Czy u Was też sypie śnieg? Generalnie nie chce się wychodzić z wyrka. Inna sprawa, że ja mam chyba ostatnio jakąś depresję. Poważnie. Nic, ale to nic mi się nie chce. Nic mnie nie cieszy, nie znajduję motywacji do życia i szukam swojego "po co". Pomyślmy.. może dlatego, że w sumie całe życie jestem sama? (uwaga, będę marudzić!) nie licząc paromiesięcznego związku z facetem, który powinien się leczyć.. I że samotnie mi tu, w domu.. Więc jem.. robię bigosy, ciastka czekoladowe.. i leżę i serfuję po necie. Okropność.. Powinnam się przygotowywać do pracy. I do ezaminów dwóch, jakie mi jeszcze pozostały do zdania, ale trudno mi z siebie wykrzesać choć odrobinę woli i chęci.. Mówię jak jest, nie koloryzuję. Więc niestety nie wygląda to najlepiej obecnie. Jedynie pocieszające jest chyba to, że nie zdołałam przytyć tony, przy takim trybie życia ostatnio... A ten padający śnieg za oknem.. z jednej strony powoduje, że chciałoby się zakopać pod kołdrą, a z drugiej mam jakąś taką przyjemność patrząc na niego. Przypominają mi się święta i sylwester.. tyle, że TEN śnieg niedługo się roztopi, bo na dworze chyba mały plus. Jedyna sensowna rzecz, którą dziś zrobię na pewno, to pójdę na salsę z koleżanką. Umówiłam się już ze dwa dni temu, i nie wypada nie pójść już.. poza tym.. taniec budzi do życia....