Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Bardzo chciałabym czuć się piękną i seksowną kobietą, wskakiwać w ciuchy rozmiaru 38-40. Przede wszystkim zaś chcę tańczyć, taniec to moja pasja. I dla siebie, a w drugiej kolejności dla niego, chcę schudnąć!

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 19308
Komentarzy: 378
Założony: 16 sierpnia 2012
Ostatni wpis: 22 marca 2018

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Estysia

kobieta, 44 lat, Wrocław

165 cm, 85.10 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

29 lipca 2014 , Komentarze (13)

Dziękuję za miłe komentarze pod wpisem deserowym. Mam nadzieję, że co poniektórym, które odważyły się zrobić ten deser, smakowało :-)

Kurczę... dziś na wadze znowu 81,2... Co z tym badziewiem jest??? 2 dni temu już zobaczyłam 79,9. A tu znowu w górę. Aż o tak dużo???? Fakt, przedwczoraj byłam ze znajomym na mieście na kolacji i wtrążoliłam całą patelnię paelli (smażony kurczak z ryżem - strasznie tłusty), ale to był tylko jeden taki posiłek. Wczoraj już było grzecznie. Prawie 4 litry wody i mało kalorii, żeby "odpracować" grzeszek.. 

Cóż. Muszę konsekwentnie działać dalej. Coraz mniej czasu do mego ważnego wrześniowego spotkania, i chyba jednak bez ćwiczeń się nie obejdzie.. Jak oglądałam wczoraj programy extreme makeover, to jednak przez dużą ilość ćwiczeń w połączeniu z dietą chudnie się najszybciej,,. Włączam więc ćwiczenia - duuużo ćwiczeń!

Udanego wtorku Gwiazdki! :p

26 lipca 2014 , Komentarze (14)

Witajcie Piękne!

Dziś zdjęciowo będzie i krótko. Obiecałam Wam wczoraj zdjęcie mego zabójczo dobrego deseru: Oto on:


A tak wyglądał z innej strony:



(A propos, nie uważacie, że jakiś smutny ten banan na tym ostatnim zdjęciu z boku?? Pewnie już przeczuwa, że zostanie ZJEDZONY.. hahaha! :D)

Przepis? Mega prosty! (A to zdrowe jest jak nie wiem, i jak was najdzie na słodkie, to polecam Wam z całego serca!)

1 awokado (tylko miękkie i dojrzałe!)

7-8 daktyli, najlepiej takich miękkich, bez glazury. A jeśli są bardzo duże, to 4-5.

Zmiksować.

Dodać 2 łyżeczki ciemnego kakao - znów zmiksować.

Ułożyć w pucharku pokrojonego w talarki banana, na to krem czekoladowy, i znowu talarki banana. Posypać płatkami migdałowymi. Pycha! 

A tak ostatnimi czasy wygląda mój brzuchol.. DUŻO lepiej, niż jak ważyłam prawie 84 kg. Zdaje się, że te 4 kilogramy to właśnie w brzuch wtedy poszły,, Więc mój brzuszek obecnie:


Ręka wielka, ale wiecie.. sweet focię sobie robiłam sama, z rąsi, nie..? :-)

Miłego.,. i nie obżerać mi się tam na weekend! :)

24 lipca 2014 , Komentarze (9)

A, tak tylko żartuję :-) Tak mi przyszło do głowy, że skoro mówimy, że gubimy kilogramy, to czemu ich nie znajdujemy, jak tyjemy???

A u mnie jakoś leci.. Dziś jedzonko zdrowe, choć chyba baardzo kaloryczne. Nie wiem.. Same oceńcie:

śniadanie: 1/4 szklanki nasion chia zalanych mlekiem migdałowym, i zmiksowanych z mango i pół banana (jest to takie dobre, że nie zdążam zrobić zdjęcia! Ale postaram się następnym razem :-)

II śniadanie: tortilla z kotlecikiem z fasoli i słodkiego ziemniaka ze szpinakiem

Obiad: Micha sałaty z bobem, pomidorami, awokado i papryką, z łyżką oliwy z oliwek

Podwieczorek: jajecznica z 3 jaj z pomidorem i całą średnią cebulą na łyżce oleju kokosowego

Kolacja: mmmmm om nom nom.. jak sobie przypomnę.. pychota! Całę awokado zmiksowane z chyba siedmioma dużymi daktylami oraz dwiema łyżeczkami kakao (wyszedł taki krem czekoladowy - przepyszny!) Do tego wkrojony cały banan, i posypane to wszystko migdałami w płatkach..'

Nooo.. dietetycznie to dzisiaj nie było, choć zdrowo.. Nie wiem, ile to wszystko mogło mieć kalorii.. Ale pal pies! Czy ja wszystko muszę zawsze liczyć??? Nie można tak raz na żywioł, co?? 

A waga dziś śliczna. 80,4 (yeye! Jeszcze 0,50 do siódemeczki z przodu!! 

Aaa! I torebka przyszła z eBaya.. Ale jakaś taka.. miniaturowa.. Na zdjęciu wydawała się duża. Ja pierniczę, jak wszystko trzeba sprawdzać z centymetrem. No ładna jest, ale.. zawiedziona jestem.. Nie o to mi chodziło. I to za 300 zł.. cholerka! Następnym razem wstawię jej zdjęcie - to zobaczycie.

Miłego wieczoru Kochane!

18 lipca 2014 , Komentarze (5)

Wieczorem szybki wpis, co dziś zjadłam:

Śniadanie: owsianka ze sporą ilością borówki amerykańskiej

II śniadanie: Tortilla ze szpinakiem i kotlecikiem z soczewicy (zrobiłam ich dużo i zamroziłam)

obiad: barszcz czerwony z fasolą

podwieczorek: druga część barszczu z fasolą..

Kolacja: kakao na mleku migdałowym i "zielony shake" 

(czyli 2 szkl. wody zmiksowane z miksem sałat, szpinakiem, kawałkiem awokado i łyżeczką octu jabłkowego - podobno podnosi przemianę materii).

3 litry wody były.

PS. Wciąż czekam na torebkę... chyba w przyszłym tyg. będzie - pon lub wtorek..

Na weekend jadę do Jeleniej Góry, odpocząć trochę. A jakie są wasze plany? 3mam kciuki za nie-grzeszkowy weekend!

18 lipca 2014 , Komentarze (2)

Słuchajcie, to niemożliwe, po prostu NIEMOŻLIWE! Jakim cudem na wadze dziś znowu 81,6 ????!! Nie jestem przed okresem.. Nie grzeszyłam..No dobra, nie ćwiczyłąm ostatnio, ok. Przyznaję się. No dobra, wczoraj było tylko 1,5 litra wody a nie 3. Ale to nie powód do wzrostu wagi, co nie? Bo po prostu jedzenowy aniołek jestem do licha jasnego (swiety)! Nie wiem sama.. skonfundowana jestem mega do kwadratu.. Zresztą oceńcie same - czy ja coś robię nie tak..???: Jedzenie z wczoraj (wszystko robione w domu, zero kupnego ):

śniadanie: biały ser z warzywami: papryką, pomidorem, cebulką podsmażoną na oleju kokosowym (ale ją odsączyłam z tłuszczu przed połączeniem z serkiem). + szklanka nasion chia.

II śniadanie / lunch: micha zielonej sałaty, szpinaku itd. z warzywami surowymi, i wkrojonym burgerem z soczewicy - do tego były 2 łyżki sosu (skład sosu: oliwa, olej sezamowy, zmiksowane awokado, sos sojowy, trochę nerkowców..)

przekąska: pół kg truskawek (samych, bez niczego)

Obiad: 2 talerze barszczu bez ziemniaków, z samą fasolą.. 

Podwieczorek: miseczka malin posypanych ksylitolem

Kolacja: Kubek mleka ryżowego z kakao i łyżeczką ksylitolu.

A, i jeszcze nadmienię, żeby było śmieszniej i przepraszam, że trochę niesmacznie, ale toaletę to ja odwiedzam codziennie. Także przerób jest... cholercia.. 

Czy ja za dużo jem??? Czy what's the fuck??? Bo już nie mam pojęcia... Help!

PS. A, i moja obecna torebka wiedziała, kiedy się zepsuć! Wczoraj zamek od niej poszedł się bujać, ale idzie już do mnie nowiusia z eBaya! Może dziś zawita?? No, stara już widać chciała na emeryturę.. ;)

16 lipca 2014 , Skomentuj

Z jedzonkiem było ok. Zjadłam to, co wcześniej pisałam. Dodatkowo w ramach kolacji wypiłam chyba ponad pół litra mleka migdałowego z kakao (tak tak - przyszło już moje prozdrowotne cudo! - organiczne surowe kakao z Peru). I wiecie co...? Jest obrzydliwe! :D Poważnie mówię. Jakieś takie lekko kwaśnawe, jakby wytrawne albo stęchłe.. chociaż normalnie okres ważności do 2015 roku. Ale jest w nim jakiś taki głęboki posmak ciemnej czekolady, okraszony tym dziwnym posmakiem kwaśnej stęchlizny, haha! Dodatkowo powłaziło mi toto pod paznokcie, jak obierałam (bo to w takich łupinkach twardawych jest), i teraz wyglądam jakbym miała żałobę.. a nie da się tego tak usunąć, bo strasznie głęboko wlazło.. Kurde, muszę se jutro jakiś lakier walnąć..

Obrałam chyba z 10 nasion i zmieliłam w młynku do kawy. Potem dodałam do zrobionego już "mleka", Ale że mnie nie powaliło smakiem :x, to dodałam jeszcze czubatą łyżeczkę zwykłego, ciemnego kakao. Plus ksylitol. Zmiksowałam raz jeszcze.. nawet z pianką wyszło :-) Jutro postaram się zrobić zdjęcie. I wiecie co? Całkiem dobre było. Ale dopiero po udoskonaleniu ;-) I przeszła mi ochota na słodycze, a już na pewno na czekoladę :-). Tym bardziej, że miałam jeszcze w ramach kolacji a'la chałwę.. Czyli 2 łyżki tahini (pasta ze zmielonego sezamu) plus  łyżeczka ksylitolu.. Kurka, powinnam z miodem zrobić, bo chrupało jak żwir w zębach.. Ale namiastka chałwy była!:-) 

Za to ćwiczeń nie było, bo....... ten tego no.. miałam totalnego niechcemisia w ten upał.. 
Buziaki! :-)

------------------------------------------------------------------------------------------

Edit: Aaaa! Ale byłam na wieczornym, 20-min. spacerze! 

Wiem, zabijecie mnie śmiechem... 

16 lipca 2014 , Komentarze (4)

Moją wagę ktoś, słuchajcie, zaczarował... choćbym nie wiem, jak się starała i nie wiem jak zdrowo jadła, ona się uparła, żeby stać na 81,1... Taaaa, czyli te piękne 80,7 po grillu było jedynie przywidzeniem.. wiedziałam! Sama nie wiem, co o tym myśleć.. Pewno przez te hormony, które biorę, bo to aż niemożliwe jest! Trudno! Wypowiadam jej wojnę! Dziś idę na bieżnię, to raz.

Dwa - przez dwa następne dni ograniczam do zera(!) produkty zbożowe. Fakt, nie jadłam ich dużo, ale skoro po dobroci nie można... Dziś i jutro nie będzie owsianki na śniadanie i tortilli w pracy! O nie nie nie! A co będzie?

- na śniadanie zjadłam już sobie jajecznicę z warzywami;

- na tzw. lunch - mnóstwo zielonej sałaty ze szpinakiem, warzywami i wkrojonym moim burgerem z soczewicy

- na obiad zupa warzwna z cieciorką i fasolką

- na kolację... hm. jeszcze nie wiem. Na pewno wieczorem będzie zielony koktail ze szpinaku i awokado.. i może czekoladowe mleko migdałowe, jeśli mi już przyślą ziarna kakowca.. Bo olej kokosowy już przyszedł :).

W międzyczasie siłka, 3 litry wody i nasiona chia zalane gorącą wodą. Wiecie, jakie one są zdrowe? Mają mnóstwo kwasów omega 3 i 6, a do tego spowalniają wchłanianie węglowodanów i wypełniają żołądek. 

To plan na dziś i jutro. (Tylko zupka się zmieni, bo to już ostatnią porcję mam i muszę znów czegoś nagotować).

I co, wago, łyso Ci..??

13 lipca 2014 , Komentarze (9)

Otóż nie wytrzymałam, i nabyłam torebkę na eBayu - póki co torebkę, nie sukienkę, bo w torebkę to ja się zmieszczę nawet i teraz - w przeciwieństwie do mojej wymarzonej sukienki. O, taką:

A dodatkowo ze zdrowych rzeczy, na allegro kupiłam:

oraz:

No, to zapas będzie, nie będzie wymówek,  że zdrowych składników zabrakło... A z ziaren kakaowca chcę niebawem zrobić na bazie mleka migdałowego pyszne kakao... bo już za mną chodzi niemożebnie! Idę robić zupę na jutro do pracy.. Cieciorka już ugotowana :-)

13 lipca 2014 , Komentarze (6)

Witajcie!

Dziś na wadze - o dziwo: 80,7 (WTF??) Dziwię się wielce, bo wczoraj byłam na grillu.... Znajomi mnie zaprosili, i zjadłam tak:

- szaszłyk z mięskiem wieprzowym, papryką, cebulą i boczkiem

- szaszłyk nr 2 - wegetariański, z soją, papryką i cebulą

- kawałek karkówki

- jedną małą białą kiełbasę

- 2 kawałki białej bułki "weki"

- 1 kromkę chleba z grilla

- trochę hummusu

- dużo warzyw (marchewka, seler naciowy, ogórek)...

JA nie wiem, gdzie ja to zmieściłam... brzuch to się już kwalifikował na porodówkę.. 

I co? I dziś wchodzę, proszę ja was, na wagę, a tam... 80,7.. Chyba naprawdę jakaś pomylona ta moja waga jest! :-) Ale się ucieszyłam!!! Albo po prostu jednak to prawda, co mówią o tym, że cheat day jest potrzebny, by ciało myślało, że się nie odchudza, i by normalny metabolizm był... Fiu fiu, to mi się podoba. 

Do tego wymyśliłam sobie jeszcze jedną motywację. Mam w szafie moje ulubione spodnie, w które nie mogę wejść od 2007 roku.. czekają wciąż, aż schudnę.. A wchodziłam z w nie z luzem, gdy ważyłam 65 kg, czyli jakieś 15 kg mniej, niż teraz. Zobaczcie, jak teraz leżą:

W kroku robią mi się "jajka", a o zapięciu się mogę pomarzyć! Już nie mówiąc o tym, że dupa się ledwo mieści, i czuję się jak w kaftanie bezpieczeństwa, tyle, że założonym na pośladach.. 


Mam ogromną chęć wejść w nie znowu!! Jak zrzucę tak z pięć kilosów, znów wstawię zdjęcie w nich :-)

Dobrego popołudnia leniwego Kochane! :-))

12 lipca 2014 , Komentarze (4)

Waga dziś: 81,3... Ja się pytam, dlaczemu.....???????? Bardzo mnie się to nie podoba. To miało w dół spadać! Dogonić paseczek.. Czy mnie się przewidziało, że tam już było 80,9? Dziwne.. Może to przez tę siłownię.. w sensie - może już mi się robią te, no.. mięśnie, które ważą więcej. Ale JUŻ?? Po dwóch razach po godzinie..?? Podejrzane mocno.. cholercia! Niedobrze.. Ja tu mam w dół schodzić! W dół! - z tą wagą.. a nie w górę. Może jej się coś pomyliło?? (szloch)