Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 4361
Komentarzy: 99
Założony: 24 kwietnia 2013
Ostatni wpis: 3 września 2013

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
agatachrobak78

kobieta, 46 lat, Banica

158 cm, 60.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Historia wagi

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

5 maja 2013 , Komentarze (4)

I jajka  pożarłam ich dziś trochę....   włączyło mi się jakieś zboczenie kulinarne.... 

A tak wogóle to wstałam pełna optymizmu, bo za oknem piękne słońce... U mnie dziś niedziela komunijna w miejscowości ,więc żeby nie spędzić w kościele 2 godz. wybraliśmy się wszyscy na ranną. dzidzia też..   była grzeczna - przez 5 minut  więc nabiłam przez godzinę trochę metrów wokół kościoła.... 

zamykam moje menu na dziś ,bo zaraz pęknę

Śniadanie - 10,00

kawa bez mleka

jajecznica z pomidorem +sałata polana sosem ziołowo - oliwnym

 

Obiad - 14,00

sałata lodowa+ filet gotowany+jajko+sosik oliwno-ziołowy


Przekąska - 17,00

jogurt+orzechy


Kolacja - 18,00

sałata+2 jajka+szynka


jak mówiłam już, jakaś masakra u mnie z tymi jajcami(ale uwielbiam!!!)

Mój nadal nie rozumie o co mi chodzi

5 maja 2013 , Komentarze (2)

Wytrzymałam !!! zarówno w diecie jak i w olewaniu męża  


dietka:

Śniadanie - 8.30

jajecznica (2 jajka+pomidor+cukinia)

kawa bez mleka


Przekąska - 12,10

jogurt z orzechami


Obiad - 14.00

sałata+cukinia smażona+szynka+2 jajka+oliwa


kilka orzechów


Kolacja -18,00

jogurt+szynka+ogórek


Dobrym sposobem na wieczorny napad głodu okazało się wcześniejsze pójście spać...  przebudziłam się ok. północy, więc zajrzałam do Was na moment.... zaraz spadam do wyrka,  ale mam teraz duuuuuuużo miejsca 

4 maja 2013 , Komentarze (6)

Wraz z pogodą spadek humoru,motywacji, optymizmu, zapału,miłości do ludzi(oprócz okupującej dom rodziny męża),jednym słowem spadek wszystkiego co dobre......

Przeczytałam właśnie wasze wpisy i pocieszające jest to ,że  nie  jestem osamotniona w tych swoich słabościach.

W ciągu dnia idzie mi super, ale wieczorem dopadają mnie pokusy.... muszę rzeczywiście więcej jeść, tak jak mi radzicie... i postarać się o więcej samozaparcia. Bo przecież potrafię!!!!!!!!!!

A tak wogóle to muszę kupić książkę o diecie , może będzie mi łatwiej.....

wczoraj wieczorem zjadłam 2 lody,kilka ciastek i trzy jabłka.....  wstałam pełna jak beczka i z bólem głowy... nazwałam to żywieniowym kacem.. .  no i po co się dać skusić, jak organizm cierpi???

Mąż nadal chodzi własnymi ścieżkami..... wczoraj nawet nie wzmógł się na wspólny spacer z malutką... Dziś rano pojechał nawet nie wiem gdzie(ktoś go prosił o przysługę)..  Postanowiłam stwardnieć bardziej w relacjach z nim... nie zasługuję na takie traktowanie!!! 

On chce mieć ugotowane, posprzątane i jeszcze namiętny tyłek w łózku... ale nic od siebie...

 no to od wczoraj ma osobne łożko, całe tylko dla siebie... żeby się biedak wysypiał i dzieci mu nie przeszkadzały...

Jak zrozumie w czym tkwi sens RODZINY to może będę jak dawniej... 

Wszystko przez to,że jestem taką cholerną romantyczką.... 

2 maja 2013 , Komentarze (11)

Wstałam dziś jak z krzyża zdjęta....W nocy odbywała się chyba wędrówka ludów, bo ze zdziwieniem odkryłam, że w łóżku mam całą rodzinkę: mąż, ja, córka (11lat) i największy okaz- dzidzia 8kg żywej wagi 

Miałam dziś tzw. niechcieja, więc olałam wszelkie zbyteczne czynności... w dodatku gnębiły mnie wyrzuty sumienia za wczorajsze słabości. 

Dziś szło mi tak:

Śn.- sok pomidorowy

       twarożek ziarnisty+ jajko+ogórek+natka

Ob. - filet z sałatą+jajko+oliwa

Kol.- jogurt z ogórkiem


wieczorem pękłam........... zjadłam 4 jabłka

znów cały dzieńna marne........



1 maja 2013 , Komentarze (6)

Pogoda popsuła się całkowicie... :(   a ja tak lubię ciepełko... W dodatku w domu istne wariatkowo, przyjechała szwagierka z rodzinką. robią zamieszanie jakby przybyło 30 osób.Przyznam,że niezbyt przepadam za nimi... to powód mojego rozdrażnienia  dzisiaj... a od tego tylko krok do rzucenia się na słodycze....  Jem jogurt naturalny i tłumaczę sobie, że nie warto z tak błachego powodu marnować tylu dni diety... Dam radę!!!!!!!!!

Moje żarełko dzisiaj:

Śniadanie- 1/2szkl. soku pomidorowego

                 2 jajka+szynka+sałata+oliwa 

Obiad- 3jajka+brokuły+gotowany filet+oliwa

            kawa zbożowa gorzka

Kolacja-  jogurt naturalny


Nie wiem co mi odbiło, ale bardzo posmakowały mi jajka.  Mogłabym je jeść kilka razy dziennie... Z tego co czytałam są one dopuszczalne w SB.. 

W dodatku skończyla mi się sałata i muszę jutro szukać kogoś kto się gdzieś wybiera poza nasze zadupie...  masakra...w moim miejscowym sklepie można dostać tylko kapustę białą.

Dzidzia słodko pochrapuje mi na rękach...  patrzę na nią i myślę.. "kobieto, szkoda nerwów na ludzi niewartych twojej uwagi... zobacz jaki skarb tuli się do ciebie..."  


29 kwietnia 2013 , Komentarze (4)

Ruszyłam dziś w końcu dupsko i zrobiłam 200 brzuszków... no i kilka innych ćwiczeń, w sumie było ok.40 minut ... 

Śniadanie- 8.30

-1/2 szkl. soku pomidorowego

-jajecznica (2 jajka+szynka+cukinia)

Obiad-14.00

-kapusta duszona z pomidorami i cukinią+ kawałek gotowanej piersi

kawa zbożowa czarna

Kolacja-17.00

-jogurt naturalny



Zastanawiam się,czy kawa zbożowa jest dopuszczalna w fazie I?


29 kwietnia 2013 , Komentarze (3)

wczoraj w nocy siedziałam prawie do trzeciej,a wstałam po 6-ej w pełni formy... 

Wspólne śniadanie (mamo dlaczego ty jesz takie dziwne dania ??? ), a później przygotowywanie obiadu... dzisiaj nie wysilałam się: tradycyjnie rosołek z makaronem mojej roboty oraz ziemniaczki z mięskiem i buraczkami.... no i pachnący szczypiorek ... z ogródka...

W zeszłym roku , pomimo ciąży, po raz pierwszy odkąd zamieszkałam u męża (i teściów), wywalczyłam sobie własny ogródek z jarzynami..  a trochę tych latek już minęło. No i odkryłam radość , jaką daje obserwowanie jak wszystko rośnie i dojrzewa. A plony miałam piękne, pomimo krytycznych uwag "mamy"... (za gęsto, za rzadko itd. itp.). W tym roku ciąg dalszy chodowli pyszności... a później przetwory... alęż się zapędziłam...  

po obiedzie natchnęło mnie jeszcze na niby "sernik na zimno" w mojej wersji:

2 galaretki np.agrestowe rozp. w 1 szkl. wody gorącej

3 lub 4 galaretki np. cytrynowe rozpuszczam wg. przepisu

studzimy

blaszkę prostokątną wykładam folią spożywczą, tak żeby wystawała poza boki

spód foremki zapełniam biszkoptami

ubijam 2 Śnieżki wg. przepisu pod koniec daję galaretki z mniejsząilością wody

masę wylewam na biszkopty, dekoruję owocami i do lodówki

na wierzch wylewam tężejącą galaretkę,znów lodówka, a potem tylko wcinać.. 

    bez obaw..... oto co ja dziś wszamałam:

Śniadanie- jajecznica z 2 jajek+pomidor+cukinia+dużo natki pietruszki

                  sok pomidorowy 1/2 szkl.

Obiad-  nieśmiertelna sałata lodowa+ 2 jajka+plaster szynki+ oliwa+przyprawa do sałat

             kawa zbożowa czarna gorzka

Kolacja-  jogurt naturalny light + 3 korniszony  + natka

i 3l wody mineralnej


od jutra mam zamiar zabrać sie za brzuszki...    mam nadzieję, że córeczka zejdzie na chwilę z moich rąk..  Oj ... niezłe z niej ziółko, a jakie miałam plany.. żadnego noszenia i lulania bez potrzeby... niestety,była od początku tak rozkrzyczana, że wszyscy robili co się tylko dało, żeby nie płakała. No i skutki są... mamy w domu 6-ciomiesięczną terrorystkę. 

Ale się rozpisałam, muszę jednak przyznać, że chyba polubię te moje wypociny



28 kwietnia 2013 , Komentarze (1)

znów zarywam nockę... Powoli wchodzi mi to w nawyk 

wstałam rano z bółem brzucha (ten stres), ale po południu okazało się, że podołałam zadaniu. Grunt to pozytywne myślenie i uśmiech do ludzi... 

jestem z reguły nieśmiałą osobą, więc przemawianie do ok.45 osób było dla mnie koszmarem...  ale poszło mi świetnie 

przez resztę dnia byłam tak naładowana energią, że zrobiłam generalne sprzątanie łazienki (można jeść z posadzki) i reszty tzw.rejonów. W domu błysk, a ja ...na koniec dnia czułam błogie zmęczenie...

jedzonko ok. nie uległam pokusie ,mimo że starsza córka ciągle latała mi przed nosem z samymi dobrociami  


27 kwietnia 2013 , Komentarze (10)

jest już dobrze po północy..

weszłam właśnie na jedną z poleconych mi stron, no i klapa... doczytałam się , ze w I fazie SB zabroniony jest keczup.. o zgrozo!!! a ja go żarłam jak nawiedzona.... czyli znów od początku... w dodatku zgrzeszyłam dzisiaj, a winna jestem sobie sama. kupiłam córce roladę lodową no i padłam...  musiałam skosztować... a niech to....

Czy ja kiedykolwiek przebrnę przezfazę I ?

Zauważyłam, że zawalam zawsze ,gdy się stresuję lub denerwuję, a jutro  mam taką sytuację.

a wczoraj byłam tak pozytywnie nakręcona... teraz znów dopadnie mnie zniechęcenie