Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Nie ma zbyt wiele cza­su, by być szczęśli­wym. Dni prze­mijają szyb­ko. Życie jest krótkie. W księdze naszej przyszłości wpi­suje­my marze­nia, a ja­kaś niewidzial­na ręka nam je przek­reśla. Nie ma­my wte­dy żad­ne­go wy­boru. Jeżeli nie jes­teśmy szczęśli­wi dziś, jak pot­ra­fimy być ni­mi jutro? Wy­korzys­taj ten dzień dzi­siej­szy. Obiema ręko­ma obej­mij go. Przyj­mij ochoczo, co niesie ze sobą: światło, po­wiet­rze i życie, je­go uśmiech, płacz, i cały cud te­go dnia. Wyjdź mu nap­rze­ciw. /Phil Bosmans/

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 299604
Komentarzy: 3562
Założony: 22 lutego 2006
Ostatni wpis: 18 marca 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
krakusia

kobieta, 58 lat, Kraków

164 cm, 78.80 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

5 listopada 2006 , Komentarze (17)


No jakie mogły by być???...oczywiście ,że ambitne:)))

Zaczynam dietke dla pań po                           40-dziestce.:)))

Unikam jak ognia słodyczy!!!!!!

Chodzę dalej na siłownie, w                              poniedziałki i czwartki......
W pozostałe dni ,ćwicze w domu choć               20 min dziennie  ??????
Waga spada.....choć pare d
eko:)))



Rezultaty.....?????......
No cóż pogadamy....rozliczymy... za tydzień:))



5 listopada 2006 , Komentarze (11)


Przyjacielu…


Jeśli któregoś dnia poczujesz, że chce Ci się płakać,

Po prostu zadzwoń do mnie…

Nie obiecuję, że Cię rozbawię, ale mogę płakać razem z Tobą…

Jeśli któregoś dnia zapragniesz uciec, nie bój się do mnie zadzwonić…

Nie obiecuje, że Cię za trzymam, ale mogę pobiec razem z Tobą…

Jeśli któregoś dnia nie będziesz chciał nikogo słuchać,

Zadzwoń do mnie

Obiecuję być wtedy z Tobą i obiecuje być cicho…

A jeśli któregoś dnia zadzwonisz i nikt nie odbierze…

Przybiegnij do mnie szybko, mogę Cię wtedy potrzebować...



4 listopada 2006 , Komentarze (3)

 
 Chyba to zimno i padajacy snieg szkodzi Vitalii....
Dzisiaj trzeba mieć wiele cierpliwości i samozaparcia ,zeby chodzić po jej stronkach....nie wspomne juz o próbie napisania jakiegokolwiek komentarza....nawet jak mi sia uda to potem niknie jak za dotkniecięm czarodziejskiej rożdźki....
Nie podoba mi sie ta zabawa...:(((((


może trzeba podesłać jakiegoś smoka aby rozgrzał pozamarzane łącza???


a może to tylko ja mam taki problem????może to cos z moim kompem nie tak???

3 listopada 2006 , Komentarze (13)

 
 Oj dzisiaj z dietką było troszke na bakier....a to z tej przyczyny, że wybralismy sie ze Ślubnym na działeczke, trzeba było pozabezpieczac wszystko przed nadchodzaca zimą ........hi hi hi tak naprawde to ona  juz przyszła:)))
Moje drzewka okryte były białą puchowa kołderką i wygladały tak cudnie , że żałowałam iż nie wzięłam ze soba aparatu....
Napaliłam w kominku i przy trzaskajacych drwach wcinałam do kawusi pyszne ciasteczka.....jakoś tam to nie potrafię sie oprzec słodkościom:)) i w ten oto sposób pochłonełam nadprogramowe kalorie:((
Ale obiecuje ,że  od jutra już sie poprawie ze słodkosciami i z cwiczeniami bo w tym tym tygodniu tez było z nimi kiepsko......
Może teraz popedałuje sobie na rowerku , zeby zagłuszyc lekkie wyrzuty sumienia:)))) dobrze by mi to zrobiło.....ale jak narazie po pobuszuje po pamietnikach ......i sprawdzę Wasze postepy:))))


Trzymajcie się
 gwiazdeczki:))




2 listopada 2006 , Komentarze (12)


   Rano zaskoczył mnie śnieg za oknem... ...biały puch na zielonych jeszcze wierzbach...inne drzewa dawno juz przybrały kolory jesieni , a wierzba płaczaca nadal zielona......
Drugim i ważniejszym zaskoczeniem był wskaźnik na moim elektronicznym potworze:)))znów pokazał troszke mniej.....czyli nie jest źle:))po tych dniach a raczej miesiącach zastoju powolutku , pomalutku zaczyna mnie ubywać tu i ówdzie:))
Tradycyjnie motylka pozostawiam na swoim miejscu , za pare dni jak sie potwierdzi poleci sobie dalej....wole miec te kilka deko w zapasie a nie przesuwać go tam i z powrotem:))))


A te czterolistne koniczynki niech Wam i mi przyniesą szczęscie w te zimne,pochmurne i wietrzne dni.....




1 listopada 2006 , Komentarze (14)



"Koniec świata?
A może jego poczatek...
Tysiac myśli
I tylko jeden cel
Niewiadomą pozostaje
Tylko przyszłość
Niewiadomą zawsze
Tylko życie jest..."
 

Magdalena Dziedzic

31 października 2006 , Komentarze (6)

  
Dzisiaj przestawiłam motylka.....niech się zadomowi na nowym miejscu:)))  na jakiś czas ...oczywiście :)))
Postanowiłam.....ciekawe co z tego postanowienia wyjdzie ..... od przyszłego tygodnia zaczynam diete dla pań po 40- dziestce:)))...może to jest ten właściwy trop , którym powinnam podążać, w końcu tyle latek sie ma:)))
Zestaw posiłków wyglada dość ciekawie i smakowicie i mieści sie w granicach 1000 kcal.
Będzie trochę zabawy z przygotowywaniem ich, ale mam nadzieje że w przyszły tygodniu bedę miała troche luzu i znajde na to czas ....tym bardziej ,że niektóre z nich mogą spożywać domownicy.
Dzisiaj wypróbowałm juz jeden z przepisów......zjedli ze smakiem:))))

Wieprzowina egzotyczna:

Kotlet wieprzowy, około 100g.
1/2 marchwi
2 pieczarki
1/6 główki kapusty pekińskiej

Mieso marchew i pieczarki pokroić w paseczki i podsmazyć na łyżeczce rozgrzanej oliwy, dodać kawałek swieżego posiekanego imbiru i smazyć 10 minut.
Potem dodać sos sojowy , poszatkowana kapustę i  smażyć 10 minut.

Ja nie miałam imbiru, ale wsypałam troche ziół i wegety...wyszło mniamusne...podałam z pełnoziarnistym ryżem.Porcja wychodzi jakieś 389 kcal.....a mieso wieprzowe można zastapic drobiowym



29 października 2006 , Komentarze (10)

   Faktycznie chyba za bardzo lubimy swoje sadełko , dlatego tak po grudzie idzie nam to odchudzanie.
Jesteśmy tu i jesteśmy i nic z tego  naszego jestestwa  nie wynika....a efekty są tak mizerne ,że za jakiś czas zaczniemy odstawać od tego peletonu....i wyrzucą nas stąd za brak efektów.
Jojo sobie chociaż jakies ksiażki pokupiła i na nich sie doktoryzuje....a ja co....szukam sobie tylko okazji i pretekstu, żeby połasuchować:))))
Musze to wszystko jeszcze raz przemysleć......nie myśleć to nie ma o czym....trzeba po prostu zacząć pracować i to bez żadnego markowania.

OOOOO....jakos smetny dzisiaj ten wpis, taki jak pogoda za oknem...... mimo wszystko moje samopoczucie nie jest aż  tak paskudne:))) ale szukam ciagle szukam jakiegos rozwiazania moich problemów.......może mi sie uda i w końcu znajde jakis własciwy trop...........????????



szukaj piesku szukaj



28 października 2006 , Komentarze (8)

 
   Jakaś taka zmeczona  dzisiaj jestem, nic mi sie nie chce, jakiś  leniuszek sie we mnie obudził:))
Dobrze chociaż,że jutro mozna bedzie dłużej w łóżeczku poleżeć i poleniuchować, choć za długo to sie nie da ,  zaplanowany mamy wypad do rodziny i na cmentarze.
Znajac życie to z jutrzejszego dietkowania będą nici gdyż kuzynka piecze tak wspaniałe ciasta, że nawet świety by  sie im nie oparł:)) aż mi slinka cieknie na sama myśl.
   Coś ostatnio starsznie dużo pokus wokół mnie.....i jak ja biedny żuczek mam sobie z tym radzić????
Chyba zacznę wyć do ksieżyca:)))a może miauczeć:)))???



27 października 2006 , Komentarze (5)


  No... niby fajnie, bo waga rano zatrzymała sie na 69,9, czyli przekroczyła magiczna i znienawidzona  cyferkę 70.
Mam jednak jakies takie niejasne przeczucie ,ze to był  tylko taki chwilowy dobry humor wagowy...bo niestety w tej chwili czuje sie taka jakaś ocieżała i pełna jak wielkie balonisko.
Dlatego nie popadam  w euforie i motylka zostawiam na starym miejscu, moze za parę dni jak sie potwierdzi rusze go z miejsca:))