Ostatnio dodane zdjęcia

O mnie

Jestem Monika, uczennica [jeszcze] liceum. Odchudzam się odkąd tylko pamiętam. Ciągle wierzę, że się uda ;)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 27796
Komentarzy: 1364
Założony: 10 kwietnia 2013
Ostatni wpis: 27 lutego 2018

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Nastel

kobieta, 26 lat, Rzeszów

164 cm, 55.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

12 stycznia 2015 , Komentarze (2)

W związku z tym, iż zjadłam dzisiaj więcej niż planowałam, postanowiłam, że odkupię swoje winy aktywnością. Czytajcie uważnie:

TABATA Małgosi Mączyńskiej (13 min- 3 serie po 8 ćwiczeń) - zrobiłam ją 2x co daje 6 serii a w tym 48 ćwiczeń  (bo każda seria zawiera 8  ćwiczeń x 3 daje 24 i jeszcze x 2 =48 )

TABATA Natalii Gacka ( 4min- 2 serie) zrobiłam  1x co daje 4 ćwiczenia i jedną serię

RAZEM: 30 min aktywności, w tym 52 ćwiczenia... 

HARD? Bardzo! 

Faktycznie spala.

Czy żyję? Nawet...

Bywało, że wykonywałam dłuższe treningi... ale ten choć krótki to daje w kość.

12 stycznia 2015 , Komentarze (3)

Hej. To już trzeci dzień... trzeci i kolejny. 

Dzisiaj spędziłam znaczną część czasu w szkole. Tzw ostatnie szlify przed feriami.. Średnia na półrocze banalna: 4,4 - bez wysiłku. Moje liceum jest uważane za najlepsze w mieście.. Pewnie tak jest, ale osobiście nie czuję tego poziomu. 

Poza tym szkoła nie jest dla mnie najważniejsza. Pierwsze miejsce w tej hierarchii zdecydowanie zajmują organizacje, w  których się udzielam.. Wiadomo: Uczę się na miarę swoich możliwości, ale nie dramatyzuję, jeśli coś nie pójdzie po mojej myśli... Nigdy nie miałam do tego tendencji. 

Muszę w tym roku przeczytać co najmniej 30 książek tematycznych. Problematyka: filozofia, polityka, historia... Muszę się douczyć... 30 to wcale nie dużo, a przecież powinnam z roku na rok być... mądrzejsza. Wychodzę z założenia, że jeśli chcę coś zdobyć muszę posiadać spory zasób wiedzy - to daje duże predyspozycje do osiągnięcia sukcesu w przyszłości.

Nie wiem co jeszcze... 

KALORIE DZISIAJ: 1600 (około)

AKTYWNOŚĆ: (pomyślimy)... 

Jakoś sie rozbita czuję ... Boli mnie wszystko.

11 stycznia 2015 , Komentarze (3)

Hej! Wszystko wskazuje na to, że zaczynamy od nowa . Teraz już serio. Nie ma czasu na narzekanie... Do wakacji zostało niespełna 6 MIESIĘCY...  

Dieta, dieta, dieta... Czy chce mi się odchudzać? Nie... Nie mam na to czasu, ale w miarę możliwości spróbuję. Co mi zostało? WIECZNE NARZEKANIE? Hm.. no nic...

Dodatkowo ten STRZELEC (organizacja paramilitarna) - wczoraj uswiadomiłam sobie, że tak naprawdę to nie mam za dobrej kondycji i na tle szczególnie chłopaków wypadłam źle. No wiadomo- silniejsza płeć itd, ale jak się na coś człowiek decyduje to powinien się liczyć z każdą trudnością, a nie zasłaniać się byle drobnostką.

I w końcu ostatnia kwestia: nieszczęsny CEL: 1 marca -5kg.

Zaczynam od wagi ( w przybliżeniu ) 62 kg... (dokładnie 61.8) - w marcu PRAGNĘ ważyć 57 kg <3 a w czercu 54kg... AWYKONALNE ? A nie wiem... Mam nadzieję, że dam radę, ale... do tej pory... dobrze mi idzie tylko planowanie -.-

KALORIE DZISIAJ: 1500 Około... No było trochę słodkiego, ale... tak jakoś wyszło.

AKTYWNOŚĆ : 30 min to coś  

Wgl byłam dzisiaj na pogrzebie - śpiewaliśmy z chórem REQUIEM Mozarta. 

To chyba tyle... 

Mundur... :D

10 stycznia 2015 , Komentarze (5)

Hej! 

Zrobię to.. do 1 marca schudnę 5kg!

Dzisiaj poligon... 4h w terenie. Dużo, bardzo dużo taktyki.  Na pasie taktycznym ciężko jest się poruszać. Są straszne górki... Można sie w każdej chwili przewrócić. Dodatkowo człowiek ma na sobie 14kg wyposażenia. Już w drodze na te tereny zmęczyliśmy sie niosąc te wszystkie rzeczy... No, ale mniejsza z tym... Jestem zadowolona z tych zajęć, wiele nowych rzeczy się dowiedziałam, i oczywiście bylo to moje pierwsze wyjście poza jednostkę... 

Taak.. dołączyłam do Strzelca  miesiąc temu... Nie mam siły myśleć nad formą tekstu. Zmęczona BARDZO. Idę spać. Dobranoc.

2 stycznia 2015 , Komentarze (3)

Na początku mówię Wam HEJ <3 i życzę SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU!!! :) Mam nadzieję, że będzie on jeszcze lepszy niż poprzedni ;)

U mnie wiele się dzieje.. Zazwyczaj jestem bardzo zabiegana... Teraz trochę w przerwie świątecznej miałam czas by odetchnąć... 

Z góry muszę sie przyznać, ze nie pisałam tylko z braku czasu... właściwie CZAS nie był żadną przeszkodą... Nie pisałam, bo tak naprawdę nie mam się czym chwalić... Nie schudłam, ani grama... ba! Pewnie przytyłam :P Średnio chce mi się to sprawdzać, boję się stanąć na wagę... 

Pewnie myślicie, że zebrałam się na wpis, ponieważ okoliczności sprzyjają.. BUUM! Nowy Rok, nowe zmiany, postanowienia... Eee... Nie jest tak.. właściwie to ZERO motywacji ;p Żeby nie było : nie jestem zdołowana, zdepresjonowana... Po prostu nie mogę odnaleźć w sobie siły... ale tylko jeśli chodzi o szeroko pojęte odchudzanie... Spełniam sie przecież w samorealizacji. To wszystko jest takie skomplikowane... Nadal chciałabym schudnąć, mieć ładną figurę... ale... czemu nie mogę sie zdeterminiwać, podjąć jakieś kroki... Wiadomo... mam jakieś postanowienia, ale nie towarzyszy im nawet gram entuzjazmu: jak to zazwyczaj bywa przy takich wyzwaniach! ;p Nie.. nic z tych rzeczy.. Powoli zaczynam myśleć, że wydoroślałam... ALE ! nie zamierzam się akceptować... :/ To warto zaznaczyć... NIE mogę tego zrobić, bo wiem, że nie jestem tą osobą, którą chciałabym być.. choć w sumie nie wiem tego... Jakkolwiek DZIWNIE to brzmi,  bo wiem, że tak odbieracie te dziwnie sklecone słowa- no cóż- ja tak czuję.

No więc powitajcie znowu rozhisteryzowaną ,egzaltowaną już wcale nie zajętą tylko i wyłącznie sobą byłą bulimiczkę ! <3 Innymi słowy: świr wrócił! :p 

<333 Tęśnikłam <33

8 listopada 2014 , Komentarze (5)

Wczoraj się poddałam, ale dziś już jest dobrze..

Przezwyciężyłam to jakoś

Menu:

Śniadanie:

- jogurt (200kcal)

2Ś:

-jabłko (100kcal)

wafle ryżowe (150)

Obiad:

-rosół (250)

- mięso gotowane z sałatą (300)

Przekąska:

-chrupki (200)

Kolacja:

-jogurt (100)

-jajecznica 4 jaja (450)

SUMA: ok. 1750? 

AKTYWNOŚĆ:

-8km bieganie (ok 550 spalonych)

Cóż... W sumie to nawet nie wpadło nic niezdrowego, a kalorii tak dużo wyszło... :/ Dziffne... no ale cóż ;D Nie narzekam:D Mogłam kolację trochę ograniczyć :D

7 listopada 2014 , Skomentuj

CIEMNO JUŻ...

16.22- Już jest ciemno... Ja jeszcze muszę jechać na KSM, a później pewnie na chór.. Oj lubię być w ruchu... choć czasem przeszkadza mi to... Mniejsza z tym :P

Menu:

Śniadanie:

-1,5 kanapki z serem ż. (220)

2Ś:

-obwarzanek

-batonik mussli

-kawa

-czekolada 4 kostki (koleżanka poczęstowała :((( wieeeem....) (550)

Obiad:

- żurek z ziemniakami i jajem (350????)

SUMA: ok 1200... nie wiem, może więcej? ;d 

AKTYWNOŚĆ

- (nie mam pojęcia)

Wiadomo co trzeba poprawić... Przede wszystkim nie korzystać z dobrotliwych usług koleżanek, które częstują... czekoladami :D 

A tak poza tym to musicie wiedzieć, że nie jest mi łatwo... Kompulsy trochę jakby od września wróciły... co prawda nie z taką mocą, jak w tamtym roku, ale walka z nimi jest równie ciężka... Za każdym razem, gdy powiem sobie nie- odnoszę sukces... Któraś z Was pomyśli..." Co to za dieta, gdzie cały czas łamane są zasady"... Co z tego, że raz się poddam? Wstanę ... i będę silniejsza! Za każdym razem, gdy się podnosimy jesteśmy silniejsi... Może kiedyś będę na tyle silna, że nawet nie będę upadać... Czas pokaże... ale ja nie zamierzam przestawać...

6 listopada 2014 , Komentarze (3)

NEVER BACK DOWN!!

Hej ! Wiadomo, że nie zawsze będzie idealnie... będziesz się często potykać, upadać... To naturalne... Grunt to pomimo każdej tej porażki nie poddać się, wstać i powiedzieć sobie: WALCZĘ! Nic na siłę... spokojnie, ale z przekonaniem...

Jestem człowiekiem, który łatwo ulega pokusom... Czasem mam wrażenie, że tego już nie zmienię... Jednak po głębszym zastanowieniu dochodzę do wniosków, że i na to by dojść do perfekcji w takiej kwestii jak dieta też trzeba czasu...Zdarzają mi się wpadki i błędy... Często, gdy już raz sobie odpuszczę dochodzę do wniosków, że nie warto, nic z tego i tak nie będę miała itd. A to nie jest prawda... Wystarczy tylko wstać i iść do przodu... To jest trudne, ale... tak naprawdę kluczowe... Na wszystko potrzeba czasu... Błędy będą zawsze! Naszym zadaniem jest po prostu walczyć o to, by każdego dnia było ich coraz mniej. 

MENU:

Śniadanie:

-2,5 kanapki z serem ż.

-mały jogurt 

-kawa         (500)

2Ś:

-obwarzanek 

-jogurt                 

-kosteczka czekolady (550)

'Szkolny obiad':

-seven days

-kawa

- szarlotka     (500)   ---- trochę z nadwyżką raczej liczę :D

PŁYNY:

- (ubogo) 3x herbata= 0,75l   )coś jeszcze sie wypije :D:D

SUMA: ok. 1550kcal

AKTYWNOŚĆ:

-37 min. z Mel B ;))

CO TRZEBA POPRAWIĆ?

UNIKAĆ SŁODYCZY!!! Zbyt łatwo zgadzam się, gdy ktoś mnie częstuje...;/ Uważam, że muszę po prosu myśleć... 


Dzisiaj ogólnie luzy... Miałam lekcje na 12.30, ale pojechałam wcześniej do Rzeszowa by spotkać się ze znajomymi w galerii... Pogoda była piękna!! Mamy w tym roku prawdziwą złotą, polską jesień!!! :D Mieliśmy bardzo dużo czasu do lekcji, więc zdążyłam nawet zaglądnąć do liceum sąsiadującego z naszym (do 6. dla zorientowanych:P ) i spotkać się z koleżankami :D Dziewczyny bardzo się ucieszyły, gdyż dawno sie nie widziałyśmy :D Tak to pokrótce wygląda :))

Ok... To kończę... Wpadnę to Was potem, papap :D

5 listopada 2014 , Komentarze (4)

ULEGŁAM POKUSIE, ALE ODKUPIŁAM WINY...;p

Zjadłam zapiekankę ziemniaczaną... Trudno powiedzieć jaka to była porcja, ale szczerze mówiąc wydaje mi się dość duża... Na tabeli pisze, że niby w 100g ma ok. 100kcal...Czy to możliwe? Nie wiem... Sama nawet nie wiem, ile tego zjadłam tak mniej-więcej, pewnie około 300-400g.. ;/ Dobra mniejsza z tym...

MENU:

Śniadanie:

-2 kanapki z serem białym (250)

-kawa (50kcal)

2Ś:

-obwarzanek (200)

Obiad:

-zapiekanka (700)

Kolacja:

-  2 drożdzówki (domowej roboty) (400)

PŁYNY:

-herbata (4x) (cukrzona), woda 0,5l = 1,5l ... (100kcal)

SUMA (jak na razie...):  1700kcal? 

AKTYWNOŚĆ:

-50 minut z Mel B <3


4 listopada 2014 , Komentarze (6)

HEJ :D

Dzisiaj było było chyba lepiej niż wczoraj, bo starałam się poprawić niedociągnięcia... ;) Fakt, że może idealnie nie było, aczkolwiek wydaje mi się, że jeśli tego nie zepsuję to dzień można uznać za udany :D

Menu:

Śniadanie:

-2 kanapki z białym serem (małe) (200)

2 Ś:

-ciemne pieczywo (ok250)

-kawa (50)

potem..:

-obwarzanek (200)

Obiad:

- dwa gołąbki (ok500???)

Kolacja:

-jogurt0% (160)

NAPOJE: 

-3x herbata, 0,5l wody =1,25l (jeszcze coś wypiję...)

SUMA:  ok. 1400kcal (ps. +/-)

AKTYWNOŚĆ:

-killer Ewy (przy czym internet mi się wyłączył, więc tylko jakieś 25 min, potem zrobiłąm jeszcze coś swojego, żeby nie było za krótko)

Co do poprawy?

Ogólnie to rozmieszczenie posiłków... Powinnam mieć stale wyznaczone pory... Nie jakoś tak znów przesadnie dokładnie, ale mniej więcej co 2-3h... Inne zastrzeżenia to owoce i warzywa... Postaram się jeść chociaż jabłko dziennie, zamiast np. cukrzyć kawę... :D

Co mogę jeszcze dodać? Staram się... Na razie nie jest mi ciężko... To dopiero drugi dzień :D Nie przejmuję się tym :D Będę walczyć do końca wyzwania! :D