Ostatnio dodane zdjęcia

Grupy

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Kochana, szczęśliwa, pesymistka niedoceniająca tego co ma, być może dlatego, że marzycielka, to ja! Czekam na moment sprzed lat, kiedy to zadowolenie z własnego ciała, było też zadowoleniem z życia :) Jedno z najwspanialszych uczuć świata!

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 29361
Komentarzy: 378
Założony: 7 stycznia 2015
Ostatni wpis: 14 lipca 2017

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
tricked_beauty

kobieta, 34 lat, Warszawa

168 cm, 60.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

28 listopada 2016 , Komentarze (2)

Żałuję, że nie zmierzyłam się tydzień temu, ale nadrabiam zaległości :) Dziś mija tydzień od kiedy zmieniłam odżywianie i zaczęłam ćwiczyć. Cel został osiągnięty! Wskoczyłam na wagę i jest kilogram na minusie :) Aktualna waga: 63 kg. 
1 stycznia mam zobaczyć na wadze 58 kg.
Chociaż ważniejsze są dla mnie centymetry, więc mam nadzieję, że i te zlecą do tego czasu.
Do lutego mam czas żeby osiągnąć możliwie najlepsze efekty, bo wybieram się wtedy na poszukiwania Sukni ślubnej :)



28.11.2016
***
Ręka: 27
Obwód pod biustem: 85
Talia: 75
Brzuch: 82
Biodra: 93
Udo wysoko: 54
Udo nad kolanem: 42
Łydka: 35
Waga: 63 kg


Wczoraj:
Śniadanie: Banan (z bólu nie byłam w stanie nic przełknąć -okres ;|)
Obiad: Pierś z kurczaka z suszonymi pomidorami pieczona w piekarniku + ziemniaczki pieczone + surówka z kapusty pekińskiej
Podwieczorek: mały kawałek ciasta
Kolacja: Kanapka z chleba pełnoziarnistego z sałatą, szynką, pomidorem i rzodkiewką

Picie minimum 1,5l wody zaliczone!:)

Ćwiczyłam:
- 5 minut rozgrzewka z Mel B
- 15 minut Jogi dla początkująych
- Pilates (30 minut)
- 15 minut Jogi Fit Pauli P.

Nie mogłam się wczoraj forsować, bo wiem jak to się kończy podczas mojej miesiączki.


27 listopada 2016 , Komentarze (1)

Meldunek przed snem dla samej siebie :)
Jutro napiszę coś więcej i wrzucę kilka zdjęć.

Z jedzeniem dziś było  gorzej, taka praca, że czasem jem co mi podadzą, a dziś byłam w takim miejscu, że nie mogłam nie spróbować.
Śniadanie: kromka chleba pełnoziarnistego z pastellą
II śniadanie: Kawa Latte z brązowym cukrem
Obiad:Flaczki + sznycel + ziemniaczki opiekane + sałatka grecka
Deser: Mały kawałek bezy (uhuhuuuu, ale nie mogłam sobie darować żeby jej nie spróbować :D)
Kolacja: 2 racuszki drożdżowe

No i cały dzień w pracy na nogach i w podróży... wróciłam zmęczona.
A jednak zebrałam się w sobie i dałam radę:

- 5 minut rozgrzewki z Mel B
- 20 minut trening całego ciała z Mel B
- 10 minut pośladki Mel B

Chociaż tyle ;)

26 listopada 2016 , Komentarze (2)

Dzień na plus.
Śniadanie: Kasza jaglana z mlekiem
Potem od razu byl obiad bo dzis musialam wczesniej: Makaron razowy ze szpinakiem i krewetkami
Podwieczorek: Dorsz i sałatka z mixu sałat
Kolacja: omlet z dżemem

Ćwiczenia:
20 minut Pump it up
Pilates 50 minut
Joga 15 minut

Jadłospis na następny tydzień gotowy, będzie ostro :)

25 listopada 2016 , Komentarze (1)

Nie nawaliłam, wręcz przeciwnie, trzymam się założeń.
Dzień na pełnych obrotach, zleciał szybciutko, ale efektownie.
W porze drugiego śniadania robiłam zakupy w supermarkecie i chciałam znaleźć coś do zjedzenia na szybko (coś poza owocami) i niestety nie znalazłam nic co by się nadawało. Chwyciłam za ciastka owsiane, ale po przeczytaniu składu aż mnie odrzuciło i zrezygnowałam. To trochę frustrujące, że ciężko kupić coś np. w piekarni dla osób, które się odchudzają...
W każdym razie nie wzięłam nic innego w zastępstwie, czyli sukces.

Śniadanie: jajecznica + kromka razowego + herbata
II śniadanie: duza kromka chleba pelnoziarnistego z szynką z indyka
Obiad: Krem z brokułów + grzanka + herbata
Kolacja: 2 jajka faszerowane pieczarkami z jogurtem greckim

Po kolacji ulozylam sie na kanapie pod kocykiem i zamierzalam tak juz zostac, ale zebralam sie w sobie i zrobilam Callanetics :)
Przed okresem jak zwykle strasznie boli mnie krzyż i odpuściłam sobie Skalpel, bo musze byc na jutro sprawna.

Nie mogę się doczekać aż będę po okresie i waga będzie bardziej wiarygodna, dowiem sie od czego zaczynam.

24 listopada 2016 , Komentarze (3)

No, ale najważniejsze że powracam. Słaby czas w moim życiu odbił się na mojej wadze... zawsze tak było i będzie. Poza tym, to czas żeby wybrać się do endokrynologa żeby skontrolować stan moich rozchwianych hormonów, bo niepokoją mnie wypadające włosy i opuchlizna, pewnie znowu zbiera mi się woda... Tak czy siak nie zamierzam się tłumaczyć tylko ruszam (ruszyłam do boju). Odżywiam się zdrowiej już od jakiegoś czasu, ale od 3 dni daję z siebie 100%. Ćwiczyłam, mimo że nie miałam siły, nie podjadałam, wszystko było zdrowe :) Mam cel - do Sylwestra -6kg! I tak ma być i tak będzie.

20 października 2016 , Komentarze (3)

No w końcu coś się odblokowało, bo już traciłam wiarę w sens zmiany mojej diety :) Jestem przed okresem, więc zakładam, że jak zawsze waga jest trochę wyższa niż naprawdę, za kilka dni się okaże. Dziś widzę 62,3 kg, czyli kilogram mniej niż równo tydzień temu. Cieszę się, bo przecież nie ćwiczę wcale... Nie mogę się doczekać kiedy w końcu będę mogła, będę miała poczucie, że daję z siebie wszystko :)

18 października 2016 , Komentarze (2)

Ogarnęła mnie frustracja. Tak, odchudzam się żeby czuć się ze sobą lepiej, ale nie chcę być chuda, chcę wyglądać jedynie nieco smuklej niż teraz, żeby "nic mi nie wisiało", tyle. NIE podobają mi się chude kobiety, mojemu facetowi NIE podobają się chude kobiety, NIE zamierzam być chuda i tyle. Zamierzam wyglądać kobieco i zdrowo. NIE zamierzam popadać w paranoję i poświęcać diecie 100% mojego myślenia. To nie jest w życiu najważniejsze. Nadal po kilku latach podpisuję się rękami i nogami pod moją pracą dyplomową na temat tego, co buduje samoocenę kobiet (i wcale nie jest to w większości wygląd) oraz tego, jak współczesne ideały piękna są w stanie sprawić, że czujemy się ze sobą gorzej.
Jestem na etapie poszukiwań sukni ślubnej. Nie jestem gruba ani chuda, jestem "normalna". Już kilka osób którym pokazywałam zdjęcia sukni, które zamierzam przymierzyć, mówi: "Do takiej sukni to trzeba mieć szczupłe ramiona", "Do takiej to nie można mieć brzucha", do takiej to, do takiej tamto... mimo, że żadna z nich nie jest rozgogolona, wycięta ani prześwitująca, bo to nie mój gust. To jaką mam w końcu założyć? I co mają powiedzieć Panie, które mają więcej kg ode mnie? Wyglądają we wszystkim źle, bo nie są chude? 
Dzisiaj prawie każdy kto schudł uważa się za specjalistę od diet i ćwiczeń, mimo że nim nie jest. Taka wiedza poparta jedynie własnym przykładem nie jest zbyt wiele warta. Jedna z moich przyjaciółek, która wcześniej była szarą myszką, nagle schudła, uważa, że prowadzi zdrowy styl życia, a ja uważam... że ją straciłam. Chcąc nie chcąc wywiera na mnie poczucie tego, że jestem od niej gorsza, bo nie jestem chuda, bo jak się spotykamy raz na ruski rok, mam ochotę napić się z nią piwa... Kilogramy uleciały razem z jej skromnością i ze wszystkim tym, za co tak ją lubiłam.
To prawda, czasem łapię się na oglądaniu zdjęć "inspiracyjnych" chudziutkich pań z Internetu, patrzę z zachwytem, ale ostatnio chyba dorosłam do zadawania sobie pytania czy naprawdę chciałabym tak wyglądać... Czy nie wolę być szczęśliwa w swoim ciele, raz na jakiś czas nażreć się z chłopakiem czipsów, zjeść ulubioną pizzę... Wolę.
Tak, właśnie dziś to wszystko przemyślałam i wiem już jak chcę wyglądać i nie obchodzi mnie czy będę "za gruba" do sukni czy "grubsza" od przyjaciółki.

18 października 2016 , Komentarze (1)

Nie mam czasu żeby się meldować, ale nie poddałam się po 1 dniu diety jak to zwykle bywało. Nie pamiętam dokładnie od kiedy, ale mniej więcej od 10-12 dni trzymam się moich postanowień ( z jednym małym wybrykiem, bo wczoraj przytrafiło mi się zjeść pół rollo z baraniną). Gotuję rzeczy, których jeszcze nie jadłam, co zaczyna mnie ekscytować i zakładam, że dzięki temu szybko się nie znudzę, nie piję alkoholu, właściwie nie jem pieczywa, piję ok 2 litrów wody dziennie... Jest naprawdę ok.


Niestety nie ćwiczę i pewnie prędko nie będę. W sobotę miałam zabieg usunięcia nadżerki, dopóki nie zacznie się goić nie chcę się przemęczać, to jest teraz najważniejsze.


Jest mi tylko trochę przykro, bo nie chudnę... Liczyłam choćby na -1 kg, ale wiem że waga może mnie też trochę okłamywać przez zbliżający się okres. Poczekam do czasu kiedy będę po i wtedy wszystko będzie jasne...

1 września 2016 , Komentarze (1)

Przejrzałam przed chwilą folder z moimi zdjęciami sprzed roku i cieszy mnie, że mogę być inspiracją sama dla siebie. Rok temu wyglądałam prawie tak jak chciałabym wyglądać na swoim ślubie, więc wiem, że jest to jak najbardziej wykonalne :) Wtedy zajęło mi to jakieś 3 miesiące, nie trzymałam konkretnej diety, ale jadłam zdrowiej i biegałam właściwie codziennie. Aktualny plan wygląda tak:
1. Zdrowe odżywianie, 5 małych posiłków dziennie, koniec z wieczornym podjadaniem, koniec z piwkowaniem, dużo wody i czerwonej herbaty.
2. Dużo ruchu! Siłownia + bieganie
3. Nie porzucam Vitalii do końca mojego wyzwania, bo dzięki pisaniu tu, mam motywację i pewnego rodzaju "kata" nad sobą.

CZAS: 4 miesiące - do końca grudnia mam być najlepszą wersją siebie i koniec kropka!

Wczoraj poszło mi w miarę dobrze:
Śniadanie: platki jaglane + zielona herbata
Przekąska: kilka samosów z groszkiem i warzywami
Obiad: burger z bułki razowej z kotletem z indyka (samo mięsko usmażone na oliwie), sałatą i mozzarellą
Kolacja: Jogurt naturalny, kanapka z szynką z chlebem razowym

No i... przebiegłam 4,5 km :) Miałam wrócić z powrotem i wiem, że dałabym radę gdyby nie to, że koszmarnie rozbolał mnie ząb mądrości, po wypiciu zimnej wody i wróciłam autobusem, nafaszerowana ibupromem :| Muszę coś z tym zrobić. W każdym razie i tak czułam się cudownie, bo moja kondycja jest na dobrym poziomie :)