Interesuję się muzyką, książką,motoryzacją, lubię ruch choć z lenistwa ciężko mi się zmobilizować do działania. Zdecydowałam się na odchudzanie bo szkoda mi kasy na wymianę całej swojej garderoby a po drugie chcę nosić dopasowane ciuchy i ładnie w nich wyglądać, a nie jak parówka...:)
a wracając do poprzedniego wpisu to na 100% usłyszę i to nie raz że moja dieta za wiele kosztuje a efekty będą bardzo krótkie- kochany mąż, tylko sobie w łeb strzelić:(
od poniedziałku zaczynam dietę-znowu! dupsko rośnie a motywacji brak więc od czegoś trzeba zacząć. Jutro idę po skakankę:) a i waga zamówiona(elektroniczna). Tak oto przygotowuję się na odzyskanie dobrej formy i mniejszych wymiarów- oj zapuściłam się-znowu:( pewnie mój mąż będzie mnie siarczyście dopingował co odbije mi się czkawką:( no cóż nasłucham się...
Kolejny dzień w pięknym słońcu-żyć się chce pełną gębą:) dzisiaj popracowałam troszkę w ogrodzie tzn wybiałkowałam 12 drzew owocowych, skopałam kawałek ziemi i wsadziłam truskawki:) do tego 40 minut kręcenia kółkiem:) tak więc trochę się poruszałam:) mężuś zawiesił wreszcie lampę w pokoju młodego-super efekt-kółka na ścianach i suficie:) Bartuś zachwycony! jutro jest plan by ogrodzić maliny i dzisiejsze truskawki oraz kwiaty które systematycznie depcze pies:( od rana zastanawiam się nad kupnem elektronicznej wagi łazienkowej. Mam taką zwykłą wagę ale chcę ważyć się dokładniej, no i mam plan coby sprzedać swoje koło hula hop bo już jest za lekkie jak dla mnie. Może chce ktoś odkupić?
...a tak w ogóle mój maluch od przedwczoraj woła na nocnik! Razem z mężem jesteśmy z niego bardzo dumni:) z resztą Bartuś sam pęka z dumy:) gratulacje mój pierdzioszku:)
dzisiaj znowu 40min kręcenia kółkiem:) ale były ciastka do kawy:( a kawy były 2:( i tak na plusie:( jutro postaram się nie ruszyć słodkości... mam nadzieję że mi się uda. Najgorzej jest zacząć mówić "nie" a potem już jest łatwiej. Jeszcze muszę przekopać garaż w poszukiwaniu porządnego sznura do skakania(a wiem że jest) bo po co wydawać kasę na skakankę. Tak więc powoli biorę się za siebie bo wydaje mi się że tyję w oczach:/
ciężko idzie mobilizacja ale na dobry początek pokręciłam hula hopkiem 35min na ogrodzie pilnując dogasającego ogniska i biegającego mojego malucha z psem:) nastawiam się psychicznie do dietki kapuścianej ale mogę już nie zdążyć do świąt:( a dupsko rośnie:( ps wiosna panie sierżancie:)
...zaraz reguluję pasek wagi i od poniedziałku biorę się do roboty(dopiero od pon bo jutro wpadam do rodziców na kilka godzin od samiuśkiego ranka-zakupy i odwiedzinki. Potem grzecznie wrócę do domku jak już mi sklepy pozamykają(ok 15):) a niedziela będzie dniem psychicznego nastawienia się do dalszego działania
coś się pochrzaniło... Nie mogę się zebrać by dalej zrzucać kilogramy... Stoję a czasami jestem na plusie z wagą... kurde... coś trzeba zmienić... tylko co? od czego zacząć? niech mnie ktoś kopnie porządnie w dupę... pomocy! może zmienię podejście i przejdę się jutro na grupę wsparcia dla żarłoków... to jest dobry pomysł! proszę o wsparcie:/
Od piątku moja rodzina raczy się swojskim chlebem przeze mnie upieczonym:) Chlebek jest pyszniutki i przynajmniej wiemy co jemy. Cieszę się że moja rodzinka preferuje w miarę zdrowe odżywianie. Ostatnio nawet zaczęliśmy się z mężem zastanawiać nad ogródkiem ze swojskimi warzywkami! Pomysł jest na etapie ustalania w której części ogrodu ma się znajdować owa oaza zdrowia. Chodzą mi jeszcze po głowie kurki sztuk 5 i swojskie jajka ale jak narazie skończy się na ogródku warzywnym:) zaraz mykam usypiać mojego małego złośnika i mazry mi się święty spokój dzisiejszego wieczora:)
Dawno nie pisałam bo albo nie miałam zbytnio czasu albo ochoty... to chyba przez zimową depresję która czasami daje o sobie znać:) Misiek na samotne nocki których było bardzo dużo:(
Nie mogę się doczekać powrotu mojego mężusia którego nie ma już sześć tygodni:( Wraca w ten piątek więc szybciej mijaj czasie!