Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Ciągle dążę do ideału ...

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 21346
Komentarzy: 267
Założony: 16 lutego 2012
Ostatni wpis: 14 sierpnia 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
marzycielka1988

kobieta, 35 lat, Krosno

169 cm, 90.00 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: 60

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Historia wagi

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

21 stycznia 2014 , Komentarze (1)

Witajcie laseczki. Dziś ukończyłam level 1 z Jillian. Jutro zaczynam drugi i już nie mogę się doczekać. Czy Wy też tak miałyście, że jak się ćwiczy to chce się więcej i więcej. Chcę znaleźć jakieś fajne ćwiczenia na boczki i brzuch. Możecie coś polecić ?

19 stycznia 2014 , Komentarze (5)

Mam pytanie do dziewczyn, tych, które ćwiczą i stosują dietę. Czy pomimo diety może nie być różnicy na wadze ale wizualnie jest? Bo ćwiczę już 8 dni i wydaje mi się i moim znajomym, że schudła. Czy to możliwe, że zbudowały mi się mięśnie i one sprawiają, że waga nie spada?

18 stycznia 2014 , Komentarze (5)

Każdy spadek wagi jest dla mnie wielką motywacją. Nawet to 0,5 kg potrafi dodać energii do działania. Także dziś zaraz jak wyskoczę z łóżka lecę się zważyć. Od prawie dwóch tygodni znowu jestem na diecie i mam nadzieję, że troszkę chociaż schudłam.
Na wiosnę postanowiłam ściąć włosy. Od dziecka praktycznie mam długie włosy do pasa. Powiem szczerze, że mi się już znudziły. Po pierwsze często je farbuje bo lubię coś nowego i są upierdliwe do dokładnego zafarbowania całości    a po drugie są już zniszczone. Także jak schudnę na tyle, żeby moja twarz nie była jak księżyc w pełni to sobie je obetnę tak
II dlatego mam pytanie do dziewczyn z rzeszowa: Możecie polecić jakiegoś dobrego fryzjera z Rz, który mi coś takiego zrobi i mi nie spieprzy?

17 stycznia 2014 , Komentarze (4)

Ostatnio pisałam, że zaczęłam trening z Jillian. Dziś jest mój szósty dzień ale już wczoraj zauważyłam poprawę kondycji. Mieszkam w akademiku na 4 piętrze i pomimo, że jest winda staram się chodzić po schodach w obie strony. I wczoraj jakby nigdy nic po treningu zeszłam po schodach na parter do sklepu i jak wracam sobie, idę, idę, idę i w końcu się zmęczyłam więc myślę, że to już moje piętro bo zawsze jak dochodziłam na 4 to duch ducha poganiał. Ja się patrzę, a tu pokoje od 600 się zaczynają. Więc ja wielka konsternacja, jakaś laska na mnie dziwnie patrzy a ja mówię: przepraszam, pomyliłam piętra. Dacie wiarę... 6 dni treningu a ja już na 6 piętro wchodzę prawie bez wysiłku. Jest moc

15 stycznia 2014 , Komentarze (1)

Niektóre z was mogą mnie pamiętać, zwłaszcza te, które są na Vitalii co najmniej od 2012 roku. Jak każdy miałam i mam swoje wzloty i upadki. W listopadzie 2012 roku postanowiłam  iść do dietetyczki bo sama nie mogłam schudnąć. Owszem po wizytach i diecie schudłam 8 kilo ale znowu teraz wróciłam do nadwagi. Dlaczego? Bo jestem leniwą krową, niecierpliwą babą, której nie chciało się dłużej poczekać na efekty.  A że do tego kocham jeść i gotować to same rozumiecie jak jest. Ale od tego roku postanowiłam do diety dodać jeszcze ćwiczenia. 30 day shred with Jillian. Na razie level 1. Ale jestem i tak z siebie dumna. Nawet pomimo okresu dziś ćwiczyłam. Koleżanka mi poleciła ten trening i powiem wam, że czuję się świetnie. Jestem z siebie dumna. I powiem Wam w sekrecie, że marzę aby na wiosnę tudzież wczesne lato włożyć długą tiulową spódnicę w panterkę i biały obcisły top. Wierzę, że mi się uda. Choć dla niektórych to zestawienie może się wydać tandetne, to ja chociaż raz w życiu chce się poczuć jak kociak. Pozdrawiam Was serdecznie. ;)

14 kwietnia 2013 , Komentarze (7)

Pamiętacie jak Wam opowiadałam o znajomości z chłopakiem z serwisu Twoo?
Toteż w ubiegły czwartek byłam z nim na pierwszej randce. Tydzień przed tym "wielkopojmnym" wydarzeniem poprosił mnie o nr tel i zaprosił mnie na fb. Przez cały tydzień pisał mi po kilka smsów na dzień i był bardzo miły. Żadnych podtekstów erotycznych.
We czwartek spotkalismy się na dyskotece. Byłam tam z paczką ze studiów toteż czułam się bezpieczna. I tu się zaczyna Polka z figurami jak to mówi moja mama. Facet siadł koło mnie, ciągle się do mnie uśmiechał, trącał i łapał w talii. Nawet nie zauważyłam jak mnie za kolano złapał. Potem się już na maksa rozkręcił. Tańczylismy a on zaproponował, żebysmy gdzieś poszli. Kazałąm mu się po głowie popukac. Roześmiał się ale bawiliśmy się dalej. Pod koniec imprezy się do mnie przytulał, próbował wsadził rękę w moje włosy i całować w ramię. Nie chcę wyjść na łatwą pipę ale naprawdę mi się spodobał. Jedynie ta jego propozycja nasunęłą mi przypuszczenie, że chce mnie tylko przelecieć. W pt od razu rano napisał smsa. Przyznam się, że się zdziwiłam, bo myślała, że to będzie znajomość na jeden wieczór. Ale nie. Napisał potem jeszcze ze 2. W sobotę natomiast nasze stosunki uległy ochłodzeniu. Napisałam ja tym razem do niego pierwsza wieczorkiem. Napisał, że robi grilla i życzy miłej nocy. Dziś dzięki Bogu już niedziela. Odezwał się na fb tylko raz i gadalismy o dupie maryny. Jeszcze chłodniej. Piszę wam to wszystko bo niechybnie się w gościu zabujałam, mam trochę doła i nie wiem co myśleć. Przyjaciółka mi radzi, żebym spytała go wprost co z tą naszą znajomością będzie, bo widzi, że ja już się nakręcam, a jak on tak to jeszcze chwile pociągnie i potem mnie całkowicie oleje, to ja się załamie. Dlatego proszę o rady co o tym sądzicie i co radzicie zrobic.

1 kwietnia 2013 , Komentarze (4)

Właśnie ten brak wyrzutów mnie martwi. Nażarłam się jak wieprz. Placki, sałatki z majonezem. Jajka, chrzan, i wszystkie inne dobrodziejstwa. I ja to zjadłam. Prawie w ogóle nie myśląc o wadze.
Ale od jutra zapowiadam uroczyste postanowienie poprawy. Wieczorem wejdę na wagę, żeby się przerazić. Doskonała motywacja. A od jutra płatki owsiane, kasza gryczana i warzywka. Postanowiłam też wprowadzić ćwiczenia. Z moim podejściem do sportu może być różnie, ale zachęcona rezultatami niektórych z Was postanowiłam i ja spróbować. Bardzo intryguje mnie "skalpel". Nie wiem jeszcze co to jest ale sprawdzę na necie. Muszę sobie poprawić brzuch i boczki, bo mi się spoza spodni wylewają. A u Was dziewczyny widziałam ogromną różnicę po tych ćwiczeniach. Także do boju!!! 
a teraz z innej beczki. Niedawno założyłam sobie konto na portalu Twoo. Na początku myślałam, że to zwykły portal społecznościowy jak facebook. Ale później skapłam się, że to chyba coś takiego randkowego bardziej. No i tu się zaczyna. Piszę z paroma kolesiami, ale jeden męczy mnie o spotkanie w realu. I mam dylemat. Nie chodzi mi o wygląd, bo koleś wygląda całkiem całkiem. Powiedzcie mi, czy to nie jest dziwne, że facet chce się spotkać nie zamieniwszy ze mną wcześniej ani słowa? Mówi, że nie ma co się poznawać w sieci, bo najlepiej jest w realu. Także zbyłam go, że mnie na razie nie ma w mieście i wrócę po połowie kwietnia. Zarzeka się, że na pewno do mnie napisze, żeby się spotkać. Przyjaciółka mówi mi, że odważna jestem skoro chce się spotkać z obcym kolesiem. Ale ja nie chcę być całe życie sama, a skoro mu się na zdjęciach spodobałam to może szkoda byłoby nie wykorzystać szansy. Nie wiem co myślicie. HELP 

29 marca 2013 , Komentarze (2)

Kobitki! Potrzebuję od Was wparcia, bo od kogo innego je dostanę?
 Wczoraj wieczorem stanęłam na wagę a tam 72 kg. A już zwracało się do równego 70. Nie ważyłam się jakieś 2 tygodnie a tu taki surprise!!!! W sumie nie ma się co dziwić, porzuciłam dietkę i wpierdzielałam jak mały krokodyl co mi się nawinie. Jakoś nie zdawałam sobie sprawy, że tak szybko waga może skoczyć. Teraz się boję, że waga zamiast spadać będzie rosła. Wiecie, taka panika. Jadę dziś na zakupy i kupię znowu moje dietetyczne produkty i powrót do owsianki zapewniony. Teraz najbardziej boję się świąt. Tyle żarcia, a tak mało silnej woli. Ale jak se pomyślę, że dzieliło mnie 5 kilo do ideału, a teraz jest znowu 7 to doła łapie.

16 marca 2013 , Komentarze (4)

Kochanieńkie moje!!!
Od ostatniego wpisu waga nie ruszyła ale chyba centymetry poszły. Powiem Wam szczerze, że za bardzo się nie mierzę bo zawsze robię to w innym miejscu i guzik widać. Ale wczoraj wróciłam na weekend do domu i przymierzyłam stare nowe spodnie. I są lepsze. W udach. Mogłabym je już nosić, ale jedna nogawka jest chyba węższa albo jedno udo grubsze. Chodzi mi o to, że to codzienne popylanie na uczelnie z mieszkania daje chyba jakieś efekty. Mam na myśli, że tłuszcz mi się spala. Bo codziennie szybkim krokiem idę 40 min na uczelnię i z powrotem. A czasem nawet
dwa razy dziennie czyli w sumie cztery. Przyznam się, że mi nogi czasem do tyłka wchodzą pod koniec dnia, ale skoro takie efekty to daje więc nie jest źle.
Myślę, że około świąt będę mogła ubrać moje wymarzone spodnie.  Tylko troszkę wytrwałości i samozaparcia. 
A opowiem Wam jeszcze w wielkim skrócie co z tym facetem, o którym się tyle rozpisywałam. Wielkie G!!! Skapnął się chyba, że mi się podoba i dlatego zachowywał się jak kretyn, żebym się od niego odczepiła. Także zrobiłam to, czego sobie życzył. Teraz sam czasem zagaduje ale go olewam. To poniżej mojej godności. I powiem Wam jeszcze jedno moje spostrzeżenie, może nie dotyczy wszystkich facetów na świecie ale wielu na pewno. Jeśli jesteś miła dla gościa, zabiegasz o niego, służysz wsparciem to on ma Cię w dupie! A jeśli go olewasz, jesteś wredna, dogryzasz mu na każdym kroku to on zaczyna się tobą interesować. Ale moja rada jest taka: Nie zmieniajcie się dla chłopa, zwłaszcza na gorsze, bo potem trzeba będzie w lustro popatrzeć i będzie problem. Bo wstyd przed sobą jak cholera!!!

2 marca 2013 , Komentarze (3)

Niektóre z Was, które czytały moje ostatnie wpisy wiedzą, że podobał mi się pewien chłopak. Prawdę mówiąc, zakochałam się w nim. Niestety, jak pokazała rzeczywistość żaden facet nie jest ideałem. Ten też nie. Z moich obserwacji i poczynionych analiz, a wierzcie mi było ich wiele, dostrzegłam coś. Gość mnie robił w trąbę i tyle. Płakałam i dusza mnie bolała, gdy zdałam sobie z tego sprawę. Nie opowiem Wam w szczegółach, bo by za długo zeszło. Jednak jest pewne pocieszenie, które chyba sam Pan Bóg mi zesłał, bo Go o to prosiłam. Po kilku tygodniowych zastoju spadłam jeden kilogram I uwierzcie mi, że dla mnie to dużo. I może nie wyglądam jak Pamela Anderson, nie jestem mądra jak Skłodowska-Curie ani bogata jak Królowa Anglii. I pomimo tego, że facet któremu zaufałam zrobił mi przykrość, podrywał jakiś plastik-fantastik to naprawdę się ucieszyłam z tego kilograma. Skoro się na mnie nie poznał i przeszkadzało mu to 6 kilo nadwagi to burak z niego! I pomimo, że nadal go kocham i bym poleciała za nim jakby tylko na mnie kiwnął to teraz wiem, że nie mogę tak się zbezcześcić, pohańbić biegając za nim.
Trzymajcie za mnie kciuki laseczki. Za wagę i za mnie, żebym nie straciła zdrowego rozsądku. Ciumki