Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Nareszcie dojrzałam aby wprowadzić na zawsze zdrowe nawyki żywieniowe.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 5384
Komentarzy: 100
Założony: 18 marca 2016
Ostatni wpis: 25 czerwca 2016

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
marinaria

kobieta, 33 lat, Male

169 cm, 77.40 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Historia wagi

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

8 maja 2016 , Komentarze (6)

...czas i tak upłynie. I to staje się obecnie moim głównym mottem. Zawsze wszystko chciałam na już, również schudnąć. Udało mi się w życiu dwa razy schudnąć po 20 i 22 kg w 4 miesiące. I co mi po tym przyszło? Największą wagę w swoim życiu odnotowałam 4 maja 2015 roku - 90kg. Teraz znów byłam bliska do osiągnięcia tego wyniku, 4 kwietnia - 87,1 kg. Ale dopiero teraz rozumiem, że ja nie jestem na diecie, że uczę się trwale wprowadzać prawidłowe nawyki żywieniowe. Wiem teraz również, że prawidłowa i wymarzona waga przyjdą dopiero z czasem i trzeba na nie cierpliwie pracować. Przede wszystkim chcę być zdrowa! Chcę urodzić jeszcze zdrowe dzieci, chcę również aby moja córeczka miała zdrową, zadbaną mamę która będzie dla niej przykładem i nie chcę aby ona borykała się z problemem nadwagi przez całe dzieciństwo i dorosłe życie jak ja. Niedziela pełna przemyśleń i planowania posiłków na cały tydzień. Dodatkowo motywację dali mi wczoraj znajomi na uczelni, którzy zauważyli, że już troszeczkę schudłam, cieszy mnie to ogromnie. 

             

4 maja 2016 , Komentarze (2)

Ależ to szybko minęło i z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że jestem z tego miesiąca zadowolona. Ubyło ze mnie aż 4,5 kg! Spokojnie mieszczę się w spodnie 42 i mam luz a miesiąc temu, żeby założyć 44 musiałam się położyć by zapiąć...brrr... 

Tak wyglądają moje wymiary:

ramię 34 (-1)

biust 103 (-3)

pod biustem 85 (-6)

talia 84 (-8)

pas 104 (-14) !!!!!

biodra 105 (-4)

udo 63,5 (-4,5)

łydka 39 (-1)

waga: 82,6 :D

Cel na maj: zobaczyć "7 z przodu"!

26 kwietnia 2016 , Komentarze (4)

Witam,waga nareszcie ruszyła! Mam już na minusie 3,7 kg. (puchar) A co najważniejsze potrafię oprzeć się wszelkim pokusom. Od piątku w domu jest i pizza i chipsy z piwkiem oraz mnóstwo słodyczy, mąż szama a ja na 100 % realizuję żywieniowo to co zaplanowałam. 

Mój wczorajszy obiadek: szparagi z piersiami z kurczaka i indyka ( z niedzielnego rosołu) z cebulką,pieczarkami marynowanymi i jajkiem sadzonym:

A na dziś parowane: filet z morszczuka, ziemniaczki, cukinia i brokuł:

22 kwietnia 2016 , Skomentuj

I wrócił do domu i po 14 dniach schudł 5,5 kg. Jeszcze wczoraj czułam się taka nawet smukła ale teraz przy nim to morświn ze mnie i tyle. I co dzisiaj od rana gadał? Zjadłbym spaghetti, rurki z kremem... Zrobiłam spaghetti, owszem, ale w wersji dietetycznej. Mięso mielone z indyczka, sos na bazie pomidorów z cebulą, czosnkiem, ziołami, dorzuciłam brokuły i makaron razowy. Wprawdzie smaczne było ale do spaghetti mało podobne z racji, że makaron świderki. :P A teraz siedzi i je te swojej rurki z kremem a mi ślina cieknie niesamowicie, ale się nie złamię, o nie! Tak obiadek wyglądał:

Z aktywności fizycznej spacer 2 godzinny zaliczony i póki co to na dzisiaj tyle. Oczywiście będzie orbitrek a wieczorem idę mamie pazurki robić. 

21 kwietnia 2016 , Skomentuj

Może z rygorystycznym ;))) Wiem mniej więcej co i ile ma kalorii, a takie liczenie każdego gryza jest strasznie uciążliwe. Od paru dni jem po swojemu, zdrowo i waga rusza w dół. Rano kolejne 100 gram mniej. Dzisiaj dwie godzinki spaceru zaliczone, wieczorem będzie 30 minut orbitreka. Na śniadanko zjadłam dwie małe bułki "3 ziarna" z makrelą, na obiad też miałam ochotę na rybę ale zapomniałam o zalegającym cycku z kurczaka w lodówce. Więc dzisiejszy obiad: pierś z kurczaka na ostro do tego pure z batatów ( te z Biedronki są smaczniejsze niż z Almy), ogórki w occie i pomidorki koktajlowe: 

Dziś wraca mój mąż, będzie dwa tygodnie w domu. Trochę się obawiam bo to taki straszny namawiacz na lody, piwo i chipsy, pizzę... Ale telefonicznie obiecał mi, że będzie jadł moje zdrowe obiadki i nie będzie mnie na nic namawiał. A co do pizzy, na następną niedzielę zrobię taką zdrowszą wersję na spodzie jaglanym, mam nadzieję, że mi wyjdzie! :D A lody zjem na pierwszy dzień okresu, zawsze tak jadłam i żałować sobie wtedy nie będę. ;)) 

        

20 kwietnia 2016 , Komentarze (3)

No nareszcie, waga ruszyła. 16 dni -3,2 kg. A jak motywacja urosła! :)) Pogoda ładna, spacer udany, obiadek zjedzony i zaraz zabiorę się za porządki w szafie, za dużo mam ubrań w których w ogóle nie chodzę a zajmują sporo miejsca, trzeba je przerzucić na wyższe półki (  chodzi przede wszystkim o ubrania lekko za małe).

Obiadek ze wczoraj: zupa krem z brokuła i szpinaku. A że mało kalorii to po zupce była kawka i sezamki.

 A dzisiaj placuszki z cukinii z cebulką, szczypiorkiem, jajkiem, mąką razową i otrębami gryczanymi do tego tzatziki:

A teraz moja dzisiejsza motywacja, stroje kąpielowe. Wiem, że nigdy nie będę wyglądać tak jak te modelki ale chciałabym w sierpniu śmigać po plaży w czymś podobnym bez stresu, że tu i tam mi się wylewa.

                    

Od samego patrzenia na te zdjęcia mam ochotę poćwiczyć! 

18 kwietnia 2016 , Komentarze (1)

Waga przez weekend nie spadła, ale to też kwestia siedzenia na zajęciach. Dziś nadszedł czas podsumowania centymetrów po moich dwóch tygodniach. Jestem bardzo zadowolona, oby tak spadały dalej. 

ramię 34,5 (-0,5)

biust 105 (-1)

pod biustem 88 (-3)

talia 89 (-3)

pas 110 (-8)

biodra 108 (-1)

udo 66 (-2)

łydka 39,5 (-0,5)

A dziś na obiad miałam ochotę na naleśniczki i zamiast tradycyjnych zrobiłam z jajek, dojrzałych bananów, płatków owsianych, zarodków pszennych i otrębów gryczanych. Były przepyszne, na pewno jeszcze nie jeden raz u mnie zagoszczą na talerzu. :))

Zaraz wskakuję na orbitreka i zamierzam się porządnie spocić. I trochę motywacji na koniec: 

15 kwietnia 2016 , Komentarze (2)

Jest dobrze, a nawet bardzo dobrze. Mam już -2,9 kg. W poniedziałek sprawdzę jak tam z centymetrami stoję. ;) W sobotę i niedzielę mam zajęcia, niestety w bufecie wszystko jest podawane z frytkami... ale naszykuję sobie pyszną sałatkę z kurczakiem i brokułem i nie ruszę tych śmieci! W sumie nawet nie mam ochoty na fast foody... Ciągle szperam po Internecie i szukam to coraz nowych zdrowych produktów, przepisów, wkręcam się totalnie. Wczoraj do kawki pozwoliłam sobie na coś dodatkowego, wypadło na batonik proteinowy z bardzo dobrym składem, był przepyszny i w sumie cały batonik miał 204 kalorie. A wczoraj w Rossmannie znalazłam takie oto coś: 

Oczywiście w składzie cukru trochę jest ale to w końcu sezamki. W środku są dwie paczuszki po 30g. Kaloryczność jednej to 150,9 kalorii. Więc w razie mega pragnienia na słodkie do kawki będzie idealne. Nie mogę sobie całkowicie cukru odmawiać bo to się źle u mnie kończy, bardzo dużymi kompulsami...a tak wilk syty i owca cała ;)))

Mój obiadek ze środy, przez przypadek znalazłam przepis na wątróbkę z jabłkiem. Wątróbkę, która była zmorą mojego dzieciństwa...pamiętam ten paskudny zapach na cały dom, dymiącej się wątroby... Ale postanowiłam się przemóc. Kupiłam dobrej jakości wątróbkę drobiową, wrzuciłam na patelnię z cebulką i jabłkiem i... zaczęło pachnieć i to przyjemnie. Wsunęłam 200 gram i naprawdę mi smakowało. Do tego kapusta kiszona, którą uwielbiam. 

Czwartkowy obiad, pierś z kurczaka, cukinia, pieczarki, cebulka i kasza pęczak, odrobinę posypane orzeszkami pini. 

Oraz dzisiejszy obiad, ćwiartka z kurczaka, pieczarki z cebulką, kapusta kiszona i ryż długoziarnisty.

:*

12 kwietnia 2016 , Komentarze (2)

Tak dziś zamierzam, nigdzie się nie ruszam, nie ćwiczę, więc rzec można - regeneracja i to pełną gębą.:D Tyle co obiad zrobię i poświęcę dużo czasu córci. Dwa latka skończy w lipcu a ona już liczy do 6, uwielbia się uczyć nowych słów. Wciąż jak to dziecko pyta co to? co to?  i zaraz powtarza i zapamiętuje. Jestem z niej taka dumna :))

Dziś na wadze spadek o kolejne 100 gram. Nie liczę na codzienne spadki, nie idę "na wynik" ale waga sama spada więc tylko się cieszyć. Jedynie wyznaczam sobie cele wagowe na miesiąc, ponieważ to mnie motywuje do niepodjadania i niejedzenia tych wszystkich słodyczy i fast foodów. W poniedziałek sprawdzę jak to się u mnie z wymiarami zmieniło, po dwóch tygodniach to może będzie już gdzieniegdzie jakiś minus ;))

Oto moje śniadanko, 380 kalorii ( ciemna bułka z plastrem szynki z piersi indyka i plastrem pstrąga łososiowego): 

II śniadanie, 208 kalorii: 

Obiad - zupa szczawiowa z dwoma jajkami, mało co nie rozlałam, 285 kalorii:

Podwieczorek, 346 kalorii:

Kolacja, 245 kalorii:

Co do serka wiejskiego, to nie jest tak, że jem wszystko co light - normalnego nie lubię bo śmierdzi mi śmietaną :P ten o wiele lepiej mi smakuje tak samo jak ten jogurt, mój ulubiony! :)

Kalorii 1464 tylko ale nic nie ćwiczę i nie byłam na spacerze. A teraz wieczornie z kocykiem i herbatkami. 

11 kwietnia 2016 , Skomentuj

I udało się, wczoraj zjadłam na urodzinach to co zaplanowałam chociaż kawałeczek tortu był raczej sporym kawałkiem ;)) Ale i było 100 gram mniej dziś na wadze. Pierwszy tydzień zleciał szybko, nie chodziłam głodna. Obecna waga: 84,9 kg czyli przez tydzień mniej o 2,2 kg. Zapomniałam dziś zrobić zdjęcie śniadania, tak byłam głodna..

I śniadanie 480 kalorii ( dwie bułki razowe z Naturimą, szynką z piersi indyka i pół papryki czerwonej)

II śniadanie 212 kalorii ( może nie są jeszcze tak pyszne jak w sezonie ale i tak były dobre)

Obiad, zupka pomidorowa krem z ziemniakiem i pulpą z Babki Jajowatej i Babki Płesznik. (kalorii niewiele, ok. 250)

przekąska, 280 kalorii: 

kolacja, 327 kalorii:

Dziś tylko 1549 kalorii, dlatego wieczorem nie ćwiczę. Miałam zbyt mało kaloryczny obiad ale i tak byłam cały dzień najedzona. 

A tak czuję się każdego dnia ;)))