że niby na studiach się chudnie...
jak w tytule - bullshit.
no, może zależy na jakich.
Na moich - zajęcia od rana do wieczora, dziwne godziny okienek bądź w ogóle ich brak nie sprzyjają racjonalnemu żywieniu, na prawdę - NIE MA KIEDY.
Pewnie 'gotuj w domu, pakuj do pojemniczków' - ale wracając Z ZAJĘĆ o godzinach 20,21 myślę tylko o śnie a przecież czas jeszcze na nauke, prysznic, rozmowy z przyjaciółmi...
łatwiej wyskoczyć w środku dnia na jakiś junk food.
Przytyłam. Za dużo. Styczeń zapierdziel na uczelni, ale to już nie będzie żadna wymówka.
:) / życzę wspaniałej zabawy!
5 dni bez coli
póki co od słodyczy nie stronię, od ćwiczeń wręcz przeciwnie - czekam na Nowy Rok. A dokładniej - na drugiego :)
Życzę Wam wszystkim wspaniałego sylwestra, w klubie, na domówce, z drugą połówką - w gronie, jakie pozwoli Wam na świętowanie tego dnia tak, że zgodnie z zasadą 'jaki sylwester taki cały rok' będziecie najszczęśliwsze w 2014 :)
malusieńki kroczek
Caaały, pierwszy od x czasu, dzień bez coca-coli / pepsi /innych gównianych gazowanych
Niby nic, dla mnie coś. Zaczęłam. Teraz będzie tylko lepiej.
Przeczytałam swoje stare wpisy, które pisała dziewczyna pełna zajawki na ćwiczenia, zdrowy tryb życia.... Chcę znów być tą dziewczyną. I już do niej pomalutku wracam :)
Czas się za siebie wziąć!
Okres, w którym udzielałam się aktywnie na V był najlepszym okresem z największym
spadkiem wagi, najlepszą formą i cudownym samopoczuciem.
Mimo że dużo nie przytyłam - czuję się jak flak i wyglądam jak flak.
Od Nowego Roku zaczynam na sto procent, teraz wracam do czegoś, co swego czasu mi bardzo dobrze wychodziło i oczywiście odpuściłam - KONIEC Z COLĄ - moim największym i najdebilniejszym uzależnieniem.
Jestem w miejscu, gdzie ten napój leje się litrami więc jeśli tutaj dam radę nie pić = wszędzie dam.
Pozdrawiam, Vitalijki!
dalej do przodu !
Wczorajszy dzień zaliczam do udanych, bo mimo że właściwie wczorajsza dieta słabo (nie tyle, że się nażarłam o ile niezbyt zdrowo jadłam), ćwiczenia całkiem mnie nie zmęczyły (godzina ABT na fitnessie) to jednak pokonałam kolejną swoją barierę i jak poszłyśmy z dziewczynami do sklepu po piwo to bez żalu wzięłam wodę.
właściwie nawet nie zdawałam sobie sprawy z tego i z jaką częstotliwością piję, gdyby nie parę różnych akcji, o których dowiadywałam się po fakcie, było mi głupio i w ogóle dzień bez alkoholu był dość rzadki
wczoraj uświadomił mi to jeszcze ON. Nie wiem, dlaczego do niego zadzwoniłam, po prostu leżałam i miałam niesamowitą potrzebę, musiałam... oczywiście on zjarany i pijany do trzeźwych nie należał, no ale cóż.
x: co robisz?
ja: leżę
x: gdzie?
ja: w łóżku
x: w swoim?;o o tej godzinie? (btw. było przed pierwszą)
ja: noooo tak
x: co tak szybko? pijana?
ja: trzeźwa.
x: COOO NIGDY nie dzwoniłaś do mnie trzeźwa
ja: na pewno kiedyś było.
x: nigdy.
tęsknię za Nim, po tym wszystkim co mi zrobił, dalej tęsknię, ile to się już ciągnie... dałam sobie spokój, urwałam kontakt całkowicie, on spotykał się z jakąś typiarą, nie wiem czy ma mnie gdzieś czy nie, ale za nim tak cholernie tęsknię...
niepotrzebnie dzwoniłam, ehh.
6/22 jestem okropna, bo nie chcę pić
Kolejny dzień..
usłyszałam dzisiaj od kolegów, że 'mnie znielubieli' i jestem taka okropna i w ogóle co się ze mną dzieje, bo nie wychodzę już z nimi na piwo codziennie
jeśli o mnie chodzi to tak 'nielubić' mnie mogą, żyje mi się super z ruchem zamiast 'siedzenia na ławce przy piwie i trawce' :) Jeśli chodzi o ruch, poszalałam:
rano:
30min orbitrek
600skakanka
potem: fitness - step + ABT
padnięta mówię dobranoc :D
5/22 FBW - Full Body Workout = PADAM!
Jestem taka zmęczona, że nawet nie mam siły pisać :D
Byłam dzisiaj na Full Body Workout - pierwsze zajęcia fitnessowe na jakie uczęszczałam i były prowadzone przez mężczyznę. Masakra! było ŚWIETNIE! Pot się LAŁ DOSŁOWNIE, były sztangi, obciążenia, każde ćwiczenie robione idealnie co do sekundy - na to minuta, na to pół, na to dwie, wszystko ze stoperemJak wrócilam do domu to jeszcze dołożyłam, co jest w sumie paradoksem, bo mimo tego że padałam ze zmęczenia to miałam jakieś pokłady endorfinowej energii i bilans ćwiczeniowy na dzisiaj przedstawia się:
Full Body Workout
600 skakanka
35 min hula hop
I JADŁAM TAKI PYSZNY OBIAD! - niby typowa tortilla, jak często się robi wiadomo - warzywka, mix sałat (pierwszy raz, bo zawsze kapusta pekińska:D) , sosy,
ale tym razem zamiast kurczaka wpadły krewetki - PRZEPYSZNE! polecam całym sercem :D
4/22
Sprawdza się u mnie najlepiej 3 dni ćwiczeń : 1 dzień przerwy, więc dzisiaj bez ćwiczeń :) No, może prawie, bo obiecałam sobie, że dnia bez totalnego ruchu nie będzie więc skoczyłam 500 na skakance dla kondycji i pokręciłam 30 min hula hopem
Wczoraj bardzo pozytywny grill, opiłam się, jakżeby inaczej, ale nie zjadłam nic więc jestem z siebie dumna :)
Przed grillem przyjechała K. i zrobiłyśmy przepyszną sałatkę z łososiem na obiad
a na śniadanko dzisiaj omlety z brokułami, pomidorem, pieczarką, łososiem i posypany kiełkami z brokuł <3 Zdrowe jedzenie jest pyszne!
Pogoda = masakra, mogłoby być już chłodniej bo nie chce się nic a nic :<
3/22 wyciągam ile się da!
Z tego co się dowiedziałam 16.08 szykuje się impreza, na której będzie prawdopodobniej będzie Osoba Wiadoma więc oczywiście chcę pokazać jaka to jestem szczęśliwa, piękna i odchudzona :) Od razu mówię, że nie ćwiczę i nie odchudzam się dla kogoś, ale "ten wzrok" zawsze jest odpowiednim motywatorem :DDlatego przez te, niecałe jeszcze, trzy tygodnie nie chcę sobie pozwolić na żadne błędy z wyjątkiem oczywiście tych zaplanowanych - dzisiejszy grill, za tydzień weekend na wyjeździe, zapewne alko wpadnie, no ale bez przesady - wakacje mam
Wczoraj wpadły dwa piwka, w sumie jestem zadowolona, bo zazwyczaj dwa oznaczały początek a nie koniec :D
Zajęcia wczoraj super! Pierwszy raz ćwiczyłam z gumą, taką że się buty w nią wkłada, nie wiedziałam, że przy tym zwykły step touch będzie dla moich pośladków killerkiem:O
Dzisiaj też już po ćwiczonkach, tym razem domowych:
30 min orbitrek
500 skakanka
30 min hula hop
Przestałam mówić, zaczęłam robić
Obiecałam sobie, że napiszę tutaj dopiero, gdy poczuję, że wracam na właściwe tory a nie tylko będę o tym mówić czy pisać.
w końcu wróciłam, czuję zajawkę całą sobą!wczoraj mimo śniadanka składającego się z bułeczek maślanych z nutellą :D (mniam mniam :D) to reszta dnia była już bardzo dobra!
Np. na obiadek wpadł mi PRZEPYSZNY omlet z brokułami, pomidorami, pieczarkami, łososiem wędzonym i posypany kiełkami z brokuł. PYCHA!W pobliskim (pół godz drogi w sumie, ale i tak nie ma tragedii z dojazdem) centrum fitness zrobili letnią promocję dla uczniów - karnet open na tydzień 20 zł, czyli właściwie mniej niż tyle, ile wydaje się na jedno alkowyjście ze znajomymi :D Kupiłyśmy z K. po karnecie i wczoraj zaliczyłyśmy już pierwsze zajęcia Step + ABT. Chociaż pierwszy raz byłam na stepie akurat tam, to przyznam, że nie do końca mi przypasowało - niemniej jednak - mokra wyszłam :D
Waga rano - i to przy pierwszym dniu @ - pokazała 54.7 :D Znowu piję wodę z miodem i cytryną a aktualnie jestem już po pysznym śniadaniu - musli, maliny, jogurt naturalny.
Dzisiaj idziemy na zajęcia SHAPE, nie mogę się doczekać :D
ZAJAWECZKA NA BYCIE FIT OFICJALNIE WRÓCIŁA!