Hej,
weekend mieliśmy znowu ciężki i nie- sportowy. Nareszcie kupiliśmy auto- teraz będą schody żeby je zarejestrować :( aż się boję....
W sobotę waga zrobiła mi niespodziankę. 59.7 kg ;)
Niestety. Wszystko co dobre szybko się kończy. Dzisiaj jest już 60.3 :/
Dzisiaj idę na Zumbę. Jutro też coś. A w środę ostatnie spotkanie z księdzem. Jeszcze tylko 2 spotkania z panią z poradni i kolejna rzecz do wykreślenia z 'to do' listy ;)
Słonecznie dzisiaj u nas.
Buziaki