakochałam. Ahh. co do wody, dodam jeszcze, że z rana skończyła mi się mineralna z butelki, zatem zagotowałam w czajniku, a zanim by mi się zdążyło zrobić, to wypiłam łyka gazowanej, która stała  w kuchni. A raczej nic nie wypiłam, bo ją po prostu wyplułam. Była niedobra! Taka metaliczna... A zawsze tylko ją piłam (nie licząc mojego kochanego Sprite... Czeka w kuchni całe 2,5l aż w końcu schudnę).


Powiem wam, że jestem z samej siebie bardzo dumna, po tych dwóch dniach. Niby nic, ale wiem, że to dobry początek. Poprzednio, w styczniu, jak założyłam tu konto byłam zrezygnowana, cholernie chciało mi się jeść. Teraz już chyba jestem nastawiona by nie jeść, a jednak czuję się pełna!

Dzisiejszy dzień fajnie zleciał, pozdrawiam i dziękuję <3

11 sierpnia 2012 , Komentarze (2)

Mam taki pas, i staram się go regularnie używać. Wiem, że nie zastąpi mi ćwiczeń, nawet na to nie liczę, chcę by ujędrnił mi trochę skórę. Ale mam pytanko - ile min/h dziennie stosuje się taki pas? Ja siadam kiedy mam okazje i może dziennie wychodzi z tego po 4 godzinki. Dzisiaj wyczytałam w internecie, że max 30 min można, czy to prawda? Według mnie taki pas krzywdy nie zrobi przy większym użytkowaniu, ewentualnie sam się popsuje :)

Więc mogę go używać tak jak robiłam to poprzednio, czy jednak po 30 min dziennie?

I dodam jeszcze jedno, pas sam wyłącza się po półtorej godziny, więc skoro sam daję sobie taki limit, to znaczy, że można go dłużej używać..?