Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Kiedyś wesoła ,zwariowana pełna życia, szukająca towarzystwa z milionem pomysłów na sekundę.Teraz sfrustrowana jędza.Kopniaki od życia potrafią zmienić każdego .

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 44650
Komentarzy: 1571
Założony: 10 maja 2012
Ostatni wpis: 8 stycznia 2020

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
MARCELAAAA

kobieta, 51 lat, Bielsko-Biała

160 cm, 77.50 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

12 września 2012 , Komentarze (3)
Gdzieś zgubiłam chęć zmian na lepsze.
Kręcę się przy tej szóstce w kółko i tak sobie obiecuje i obiecuje .
Jedyna pozytywna rzecz którą widać gołym okiem to zmiana pogody -lato się kończy ,
jest to dla mnie zbawienne.

Nienawidzę lata -może dlatego że bardzo żle reaguje na wysokie temperatury.
Nie akceptuje słońca na którym nie mogę przebywać.

Jesień już za drzwiami, nie dość że za oknem będę miała pięknie i kolorowo,
to chęć do życia też powróci-tu postrzegam nadzieję w mojej mobilizacji.

Któż się oprze takim widokom -aż jeść się nie chce z wrażenia


.

A i tak czekam na deszcz, w studni tylko echo,
dość uciążliwy problem ,choć przyznam że nie dla wszystkich .
Ale to chyba tylko z racji hi hi alergii na wodę.

ŚRODEK TYGODNIA WIĘC WEEKEND TUŻ TUŻ
    

9 września 2012 , Komentarze (2)
Do kwestii rzucenia palenia jest wiele podejść,,
każdy ma swoje zdanie.

Wiem po sobie rzucałam raz skończyło się żle
,samo zaparcie i silna wolna ,nie wystarczyło.

Taką próbę miałam kilka lat temu,
skończyło się na karetce pobycie w szpitalu itd.

Takie gadanie że każdy może to mnie śmieszy,
bardzo dziękuje za rady w kwestii jego rzucenia.

No niestety takie życie każdy jest inny ,
ale wiem jedno .

Moje dalsze palenie zniweczy moje plany o szlakach w tatrach,
wiec tabletki są nie do zastąpienia   .

9 września 2012 , Komentarze (5)
Tak odkładam z dnia na dzień moje rzucenie papierosów,
chyba jednak bardziej kocham palić niż zdrowie.

Założenie było że w tym tygodniu i co i nic ,
koniec tygodnia mamy a ja zapas na dwa dni fajek mam.

Czemu to takie trudne powiem nawet że trudniejsze od odchudzania i utrzymania wagi.

Wagowo utrzymuję pasek ,również z dnia na dzień odkładam to zawzięcie
i samozaparcie chyba tak jest mi wygodnie.

Czytałam dziś relacje Ani z tej jej utraty 100 kg i operacji,
to jest zawziętość i chęć zmiany na lepsze .

A większość z nas użala się że 5 kg schudnąć nie może ,
i to racją jak się nic nie robi to się nie chudnie.

POGODNEJ NIEDZIELI

6 września 2012 , Komentarze (3)
No i co? -no i zobaczyłam nawet siedem,ale to już przeszłość.

Z jednej strony takie wyjazdy to super sprawa ,z drugiej pod względem diety-katastrofa.

Ale chyba nie była bym sobą gdybym nie podchodziła do całego mojego odchudzania,
z przymrużeniem oka.
Nie mam zamiaru umartwiać się za życia i katować dla dwóch kg mniej .

Założyłam 5 kg we wrześniu ale to bzdura takiego parcia na szklanĄ to ja raczej już nie mam.
Jutro ważenie i jak wagi paskowej nie zobaczę to się raczej nie popłaczę ,
tylko puknę w czółko i troszkę uśmieję .

Kochane wczoraj miałam spotkanie z Beatką -viitalijką tak jak ja.
Mieszkamy parę kilometrów od siebie praktycznie na kawę i ciasteczko to można na nogach codziennie przejść.
Wprawdzie spotkanie króciutkie jednak bardzo miłe i sympatyczne.

Spotykajcie się kochane, razem łatwiej się odchudzać ,
w domu nie zawsze możemy liczyć na wyrozumiałość i wparcie .

SAMYCH WSPANIAŁYCH- NOWYCH ZNAJOMOŚCI

  




3 września 2012 , Komentarze (5)
Jeszcze dzisiaj odczuwam efekty dwudniowych koncertów,
było super jednak brak snu ,ciągle wysokie obroty ,
i lejące się trunki dają człowiekowi w kość.
 
Oczywiście na wagę nawet nie patrze no bo i po co,jak po spodniach czuje że jednak przegięłam .

To ostatni mój taki weekend więc wyrzutów sumienia nawet nie mam,
następne wyjazdy niestety już raczej beze mnie Edyty niestety nie mogę ze sobą zabrać,
więc zostaje w domu ,mąż jedzie sam.

Teraz tylko nadrobić brak snu ,sił nabrać i pełna mobilizacja.

Po mimo rozrywki mój cel się nie zmienił.

A wykupiłam jeszcze receptę na Tabex - mam nadzieję że mi pomoże rzucić palenie ,
zaczynam brać lek w tym tygodniu ,jednak tatry nie są dla palaczy.

Po 25 latach palenia najwyższy czas przestać:)

SUPER SIŁ NA CAŁY AKTYWNY TYDZIEŃ
 

31 sierpnia 2012 , Komentarze (6)
Dla mnie ostatni dzień roboczy-rozkosz.
Skoro piątek to i ważenie waga spadła i nie mam zamiaru już 66 na wadze zobaczyć.

Każda sobota to już rytuał -targowisko
.

Jestem wtedy w raju.




Bardzo dużo jeżdzę samochodem nigdy nie mogę się oprzeć aby się nie zatrzymać
i choćby pooglądać,nawet jeśli nic nie mam zamiaru kupić.
Takie miejsca przyciągają mnie jak magnes -to nie to samo co hipermarkety.
Takie targowiska żyją własnym życiem ,wszystkie owoce i warzywa pachnące ,
kolorowe i przede wszystkim smaczne .

Nie wyobrażam sobie  co by było gdyby znikły,gdzie ja wtedy zakupy robić będę?

SŁONKA W WEEKEND DLA WSZYSTKICH



30 sierpnia 2012 , Komentarze (2)
Sama nie wiem co mnie tak cieszy bo pasek zmieniłam ,
ale w przeciwną stronę-czyli znowu zwyżka .

Miał być tydzień aklimatyzacji ale za tydzień znowu będzie więcej .

Po paru miesiącach nic nie robienia ,tylko czytania Was wpadam na nowo w ten rytm
wyrzeczeń i samozaparcia.

Choć zbliżający się weekend znowu koncertowy czyli dwa dni na wyjeżdzie,
to moja motywacja czyli TATRY-jest w zenicie.



Sprzęt odkurzam ,nóżki smaruję a lodówkę wyrzucam.
Pierwszy cel za miesiąc 5 kg mniej.
Mam nadzieję że nie zrobię sobie z gęby dupy i  wytrwam.

Trzymajcie za mnie kciuki tak jak ja trzymam za Was.



SŁONKA PRZEZ CAŁY DZIEŃ DLA WSZYSTKICH

28 sierpnia 2012 , Komentarze (6)
Właśnie tak -brakuje mi słów aby opisać pobyt w Zakopanem,
przemaszerowane po górach tyle kilometrów że aż dziw bierze że nogi mnie niosły.

Właśnie tego trzeba mi było -oderwania od dnia codziennego.

Do rzeczywistości powróciłam i na wstępie kopa od wagi dostałam ,
ale nie uwierzycie spłynęło to po mnie jak woda po kaczce.

Tak świetnego samopoczucia nie miałam od bardzo dawna.

Tydzień aklimatyzacji chyba wystarczy aby po tak długiej przerwie w odchudzaniu,
powrócić na nowo do swej walki na noże i widelce.

Hi hi mam wrażenie że już zapomniałam co to dieta i jak poddać się reżimowi wyrzeczeń .

Wczoraj usunęłam praktycznie wszystkie dotychczasowe wpisy,
nowe życie ,nowe wpisy.

Zaczynam gonić pasek brakuje mi kilograma a potem to już tylko zakładam spadek.
Parę fotek z pobytu w Zakopanem-ach jak było pięknie.                                                                                         
Mam rok czasu na poprawę kondycji,
ja tam wrócę na te szczyty z super kondycją .

To teraz moja motywacja.



JA TO WSZYSTKO MAM W PLANIE PRZEJŚĆ NA WŁASNYCH NOGACH

17 sierpnia 2012 , Komentarze (7)
Jedynie w taki sposób mogę określić mój stan w którym tkwię od paru tygodni,
choć jestem tu codziennie i Was czytam nie mogę zebrać się w sobie.

Choć wagę paskową utrzymuję to nie robię nic aby się zmniejszała.

Wieje chłodem na vitalli więcej rozczarowań niż pozytywnych wpisów,może to wakacje tak na nas działają,
może to swoiste odpuszczanie diety u jednej wpływa na drugą -nie wiem.

Wiem jedno nadeszła moja kulminacja i jedyną receptą jaką znalazłam to wyjazd ,
wyjazd i odpoczynek od dnia codziennego ,od dzieci ,wnuczki ,psa ,gotowania ,prania i sprzątania.

Wyjazd na którym nie będzie mnie interesowało nic tylko święty spokój ,
wyjazd na którym odpocznę i naładuje baterię .

Za tydzień jadę do Zakopanego ,będę jechała przez Słowację nie dość że bliżej to jeszcze widoki -rewelacja.

Mam nadzieję że jak wrócę będę patrzyła na świat a nawet nie świat a samą siebie w innym świetle.

Zmieniam również moje podejście do wpisów jakie czytam ,takie głaskanie po głowach do niczego nie prowadzi.

Rozgrzesza nas tylko a powinno dawać kopa do działania,portal się zmienił ,
wiele fałszu i obłudy byle ktoś miał się tylko gorzej niż my .

Właśnie o tym miałam poprzedni wpis-nie rozumie tego i nie będę temu przyklaskiwać.

UDANEGO WEEKENDU I WIARY ŻE NIE POWALI ON

NASZYCH STARAŃ O ZGRABNĄ SYLWETKĘ
 

5 sierpnia 2012 , Komentarze (3)
Właśnie oglądałam zmagania w gimnastyce sportowej na olimpiadzie,
wspomnienia wróciły ale tak jest za każdym razem.

Tak mi żal kanadyjki zwykły stres zwyciężył a takie możliwości i umiejętności,
tak czasem myślę co by było gdybym nie uległa poważnej kontuzji,
która wyeliminowała mnie z tego środowiska.

Ja nadal mam mój strój z ostatnich zawodów to już chyba sentyment bo teraz ma grubo ponad 20 lat.

Tak wracając myślami w przeszłość ciekawi mnie czasem ,
czy będąc w środku nie ulegając wypadkowi,teraz musiała bym walczyć z nadwagą.

Myślę że nie, kiedyś już o tym pisałam
strach przed kolejnym nieszczęśliwym wypadkiem sprawia że jestem na bakier w kontrolowanymi ćwiczeniami.

Ale po mimo wszystko wspomnienia wysportowanej i wygimnastykowanej
kiedyś Marceli są piękne ,szkoda mi tylko iż dzisiaj na tej olimpiadzie ,
wygrała ta która pokonała stres a nie ta co wiele umiała.