Ostatnio dodane zdjęcia

Grupy

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Wróciłam po kilku latach do walki o nową siebie. Jestem na diecie QCZAJ'A. Mam mega motywację. Teraz już wiem że dotrwam do końca bo chcę zmienić swoje życie i styl życia.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 68636
Komentarzy: 992
Założony: 9 listopada 2012
Ostatni wpis: 2 czerwca 2021

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Kasia877

kobieta, 37 lat, Warszawa

165 cm, 82.40 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: Żeby waga pokazała 60 kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

30 lipca 2013 , Komentarze (2)

Może najpierw o wadze... stoi w miejscu. Posiłki są różne czasem dietetyczne czasem nie, czasem częściej czasem rzadziej. Co do jutra. Zadzwonili do mnie w sprawie tej rozmowy co byłam do sklepu z odzieżą i jutro idę na 5 godzin na próbę. Może w końcu dowiem się jaką dostanę pensje. Mam nadzieję że taką żeby mnie zadowoliła no i że mnie zechcą!!! Wczoraj zostawiłam kolejne cv do sklepu z zabawkami, ale odzieżówka mnie bardziej zadowala, a i na 2 godz. byłam też w obuwniczym ale na razie cisza. Mam nadzieje że będziecie za mnie trzymały kciuki bo bardzo się przydadzą


Pozdrawiam was. 

25 lipca 2013 , Komentarze (2)

Nie mam na nic czasu, rano długo śpie później szybko się szykuje i do pracy z ulotkami, albo siedzę z koleżanką w sklepie. Ze sklepu odzieżowego się nie odezwali, ale wczoraj byłam na 2 godzinki na próbę w sklepie obuwniczym. Kobieta ma się jeszcze zastanowić i się odezwać. Czy coś z tego będzie....? Moja waga waha się między 70,2 kg a 70,8 kg. Jak jestem poza domem to nie mam czasu na jedzenie, a jak jesteśmy bardzo głodne to zamawiamy z koleżanką chińczyka ,, kurczaka w 5 smakach'' pyszności. Tak więc jem 1 lub 2 posiłki dziennie. Wczoraj z mężem zamówiliśmy pizze i kupiliśmy szampana bo mieliśmy 7 rocznice ślubu. Teraz siedzę i piję kawę i zaraz muszę się szykować bo mam 1,5 godziny do wyjścia. Dzieci są u babci od piątku więc mam okazję natrzepać sobie więcej godzin w pracy. Tęsknię już za nimi, tak pusto i cicho jest w domu. Chyba już bym nie umiała żyć jako małżeństwo bez dzieci. Mąż w pracy a ja sama jak palec, a tak to chociaż dzieci biegają. 

Dobra uciekam bo jeszcze z psem będę musiała wyjść. Buziaczki i powodzenia dla wszystkich.

16 lipca 2013 , Komentarze (2)

Witajcie.

Wiem że długo nie pisałam, ale tak jak wcześniej wspominałam mam tu problemy z netem. Jeszcze jestem u rodziców do jutra albo do czwartku. Na rowerze jeździłam tylko raz bo pogoda była kiepska, albo miałam dużo zajęć no i marudzące dzieci bo okazało się że mają zapalenie oskrzeli i biedne nawet po podwórku nie mogą pobiegać  Wczoraj skosiłam trawkę więc się trochę nachodziłam bo podwórko jest ogromne. Z dietą tu tak sobie, jem bardzo mało w ciągu dnia, ale bywa że na śniadanie zjem 2 kanapki z białym chlebem. Postanowiłam wejść dziś na wagę, mam nadzieję że działa tak dobrze jak moja bo jak się zważyłam to pokazała 70,8 kg czyli jakiś spadek jest, i tak jak wrócę do domu to wejdę na swoją.

Wczoraj miałam zajebisty humor bo zadzwoniła do mnie kobieta i zaprosiła na rozmowę w sprawie pracy do sklepu z odzieżą. Byłam cała w skowronkach że w ogóle ktoś się mną w końcu zainteresował i to w takim sklepie o jakim myślałam. Moja radość nie trwała długo.... okazało się że siostra mojego męża nie będzie siedziała z moimi dziećmi za nieduże pieniądze bo się rozmyśliła. Byłam taka wściekła że aż się popłakałam. Mam jeszcze nianie ale ona bierze 12 zł/godz. za dwójkę dzieci, więc pewnie nie zarobię aż tyle żeby było mnie na nią stać. Długo jeszcze myśleliśmy z mężem co by tu zrobić i stwierdziliśmy że pójdę na tą rozmowę i zobaczymy jaka będzie pensja i czy to będzie praca zmianowa czy na cały dzień. Jeżeli zmianowa to może damy radę zatrudnić nianie na kilka godzin. Tak więc wszystko będę wiedziała po południu bo na 13 mam rozmowę. Trzymajcie za mnie kciuki, żeby praca była na zmiany, dużo płatna i żeby mnie zechcieli 


9 lipca 2013 , Komentarze (1)

Witajcie.

Od wczoraj wieczora jestem już u rodziców. Byłam wczoraj w pracy 6 godzin i tak mnie już nogi bolały że nie miałam siły wsiadać na rower, ale dziś o 18 będę jeździła  Moje dzieciaczki jeszcze nie wyzdrowiały więc na razie siedzimy w domu, może trochę później wyjdziemy na podwórko. Mam tu dużo zajęć bo są kury, ryby, psy więc muszę wszystkiego doglądać. Diety przestrzegam choć nie jem regularnie bo w pracy nie miałam czasu, ale tu będę jadła co 3 godz. Na śniadanie zjadłam nóżki z kurczaka, o 12 zjem sobie jabłko, a o 15 kotlecika mielonego z sałatką z warzyw i jakąś lekką kolację przed 18. Tak jak pisałam dostałam @ i bardzo mnie to męczy bo zawsze mam straszne bóle brzucha i promieniuje mi na pachwiny. Przez dwa dni wykonywałam ćwiczenia (zdjęcie wkleję na końcu) ale wczoraj nie miałam kiedy więc dziś będę robiła dzień 3 mam nadzieję że ćwiczenia dadzą jakieś efekty. 

Uciekam poczytać co się u was dzieje. Pozdrawiam wszystkich którzy tu zaglądają 


5 lipca 2013 , Komentarze (3)

Mam dość zmartwień, wykończę się.  

O 5 mieliśmy pobudkę, mała miała znowu krwotok z nosa, do tego ma straszny kaszel. Jak już krwotok został zatamowany kimałam trochę czuwając i zerkając na córcie która położyła się z nami. O 8 zjadłam pogniecione truskawki, wypiłam kawę i o 10 pojechałam do pracy. Chodziłam z ulotkami 3 godz. i nawet sporo rozdałam, nie wiedziałam że ludzie będą je tak chętnie brały. Dużo osób przychodziło z ulotką do sklepu bo mieli 50% rabatu. Do domu wróciłam po 13 i mąż powiedział że mała miała jeszcze dwa razy krwotok, jak wróciłam to leżała na boku i czasem lekko jej jeszcze leciała krew. Przeraziłam się, zadzwoniłam do teściowej, do koleżanki, do mamy i kazali jechać z nią do szpitala. Niunia prawie w ogóle nic nie jadła i mało piła. O 15 pojechałam do szpitala z moją mamą. Zmierzyli jej ciśnienie, pobrali krew do badań i okazało się że wyniki są wspaniałe. Dostałyśmy skierowanie do szpitala do warszawy do laryngologa, może on coś stwierdzi. O 16 zjadłam (wiem że nie powinnam) kanapkę szkolną bo mama mi zrobiła, ale już musiałam coś zjeść bo aż słaba byłam i teraz zjadłam jabłko. Siedzę i już normalnie chce mi się płakać z tego wszystkiego. Czemu nas to wszystko spotyka. Jak mąż wróci z pracy to na pewno wypiję piwo dla rozluźnienia się bo już mam dosyć.


Mam nadzieję że chociaż u was wszystko dobrze się układa.

4 lipca 2013 , Komentarze (3)

Co za dzień. Wczoraj dziewczynki zaczęły się źle czuć, mała kaszle a starsza miała wysoką temperaturę. Co jakiś czas chodziłam i kontrolowałam czy gorączka nie wzrasta, ciągle marudzą. Dziś od rana biegałam po lekarzach bez zapisu czekałam bo już miejsc nie było, później do urzędu pracy się wyrejestrować, do apteki. W domu nic nie zrobiłam, zjeść nie miałam czasu. Jutro od 10 - 13 będę roznosić ulotki (zawsze coś dorobię) i w sobotę też. Od wtorku będę u rodziców więc nie dorobię ale koleżanka przetrzyma dla mnie tą pracę i będę spacerować po ulicach i wręczać ulotki. Może to nie wymarzona praca ale zawsze coś zarobię, a w między czasie będę szukała czegoś normalnego. 

Mam zamiar zabrać się dziś za jakieś ćwiczenia, ale chyba będę musiała poczekać aż dzieci zasną bo podczas choroby ciągle mnie wołają do siebie. 

W poniedziałek nie będę się ważyła bo lada dzień powinna zawitać @ więc nie będę sobie psuła humoru bo waga pewnie pokaże więcej niż ostatnio.

Menu nie będę pisała bo prawie nic tam nie było. Wody nie wypijałam za dużo ale dziś to nadrabiam  


2 lipca 2013 , Komentarze (4)

Zmobilizowałam się troszkę i zaczęłam brzuszki i hula hop. W przyszłym tygodniu będę siedziała u rodziców przez tydzień, więc wymyśliłam że codziennie będę jeździła na rowerze po okolicy minimum po godzinie. Nie będę pewnie miała takiego dostępu do internetu więc nie wiem jak często będę pisała. 


MOJE WCZORAJSZE MENU:

Śniadanie 8:20 - nóżki z kurczaka (mała porcja)

II śniadanie 11:20 - nektarynka 175g

Obiad 14:20 - zupka warzywna 303g

Kolacja 18:00 - winogrona 279g


ĆWICZENIA:

200 brzuszków

10 minut hula hop











1 lipca 2013 , Komentarze (4)

Waga spadła i to o 1,4 kg jestem bardzo szczęśliwa bo nie myślałam że spadanie aż tyle. Aktualna waga 71,4 kg!!!!  Idę zaraz na jakieś pyszne śniadanko. Buziaczki








30 czerwca 2013 , Komentarze (2)

W końcu dzieci poszły spać, mam chwilę dla siebie. Co za wspaniała cisza, tylko muzyka cichutko leci. Miałam ćwiczyć od soboty ale jakoś nie miałam chęci, może od jutra się zmobilizuję. Tak więc minął tydzień po mojej długiej przerwie. Jutro czeka mnie ważenie. Jem mam nadzieję nie za dużo i piję 1,5l wody, no czasem ciut więcej. Cieszę się że udało mi się znowu walczyć z moimi kg. tym bardziej że mam koleżankę która też chce wziąć się za odchudzanie i codziennie mówi że zaczyna od jutra i to od jutra już chyba z miesiąc się ciągnie. Chciałam namówić ją na bieganie, ale ona nie ma co z dziećmi zrobić i jej się nie chce, że woli na aerobik chodzić, a i tak pewnie się nie zapisze. Sama nie chcę biegać bo z kimś to wiadomo że lepiej, zresztą nie wiem gdzie biegać no i z bieganiem to u mnie zawsze ciężko było. A może któraś z was biega i ma jakieś cenne rady na początek to może mnie to zmobilizuje. Wiem że potrzebne jest coś do mierzenia pulsu i km ale ja nie chcę inwestować w kolejny sprzęt. Dobra może przejdę do menu tego sobotniego i dzisiejszego.


MENU:

Sobota:

Śniadanie 8:20 - ogórek 49g. rzodkiewka 34g. pomidor 168g, sos sałatkowy włoski, 3 parówki na zimno (i to razem zmieszane, pychotka)

Obiad 14:30 - kurczak z piecyka 141g + surówka z marchewki 205g

Kolacja 19:30 - czereśnie 153g


Dziś:

Śniadanie 8:30 - kiełbasa na zimno 132g + pomidor 72g

II śniadanie 11:30 - winogrona 241g

Obiad 14:30 - pierś smażona  132g + sałatka jak z fetą ale bez fety 220g

Kolacja 18:15 - reszta sałatki z obiadu 84g + kiełbaska 64g


I może jeszcze coś do zmobilizowania:










29 czerwca 2013 , Skomentuj

Przepraszam was że nie pisałam, ale to przez brak czasu. Dietę stosuję dalej i nawet są efekty, ale o nich w poniedziałek może napiszę. W środę byliśmy na kontroli z córcią i niby wszystko ok, kolejna wizyta 11 września. Wróciliśmy i męża siostra zrobiła mi włosy i teraz mam długie  Nie wiem jak moje włosy i skóra to wytrzymały bo od wtorku miałam położone 4 farby i jeszcze szamponetki, ale kolor jest super nie za ciemny taki w sam raz, czekoladowy brąz. Wczoraj byliśmy u moich rodziców i też dzień poza domem. Nie zawsze miałam czas na jedzenie ale zawsze coś przekąsiłam.

MENU:

Środa:

Na śniadanie ok 8:30 zjadłam połówkę takiej szkolnej kanapki z wędlinką i warzywami, później dojadałam po dziecku więc może w sumie zjadłam całą kanapkę podwujną (nie powinnam takich jeść ale to było zrobione na wyjazd) Na obiad ok 15 zjadłam udko z kurczaka i żeberko wędzone własnej roboty i to było na tyle.

Czwartek:

O 10 zjadłam na śniadanie udko wędzone 173g (waga z kością) i na obiad o 16 pierś smarzoną 112g i fasolkę gotowaną 151g

Piątek:

Śniadanie 8:00 - 3 kanapki z chlebkiem styropianowym, kurczakiem, ogórkiem, pomidorem i rzodkiewką

II śniadanie 11:45- 2 jajka na twardo, 4 plasterki kiełbasy, 2 plasterki pomidora

Obiad 13:40- 3 kawałki ryby smarzonej ( ja jadłam tylko śrobek a skórkę oddawałam tacie)

Kolacja 19:30- jedna kanapka jak na śniadanie


Nie miałam kiedy wypijać po 1,5l wody, ale dziś już zaczęłam więc będzie dobrze.