Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Aktualnie, szczęśliwa, ucząca się w technikum gastronomicznym dziewczyna :) Zainteresowania: głównie terrarystyka, ale ogólnie biologia mnie interesuje, astronomia również. Co mnie skłoniło? Zawsze mnie uczono, że grube jest gorsze, ale przestałam zwracać na to uwagę. Dobrze się czuję w swoim ciele, bo akceptuje mnie mój partner, przez co sama sobie zaczęłam się podobać. Ale pojawił się powód - zdrowie. Ostatnio dowiedziałam się, że mam bardzo duże problemy z płodnością i ginekolog powiedział, że jeżeli schudnę, mogą być większe szanse na zajście w ciążę. Dowiedzieć się w takim wieku o tym nie jest miło, ale też mnie do tego motywuje. Ogólnie czuję się lepiej i fizycznie i psychicznie, gdy wiem że zdrowo się odżywiam i chudnę.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 25025
Komentarzy: 779
Założony: 10 marca 2015
Ostatni wpis: 15 listopada 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Lakira

kobieta, 27 lat, Warka

169 cm, 70.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

23 maja 2015 , Komentarze (2)

Waga cały czas nie leci, ale wymiary lecą. Może czas na II fazę? Myślę, że to dobry pomysł, ale to jeszcze tydzień ;) W środę na zakupy, trzeba kupić nowe ciuchy, bo już nie mam takich co by nie spadały... cały czas muszę je podciągać, a w paskach nienawidzę chodzić. Nadal nie mam czasu na dodawanie wpisów nawet z jedzeniem. Cały czas nauka, tyle sprawdzianów teraz, kartkówek, referatów itp... Boże już mam dość, jak nie szkoła to wykłady z prawka i jazdy, a w weekendy jestem zajęta moim kochanym, nie mam dla siebie czasu... Nawet dzisiaj musiałam wstać wcześniej, bo robimy prezentację w grupach na bio i musiałam szukać kilka rzeczy i wysłać koleżance.  Ale trzeba przeżyć, jeszcze trochę i koniec roku szkolnego. Dietkuję cały czas, właśnie jem obiadek - naleśniki ze szpinakiem, rano miałam ciemny chlebek z szynką z indyka z ogórkiem, a potem pomarańczę.


A tak wgl. macie pomysł jakie zadanie mogę dać klasie? Chodzi o to, że z dziewczynami robimy prezentację o ogrodach zoologicznych no i można zrobić zadania dla klasy i mam zamiar zrobić krzyżówkę, ale chcę coś jeszcze. Macie pomysł? 

17 maja 2015 , Komentarze (10)

Dzisiaj trochę dla mnie gorszy dzień - komunia. Ale poradzę sobie :)
Jak na razie to na śniadanko był jogurt naturalny, 3 łyżki powideł śliwkowych (mama robiła) i kilka łyżek płatków kukurydzianych. Na II śniadanie banan i kiwi, a potem jadę na komunię. No trzeba się pilnować :D Dzisiaj jakoś nie mam ochoty na mięso, więc pewnie jak będzie standardowo ziemniaki, kotlet i surówka, to zjem tylko ziemniaki z surówką. Tortu nie odmówię, kawałek chociaż zjeść muszę. Żadnych soków, napojów gazowanych, ciast, słodyczy itd. Herbatę mogę pić i wodę, a tak to nic więcej. Tam gdzie jadę to wiedzą tylko 4 osoby, że jestem na diecie, czyli mój kochany, jego dwóch braci i jego mama. A jakoś nie chcę się tym chwalić i tłumaczyć czemu nie jem tego i tamtego. Może nikt nie zauważy?

Boże myślałam, że normalna dziś będzie pogoda, a tu zachmurzone wszystko, deszcz od czasu do czasu pada... i lataj w sukience -,- Ale szczęście, że nigdzie nie będziemy chodzić to jakoś wytrzymam :) 
No cóż, dobra, trzeba się powoli szykować :D
Miłego dnia wszystkim! ;3

16 maja 2015 , Komentarze (15)

2 dzień masakry... Miałam szczepienie, ostatnie obowiązkowe i co? Następnego dnia po szczepieniu, a w sumie w nocy już poczułam jego skutki. Ból ręki straszny, nie mogę się nią podpierać, podnosić do góry, napinać, bo jęczę z bólu. A nie dość, że boli, to jeszcze wczoraj z samego rana zaczęło mi być niedobrze, zakręciło mi się w głowie i w ostatniej chwili doszłam do łóżka rodziców, bo bym padła. Powiedziałam im co mi jest. Miałam nagłe ataki zimna i gorąca więc zostałam w domu. Nie czuję się głodna... jem bo muszę, ale niedobrze mi jest cały czas. 
Wczoraj trochę się obawiałam, bo miałam pierwszą jazdę samochodem, nie wiem, może ze stresu, przez te emocje przestałam zwracać uwagę na ból i normalnie jeździłam, ale jak się jazda skończyła to znowu się zaczęło. W nocy boli nawet jak leżę i się nie ruszam, a jak się ruszam to już wgl masakra... Nawet ze zwykłym przykryciem się mam momentami problem.
Boję się trochę też o jutro. Idę na komunię z moim kochanym, będzie od cholery dzieciaków, zwłaszcza taki jeden co mnie wręcz kocha i zawsze chce się bawić. Boję się, że ktoś mnie stuknie przypadkiem, albo że się gorzej poczuję...
Boże, miałam dużo szczepionek w swoim życiu, ale nigdy mnie aż tak nie bolało i tak się źle nie czułam. 


Z pozytywniejszych rzeczy 
-strasznie się cieszę pierwszą godziną jazdy nawet nikogo nie rozjechałam :D
-wreszcie zrobiłam coś dla siebie, a nie tylko nauka i nauka, ufarbowałam się :D już miałam dość tych odrostów. 


W poprzednim wpisie pokazywałam sukienkę na komunię, ładnie mi w niej będzie z takimi włosami? :DWiadomo, że zdjęcie nie pokazuje jak wyglądają na żywo, ale chcę wam chociaż pokazać jak mniej więcej wygląda ten kolor.
Lubię być kolorowa, czuję się bardziej pewna siebie. Oj nigdy nie wrócę do naturalnego, który wyglądał mniej więcej tak:


Mój naturalny jest dla mnie za nudny, zbyt... zwyczajny :p

11 maja 2015 , Komentarze (16)

Zacznę tak. Od dziecka nie lubiłam chodzić w sukienkach czy spódniczkach. Nienawidziłam na siebie patrzeć jak miałam takie stroje na sobie. Zawsze twierdziłam, już jako mała dziewczynka, że takie rzeczy nie są dla grubasek takich jak ja. Na wesela niechętnie zakładałam i to nie na wszystkie. Zawsze wolałam spodnie i koszulę jako strój galowy. Tak samo miałam z wysokimi butami :| ... Jednak... ostatnio dowiedziałam się, że idę z moim kochanym na komunię, więc jednak jakoś trzeba się ubrać... Mam bardzo mało sukienek (2 np. na wesele i tego typu imprezy i 1 galową, której nigdy nie założyłam). Dziś założyłam jedną by zobaczyć jak wyglądam. Cellulit nadal mnie męczy, ale nie jest tak widoczny, mam grube uda, ale zaczynają mi się moje nogi podobać, ogólnie moja figura mimo, że dążę do tego by się zmniejszyć :D a co mi się nie podoba we mnie? Ostatnio to najbardziej ręce. W sumie przez nie nie chodzę w krótkim rękawku, a wiecie jakie to może być męczące w ciepły dzień. Krótki rękawek tylko w domu. Ale i tak jestem mniejsza, lepiej się czuję, lepiej wyglądam, ale to jeszcze nie to co chcę. To dopiero początek, mała część mojego sukcesu i będę walczyć dalej. W końcu mam dla kogo - dla siebie, dla moich dzieci... jeżeli będę mogła je mieć... jeżeli utrata wagi pomoże...

A oto ja:

9 maja 2015 , Komentarze (12)

Waga nie ruszyła przez ten tydzień, co po moim wyjątkowym weekendzie rozumiem, ale za to wymiary ruszyły :) Jak na razie to tyle mi ubyło:
 


w końcu ma co ubywać, więc jak widać nie jest źle :D Jak może niektórzy wiedzą, robię sobie dłuuugą przerwę od proszków anty i zobaczymy czy po kilku tygodniach będzie mi normalnie ubywać, czy znowu będą skoki, że raz 1 kg potem 0,8, potem 2, potem 0,3 bo już mnie to denerwuje, bo nie wiem, czy to tłuszcz, czy woda :| wcześniej na tej diecie chudłam normalnie i nie miałam takich skoków i mam nadzieję, że to się skończy. A prochy miały dodatkową funkcję, bo w taki sposób leczyłam się hormonalnie, ponieważ miałam za dużo hormonów męskich i teraz widzę po swoim ciele, że to coś dało. Nie miałam tego aż tak dużo by być pod nadzorem lekarza cały czas, jednak powiedział, że może mi przepisać takie proszki, żeby to obniżyć :)

A dzisiaj wieczór przyjemności, jadę z moim kochanym, siostrą i jej narzeczonym do kina na Avengers'ów <3 Wreszcie coś dla mnie :D


A co do szkoły to muszę zrobić pracę na fizykę, na piątek. Tzn nie muszę, ale chcę, bo mam niedouczonego nauczyciela, którego douczyć trzeba :) ponieważ kłóci się, że nie mam racji, tylko on. A o co chodzi? O głupią definicję mgławic :| Tak kiedyś nazywano odległe galaktyki (i powiedział, że to właśnie są galaktyki), ale są to również gazy świecące, nieświecące, a raczej pochłaniające światło :D, odbijające światło od innych odległych gwiazd lub takie które świecą dzięki białym karłom, które znajdują się w ich centrum.  A o to przykłady:

Zdjęcie u góry po lewo to Orzeł, po prawo to Koński Łeb :D Po lewo na dole to Głowa Czarownicy, a na dole po prawo to Pierścień. Myślę, że jak popatrzycie to zobaczycie czemu są tak nazwane :p Piękne są, prawda?

Wielki nauczyciel fizyki... Co nie wie czym są takie cuda. Ja mu pokażę! :D

7 maja 2015 , Komentarze (6)

No więc dzisiaj budzik mnie nie obudził. Jak wstałam to miałam smsa od mamy "idziesz do szkoły?" (smiech) no cudowna :D ale nie dziwię się, że nie przyszła mnie obudzić, bo samej jej się nie chciało, wróciła przed północą i od razu poszła spać. Ale oj tam, dzisiaj nic ważnego nie było, nadal myślę nad prezentacją z inf "Klasyfikacja zasobów energii" i co tu pisać na min 15 slajdów? klasyfikację można na 1 slajd tak na prawdę... ale dobra coś wymyślę :| Dziś na 17 na kolejne spotkanie co do prawka i dwie godziny wykładów, jeju <3 a jutro z rana fizyka i to temat o astronomii <3 Z tego to na pewno będę miała dobre oceny :D Szkoda, że fizykę mam tylko w pierwszej klasie. 
Z dietą nadal grzecznie, trzymam się. A jak u was?

6 maja 2015 , Komentarze (19)

Już dawno natknęłam się na to, jednak dopiero teraz postanowiłam dodać z tym wpis. Zapewne wiele z was już to widziało, jednak mam pytanie. Czy kierujecie się jakimiś "wytycznymi" co do idealnego ciała? Czy jesteście blisko "ideałów" przedstawionych niżej? Co o tym sądzicie?
Moim zdaniem nie jest dobre kierowanie się takimi tabelami. Chudnąć nie powinno się tylko dla wyglądu. Za kilkanaście, kilkadziesiąt lat nie będzie taki ważny, bo ważniejsze będzie zdrowie. Ostatnio zauważyłam, że panuje jakaś moda na odchudzanie wśród dziewczyn które tego nie potrzebują... totalnie niezdrowe dla niektórych, bo "zjem mniej więcej schudnę w krótszym czasie" zaczyna być ich mantrą co w niektórych przypadkach jest totalną głupotą i może być niebezpieczne (chodzi mi o niejedzenie cały dzień oprócz śniadania i jakiegoś jednego posiłku w domu po południu). A czemu chcą chudnąć? "chcę wyglądać jak tamta gwiazda/modelka/ktokolwiek" albo się naoglądają czasopism, głupich programów w tv, albo nasłuchają się debilizmów od innych. Ok, nikt nikomu nie zabrania, ale boże niech robią to z głową... Każdy ma kompleksy, każdy ma prawo nad nimi pracować, ale z umiarem, bo ani za chude, ani za grube nie jest zdrowe. 

5 maja 2015 , Komentarze (10)

Od piątku już siedzę w domu, wreszcie spokój, bez nauki, bez nerwów co do szkoły. W sobotę i niedzielę miałam wieczorem wyjątki, w końcu raz na jakiś czas należy mi się wyjść na piwo, ale z tego piwa wyszło ok 500 kcal, więc już dłuuuugo nie będę robić wyjątków. A tak to trzymam się diety :p Nie miałam czasu pisać, codziennie jakieś sprawdziany, kartkówki, odpowiedzi... a w weekend byłam zajęta czymś innym, a raczej kimś innym <3 Dzisiaj załatwiam wszystko co do prawka, na 15 do fotografa, potem do działu komunikacji, potem do kolesia u którego się uczę, wpłacić trochę kasy, a potem jak wrócę do domu, to muszę robić prezentację na informatykę. Skończyło się obijanie, trochę już trzeba się za szkołę brać. 
Nadal chodzę szczęśliwa, wszystko mi się układa, czuję w sobie zmiany psychiczne, chyba robię się bardziej odpowiedzialna, częściej ostatnio myślę o swojej przyszłości, o studiach i czy w ogóle na nie iść, a jak tak to na jakie, o pracy, o rodzinie. Rok szkolny się kończy, po wakacjach od razu miesiąc praktyk, ciekawe gdzie... ciekawe jak mi będzie iść, czy czegoś się nauczę czy będę siedzieć tylko na zmywaku. 

Jedzonko na środę i czwartek:
I śniadanie - płatki owsiane z mlekiem + rodzynki
II śniadanie - winogronka
Obiad - schab pieczony + sałata + sok z cytryny
Podwieczorek - sok
Kolacja - chleb ciemny + sałata + ser camembert + żurawina

Na piątek i sobotę:
I śniadanie - serek wiejski + gotowane jajko + szczypiorek + 1/4 papryki + kilka rzodkiewek + przyprawy + kilka kromek chleba chrupkiego 
II śniadanie - activia
Obiad - naleśniki ze szpinakiem <3
Podwieczorek - pomarańcza
Kolacja - kefir + banan + kiwi (koktajl)
 

A wam jak minęła majówka? Na zabawie, obijaniu się czy nauce do matury? :D

24 kwietnia 2015 , Komentarze (12)

Kolejny tydzień szkoły skończony. Dziś było zakończenie ostatnich klas, więc praktycznie nie miałam lekcji, tylko mieliśmy fizykę z rana :| dostałam 3 ze sprawdzianu i 4+ chociaż nie powinna to być ocena tylko ewentualnie + bo powiedziałam co to rok świetlny i napisałam wzór na prędkość, a to są rzeczy z gim chociaż wzór na prędkość to w podstawówce był, ale oczywiście nie narzekam :D. Nauczyłam się 131 słówek na angielski i napisałam w dwie minuty dwie kartkówki na próbie na przedstawienie z okazji 3 maja. Wiem że mam wszystko dobrze, więc dwie 5 wpadły :D Poniedziałek kolejny wolny bo apel i będą próby od rana, wtorek na WOK praca i kartkówka z niemca, w środę poprawiam jeden sprawdzian z fizyki, w czwartek sprawdzian z geo, a wieczorem pierwsze spotkanie na prawko i piątek wolny... 3 tygodnie pod rząd! Codziennie prawie że nauka, serio mam dość!;(

Jedzenie na dziś i sobotę:
I śniadanie - chleb ciemny+ sałata + szynka z indyka + ogórek
II śniadanie - activia
Obiad - schab + sałata
Podwieczorek - szklanka kisielu
Kolacja - chleb ciemny + sałata + ser camembert + żurawina

Niedziela i poniedziałek:
I śniadanie - jogurt + płatki kukurydziane
II śniadanie - pomarańcza
Obiad - ryż brązowy + pieczarki duszone + ogórek
Podwieczorek - ciasteczka zbożowe San
Kolacja - pomidor + ogórek kiszony + 1/4 papryki + 3 plastry sera żółtego lekkiego, wszystko pokrojone i przyprawione z chlebkiem chrupkim :p

Jutro się ważę na nowej wadze, zobaczymy jak tam efekty, czy w ogóle jakieś są.

21 kwietnia 2015 , Komentarze (28)

Tak mało czasu na poprawy, nie mam zagrożeń, ale poprawiam na 3,4 i 5, a przy tym roboty jest od cholery. Dzisiaj miałam "dzień wolny"  chociaż i tak nie do końca, bo musiałam poszukać utworów do 3 min. bez słów na dzień otwarty i znalazłam tylko 3 z dubstepu (bo taki gatunek sobie zażyczyła nauczycielka). Teraz siedzę z zeszytami i uzupełniam :| Ale mój mózg trochę odpocznie od nauki chociaż jeden dzień, bo jutro nauka na geo (senny) mam dość, chodzę niewyspana, źle się czuję... tyle dowalają na sam koniec. Ale jeszcze kilka tygodni trzeba przetrwać :)

UWAGA! Dzisiaj weszłam na wagę i się załamałam. Dlaczego? Pokazała o 3 kg więcej niż w sobotę, ale myślę "cholera coś jest nie tak" po śniadaniu weszłam jeszcze raz i było kilogram mniej... po szkole jeszcze raz i ważyłam jeszcze mniej. Nienawidzę wag elektronicznych. Nigdy nie mam pewności czy pokazuje dobrze, a nie mam zamiaru wydawać dużo kasy na wagę sprawdzoną przez innych. Więc zamówiłam sobie normalną wagę mechaniczną i od razu test - biorę dwa kg cukru, kładę i zobaczymy ile pokaże. Taka waga, nawet jeżeli będzie pokazywała o te kilkaset gram więcej czy mniej, to i tak jest lepsza, przynajmniej będę miała pewność jak się ważyć i na niej nie będzie mi skakać jednego dnia o kilka kg w dół czy w górę. Zobaczymy ile na tej będę ważyć, nie zdziwię się jak się okaże, że jednak nie ważę tych 89,8 kg. Ale nieważne, wiem że chudnę po wymiarach :D A ostatnio mam ochotę przestać się ważyć, tylko się mierzyć.

Jedzonko na środę i czwartek:
I śniadanie - placuszki z 1 jajka i 1 banana smażone na odrobinie masełka + serek waniliowy
II śniadanie - winogronka ciemne <3
Obiad - żurek (mama robi, więc muszę :D ale bez kiełbaski, tylko z ziemniaczkami i 2 jajkami)
Podwieczorek - sok jabłkowy, ale taki prawdziwy, a nie ze sklepu :D + kiwi / banan
Kolacja - wędzona rybka, ciemny chlebek i ogórki kiszone