Pamiętnik odchudzania użytkownika:
grubasieczasschudnac

kobieta, 25 lat, Elbląg

168 cm, 83.60 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

23 listopada 2017 , Komentarze (2)

Rozpoczęłam swą przygodę przez nieudane diety,dietę dąbrowskiej, ale była tam także dieta na której naprawdę udało mi się zrzucić 25kilo. Początkowo moja radość była nieopisana, lecz z czasem niestety zaczęło się to trochę zmieniać. Ktoś może powiedzieć: " jak to? Ile bym dała, żeby tak schudnąć."Uwierzcie zawsze to byłam tą co ogląda metamorfozy, ale nic nie robi , żeby ruszyć dupsko i pójść na siłownię. Ale wracając do tego mojego odchudzania. Początek był naprawdę dobry. Przestałam serio żreć co chwilę nauczyłam i polubiłam jeść warzywa i wszystko było super. Mijał czas i zaczęłam się w to wciągać. Nagle zaczęłam w  większości jedzenia widzieć problem. Wieprzowina- za tłusta, wafle ryżowe- nie zdrowe, batoniki jakieś musli- za dużo cukru. I tak powoli zaczęło się to przeobrażać w obsesję. A teraz siłownia... Potrafiłam chodzić na siłkę prawie codziennie i robić kardio przez 1,5-2 h jednego dnia ( nie mówię, że zawsze). Później zaczęłam olewać sprawę odchudzania. Myślałam, że już po odchudzanku i będę piękna, chuda i powabna. No jasne że tak. Głupia. Tak teraz się skończyło, że ani nie chce mi się jeść zdrowo, ani nie chce mi się chodzić na siłkę. Błagam pomóżcie.... Jak nigdy nie miałam problemu z nadmiernym jedzeniem słodyczy to teraz strasznie mi się chce. Ja nie wiem jak znaleść motywacje. I chciałam was ostrzec przed moimi doświadczeniami, ale coż człowiek uczy się na błędach jak to mówią.

Pozdrawiam :)

12 listopada 2017 , Komentarze (3)

Spoglądając w lustro w bieliźnie każda kobieta choć raz w życiu  krzyczała do siebie "Mój Boże, ale jestem gruba ; Muszę schudnąć; nie mogę na siebie patrzeć". Dlaczego? Brak akceptacji siebie. Właśnie dlatego ludzie nie dają sobie rady w odchudzaniu. Osoba sama siebie musi pokochać. Przez moje odchudzanie nauczyłam się paru rzeczy: 

czemu nie mam motywacji? 

To była dość śmieszna sprawa. Jak mogłam wierzyć w coś co nigdy mi się nie udało i każda moja próba była nieudana? I tu załapałam o co w tym wszystkim chodzi. Złe doświadczenie z poprzednich prób. U mnie to było raczej muszę schudnąć, bo chcę ładnie wyglądać. Jest to motywacja? Niby jest, ale szczerze mnie za bardzo nie satysfakcjonująca. Dalej były próby i próby i próby i co? Za przeproszeniem JAJCO. Później zaczęło się od zakładu. Zakład zmienił moje życie. Zebrałam się i potrafiłam dokonać cudu. Może powinnaś zmienić myślenie, żeby ci się w końcu udało?

Na początek utrzymana 100% diety.

100% bzdury (mówię tu o osobach, które miały problem z obżarstwem taki jak ja miałam). Dla mnie obżarstwo to trudne uzależnienie. Naprawdę. Pomyślcie uzależnienie od papierosów można rzucić. A od jedzenia? Nie, bo jak przestaniemy jeść to prędzej czy później umrzemy. Jak ktoś ma problem z obżarstwem warto przeczytać moje doświadczenie. Swoją dietę zaczęłam od OGRANICZANIA. Przestałam jeść powiedzmy 6 kromek chleba dziennie tylko zmniejszyłam do 3 i tak codziennie stawiałam sobie kroczek do zwycięstwa.

Nie unikaj tłuszczu. 

Tu temat jest nie zmienny i ktoś może pomyśleć: " A temat wałkowany w kółko, na każdej stronie internetowej o tym piszą przecież to wszyscy wiedzą". Otóż. Ja uważałam, że też jadłam wystarczającą ilość tłuszczy w ciągu dnia, ale wyszło jak wyszło. Teraz się okazało, że MAM NIEDOBÓR WIT D3, czyli CHOLEKARCYFEROL. Dlaczego ta witaminka jest tak ważna? WIT D nie odpowiada tylko i wyłącznie za kości i skórę, ale działa także na SPOWOLNIONY METABOLIZM. Nie możesz schudnąć? Może i ty powinnaś się zbadać?

A teraz podsumowując, ktoś może powiedzieć, że "Phi gówniara nie wie co mówi,  nie ma żadnego doświadczenia, a poza tym znów przytyła więc co ona może wiedzieć" Chciałabym, żeby każda z was wiedziała, że piszę to tylko i wyłącznie ze swojego doświadczenia jakie ja przeszłam, jeżeli komuś nie pasuje niech nie rozpisuje mi nieodpowiednich komentarzy, można mi zwrócić uwagę oczywiście wezmę to pod uwagę, ale nie toleruje chamstwa i zarozumialstwa. Parę razy miałam z tym styczność. Napisałam ten post aby pomóc i ostrzec. 

Teraz także chciałam powrócić do swojego nawyku jedzenia zdrowiej i ćwiczeń po fakt przytyłam, ale nie załamałam się tylko właśnie dostałam większego kopa do działania. 

28 sierpnia 2017 , Komentarze (5)

Wracam z podwójną siłą! moja 18 już za 74 dni czyli 2 miesiace i 13 dni. 2 dzien trzymania diety narazie bez treningow dieta ułozona mniej wiecej z 1700 kcal. Powoli, ale ide do przodu. Przez 2 miesiace pracowałam w Krynicy Morskiej. Ale o tym pozniej. Wstawiam zdjecia jak moje cialo zmienilo sie od czasu schudniecia. 

Obecnia waga 79KG!!!!!!!!!

a jak to było wczesniej; 

z waga 69 kg ;cccccc

jak juz wczesniej wspominałam pracowałam w krynicy. moja dieta nie była jakos super ulozona bo sie troche glodzilam a jak juz jadlam to na 'chama'. typowo snadanie- parowki, jajecznica, chleb pszenny, bulki pszenne, jajka z majonezem itp.obiad- frytki albo ziemniaki, mieso smazone na glebokim tluszczu, surowki z majonezem czy smietana i takie tam. kolacja- pizza, kebab, zapiekanka, lody czy cos takiego na miescie zawsze sie cos zjadlo.

teraz macie zjecia z wczorajszych i dzisiejszych posiłków 

26 maja 2017 , Komentarze (15)

Już dawno miałam tu pisać, lecz bałam się, że znów zacznie się to samo. Napisze, że znów mi motywacja wróciła, a tu dupa, ALE tak nie jest. Trzymam "michę" już 2 tygodnie z jednodniową sobotą tzw cheata :) Czy coś się u mnie zmieniło? Otóż.. Z racji tego, że u mnie rodzina zaczęła trochę w domu chorować, siostra, która niestety ma aktualnie cukrzycę i niedoczynność tarczycy kazała mi iść się zbadać. Poszłam na podstawowe badania krwi czyli TSH i FT3, FT4. Wyniki za ciekawe nie były. Zrobiłam drugi raz, trzeci. Aż w końcu poszłam do lekarza rodzinnego. Lekarz powiedział mi, że wszystko jest super pięknie, a ja dalej uważałam, że jest coś nie tak. Zapytałam się przyjaciółki, która siedzi w tym gównie (wybaczcie za wyrażenie, tarczyca chora od 2 lat +jej mama dłużej ma najbardziej złośliwą chorobę tarczycy), które powiedziały mi, że koniecznie do endokrynologa, bo lekarz rodzinny nic nie wie na temat tarczycy. Zapisałam się do lekarza specjalisty (endo) i faktycznie powiedziała mi, że to prawdopodobnie niedoczynność. Dokładnie się dowiem jak zrobię usg tarczycy i kolejne badania krwi (przeciwciała, insulinę, glukozę, testosteron). Boję się strasznie diagnozy. Z tego co słyszałam to przy niedoczynności nie można jeść glutenu i laktozy. Opowie mi ktoś jak wygląda życie z tą chorobą?

25 kwietnia 2017 , Komentarze (6)

W listopadzie wchodzę w wiek pełnoletności hahaha :) W tym czasie mam zamiar być piękna i chuda! Mam nadzieje, że chociaż jedno z tych rzeczy mogę dostać XD Będzie to jeden z najważniejszych dni w moim życiu i chciałabym wyglądać na nim ładnie. Z racji tego ze robię dużą imprezę 18-nastkową chcę się czuć idealnie w obcisłej najpiękniejszej sukience. To ma być mój dzień! Mam mocną motywację i już szukam sukienki. Tak jestem wariatką :D Jak wy spędziłyście/spędziliście swój 18-stkowy wieczór?

Macie jakieś super ćwiczenia do domu? MEL-B i Chodakowska mi się już znudziły, a słyszałam, że Chodakowska strasznie obciąża kolana. 

20 marca 2017 , Komentarze (9)

Dziś micha trzymana 100%. Własnie jem ostatni posiłek. Jest to pyszny omlecik na mące owsianej z dżemem 100%. Pychaaa!  

Menu:

Śniadanie: Makaron razowy z pesto

II Śniadanie: Jabłko 

Obiad: Kotlet schabowy smażony na masełku(bez panierki)+kasza bulgur+brokuły posypane lekko serem

Podwieczorek: Talerzyk ziemniaków gotowanych

Kolacja: Jak już wspominałam, omlecik biszkoptowy na mące owsianej z dżemem 100% i wiśniami. Łapcie fotkę:

Pozdrawiam! :)

17 marca 2017 , Komentarze (6)

Długo myślałam o moim życiu i co wymyśliłam? Raz mówię: " Chcę być szczupła, piękna ,nie mieć problemu z tym, że nie wchodzą mi jeansy na tyłek".Drugi raz mówię: "Już tyle schudłam! Nie muszę się teraz z tym męczyć. W dupie mam tą dietę. "

Dlaczego? Może dlatego, że poprzednia dieta była dla mnie dosyć ciężka i musiałam bardzo dużo odmawiać sobie. Jest mi ciężej wracać do odchudzania niż przed tym jak schudłam. 

Dużo się u mnie zmieniło. Mianowicie w tym poście chcę coś wam opowiedzieć. W trakcie odchudzania byłam bardzo dobrze zorganizowana. Dobrze się uczyłam, CHUDŁAM, utrzymywałam porządek, mniej czasu spędzałam przed komputerem itp. Teraz? Wszystko na odwrót. Jestem okropnym brudasem, leniem i nierobem. Doskonale o tym wiem, ale nie wiem czemu jest to silniejsze ode mnie. Nie wiem czy wy też ta macie. Jak nie ma mnie np tydzień siłowni to później znikają chęci wracania na nią. Może tak samo było z odchudzaniem? Pół roku sobie odpuściłam i teraz znów nie mogę się zebrać... :( Teraz mija już prawie rok. Matko jak ten czas leci. Teraz jeszcze jest taki rok gdzie wszyscy moi znajomi kończą 18 lat. Wiadomo teraz tylko imprezy, alkohol, przekąski, torty i tylko to się liczy :////// Chciałabym do swojej 18-stki choć trochę poprawić swój wygląd :c Ostatnio nie mogę się w ogóle pohamować z tym jedzeniem pomocyyyyy!!! :CCC

1 lutego 2017 , Komentarze (6)

Dużo ostatnio myślałam. Uznałam, ze za dużo wymagam a za mało daje od siebie. Motywacja się znalazła, moc jest. Dieta trzymana w 100% od 2 dni jest. Chciałabym się zmienić psychicznie, ale i fizycznie. Chce dorosnąć, ale zostać dzieckiem. Rozumiecie? Chce cieszyć się jak dziecko z każdej spędzonej chwili. Dorosnac do bycia odpowiedzialną za swoje życie i tylko swoje. Chce dbać o rodzinę i odciążyć rodziców jak tylko będę mogła. Dlaczego to robię? Chce być dobrym człowiekiem. 

Pokłóciłam się ostatnio z tata. Tak mocno, ze przez pare dni się do siebie słowem nie odezwalismy. Myślałam i myślałam w czym jest problem? A właśnie w tym, ze to ja za dużo wymagam a nie okazuje za grosz wdzięczności. Może czasem warto się zamknąć i przyjąć krytykę, albo zrobić to co każą? Może to właśnie oni dają ci wszystko czego dusza zapragnie a tobie dalej mało? Może ty powinnaś ruszyć swoje tluste cielsko i pójść do pracy weekendowej zarobić, skoro ci mało? Otóż to. Zrobiłam mała listę. W 100% nie dam rady jej spełnić, chce chociaż trochę zmienić swoje życie. Czemu teraz? Nie wiem. Może człowiek musi dostać kopa od życia i wtedy przejrzy na oczy jak wiele ma a tego nie docenia? Dużo bym chciała zmienić, ale tak się nie da:) 

Tak wiec nie zmieniamy tylko sylwetek. Zmieniamy nastawienia. Siebie. Życie. Zrobimy cos aby się w końcu uśmiechnąć. Aby ktoś kogo kochamy się uśmiechną. Poznawać świat. Tak aby nigdy tego nie żałować. Aby nie zalowac, ze za późno. Wszystko ma swoją wartość. 

Pozdrawiam i zachęcam pomyślcie co chciałybyście,chcielibyście zmienić i działajcie. To jest krok pierwszy do sukcesu . 

To moja lista:

8 grudnia 2016 , Komentarze (7)

Ostatnio pislam ze przytyłam. Wszyscy mi mówią, ze nie widać. Szczerze sama tez tego nie dostrzegam, żebym spasła się jakoś. Jest jak jest. Razem z koleżanka ustaliłysmy, ze będziemy się tak strasznie się naparzac na ta dietę i ćwiczenia. Jak się odchudzałamvnie miałam prawie w ogóle cheatow. Byłam tak bardzo zapatrzona w siebie "nie możesz tego zjeść bo jak zjesz to, to zjesz jeszcze tamto i tamto i siamto". Bałam się ze jak cos zjem to odrazu dieta pójdzie w las. Dlatego nie robiłam cheatow tylko na święta robiłam cheat day który trwał 3-7 dni :/ wiem ze to złe. Pózniej wpadałam w paranoje ze wszystko dla mnie byłoby nie zdrowe. "To przetworzone, to pryskane, to ma zły skład". Normalnie masakra! Teraz jak o tym pisze to sie śmieje, ale wtedy było to na poważnie. Ludzie w klasie mnie znienawidzili haha ;D

Na szczęście wszystko juz się ustabilizowało. Dobrze mi zrobiła ta przerwa. Teraz chce do sylwestra w miarę dobrze wyglądać i zdrowo się czuć. Do świat nie jem słodkiego juz sobie postawiłam wyzwanie! Ktoś razem ze mną? :) Dieta nie jest teraz jakaś skomplikowana. Nie liczę kcal bo nie chce się ograniczać i poza tym dla mnie to dużo roboty. ( wiem jestem leniem) 

Pokaże wam jak teraz wyglądam nie jest złe tylko mam problem z górna partia ciała. Problem mam z plecami ramionami. Zna ktoś fajne ćwiczonka? Pozdrawiam i idę się uczyć! 

7 grudnia 2016 , Komentarze (7)

Obecnie jestem w rozsypce. Nie mam chłopaka, ale jest taki jeden.. Wiecie o co chodzi. Nie będę opowiadać co się stało, bo jest to za dużo pisania. 

Chciałam się was zapytać jak radzicie sobie z takimi sytuacjami? Pochłaniacie dużo czy jednak tracicie apetyt? Jak sobie z tym radzić? :cc