Pamiętnik odchudzania użytkownika:
pocahontazzz1985

kobieta, 38 lat, Kraków

167 cm, 75.50 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

3 lutego 2016 , Komentarze (4)

oj tak,wczoraj tez było ok,poszlo 2 l wody.Dzis już koncze butelke .Brawo ja:)Spacer zaliczony rano 3 km.Padał deszcz,ale sie nie dałam.Mało spaliłam bo jakieś 150kcal.Myśle sobie w jakim czasie dałabym rade pokonać te 7km do pracy.Wiem ,ze dawniej robilam 5km w 45min-tyle miałam z wioski do miasteczka.Jeśliby mi sie udalo w 1.15min robic 7 km to chodziłabym cała trase.Moze w niedziele to sprawdze na luźno i przejde 7 km.Bylby to dobry trening,zanim bede mogla na rowerze jedzić.No i tyle.Siedze w pracy,strasznie leniwe popoludnie.Z gorszych rzeczy to mialam kontrole odnośnie radioodbiorników...Szef sie ucieszy,bo oczywiście nie płaci.po co...

2 lutego 2016 , Komentarze (1)

Spokojnie wypiłam wczoraj butelke wody + woda z cytryna rano+herbatki wiec wyszlo ponad 2l:)Dziś waga pokazała 0.5kg mnniej w stosunku do ubiegłego tygodnia.Co do ruchu to rano mam tak,ze odprowadzam dziecko do szkoły i pozniej czekam na busa czasami ok 30min.Dziś wyprułam spod szkoły jak Strus Pędziwiatr i tak stwierdziłam,ze zamiast isc ok 1km na najbliższy prysztanek,to pojde do sasiedniej wsi.No i przeszlam szybkim marszem ponad 3 km.I tak mam zamiar codziennie.Szkoda mi czasu marnowac,a trase mam bezpieczna i prosta.Może nawet dalej mi sie uda chodzić.Tyle jakna razie.Pozniej rower.W domu dzis cos porobie,jak mi nerwy nie siądą,bo jestem na wojennej scieżce z teściową...Można by ten temat rozwijać godzinami,ale ten zrozumie najbardziej kto ma wątpliwą przyjemnośc dzielić dom z teściową...

A teraz kawa w pracy,pozniej odkrecam wode:)Aaaaa wymyśliłam,ze bede zbierać zakretki od wody i po miesiacu sprawdze ile wypiłam:D

Miłego dnia!A gdyby ktoś miał ciężki to:

1 lutego 2016 , Komentarze (3)

Cześć wszystkim!Dzis obudziła ie z myśla,ze czas podkręcic metabolizm i zrzucic ta reszte,zeby zobaczyc wage paskowa.Trzeba wygonić lenia.Pierwsza sprawa,to picie wody.Zaraz odkręcam butelke i do konca dnia ma zniknąć.Otatnio byla kawa/herbata i nerka zaczela mnie pobolewac...Po pracy cokolwiek sie poruszać trzeba.Chciałabym pobiegać z mężem.przynajmiej 3 razy w  tygodniu po 30min.Cieżko,bo ten czas moge i wole z synem spedzić.Wraca przed 19ta do domu.Sama nei wiem,moze lepiej wstawac 5.30 i pobiegac zanim młody wstanie?No nic,bede kombinować.Ale na razie w planie woda.

26 stycznia 2016 , Komentarze (2)

Nie wiem co gorsze.Z powodu migreny nie chce i sie jeść,wiec burczy mi w brzuchu.W pracy jakies beznadziejne nudne dni nastały,trzeba przeczekać.Ksiażki mam,neta też wiec powinnam dać rade.Wybrałam sie dziś rano do lekarza,co juz jest sukcesem.Wyszłam z domu prawie godzine wczesniej,a tu lekarza nie było...Moje szczeście.W tym roku znów planuje cały post nie jeść słodyczy.W zeszłym roku wytrzymałam nawet duzo dłużej,oze sie uda.Ostatnio moja miłość to Milka Oreo.Nie znosze szatanicy:)Codziennie 3 kostki wpadaja:/

22 stycznia 2016 , Komentarze (9)

W mojej rodzinie ciag dalszy roznych problemów,króre mnie dobijają.Szukam jakiejś pracy dla brata.Martwie sie o niego.Ma 21 lat,boi sie życia.Miałam nadzieje ,ze bedzie podpora finansowa dla rodziców,ale on ma sam problemy ze soba.Staram sie go urabiać,ze jak juz wyjdzie z domu to sobie da rade,ale on ciagle nie potrafi.Ma żal do rodziców,ze nic go nie nauczyli,ze jet nieśmiały,ze nie ma żadnego zaplecza finansowego i nie mogą mu pomóc nawet w znalezieniu pracy.Po technikum dostał sie na UJ na dobry kierunek,ale nie poszedl,bo stwierdził ze sobie nie da rady.Ze za daleko od domu.A teraz do pracy tez nie potrafi iść.Chce,ale lęk jest silniejszy.Duzo umie,bardzo go ludzie lubią,bo ma duze poczucie humoru,ale ma jakieś wielkie kompleksy.Ja tez nie miałam łatwo,ale sobie radziłam.A co z nim:?Ja też nie mam znajomośći.Raz u załatwiałam,ze nie zdecydował sie.Brak mi słów.Kiedy on kogoś pozna.Życie mija,nie ma czasu na użalanie sie nad sobą...

19 stycznia 2016 , Komentarze (16)

Jak w opisie,na baby musimy czekać dalej.Chyba zasięgnę opini innego specjalisty.Teraz takie przypadki niepłodności wśród znajomych,ze szok.Kiedyś nikt o tym nie mówił za duzo,ale zaczelo wychodzic w naszych rozmowach.Jedna sie leczy,druga,trzecia...I to nawet takie jak ja,które juz rodziły...Ja sprawdzam owulacje,dni płodne,temperature.w sumnie nie musze bo często sie staramy:) ale dla pewności.Teraz ide na badanie hormonów,na tarczyce.Zobaczymy co mi tam jeszcze dadza.

Co do wagi to ciągle kilogram mniej,a pozniej kilo wiecej i tak sie bawi ze mna waga:)

14 stycznia 2016 , Komentarze (5)

Cześć Wam!

Oj,strasznie dlugo nic nie pisałam.Czytam tylko pamietniki,cos tam skomentuje,cos odpisze i tyle.Niby cały dzień mam dostęp do neta,ale zebrac sie nie umiem.Nie chce jakis wielkich tresci zamieszczać,ale w skrócie to wyglada u mnie tak,ze od kiedy z powodu pory roku nie moge jezdzic rowerem do pracy,przytyłam i ciało mi sflaczalo.Robiłam przyiady i brzuszki z wyzwani,nawet niezle szlo,ale bez cardio to co uzyskalam dzieki tym ćwiczeniom,to lipa:)Taki śmieszny "puchaty kaloryfer".Wiec laski,mam rade,ogolnie znana dziłajaca w obie strony-najpierw maa,pozniej rzezba.Jak dzieki cardio nie zrzucisz troche,to wszystko simechu warte.Ja Długo cialo sie bronilo,az nagle okazalo ie ze mi majty na dupe nie chca wejsc:DNie mowiac o tym,ze wszytskie spodnie w biodrach i udach cisna(pas raczej mi oszczedzilo).Ale w udach dopakowalam po +3cm.W biodrach przybijam +5.Miałam taki moment,ze całymi dniami jadlam-tak ze 5-6tygodni.I to wszystko i duzo.Taki wilczy głód czułam,ale sie w miare ogarnęłam i dzis juz 67kg na wadze.Odkurzyłam skakanke,stepper i staram sie przed prac zrobic szybki marsz.No i jedzenie opanowane.Od świat wpadło bardzo mało słodyczy,Sa dni ze nawet miętówka nie wpadnie.W tym tygodniu jedna pralinka.No i bonus na koniec-w tym tygodniu sie okaze czy sie nam rodzinka nie powiększy,wiec posumowujac-wszysko delikatnie bo byc może...Staramy sie juz od kilku mieiecy,jak sie teraz nie uda to robimy przerwe do kwietnia,zeby maluch był z poczatku roku.Dzieciom z koncowki jest gorzej,wie cos o tym w grudniu skonczyłam 30 lat:D.Piękny wiek,tak mi sie to podoba!Dla motywacji zddjecie z sierpnia Z waga ok 64kg,w bieliznie z 69kg,a na bonus z urodzinowym bukietem:)Piękny był:)

Prawda,ze słodka 30stka?:D

17 października 2015 , Komentarze (4)

Na wstepie przeprosze te z was,z ktorymi biore udzial w wyzwaniach.Miałam tydzien przerwy spowodowanej zapaleniem zatok,a pozniej niestety stawów.Pierwsze ustapiło,drugie nie za bardzo.Ja mam wogóle problem ze zwyrodnieniem stawów zawsze jak czuje ,ze wszytsko jest ok to am hura na aktywność fizyczną,a póżniej cierpie katusze.I tak jest w tej chwili,ze każdy ruch który wykonany górnyi kończynami mnie boli...Trohe cwicze ,ale nie dodaje do pomiarów,bo zwyczajnie nie ma czasu,a pozniej nie pamietam.Mam tez troche wiecje na głowie i tak to jest.Ale spoko,ciągle cos sie ruszam i nie poddaje.Ostatnio zaskoczył nie spadek,mały ale cieszy.Pilnuje sie z jedzeniem,tylko wady nie pijam prawie wogole.Takie mam napady wstretu i nijak nie moge inaczej.Za to pije duzo ziól,czerwnona i zielona herbate,pokrzywe i jakos wychodzi ok 2l dziennie.Właśnie siedze w pracy,ruch przy takiej pogodzie marny.Komu sie chce kupowac kosmetyki w taka pogoda;)?Moge spokojnie poczytac ksiażke i poogladac film na laptopie(dzieki ci szefie za laptopa:P).I jakoś zleci do 15tej.Nie wiem czy tez tak macie,ze chcialybyscie ,zeby ten rok juz sie ksonczył?U mnie tak jest ostatnio od kilku lat,ze marze o tym ze kolejny bedzie lepszy,a tu sie okazuje,ze ciagle problemy.W tym roku zdrowotne wszytskich wokolo.W grudniu mama miała zawał,pozniej jakiś guz na iersi jej wyszedl,chrzesnica ma cos z jelitai i czeka na diagnoze,siostra babci rak,dziadkowie juz schorowani w rodzinie duze problemy finansowe gdzie nie popatrzeć...ech.Powiem Wam,ze mnie to dobija.Mało komu sie powodzi u mnie.JAk jest wykształcenie,to nei ma pracy,jak jest praca,to nie ma zycia osobistego.Jak jest zycie osobiste,to problemy ze zdrowiem...A od 3-4 lat to w mojej rodzinie same problemy.W srod znajomych tez jakoś chude lata.Rozwody,śmierc,bezrobocie..Teraz sie okazalo ze znajomy ma raka.Wycięto mu żoładek,śledzione kawałek jelita...Mlody facet,40 lat.Super prosprosperujacy biznes,do,rodzina,pasja...Czasem,bym chciała zeby ten koniec świata wreszcie nastapił,bo nie usiałby człowiek na to wszytsko patrzeć.No i tyle.Nie bede pisac wiecej tych rozterek,bo każdy ma swoje.Pozdrawiam i miłego!

1 października 2015 , Komentarze (5)

...jak zwiekszyłam ilosc cwiczen to spadly 2kg i tyle w temacie:)teraz staram sie zwiekszać ilość przysiadów i ogólnie ćwiczeń na uda i nogi co skutkuje strasznymi zakwasami od kilku dni.Lubie to!.Z brzuszkami,to tak ze robie a nie tyle co bym chciala.no i w tym tygodniu nie ma rowera:( to najgorsze!Ale niestety jak wracam z pracy to jade przez las a tam juz ciemno no i jest rykowisko,wiec duzo dzików i sie boje:/Szef sie rozbil w zeszlym tygodniu samochodem,bo mu wyszedl na droge.

no nic,bede sie starała zwiekszac ilosc cwiczeń tak,zeby do wiosny utrzymac co sie da.Znów włacze program zimowy-dodam pajace i skakanke do wyzwan:)Poza tym nikt nie widzi efektów moich starań.

25 września 2015 , Komentarze (13)

Hej lasiczki!

Dziś chciałabym Wam pokazac,ze chyba zaczynam dostrzegać jakas zmiane.A nawet jakś wiecje.Wiem,ze zawsze marudze o tych kg co bym chiala zeby spadały a nie spadaja,no ale przechodze do konkretów.Do porwonania staje zdjecie zrobione w maju ze zdjeciem z wczoraj.Oba sa zzrobione na luznym brzuchy,bez wypinki i napinki.Dla mnie jest ok,ale dalej walcze chociażby o kg mnije o to zeby ten stan brzucha utrzyac do przyszlego roku:)