Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Jestem młoda aktywną kobietą pracuję w księgowości więc niestety moja praca nie sprzyja spalaniu kalorii dlatego staram się dużo spacerować z moim psem - huskym. Do odchudzania skłoniły mnie pustki w szafie niby mieszczę się we wszystkie moje ubrania i są one tak samo opięte ale teraz zaczęło mi to przeszkadzać...

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 24925
Komentarzy: 444
Założony: 30 kwietnia 2012
Ostatni wpis: 1 października 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
liberteee

kobieta, 36 lat, Kraków

170 cm, 74.60 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

17 kwietnia 2015 , Komentarze (14)

Hejka Kochani :)

Zrobiłam sobie wczoraj zdjęcia sylwetki i lekko się załamałam:<(szloch):<, jakoś tak raczej rzadko przeglądam się w lustrz jeżeli chodzi o całą figurę ( jedyne lustro jakie mam to przy drzwiach wyjściowych więc najczęściej jestem już wtedy ubrana) a jednak w ciuchach to wyglądam zdecydowanie lepiej. Ale przecież w ciuchach nie będę leżeć w czerwcu na plaży. Tak więc wrzucam zdjęcia, tak żebym miała do porównania ja jakiś czas.

Jak widać trochę mnie jest...

A tutaj dokładnie widać jakie mam masywne biodra...

Samo bieganie przy takiej sylwetce nie wystarczy, muszę mocniej wziąć się za "dywanówki" i zaatakować to ciało ze zdwojoną mocą, najlepszym rozwiązaniem byłyby dwa treningi dziennie, cardio i siłowy. Zobaczymy motywację mam, wiarę że się uda też teraz pozostaje tylko w tym wytrwać i się nie poddać. Wczoraj wyciągnęłam tez z szafki wagę kuchenną i powróciłam do spisywania wszystkiego co jem. Poniżej wczorajszy jadłospis: 

Naleśniki były domowe ale w podobnej kaloryczności wyszły więc nie zmieniałam. Zastanawiam się tylko czy 1700kcal to nie za dużo, Biorąc pod uwagę, że chcę schudnąć czy nie powinnam obniżyć zapotrzebowania. Jak myślicie ? 

Poniżej jeszcze zdjęcie mojej sałatki, ostatnio tak mi podszedł ten smak, że jem ją praktycznie codziennie :D:D:D

Dobrze, koniec tych wywodów na razie,  nie mogę patrzeć na te swoje zdjęcia :(:(:( Koniecznie muszę coś z tym zrobić. 

Miłego dnia wszystkim 

:*

15 kwietnia 2015 , Komentarze (4)

Cześć laseczki :)

Dzisiaj krótko i na temat, wczoraj miałam nadzieję, że uda mnie się zrobić 10km, że pogoda wytrzyma, że moje nogi nie odmówią posłuszeństwa itp... I wiecie co, mimo zmęczenia nóg po przedwczorajszym Turbo Spalanie dałam rade zrobiłam 10 km a nawet 11,5km w 1h17 :D:D:D. Jestem z siebie baaardzo  dumna do tej pory trasy dłuższe niż 7 km robiłam tylko w weekendy. Wczorajszy bieg to była czysta przyjemność, nie żeby nie było zmęczenia, potu itp. Wróciłam z całą koszulką mokrą, bluza również mokra nawet bielizna była mokra tak mi się po plecach lało (pot)(pot)(pot). Było wspaniale gdyby nie to że było już późno i zaczęło strasznie wiać to zrobiłabym jeszcze kilka km, ale co się odwlecze to nie uciecze :D:D:D

Co do diety to staram się ją trzymać, dietę w sensie zdrowo i z umiarem poza dzisiejszym dniem może gdzie pod wpływem stresu i impulsu wpadły mi  w ręce słodycze w ilości ok 250 kcal. No cóż niestety to był błąd muszę się bardziej pilnować a teraz czas spalić te kalorie... Turbo Spalanie załatwi sprawę ;););)

A Wam jak idzie Kochane ?

Miłego wieczorku

Ania

14 kwietnia 2015 , Komentarze (10)

Hejka Kochani :)

Dawno nic nie pisałam, cóż zrobiło się cieplej więc ruszyły prace z urządzaniem tarasu (coś chcę zmienić tylko jeszcze nie wiem co;)), sadzeniem kwiatków i ogólnie jak zwykle po zimie. Do tego jeszcze staram się bardziej wysypiać wstaję często przed 5 więc dotychczasowe chodzenie spać po 24  nie może się powtarzać.

Jak w tytule, walczę i ćwiczę choć nie raz jest ciężko kiedyś myślałam że Turbo Spalanie jest ciężkie, potem wraz z regularnymi treningami stało się do przejścia a teraz jest już całkiem ok. Nie mówię, że się przy nim nie męczę nie wylewam potów ale nie mam po nim żadnych zakwasów, na drugi dzień nie czuję każdego mięśnia. A przez to stwierdziłam że czas na zmianę treningu. I tak oto teraz treningiem dla mnie ciężkim stało się Turbo Spalanie, to jest trening po którym muszę chwilę poleżeć na podłodze aby móc się podnieść. Na drugi dzień czuję dość konkretnie uda, pośladki tak więc trening był porządny ( przynajmniej jak na mój organizm i obecny stan kondycji:D:D:D)

Tak więc jeżeli chodzi o treningi w ostatnie 3 dni to nie było zbyt dobrze sobota bieganie 7km (muszę więcej biegać żeby do końca miesiąca dobić do 100), niedziela bez treningu poniedziałek Turbo spalanie. Najbardziej jestem zadowolona w wczorajszego Turbo gdyż nadal siedząc w pracy czuję nogi i tyłek. Jak to cieszy jak się czuje wysiłek :D:D:D

Niedziela bez treningu, mąż miał w końcu niedzielę nie pracującą więc wybraliśmy się do kina na "Szybcy i wściekli 7" całe szczęście oboje lubimy ten gatunek filmów. Film mnie się podobał nawet mogę powiedzieć że moim zdaniem jedna z lepszych części. Może mniej pościgów, supernowoczesnych samochodów więcej sentymentów. Ale ogólnie wynik mocno na +. Genialnie zrobione wspomnienie tragicznie zmarłego Paul'a Walkera. Popołudniu jakiś mały spacerek, szwagierka wróciła ze szpitala z nowym członkiem rodziny więc wybraliśmy się z drobiazgiem dla małego. Jest cudny, spokojny nie płakał ani razu przez 3h jakie byliśmy. Po prostu mały aniołek :):):)

Plan na dzisiaj to bieganie na dłuższym dystansie oby tylko pogoda wytrzymała do popołudnia to może się uda zrobić 10km. 

Buziaki i miłego dnia 

Ania

10 kwietnia 2015 , Komentarze (2)

Hejka Kochani :)

Całe szczęście, że dzisiaj piątek, nawet nie wiecie jak bardzo się z tego cieszę, siedziałam dzisiaj w pracy i tylko myślałam o tym "jak dobrze że dziś piątek" przez cały tydzień nie było koleżanki w pracy więc ciągnęłam dwa etaty a jeszcze jak na złość wszyscy coś chcieli i wszystko na wczoraj (uff)(uff)(uff). Ale teraz już jest weekend a od poniedziałku mogę wrócić na swój jeden etat i zacząć normalnie funkcjonować. Ale to w poniedziałek, dzisiaj jest piątek więc jeszcze nie czas myśleć o pracy (muzyka)(muzyka)(muzyka)

Co do treningów dzisiaj pozostaje dzień bez treningu:D:D:D. Ostatnie dwa dni były mocno biegowe, a że jakoś zapominałam o rozciąganiu po bieganiu to moje nogi powiedziały dzisiaj dość. Ostatnio biegałam wczoraj rano a ja nadal dzisiaj czuję jak mnie uda pieką. Cóż nauczka na przyszłość, rozciąganie to podstawa. Tak więc dzisiaj odpoczynek, regeneracja (choć coś tam sprzątam w domu więc ciągle kursuje góra- dół po schodach) a jutro rano odpalimy Turbo spalanie (pot)(pot)(pot) a że zapowiadają piękną pogodę to może jeszcze jakieś delikatne wybieganie zrobię. W końcu kilometry to kwietniowego postanowienia same się nie zrobią...

Udaje mnie się wypijać coraz więcej wody tak więc jestem zadowolona, czasem nawet zdarza mnie się butelkę dziennie wypić (1,5l) :):):) Walczę cały czas z abstynencją od pieczywa i udaje się co mnie bardzo cieszy tym bardziej że codziennie robię mężowi śniadanie ze świeżych i chrupiących bułeczek ;)ale jeszcze się nie złamałam i będę się starać żeby taki stan utrzymać do końca miesiąca a potem to już pewnie się odzwyczaję od pieczywa.

A jak Wam idą Wasze postanowienia? Dajecie radę ?

Buziaki i miłego wieczorku

Ania

7 kwietnia 2015 , Komentarze (9)

Hejka Kochani 

Jak u Was minęły święta ? Mam nadzieję, że nie poszaleliście za bardzo z... (salatka)(tort)(czekolada)(drink) No właśnie tak łatwo się objadać "siedząc dwa dni przy stole".  U mnie same święta przeleciały bardzo szybko, spędziliśmy je z mężem sami w domku więc trochę nadrobiliśmy ostatnie tygodnie gdzie z nadmiaru pracy praktycznie się nie widujemy. Pierwszy dzień na odespanie, potem jakiś spacerek z psem, miał być krótki bo pogoda nie rozpieszczała ale tak szliśmy, gadaliśmy i Nam wyszło 8 km :D:D:D co mnie bardzo cieszy bo dołożyło się do kwietniowego postanowienia kilometrowego. Drugi dzień mniej więcej podobnie tylko kilometrów mniej ;):);) Pod względem jedzeniowym pozwoliłam sobie na kilka kawałków ciasta (czyt.3-4) za te trzy dni. Poza tym ok, a że mój mąż to całkowity abstynent obeszło się bez alkoholu. 

Poświąteczne postanowienie: całkowite wykluczenie białego pieczywa. Do tej pory sobie to tłumaczyłam że co tam szkodzi jedna bułka dziennie ale jedna do drugiej i się zbiera. A jest tyle zamienników na śniadanie... Owsianka, jaglanka, omlety tak więc trzymać kciuki proszę za kwiecień miesiącem bez (chleb)(chleb)(chleb)

Dzisiaj po tygodniu urlopu wróciłam do pracy i pewnie nie będzie żadnego wolnego aż do wyjazdu do Holandii więc można wrócić do regularnych treningów i tych biegowych i tych w domu na dywanie :D:D:D

A tak przy okazji zrobiłam ostatnio po raz pierwszy Turbo Spalanie i powiem, że spodobał mnie się trening nie wiem czy Was też ale mnie przez calutki następny dzień bolały pośladki, Was też ?

Buziaki i miłego dnia 

Ania:*

2 kwietnia 2015 , Komentarze (4)

Zupełnie nie rozumiem dlaczego ktoś zamówił śnieg na Wielkanoc, budzę się dzisiaj a tu okno dachowe całe przykryte śniegiem. Po prostu dramat, mam  nadzieje tylko że nie będzie dużych mrozów bo moje hortensje w ogrodzie puściły już pąki i nie chciałabym żeby opadły i nie zakwitły w tym roku.

Zgodnie z zaleceniami ;) dokonałam rano pomiarów i jestem całkiem miło zaskoczona. Waga pokazała 78,6 kg :D:D:D to już ta 7 zostanie ze mną na dłużej i na 8 niech się obrazi i do niej nie wraca ;););). Centymetry też poszły w dół co mnie strasznie cieszy. Zawsze w sklepach wybierałam ubrania XL czasem nawet XXL a teraz jak coś kupuję to zazwyczaj jest to L zwłaszcza przy koszulkach, bluzkach. Spodnie zostają jeszcze 42 ale to jest kwestia czasu. :D:D:D

Święta za pasem pasowałoby się wziąć za jakieś przygotowania, pieczenie, sprzątanie. Co prawda mąż jest chory i zapewne spędzimy je sami w domku, ale jeść coś trzeba, Tak więc biorę się za przeszukiwania internetu  za przepisami na sałatkę jakieś jedno ciasto, może sernik...

Miłego dnie wszystkim :*

Ania

1 kwietnia 2015 , Komentarze (10)

Hej wszystkim,

jak w tytule \, niestety wczorajsze i przedwczorajsze wieczorne burze (deszcz)(deszcz)(deszcz) nie pozwoliły mi biegać a co za tym idzie nie... Niezrealizowany cel kilometrażowy na marzec , zabrakło 4,5km :<;(:< No ale dzisiaj mamy 1 kwietnia ( i nie chodzi mi że Prima Aprilis :D:D:D) tylko zaczyna się nowy miesiąc a z Nim nowe wyzwanie. 100 km biegania/chodzenia w kwietniu !!! I tym razem cel musi zostać osiągnięty.

Do tego wczoraj byłam na peelingu kawitacyjnym, był to ostatni z serii 3 zabiegów, które kupiłam na "gruponie", jednak te trzy zabiegi nie wystarczyły na całkowite oczyszczenie mojej buźki więc w promocyjnej cenie 3 zabiegi za 100 zł wykupiłam kolejny karnet. No cóż jak się wzięłam za oczyszczanie to trzeba to doprowadzić do końca.

Do tej pory ćwiczyłam, biegałam bez mierzenia efektów i na chwilę obecną nie wiem czy coś schudłam, chyba jednak czas to zmienić tak żeby trenować to co daje rezultaty. Co prawda moja waga czasami mnie oszukuje, ale zobaczymy co dzisiaj powie  jak się z nią przeproszę. Wieczorkiem porobię też wszystkie pomiary i zabieramy się do efektywnej pracy nad sobą.

Dzisiaj okropnie wieje do tego pada deszcz lub śnieg więc bieganie odpuszczam ale popracuję na dywanie ;)

Buziaki i miłego dnia.

Ania

30 marca 2015 , Komentarze (1)

Hejka Kochani :)

Dawno nic nie pisałam, wszystko przez to że mieliśmy (i w sumie nadal mamy) remont łazienki a że Nasza ekipa to bracia męża. którzy mają dużo pracy u Nas robią z doskoku i ten remont trwa już 3 m-ce. Ale nie ma co już jest dużo lepiej zrobiona została zabudowa wanny więc jest jakiś ruch :D:D:D 

W związku z remontem czwartek-piątek przeszło bez treningów oczywiście nie jest to żadne wytłumaczenie ale po pracy miałam nie mało porządkowania. Najgorsze w remontach jest chyba to że kurzy się wszystko inne więc codziennie wszystko było myte na mokro podłogi, szafki półki dosłownie wszystko.

Sobota to jak zwykle dzień gospodarczy, porządki w końcu wzięłam się za uporządkowanie tarasu , gdzie przez ten remont leżało wszystko od desek, płyt wiórowych przez puszki z olejami, klejami po jakieś wyrzynarki do drewna. Całe szczęście część rzeczy szwagrowie zużyli więc już było mniej resztę można było jakoś sensownie poukładać tak, że w cieplejszy dzień możemy się z mężem pokusić na śniadanie w słoneczku na tarasie :D:D:D

Całe szczęście niedziela powróciła do utartych szlaków. Pogoda dopisała więc zaliczone zostało 7km biegów potem jeszcze spacer z psiakiem więc weekend zakończony pozytywnie. :D:D:D

Co do diety staram się trzymać nie zawsze to wychodzi jak np sobotni niezapowiedziani goście w lodówce nie wiele więc zamówiliśmy (pizza) Uwierzcie mi bardzo żałowałam tego jednego kawałka podczas niedzielnego biegania, tak więc wiem co mi szkodzi i muszę tego unikać. Druga rzeczą która mi zaszkodziła a raczej jej brak to woda, cały czas z tym walczę żeby pić 2l wody codziennie i o ile jestem w pracy to jest mi coraz łatwiej (po prostu butelkę mam na biurku i po nią sięgam) tak w np sobotę gdy jestem w domu to trochę gorzej. Ale należy się tylko dobrze pilnować i będzie ok :)

Do końca miesiąca zostały dwa dni (licząc jeszcze dzisiaj) a ja przez czwartkowo - sobotni brak treningu mam na liczniku 43km co oznacza że dziś i jutro bez względu na pogodę muszę zrobić 7km. Ale będzie dobrze musi być 

Trzymajcie się cieplutko, mam nadzieję że Wam idzie lepiej :)

Ania

25 marca 2015 , Komentarze (5)

Wczoraj byłam w pracy na rano więc popołudniu dorzucone kolejne 7km do marcowego postanowienia :) I przyznam się że udało mnie się zrobić nowy rekord jednej z moich tras 48 minut i byłam z powrotem w domku. Strasznie mnie to motywuje jak zerkam na zegarek i widzę że mogę poprawić czas. Dzisiaj do pracy na drugą zmianę, miałam rano pobiegać ale jak wstałam to jeszcze czułam wczorajsze bieganie więc odpuściłam żeby się nie nabawić kontuzji. Za to mężuś dostał pyszne pierogi na obiad które zdążyłam za ten czas zrobić ;)i co lepiej dla siebie do pracy przygotowałam ryż z warzywami i kurczakiem a nie porcję pierogów :D:D:D Bardzo mnie cieszą te moje zmiany.

Z pracy wróciłam dość późno i było już ciemno więc o bieganiu nie było mowy a bynajmniej nie miałam żadnej ochoty na ćwiczenia więc siedziałam przed komputerem przeglądając oferty telefonów, gdyż jutro muszę iść przedłużyć umowę, a gdzieś z tyłu głowy kłębiła się myśl o treningu. Przez jakieś 10 minut walczyłam sama ze sobą aż w końcu wstałam przebrałam się i zrobiłam trening (Turbo Wyzwanie). Inaczej ta myśl by była cały czas w mojej głowie, co prawda przez cały trening myślałam jeszcze runda i przerwę, jeszcze jedno ćwiczenie aż dobrnęłam do końca 8 rundy. Zlana potem położyłam się na podłodze i pomyślałam do siebie "Dobrze że ruszyłaś tyłek" :):D:):D tak więc trening zaliczony.

A tak jeszcze na koniec, ĆWICZCIE LASKI ĆWICZCIE. Ostatnio zauważyłam że odkąd zaczęłam regularnie (codziennie, co drugi dzień) biegać lub ćwiczyć wystarczy mi 5-6h snu i wstaję rano wyspana wypoczęta przed budzikiem mimo że jest to koło 5 rano. Po prostu dawno tak dobrze nie funkcjonowałam :D:D:D Tak więc nie lenimy się tylko walczymy również ze sobą i wygrywamy ze wszelkimi wymówkami !!!!!!

A teraz miłej nocki wszystkim (noc)(noc)(noc)

Ania

24 marca 2015 , Komentarze (6)

Sobota jak zwykle u mnie dzień gospodarczy pranie sprzątanie po biegowym czwartku i piątku miał być dzień odpoczynku ale tak czytając Wasze komentarze, wpisy nie wytrzymałam i zrobiłam Turbo Wyzwanie (pot)(pot)(pot) trening zleciał tak szybko że nawet nie zauważyłam kiedy doszło do 8 rundy :D:D:D Dziękuję Wam, potraficie zmotywować  !!!!

Później wzięłam się za dokształcanie się w zdrowym odżywianiu co zaowocowało porządkami w szafkach i niedzielnymi zakupami zdrowych produktów. Mój przykładowy jadłospis (oczywiście jak macie jakieś uwagi to proszę o info w komentarzach, przypominam tylko że nie jestem na diecie, z której kiedyś się rezygnuje tylko zmieniam nawyki na zdrowsze):

Śniadanie 

-omlet z warzywami bądź na słodko z owocami/ bułka pełnoziarnista, jajko, sałata, pomidor, ogórek,kiełki/jajecznica z dwóch jajek 

-szklanka soku 100%

II śniadanie

- jogurt naturalny (połowa małego kubeczka), muesli, jakiś owoc (kiwi, pół pomarańczy, pół banana)

Lunch

-makaron ze szpinakiem, pieczarkami, pieczonym kurczakiem i odrobiną utartego parmezanu (od soboty jem codziennie i codziennie nie mogę się nadziwić jakie to dobre :D:D:D)

Przekąska

-jabłko

Kolacja

-sałata, pomidor, ogórek jajko/mozarella łyżeczka oliwy, kiełki

Oczywiście czasem zdarza mnie się zjeść coś słodkiego jak już bardzo, bardzo mam ochotę i nie pomagają "zjem za chwilę", zazwyczaj jest to jakiś mały wafelek do 100kcal.

Staram się też pić więcej wody i w ogóle płynów (do tej pory zdarzało mnie się wypić jedną kawę i jedną herbatę za cały dzień) teraz na biurku stoi butelka z wodą i piję przez cały dzień.

Wczoraj niestety te było bez ćwiczeń, ale nie było to stracone popołudnie, oprócz zmiany nawyków żywieniowych, powrotu do regularnej aktywności fizycznej wzięłam się również za moją buźkę. tak więc wczoraj była kolejna sesja peelingu kawitacyjnego za tydzień kolejny peeling a po świętach, w zależności czy cera będzie już wystarczająco oczyszczona z zaskórników. wykupuję pakiet mikrodermabrazji. Jak to powiedziała kosmetyczka do wakacji cera będzie oczyszczona i rozświetlona, bez zaskórników, widocznych porów. Nie powiedziałam jej tylko że moje wakacje są z początkiem czerwca ale może te 3 tygodnie nie będą stanowiły problemu ;)

Dobrze, że dzisiaj na popołudnie nie mam nic w planach, żadnych zajęć żadnych obowiązków, do tego świeci słonko więc jak tylko wrócę z pracy wskakuje w butki i idę pobiegać :D:D


Ależ się dzisiaj rozpisałam :D:D:D

Pięknego dnia 

Ania