Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Kora1986

kobieta, 38 lat, Katowice

163 cm, 63.50 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

7 lutego 2017 , Komentarze (13)

Cieszę się, że w końcu się zmobilizowałam i wczoraj zaliczyłam trening. Mięśnie paliły...oj paliły, ale dzisiaj nie mam zakwasów, więc chyba nie jest ze mną tak źle. Z kolanem też ok. Zrobiłam wczoraj trening Seleny Gomez z kanału popsugar i żeby dobić do 40 minut na 10 minut wskoczyłam na step. Szału ze spalaniem nie było, bo wg pulsometru “tylko 141kcal”, ale po ponad 2 tygodniowej przerwie to chyba nie ma co się rzucać na nie wiadomo jakie treningi. Wrócimy i do Chodakowskiej i do codziennie fit :) Ten tydzień zostawiam sobie na “rozruszanie”, a potem “rozkręcanie” :D Nawet mój Mąż wskoczył wczoraj na step - on to ma jeszcze dłuższą przerwę.

6 lutego 2017 , Komentarze (9)

weekend znowu na straty…. W piątek świętowanie naszych zawodowych sukcesów, a w sobotę rozchorował się mój Mąż - chyba jelitówka. Wymęczyło go konkretnie. Ogarnięcie ciekawskiej dwulatki i wymiana miski w sypialni może czasem nastręczyć niemałych trudności. Na dodatek stłukłam termometr jak próbowałam go “strzepnąć” (elektroniczny gdzieś nam się zawieruszył..), więc musiałam jeszcze posprzątać szkło. Umęczona całym popołudniem położyłam się spać przed 22, a jeszcze pod prysznicem kucnęłam i znowu poczułam ból kolana. Dzisiaj już jest dobrze i mam nadzieję, że w końcu uda mi się dzisiaj zrobić trening - jakikolwiek!!

Ciężar weekendu przypieczętowałam wczoraj wieczorem paluszkami i colą (Mąż pił ją “na żołądek”). Oj nie ma się czym chwalić….. ale co zrobić…. pozostaje tylko wziąć się w garść i starać się dalej….

Na koniec chciałam Wam polecić moje nowe kulinarne odkrycie :) Sałatka, więc nie namawiam Was do grzechu :)


pół małej główki kapusty pekińskiej (poszatkowanej)

4 plastry ananasa pokrojonego w kostkę

3 łyżki suszonej żurawiny (namoczonej ok pół godziny)

1 łyżka majonezu (myślę, że łyżka to jeszcze nie tragedia)

3 łyżki jogurtu naturalnego

sól, pieprz


Wszystkie składniki mieszamy ze sobą, doprawiamy do smaku i z radością zajadamy :) Smacznego :)


ps. to jest nieco zmodyfikowany przepis - pierwotnie składał się tylko z kapusty i brzoskwini z puszki - też dobra, ale po modyfikacjach wydaje mi się, że jest lepsza.

3 lutego 2017 , Komentarze (7)

Jutro wracam do treningów - niech się dzieje co chce! Przez tą przerwę czuję się rozbita i o dziwo duuużo mniej zorganizowana! Katar już na finiszu, kolano tez już lepiej, więc jutro coś leciutko zacznę wdrażać. Waga bez zmian, więc też nie najgorzej. Jak włączę treningi to może i co nieco spadnie?? Generalnie wróciłam do zapisywania tego co jem - chyba jednak potrzebuję takiego "kapowniczka" :)

Dzisiaj świętujemy :) Mojemu Mężowi przedłużyli umowę, a ja dostałam podwyżkę w pracy :) W kolejnym tygodniu postaram się nadrobić Wasze pamiętniki. Nie zawsze zostawiam ślad, ale zawsze staram się choć na moment zajrzeć :)

1 lutego 2017 , Komentarze (6)

Kolano nadal boli, katar mnie męczy niemiłosiernie... ćwiczenia leżą.... ale chociaż dietę staram się trzymać.. Czekam na poprawę w każdej materii....:<

25 stycznia 2017 , Komentarze (8)

Od wczorajszej nocy Michalina nie ma już gorączki, więc chyba jest lepiej. Myślę, że do końca tygodnia się z tego wykaraska. :)

Ja staram się pilnować z jedzeniem, ćwiczeniami, ale po ostatnim treningu z fitness blender znowu odezwało się kolano, więc nie wiem czy nie będę musiała znowu trochę odpuścić.... szkoda, bo jak znam siebie to zawalę i dietę...  Już widzę, że dojadam po Michalinie. Zobaczymy w piątek co pokaże waga po 2 tygodniach.

W piątek idziemy z Mężem na imprezę karnawałową z jego firmy. Na szczęście sukienka z Sylwestra wisi i czeka na kolejne okazje, które dość szybko się napataczają :) Michalina jedzie spać do babci, więc mamy przed sobą kolejną noc i poranek bez dziecka. Po tygodniu siedzenia z nią w domu pewnie bardzo to docenię :) Już nie mam pomysłu co robić, żeby się nie nudziła....

23 stycznia 2017 , Komentarze (8)

Wczoraj podczas wizyty u babci Miśka zrobiła się jakaś nieswoje, nie uśmiechała się, nie emocjonowała skokami (moja mała kibicka...). Wzięłam ją na kolana i wydaje mi się, że jest zbyt ciepła... Mierzymy gorączkę 38,6.... no to spakowaliśmy się i do domu. W domu ibufen i po 40 min gorączka spadła. Zjadła kolacje, poszła spać, a my czekamy na rozwój wypadków. 21.00 - niecałe 37 stopni. 21.30 - 39,6..... kolana się pode mną ugięły. Szybko ją ubraliśmy, do auta i na nocną pomoc (w głowie już miałąm różne scenariusze). W międzyczasie podaliśmy jeszcze jedną dawkę ibufenu, ale gorączka nic, a nic nie spadała. Na lekarza czekaliśmy 30 minut aż zechce mu się do nas przyjść.... od razu można było wyczuć w głosie niezadowolenie z naszego przybycia..... Generalnie sędziwa Pani doktor stwierdziła, że dzisiaj każdy ma taką infekcję z dużą gorączką. Dzisiaj byłam u naszego pediatry, który zmniejszył liczbę leków zostawiając tylko te co naprawdę są konieczne i mogą pomóc. Tym sposobem mam L-4 na nią na najbliższy tydzień. Dzisiaj też gorączka powraca, ale ma za sobą dopiero 2 dawki antybiotyku. Mam nadzieję, że dzisiejsza noc przebiegnie już bez niespodzianek. 

Pozdrawiam Was ciepło!!!!

20 stycznia 2017 , Komentarze (14)

Zrobiłam wczoraj trening, chociaż przyznam się bez bicia, że naprawdę mało brakowało, żebym odpuściła! Trening z Tomkiem Chońskim zaliczony! 

Dzisiaj ważenia nie było - wczorajszy trening wytrząsł ze mnie @. Czuję się dziwnie, ale z drugiej strony pewnie będę mieć dzisiaj lepszy nastrój :)

19 stycznia 2017 , Komentarze (5)

trening, wpadło do brzucha za dużo rzeczy spoza planu....:( Zaczął mi się katar - przy tym ból gardła to był pikuś... ze względu na moje bardzo wąskie przewody nosowe nawet lekki katar jest dla mnie katorgą!! Okres za jakieś 3 dni, więc sprawy nie ułatwia.... Zobaczymy w jakiej dzisiaj będę formie - czy tak jak wczoraj spędzę popołudnie na kanapie i pójdę spać po 21 czy uda mi się chociaż krótko coś poćwiczyć i utrzymać buzię w ryzach.

Generalnie: CHORA!

18 stycznia 2017 , Komentarze (8)

Wczorajsze popołudnie i wieczór znowu spędziliśmy w akompaniamencie wyjącego psa od sąsiadów z góry. Mój Mąż (nie wiem co go natchnęło) stwierdził - nie wytrzymam- idę! Byłam pewna, że żartuje, ale jednak nie było go z 10 minut. Poszedł, ale właścicielka chyba bała się otworzyć, ale na szczęście przyszedł jej syn. Mój Mąż pyta - czy coś się stało bo Julka (imię psa) tak cały czas wyje. Mówił, że nie chce, żeby tego źle odebrał, ale po prostu jest to już niepokojące. Był trochę zaskoczony, że to aż tak u nas słychać… Okazało się, że syn już nie mieszka z tą Panią, ale Julka jest generalnie jego psem i to z nim mieszka, ale jak wychodzi do pracy to przyprowadza Julkę do swojej mamy, żeby nie była sama. I wtedy Julka tęskni za nim i wyje…. żal mi tego psa. Mój Mąż mówi, że jego mama ma to gdzieś i zamyka się w swoim pokoju (jakby to jeszcze sprawiało, że psa będzie mniej słychać….), co pewnie dodatkowo negatywnie wpływa na psa. Właściciel powiedział, że czasem zdarzało jej się tak po pełni, ale tak długo to jeszcze nigdy i jak nic się nie zmieni to będzie musiał z nią iść do weterynarza lub behawiorysty (nawet nie wiedziałam, że ktoś taki jest - człowiek całe życie się uczy :)).


Mieszkamy tam już 5 lat i ten pies nigdy tak się nie zachowywał. Z jednej strony jestem już zmęczona tym ciągłym wyciem, ale z drugiej jest mi strasznie żal tego psa. I tak myślę jakie to może mieć konsekwencje dla psychiki tego psa jak szybko nie zaczną działać. Jak ja bym od 3 tygodni po całych dniach płakała to pewnie już dawno byłabym na p/depresantach….. Zobaczymy co będzie dalej - mam nadzieję, że coś zrobią w tym kierunku i nie chodzi tu wyłącznie o mój komfort...

I wiecie co? Gdzie teraz jest TVN? Jak psy na łańcuchach to była akcja, ale jak psy cierpią zostawione same w domu na wiele godzin to już nikogo nie ma.....

17 stycznia 2017 , Komentarze (5)

Hej :)

Poniżej link do kolejnego treningu, który dał mi wczoraj nieźle w kość!!!! Chodakowska się może schować - konkretny wycisk! Świetny jest blok ćwiczeń na pośladki zaczynający się koło 28 minuty, następujące później ćwiczenia ABS też są ciekawe.