Pamiętnik odchudzania użytkownika:
pocahontazzz1985

kobieta, 38 lat, Kraków

167 cm, 75.50 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

23 lutego 2016 , Komentarze (8)

Nie chce gdybac,ale jestem 6 dni po spodziewanym terminie @.Jutro rano zrobie test-mąż już kupił.Wiem,ze jeszcze za wczesnie na objawy,bo jeśli to jest ciąża to zaszłam 3.02 ,wiec to raptem ok 3 tygodni ale od wczoraj mam straszne senności wczesnym popoludniem i ból jajnika  taki jak przy owulacjii ciagle ochote na seks...Ale u mnie podobnie jest przed @,wiec na dwoje babka wróżyła...Po pierwszej ciąży zdarzały mi sie ok tygodniowe opoznienia,ale takie bezobjawowe.Jeszcze jedno,to miałam zawroty głowy-w pierwszej ciazy byłam z tego powou pod opieka kardiologiczna.Temperatura tez podwyzszona 37 stopni.Ech,do jutra jak nie dostane @,albo nie zobacze wyniku testu,to chyba o niczym innym nie pomyśle..więc oby do jutra rana.Nie dowierzam troche bo w sumie faktycznie tylko raz sie bzykaliśmy w dni płodne,no ale moze zaskoczyłam;)Najchetniej to by juz ten test zrobiła...

22 lutego 2016 , Komentarze (1)

``hej!``

Jak u Was po weekendzie>?Bardzo grzeszyłyście;)?Ja tylko troche.Chyba z nerwów,bo @ spóznia mi sie 4 dni.Poczekam jeszcze 2,bo tak do 6 to mi sie czasami lubi spoznic,jak nic nie bedzie to w środe zrobie test.No i tak zjadlam w piatek domowa tortille,a w sobote kawałek domowej pizzy.Pozatym chyba reszta w normie nie było jakis mega szalenstw.ruchu tylko mało,bo przeciez ta szalona pogoda wykancza.Miałam nadzieje na aktywna niedziele z rodzina,to skonczyło sie chodzeniem po sklepach...Nie lubie tego;/ ale innych opcji brakło.Dzis zrobilam ponad 7km,grzecznie pije wode.Za chwile obiad w pracy zjem,pozniej na podwieczorek mam sok,na kolacje jeszcze nie wiem.

Aha,no i cyklam rano wczoraj fotke.No i wyszlo,ze nie mam z czym jej zestawic,zeby była wiarygodna,bo inne to inna prespektywa lub oddalenie,ale wrzuce moze cos sie dopatrzycie?Pierwsze z wczoraj drugie z grudnia.Zestawiajac szukałam zdjecia,zeby jakos podobnie sylwetke było widac i rozstaw nóg.Jaki koń jest,każdy widzi:)

wogole beznadziejne zdjecia do prownania:/

18 lutego 2016 , Komentarze (2)

Wczoraj było kontrole wazenie w połowie tygodnia i co?skok!I to o 1 kg:/@ nadchodzi wiec tak jak juz pisałam,mam nadzieje ze to dlatego.Fakt,pogrzeszyłam przez dwa dni ale nie az tak.W jeden dzien były dwie domowe tortille,ale wersje super light w drugi wielka porcja kuskus z warzywami na slodko-kwasno i wielka drożdzówka.Wode pije elegancko po ponad 2 l dziennie.Chodze :w poniedzielek 8 km,wtorek pauza(paskudna pogoda brrr),sroda ponad 4 km,dzis 8km.I tak pomyślałam,ze do konca miesiaca nie staje na wadze,bo te skoki wyprowadzaja mnie z rownowagi.Bede sie starac jak do tej pory i tyle,jesli na koniec miesiaca bede zawiedziona,to bedzie wiekszy kop do działania.Bardzo zalezy mi na ujedrnieniu nóg i zminimalizowaniu cellulitu i tego sie bede trzymac.Bo ładne cialo to zgrabne i jedrne cialo,a nie bardzo chude.Owszem,chcialabym,zeby mój kręgosłup miał mniejsze obciażenie,ale pomału pewnie nawet z 0,5kg mniej miesiecznie bedzie sie cieszył:)Na koniec taka ladna figurka znaleziona w necie.Super pupa i nie za chude nogi;)Maakra z ta moga na wielka szpare miedzy udami.Ciągle gdzies o tym czytam:/

11 lutego 2016 , Komentarze (6)

Kurcze,jestem przed @ i moje kubki smakowe zaczynaja swoje rozkazy:)Dzis rano pierwsza myśl:kajzerka z masełkiem.Zjadlam pół i jedna kromeczke żytniego.Wczoraj jedna grachamke,ale dzis juz opszczam te rejony piramidy zywieniowej i przenosze sie w pietro warzywa i owoce:)Zrobiam tylko 3km bo jakis armagedon pogodowy od wczoraj u nas.Rozpętała sie śnieżyca z deszczem i silny wiatr a ja 90% trasy ide sciezką leśna-nie chialam ryzykować oberwania konarem.W domy zrobie tabatei rozciaganie porzadne,bo juz zakwasy odpściły.Chyba zbieram wode,bo miałam wczoraj spuchniete stopy i na kontrolnym wazeniu był wzrost zamiat spadku:(.Jutro rano sprawdze obwody.Może tam cos po tym dwóch tygodniach spadło.I w sumie tyle.Woda wczoraj opornie wchodzila,chyba przez to zimno,bo zmarzlam w pracy:/.Jutro marszu nie bedzie,bo znow załatwienia.Musze kupic młodemu prezent na urodziny koleżanki.Moówie Wam,moj syn az za bardzo jest lubiany,zwłaszcza przez dziewczynki bo zazwyczaj jest jedynym chłopcem na urodzinach:).Maja w szkole poczte walentynkową i zrobił kartki dla CZTERECH koleżanek.Lovelas,tatuś mówi ze to po nim:D.Ja też kochliwa byłamw  tym wieku i ciagle sie w kolegach z klasy zakochiwałam ehhe.Az nie moge ie doczekac poniedziałku,jak beda te kartki rozdawać.Ucze go ,ze okazywanie uczuc i sympatii to super sprawa i swiadczy o tym,ze jest sie dobrym człowiekiem.A wy obchodzicie walentynki?Ja tak nie za bardzo,moze dlatego ze z mężem okazujemy siebie uczucia codziennie.Fajne to było w liceum,jak chłopak czekał na mnie pod szkoła na mrozie z różą:)Albo innego roku taki jeden w którym kochało ie pół szkoły przyszedl z kwiatkiem do mnie na dużej przerwie i bylismy od tego dnia para:)

10 lutego 2016 , Komentarze (9)

Dzisiaj przeszlam tylko 3 km ,ale w bardzo szybkim marszu.Moje zakwasy osiągnęły poziom hard i ledwo szłam,a teraz jak mam usiąść to aż sycze z bólu.Dzień jakis nie teges.Dziś nie mam co robić w pracy,wiec pewnie ksiażka i net będą w użyciu porzadnie.Dobrze,ze tak moge bo nie wiem co bym robiła.Wczrajszy dzien był taki lekko minusowy,chociaż może przesadzam bo zjadlam bulke z sosem czosnkowym i wieczorem kilka oliwek,ktorych całe zycie nie znosiłam i mnie po nich mulilo a tu nagle mam na nie ochote...Wode wypilam,dziś jakos bez entuzjazm odkreciła butelke,ale jak juz troche upiłam to pojdzie z górki:)No nic,biore sie za ksiażke,miłego dnia !

9 lutego 2016 , Komentarze (3)

Tak jak przewidwałam,dzis bez szału.iałam rano załatwienia urzedowe i musze sie zadowolic bieganiem po mieście.Za to wczoraj zrobiłam tabate,o ktorej przypomniala mi jedna z Was.Wrażenia?O matko!Najpierw zrobiłam kilka minut rozciągania no i odpaliłam ta tabate.W połowie nie mogłam uspokoic oddechu no ale wtrzmałam cała serie.Moze rz ostatnim troche oszukiwałam;)Pozniej chwilka rozciagania no i "zeszłam" do kuchni,a jak wracałam,to momentami na czworakach szłam po schodach:)Nóg nie czułam,wskoczłam szybko pod prysznic i woda rozmsowałam mieśnie a pozniej balsam  i masażer.Na koniec mąż mnie wgimanastykował,ze padłam nawet nie wiem kiedy i jak zabita spałam do rana.A dziś czuje mięśnie.Postaram sie dzis zrobic powtorke.Nie ma jeszcze poludnia a woda prawie znikla.Ale sie rozpedziłam.Jutro badawczo sprawdze wage.No i oby do soboty,jedziemy do mamy zobaczyc nowego psa.Juz trzeci do kolekcji.

8 lutego 2016 , Komentarze (4)

```Hej!!!```

Ponedziałki wymagaja ode mnie pelnej mobilizacji.Ja mam wolne tylko niedziele i mam po nich taki wstret do pracy.Ani nie odpoczne za bardzo,ani nie naciesze sie wolnym i późnie ide do pracy i mam wewnetrzne bleee.Dziś znów dosłownie poszłam do pracy.Walczyłam troche z leniem,ale z każdym kilometrem było lepiej.I tym sposobem zaliczyłam rano 8,5km w 1h15min.Na koniec to juz chodziarstwo było prawie zawodowe,żeby sie nie spóżnić do pracy:)No i byłam na styk..Jutro ne wiem,bo po tych dwoch dniach czuje stopy:/Te 3 km na 100% pojde.Dziś chce jeszcze w domu dac sobie jakis wycisk na brzuch,Juz tak lekko maleje,wiec zeby tłuszcz więcej z niego spalic.Butle wody koncze,został mi jeszcze sok pomidorowy na podwieczorek i byle do konca dnia.Cel na ten tydzien to przynamnej -0.5kg mniej.Staram sie!!!

7 lutego 2016 , Komentarze (2)

~Hej !!!

Wczoraj szału z chodzeniem nie bylo-raptem 2-3 km sama nie wiem dokladnie.Dzis za to szybko zrobiłam obiad na 12ta i z mezem i synem zrobilismy 11 km:D.Prawda ,ze super?Mały dał rade,ale on jest nauczony duzo chodzic,nigdy nie chialam zeby bylo tak ze do sklepu nie pojdzie na nogach tylko wszedzie autem.Przed tym spacerem zjadlam spory posilek i to taki mix zdrowo-niezdrowo:)Cos łazilo za mna takiego.I były kotleciki sojowe z warzywami na parze(marchew seler kalafior),surówka i jakies 10 frytek do tego i lekkim sosem czosnkowym.90% stanowiły te warzywa,ale tak napchana byłam,ze do tej pory nie odczuwam głodu.Zapakowałam porcje mała na jutro do pracy.Wczoraj woda wypita,dzis jeszcze mi zstało troche ale do wieczora spokojnie sie  z tym uporam.Wczoraj byłam na małym spotkaniu.Wypiłam jedno piwo i zjadłam w ramach kolacji łyzke sałatki jarzynowej,kilka oliwek i 2 plastry mozzarelli z pomidorem.Chyba nie tak zle?Kusił sernik ,ale sie nie daje:).No i tyle,teraz reszta popoludnia z rodzinka,pewnie Monopoly zagramy wezme długi prysznic i ogarne włosy.No i do wyrka,mąż coś mówił,ze to nei koniec spalania;)

6 lutego 2016 , Komentarze (5)

O tak!Udało sie i dzis mam -1kg na wadze,czyli do stycznia -3kg.Moze nie tak wiele,ale i tak mam mega satysfakcje.Cel na luty to -2 kg,wiec otwieram kolejna butelke wody a w poniedzialek do pracy marsz!Z dieta sie dobrze trzymam,chociaż troche za mało jem:/.Musze w niedziele udusci wiecej warzyw i rybke jakas i ugotowac sobie lekka zupe na 2-3 dni do pracy.Moze kapusciana z duza ilosci warzyw.Albo barszcz ukrainski:D mmmm ale mam ochote:)

4 lutego 2016 , Komentarze (5)

Bo ja mam tak,jak juz cos robie,to do bólu.Nie moge ot tak dłużej wykonywać czegoś jednostajnie i dzis dostalam turbopowera i pomimo deczczu,sniegu i wiatru zrobiła prawie cała trase,czyli 6 km na piechote do pracy:D.Prawie cała,bo 2 km podwiózł nie znajomy-najbardziej ruchliwa czescia drogi,a pozniej juz wio! i w pracy byłam 10 min przed czasem.Jutro powtórka,ale pewnie juz caly dystans czyli 7.5km.Uff,trzymajcie kciuki,zeby mi nogi do ...ekhem nie weszły:)No i zeby przynajmniej nie padało!Woda sie leje strumieniami.Wczoraj było 2l i dzis tez juz 2l wypiłam.Zjadlam 2 paczki na drugie sniadanie w ramach pozegnania ze słodkościami na czas postu.Ktoś chetny dołaczyć?:D.Na wadze wzrost-mam owulacje i mam nadzieje,ze to to bo z reszta sie grzecznie trzymam i po cichu licze,ze bedzie spadek po tym tygodniu.Zobacze czy po tej owulacji będą 2 kreski...Z innej bajki wlacze z celllitem,dziad jeden oporny cholernie.Ale widze ile mi sie go nagromadzilo przez dwa lata.Mama zdjecia wlasnei jak 2 latat temu wlaczylam i nogi fajnie wygladaly a teraz,rany boskie...kratery takie,wzgorza i doliny.Ale woda i chodzenie powinny pomóc.COKOLWIEK! w domu sie masuje mam takie cus do tej czynności.Fajne,tylko jakby mi to kto inny robił:)Wczoraj zapragnełam zmian na glowie.Pol roku bez farbowania.Odrost jakies 10cm.No i zamarzyl mi sie kolor zlotobrazowy.Padlo na Wellaton karmelowa czekolada.Sliczy kolor mi wyszedl.Bajeczny,bardzo naturalny rudy bez kszty czerwieni.jest tylko jedno ale...Wogole mi nie pasuje!!!Twarz wydaje mi sie czerwona,jakas taka niewyrazna.I pytanie co tera?Najrozsadniej chyba bedzie umyc kilka razy i zobaczyc jak to bedzie sie prezentowac lekko zmyte.Jesli nadal tak,to poloze inny kolor,masz ci babo placek!:)

co do mojego tylułu,to szukam opini na temat takiego budownictwa.