Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

niezbyt zmotywowana ale wierze ze sie uda

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 14956
Komentarzy: 331
Założony: 29 października 2014
Ostatni wpis: 16 maja 2016

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Muflon29

kobieta, 39 lat,

172 cm, 60.70 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

21 maja 2015 , Komentarze (1)

No i wracam po kilku tygodniach, niestety nie miałam za wiele czasu ostatnio na wpisy jednak starałam się zbytnio nie odbiegać od swoich postanowień.

Przez ostatni czas wiele się działo, kilka wyjazdów, służbowych, prywatnych, niemiłe zawirowania w życiu prywatnym (szloch)(kreci):< i niestety nie mogę pochwalić się dobrymi wynikami. Waga waha się wciąż na poziomie 70-71 kg, no ale przynajmniej nie w górę :pStaram się pilnować posiłków, choć bywało różnie ostatnio szczególnie przez wyjazdy.

Jednak w końcu zapisałam się na siłownię, na chwilę obecną próbnie, muszę wybrać najwygodniejszą lokację, żeby nie mieć wymówek, że daleko i nie po drodze. Na początek postaram się odwiedzać ją co najmniej 3 razy w tygodniu i spokojnie podchodzić do ćwiczeń. Bo z moimi zapędami złatwię się po pierwszym tygodniu ;)

Obiecuję nadgonić zaległości z waszymi wpisami i mam nadzieję, że przez ten czas kiedy mnie nie było udało się wam osiągnąć większe i mniejsze sukcesy!

23 marca 2015 , Komentarze (3)

No nic, poległam już w piątek :( spontaniczna kolacja i impreza z koleżankami... nie muszę dodawać więcej.. ehhhh

Najwidoczniej detox wymaga ode mnie więcej przygotowań, muszę do tego podejść na poważnie, i myślę że jeśli raz się uda to co kilka tyg/mcy będę mogła robić go regularnie... w sumie nie powinnam była planować go w weekend :p ale przy tempie w pracy początek/środek tyg też nie jest najlepszym wyborem...

Póki co postanowiłam na ten tydzień włączyć do śniadania lemioniadę "Beyonce" (nie wiem jak ta biedna kobieta daje rade przeżyć kilka dni tylko o lemoniadzie, ale najwidoczniej takie życie...). Tzn lemon diet detox... Tak więc z rana, od dziś, funduję sobie smoothie z cytryny, imbiru, chili i syropu klonowego, oczywiście tylko na rozpoczęcie dnia, o samej lemoniadzie nawet nie myślę..

A dziś, śniadanie: truskawki, maliny, borówki, granola, jogurt truskawkowy

lunch: ryż gotowany na mleku kokosowym z curry, kurkumą, imbirem, fasolką szparagową, brokułem, marchwią, kalafiorem i kulkami z mięsa mielonego

kolacja: szykuję smoothie z ananasa, banana, kiwi (o ile owoce nie są najlepszym wyborem na koniec dnia, dziś po lunchu jestem pełna)

Miłego wieczoru dziewczęta!!!

P.S dziś wcisnęłam swoje (jeszcze nie piękne:p) cztery litery w jeansy, które miałam na sobie jakieś 1,5 roku temu. Ha!

19 marca 2015 , Komentarze (5)

A wiec.. po pierwszym dniu na owocach i warzywach juz wiem ze wegetarianka nigdy nie zostane :p na 100% nigdy...

Mam nadzieje ze chociaz te 5 dni wytrzymam. 

Gotuje zupe warzywna i modle sie o smak :) bez "ulepszaczy smaku" moze byc ciezko :p ale chociaz bedzie zdrowo :D

18 marca 2015 , Skomentuj

Po powrocie z Wloch, od 4 dni wrocilam do diety a waga zamiast w dól to w gore... (szloch) nie wiem dlaczego, no ale nic kolejne dni pokaza bo od jutra 5 dni oczyszczania, zaopatrzona w cytryny, grejfruty i warzywa zaczynam z samego rana ;)

Pozdrawiam dziewczeta ;)

12 marca 2015 , Komentarze (1)

Powracam po kilkudniowej podróży z kraju pizzy i pasty (slina) no i co przywiozłam? 1,5kg "pamiątek" :p no nic...walczę z kg na nowo, a za tydzień planuję kilka dni oczyszczania, raz żeby się pozbyć nabytego balasu, dwa żeby pozbyć się bzie i fuj z organizmu. Miłego wieczoru dziewczęta!!!

5 marca 2015 , Skomentuj

Menu z dzisiaj

+/-  1380 kcal

z rana: kawa z mlekiem, smoothie z 1/2 banana, z malinami i miodem

śniadanie: serek wiejski z 1/2 awokado i ziarnami słonecznika, pinii i pestkami z dyni

lunch: bigos

podwieczorek: 4x kostka ptasiego mleczka (szloch) ahhh ta słaba wola i słodycze z PL

kolacja: filet z pangii z surówką z czerwonej kapusty

4 marca 2015 , Skomentuj

Menu z dzisiaj

+/-  1290 kcal

z rana: kawa z mlekiem, smoothie z 1/2 banana, z truskawkami i sokiem z 1 grejfruta

śniadanie: serek wiejski z 1/2 awokado i ziarnami słonecznika, pinii i pestkami z dyni

lunch: pilaf (do którego wrzuciałam link we piątkowym wpisie)

kolacja: bigos z gotowanymi ziemniakami (mini porcja) :D

3 marca 2015 , Komentarze (3)

Menu z dzisiaj

+/-  1180 kcal

z rana: kawa z mlekiem, smoothie z 1/2 banana, z truskawkami, kiwi i syropem z ananasa

śniadanie: serek grecki z miodem, truskawkami, borówkami, malinami, musli

lunch: pilaf (do którego wrzuciałam link we piątkowym wpisie)

podwieczorek: 2x kasztanki, kawa

kolacja: kanapka z humusem i szynką, napój imbirowy (niestety gazowany)

Dziś znowu złapałam się na kasztanki, wołały mnie :p ale tym razem tylko 2... ehhh.. słaba wola, ale tak to jest jak pojawiają się słodycze z PL. Na szczęście opakowanie już opróżnione (oczywiście sama go nie pochłonęłam) :D

Wczoraj upichciłam pilaf (lub pilaw), ale nieco zmodyfikowałam przepis, dodałam kurczaka, kukurydzę i ciecierzycę, a pominęłam soczewicę (bo zapomniałam kupić)... Nagotowałam tego tyle, że conajmniej do czwartku będzie przewijał się w moich menu :D naszło mnie też na bigos, garnek już stoi na gazie :D

Miłego wieczoru dziewczęta!!!

2 marca 2015 , Komentarze (6)

Menu z dzisiaj

+/- 1620kcal

z rana: kawa z mlekiem, smoothie z 1/2 banana, z truskawkami, miód

śniadanie: serek grecki z miodem, truskawkami, borówkami, musli

lunch: grllowana pierś z kurczaka z mixem sałat, kukurydzą i dressingiem pomarańczowo-pieprzowym

podwieczorek: 2x mandarynka, 4x kasztanki, kawa

kolacja: wątróbka wieprzowa, 1 x kromka chleba

Spojrzałam właśnie na kaloryczność kasztanków, istne dzieło szatana!!! Normalnie nie jem słodyczy, dziś mnie podkusiło w pracy i teraz żałuję! Nigdy więcej!!!

27 lutego 2015 , Komentarze (4)

Po 4 miesiącach diety mam za sobą -5 kg. Pomimo, że wynik nie jest może spektakularny cieszę się niesamowicie :D powoli udaje mi się zmienić nawyki żywieniowe, jeszcze nie na dobre, ale myślę że jestem na dobrej drodze. Nie udało mi się zobaczyć jeszcze 6 z przodu, ale nie od razu Rzym zbudowano. W najlepszym momencie pojawiło się 70.2 kg, Byłam blisko :D Zobaczymy czy uda się zgubić ten kolejny kg do Wielkanocy, niby nic takiego, ale im dalej tym ciężej. 

Udanego weekendu dziewczęta!