Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Z natury jestem potwornym leniem, który bardzo chcialby zmienic swoja sylwetke ale ma problem z motywacją. Stosowałam już wiele roznych diet i cykli ćwiczeń ale nigdy nie udalo mi sie osiagnac upragnionego celu. Myślę, że założenie konta na Vitalii będzie pierwszym krokiem do "nowej" JA!:)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 16106
Komentarzy: 215
Założony: 29 lutego 2012
Ostatni wpis: 12 listopada 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
kopciuszek1990

kobieta, 34 lat, Kielce

167 cm, 57.00 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: szczupłe nogi i piękna pupa w szortach!

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

2 września 2013 , Komentarze (4)

Hej Misiaki

Poległam.

 Silna wola gdzieś uciekła i ostatnie dwa tygodnie, kiedy nie było mnie na Vitalii, przeplatały się z udanych i tych bardzo nieudanych dni. Wpadek było dużo.
Przynajmniej dwa dni w tygodniu grzeszyłam słodyczami na potęgę. Ostatni tydzień próbowałam diety dukana.
5 dni I fazy, 2 kilo mniej i obżeranie się w weekend.
Źle zrobiłam, wiem.
Popełniłam błąd miesiąc temu popuszczając sobie lekko na diecie z bebio.pl. Dopóki wytrwale podążałam za jadłospisem było dobrze. W chwili kiedy zaczęłam kombinować i pozwalać sobie od czasu do czasu na coś słodkiego nawet nie wiem kiedy się zapomniałam.
Ostatni tydzień nawet razu nie ruszyłam tyłka żeby poćwiczyć i w ten sposób witam Was ponownie z waga 62,5 kilo.
 WSTYD!

Jakie wnioski wysunęłam?
Koniec z dietami.

Od dziś zbilansowane, zdrowe posiłki nieprzekraczające 1600kcal plus dużo ruchu.

Koniec z daleko wybiegającymi planami.

Cel na dziś: nawyk zdrowego odżywiania bez popadania w skrajności licząc każdy liść sałaty i ograniczenie słodyczy do minimum.

Mam nadzieję, że ujrzę kiedyś 5 z przodu, ale jeśli tak się nie stanie to nie będzie koniec świata.
Ważne żeby centymetry spadały więc dzisiaj wieczorkiem wyleje 7 poty z Ewką i będę cierpliwie czekała na luz w spodniach.

Tyle z mojej strony na dziś.
Może to nie jest zbyt optymistyczny wpis, ale z dnia na dzień mam nadzieję, że będzie lepiej.

Uczmy się na własnych błędach.

Pozdrawiam

14 sierpnia 2013 , Komentarze (10)

Heja

Jak Wam słoneczka idą diety i ćwiczenia? Dajecie rade?

Ja czuję moc!
Nie jem słodyczy, nie odchodzę od diety i ćwiczę.
 Wczoraj zaczęłam Turbo o godzinie 22 i po nim dostałam jeszcze takiego kopa energii, że zrobiłam Mel B na pośladki, abs i nogi

Dawno nie miałam w sobie tylu sił ile mam teraz:)
I gdzie to się mieści pytam Was Robaczki??!!:)
 167 cm i 62 (a może już nie;) kilo wagi chodzi rozpromienione mimo, że jeszcze nie ma powodów.
Ja po prostu wiem, ze za chwilę będę wyglądała zajebiście:)
Jeszcze tylko kilkadziesiąt  cudownych i wyczerpujących treningów i całe życie zdrowego i pysznego odżywiania przede mną!

Chcecie być szczęśliwe?
Zacznijcie od uszczęśliwiania własnego ciała i umysłu.

UWAGA! To zaraźliwe
***

Menu dzisiejsze

śniadanie: serek wiejski z prażonymi przeze mnie jabłuszkami, marchew, kawałek papryki i kawa

II śniadanie: trochę owoców i warzyw

Lunch: sałatka z dorsza, sałaty lodowej i pomidorków koktajlowych

Na obiadek mam zupkę pomidorową z ryżem a na kolację jogurt z otrębami i błonnikiem.

Dzisiaj KILLER! Trzymajcie się mięśnie - NADCHODZĘ!







12 sierpnia 2013 , Komentarze (8)

Hej Słoneczka
Ostatni tydzień był tak beznadziejny, że nie będę się zbyt wiele rozpisywała na jego temat.
 Podsumuje go tylko tak: ważę 62 kg.

Dzień Dobry.
Obudziłam się.
Czy warto było się objadać?
Czy smakowały mi gofry, lody, ciastka i inne puste kalorie?

TAK!
Czy było warto?
TAK!
Po to, żeby zobaczyć 2kg na plusie i uświadomić sobie własną głupotę.
Ale dość.
Nie po to wydałam stówkę na dietę, nie po to X razy ścierałam podłogę po intensywnych ćwiczeniach.
 Nie po to odmawiałam sobie przez miesiąc słodkiego.
Nie po to zaczęłam się dobrze czuć we własnych ciele żeby teraz wszystko zaprzepaścić i dać sobie spokój.
Jeśli myślałam, że do tej pory byłam zmotywowana i zdeterminowana to się pomyliłam.
Teraz jestem!
Chcę zobaczyć 55kg na wadze.
Chcę mieć szczupłe nogi, okrągłą podniesioną pupę bez grama cellulitu i mięśnie na brzuchu.
 I jeszcze lekko umięśnione ramiona.
I będę miała!
7kg to dużo?
Nie.
Wystarczy tylko, żeby się prawidłowo poukładało w tej mojej pustej głowie.
Nie robię tego dla nikogo tylko dla siebie.
Po co marudzić, że jest ciężko?
Nie jest ciężko.
Ciężko byłoby dźwigać 100kg z kanapy.
Po co się użalać nad kawałkiem pizzy skoro zdrowe jedzenie jest smaczne i nie powoduje efektu 3 miesiąca ciąży.

Można odchudzać się wiecznie jeśli motywacja jest zbyt niska.
Moja chyba taka była skoro potrzebowałam +2 kg do mocnego kopa w tyłek.

Jeśli jest wśród Was druga taka duszyczka, która poddawała się tysiące razy to jest nas dwie.
 Ważne, żeby tysiąc pierwszy raz się podnieść i osiągnąć w końcu sukces!
***
Dzisiejsze nawróceniowe menu wg diety z bebio.pl:

śniadanie: kanapki z wafli ryżowych z jogurcikiem i jabłkiem

II śniadanie: smoothie z ananasa i mango

lunch: sałatka z brokułem, jajkiem, suszonymi pomidorami i pestkami słonecznika

na obiadek będzie filet z kurczaka z jabłkiem a na kolację płatki kukurydziane z suszonymi morelami.
***
Wieczorem obowiązkowo jeden z programów Ewy Chodakowskiej.


Nie będzie tak:

ani tak:

już nigdy więcej!



Ma być tak:








5 sierpnia 2013 , Komentarze (1)

Witajcie Słoneczka
Jak wytrzymujecie afrykańskie klimaty?
Pewnie wiele z Was weekend spędziło gdzieś nad wodą.
Ja też miałam takie plany, ale niestety nie wypaliły.
Odbije sobie to w nadchodzący
Nie wiem dlaczego ale ogarnął mnie w tym roku jakiś szał na opaleniznę. Co roku nie mam z tym problemu bo moja skóra opala się w miarę szybko i od razu na brązowo natomiast w tym roku idzie opornie i już zaliczyłam jedno lekkie poparzenie pleców...
Od wczoraj biorę beta karoten i liczę, że to coś pomoże.
W końcu opalone ciałko wygląda szczuplej

Co do diety....
Trzymam się!

Przez cały tydzień było ok.
W weekend dwa małe grzeszki w postaci dodatkowych owoców wieczorem i niedzielnego popcornu i pepsi w kinie ale najważniejsze, że słodyczy zero!

Waga w sobotę rano pokazała 60,6kg więc wróciła prawie do poziomu sprzed tygodnia.

W najbliższą sobotę chcę zobaczyć 5 i ją zobaczę chociażby nie wiem co!
 
Strasznie się zmotywowałam i nie dam już plamy!

Dzisiaj na śniadanko zjadłam przepyszną owsiankę + kawka do tego oczywiście;)

drugie śniadanko w pracy:

i lunch przed chwilą:

nie wiem czy będę w stanie zjeść dzisiaj jakiś ciepły obiad.
Najchętniej piłabym cały dzień kawy mrożone

A wieczorem ----> skalpel i 5x6 min TRENING!
Będzie ścieranie podłogi, oj będzie!

Trzymajcie się




1 sierpnia 2013 , Komentarze (6)

Hej Żabki

Jak zawsze mogę na Was liczyć.

Wczoraj byłam zrezygnowana a dzisiaj na maksa zmotywowana

Dzięki Wam nabrałam nowych sił i mój akumulatorek się naładował!

Od dnia wczorajszego trzymam już dietę.

Nie ma żadnych upustów.

Zrobiłam też wczoraj Skalpel i 6x5 min z Ewą Chodakowską. 

Dzisiaj to samo.

Na sniadanko był jogurt naturalny z płatkami owsianymi i nektarynką plus zielona herbata

drugie sniadanie: marchewka i owoce

lunch: grahamka z twarożkiem z ziarnami słonecznika i pomidorem

Obiad: pulpeciki w sosie paprykowym (brak foto)

Dziewczyny, dzięki za kopa w tyłek.

Biorę się do roboty!

Najbliższy cel: zobaczyć w tę sobotę na wadze spowrotem 60,3 kg.

W następny weekend 5 z przodu!

Uda się!



31 lipca 2013 , Komentarze (8)

No niestety...zawiodłam się sama na sobie.
Dopóki codziennie zostawiałam tu po sobie ślad, trzymałam się mocno postanowień.
Sporo udało mi się osiągnąć ale niestety ostatnio ogrom pracy mnie ogranicza czasowo i z ćwiczeniami jest kiepsko a z dietą w przeciągu ostatniego tygodnia jeszcze gorzej.
Jem na potęgę i to do tego słodkie.
 Wczoraj dla przykładu zjadłam 3 czekoladowe rożki...


Piszę to, żeby się jakoś ogarnąć.

Szkoda byłoby wysiłku, który włożyłam do tej pory. Udało mi się schudnąć prawie 5 kg a na obecną chwilę w przeciągu tygodnia przytyłam kilogram....
Źle się dzieje.


Od dziś zero słodkiego i 100 % mobilizacji!
Dajcie mi kopa, proszę!

Amen.

24 lipca 2013 , Komentarze (4)

Hej Skarby

I stało się... w niedzielę pękłam i tym samym przerwałam 30paro - dniowy maraton bez słodyczy.

Zaczęło się od tego, że mama upiekła ciasto z wiśniami... nie dało rady. Zjadłam chyba z 5 kawałków. NIE WARTO BYŁO.

Mimo tego, że ciasto było pyszne to po jego zjedzeniu nie poczułam się lepiej. Dotarło do mnie to, że bez słodkiego da się żyć i żyje się lepiej. Nie dość, że pozwoliłam sobie na słodkie to jeszcze odpuściłam trening. Wczoraj to samo - rogalik z toffi, 3 ciasteczka kruche i brak ćwiczeń. I kolejne wyrzuty sumienia. Nie z tego względu, że zjadłam i nawet nie chciało mi się tyłka ruszyć tylko z tego, że się skusiłam. Wniosek z tego taki, że jeszcze nie nauczyłam się nowego życia, że cały czas jestem w trakcie wyrabiania sobie zdrowych nawyków i jeszcze długa droga przede mną.

Jak widzicie, wszystkie popełniamy błędy. Najważniejsze, żeby szybko zdać sobie z nich sprawę i wrócić na dobry tor.

I mimo, że zanosiło się na smutny wpis to taki nie będzie

Nie mam zamiaru się poddać. Dopóki nie osiągnę zamierzonego celu, będę walczyć.

Pokochałam ćwiczenia i to jak moje ciało reaguje na wysiłek fizyczny. Psychicznie też się dzięki niemu czuję o niebo lepiej. Każdy dzień bez treningu jest dla mnie dniem niedokończonym i brakuje mi go. Odpuszczam tylko jeśli na prawdę nie mam siły i czasu.

Jeśli chodzi o dietę, to prócz tych ostatnich odstępstw trzymam się dość dobrze.

Waga pokazała wczoraj 60,5 kg.

Jeszcze pół kilo i stanę na rękach witając nową cyferkę z przodu

Dzisiejsze śniadanko i drugie śniadanko wyglądało tak:




Na lunch mam pieczonego mintaja z surówką a w domku czeka na moje biedne gardło rosołek

I ostatnia wiadomość dnia:

Dostałam się na magisterkę jadę jutro do Krakowa składać dokumenty!
A w sobotę olbrzymia podwójna impreza urodzinowa ----->
KOCHAM ŻYCIE!!!

14 lipca 2013 , Komentarze (11)

Dobry wieczór

Tekstem z tytułu wpisu skomentowała moje postanowienie miesiąc temu moja najlepsza przyjaciółka, z którą znamy się 10 lat...i nie miała racji

Skarbeńki dzisiaj minął 30 dzień bez słodyczy! 

Udało mi się pierwszy raz w życiu wytrwać w postanowieniu i to jeszcze tak długo.

Miesiąc czasu nie zjadłam nawet okruszka

Szczerze mówiąc nawet nie wiem kiedy ten miesiąc zleciał...cięzkie były jedynie pierwsze dni i kilka takich kiedy to na każdym kroku podtykano mi pod nos łakocie a ja musiałam być asertywna. 

Najtrudniejszy był piątek.

Wybrałam się do koleżanki w odwiedziny. Nie widziałyśmy się 2 tyg. więc się "naszykowała". Nie mówiłam jej wcześniej, że nie jem słodkiego więc jej pierwsze słowa brzmiały ,, Co Ty pierd... Możesz nie jeść warzyw albo owoców, ale przecież Ty życ bez słodyczy nie możesz" hehe a JEDNAK.

Kochane, da się i ja jestem żywym przykladem.

I nie chodzi tu tylko o słodycze. Tak jest ze wszystkim tym, co sprawia Wam trudność, z czego sądzicie, że nie dacie rady zrezygnować.

Postawcie sobie mały cel - np. 3 dni bez tego czegoś albo na odwrót 3 dni z treningiem. Jeśli Wam się to uda, to dołóżcie do tego kolejne 3 dni. Po tygodniu stwierdzicie, że nie warto przestawać skoro już tak długo jesteście w stanie sobie czegoś odmówić i trwać w postanowieniu. To nie tylko buduje silną wolę i uczy asertywności ale też pokazuje, że nie ma barier nie do przejścia i wszystko zaczyna się i kończy w naszych głowach.

Ja w siebie nie wierzyłam. Teraz wierzę, że wszystko co sobie założę w życiu mi się uda i dojdę do tego cięzką pracą. I jeśli choć małej części z Was się to uda to będę się cieszyć Waszym szczęściem

***

Ps. wczoraj był dzień ważenia - chyba zbliża się okres bo waga spadła tylko o 40dkg, ale to juz 60,8  coraz bliżej do celu!


12 lipca 2013 , Komentarze (3)

Hej Skarby
Wczoraj uległam pierwszej pokusie na obecnej diecie i dołożyłam sobie twarożek z miodem do kolacji ale biczować się za to nie będę zaspokoiłam tym samym łakomczucha i podniosłam poziom zadowolenia
Dzisiaj już bez odstępstw.

Na śniadanko zjadłam grahamkę z mozarellą, gruszką, pomidorem i kiełkami.

Na drugie śniadanko była rozpusta w postaci deseru ze zmiksowanych malin z bananem i nektarynką.

Na lunch za chwilę zjem dwa ryżowe z serkiem do smarowania i warzywkami.

W domku czeka mnie zupa - krem z pieczarek a na kolację przewidziana jest kanapka z warzywami i mandarynka.

***

Co będzie się działo wieczorem?!

Coś co przynosi mnóstwo endorfin i daje uczucie, że dzień jest dobrze zakończony;)
Oczywiście - TRENING!
Skalpel i 6x6 min
***
Często szukamy wymówek i napotykamy setki przeszkód by rozpocząć trening czy dietę. Każdy z Nas ma dodatkowe zajęcia, pracę, szkołę ale czy godzina sportu to tak dużo że w ciągu całego dnia  nie znajdziesz na to czas ? Wydaje mi się że problem tkwi w naszych chęciach ! Jeżeli bardzo czegoś pragniemy to jesteśmy wstanie poświęcić więcej ! Zamiast siedzieć przed komputerem i oglądać zdjęcia ludzi, którym udało się schudnąć, poprawić ciało to sam spróbuj i pokaż że potrafisz ! KONIEC Z WYMÓWKAMI !

Jak zmotywować się do ćwiczeń ?
1. Koniec z wymówkami, wykasuj słowo NIE POTRAFIĘ
2. Znajdź ćwiczenia, które sprawiają ci przyjemność
3. Jeśli to Twój pierwszy dzień treningu to zacznij od 20 min, stopniowo wydłużaj czas
4. Ćwicz przy ulubionych, energicznych piosenkach
5. Jeśli pracujesz do późna to wykonaj trening RANO !
6. Zaangażuj swoją przyjaciółkę, siostrę do ćwiczeń, będzie Wam raźniej, to bardziej motywuje
7. Nie nastawiaj się że trening jest przymusem, ma sprawiać ci przyjemność !
8. Jeśli odczuwasz zmęczenie zrób dzień przerwy a następnego dnia zacznij od nowa
9. Zmieniaj treningi, nie popadaj w rutynę 
10. Myśl pozytywnie

Dasz radę! Możesz to zrobić! Zacznij już teraz!





10 lipca 2013 , Komentarze (6)

Elo Słońca
Jak tam, macie już brązowiutką skórkę?Ja się jeszcze nie dorobiłam ale pracuje nad tym.
Dzisiaj po pracy zasiadam na balkonie i chłonę chyba ostatnie promyki bo od jutra zmiana pogody.
A wieczorkiem oczywiście trening

Dam dzisiaj z siebie 200%

A oto moje dzisiejsze jedzonko:

śniadanie: sałatką z kuskus i cukinii

II śniadanko: jogurt z otrębami

lunch: sałatka z tuńczyka i fasoli

obiad: będzie zupa krem z pora
kolacja: maślanka i pomidor

Dajecie radę ćwiczyć podczas upałów?