Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Moją pasją jest ogród... poświęcam mu każdą wolną chwilę jeśli akurat nie skupiam się na odchudzaniu,bo ono spędza mi sen z powiek!!!! Szybko się poddaję ,nie umiem wytrwać dłużej na diecie jak tydzień..,dwa. Odchudzam się od zawsze i nigdy, bo zawsze jest jakieś "ale" ,zawsze znajdę powód ,żeby złamać zasady. Może tym razem mi się uda.... Trochę ćwiczę. Odpuszczam sobie weekendy . Kocham zwierzaki, pożegnałam mojego kochanego 15 letniego psiaczka i od pół roku mam młodziutką sunię, też pudelek, też czarna.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 128229
Komentarzy: 1083
Założony: 28 lipca 2006
Ostatni wpis: 6 lutego 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
grazynkach

kobieta, 61 lat, Skawina

168 cm, 69.00 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: Utrzymam wymarzona wagę do końca roku 2012.

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

31 sierpnia 2006 , Komentarze (1)

Wstałam jak zwykle o 6.00. ubrałam się w strój do ćwiczeń, wypiłam koktajlik i co .... i nic mi się nie chce. Wsiadłam na rowerek i okazało się ,że ledwie na nim siedzę a co dopiero mam jeździć!!! Tak mnie boli pupa!! Zrobię sobie dzisiaj przerwę. Teraz piję kawę i układam menu na cały dzień. Skoro nici z rowerka to może poćwiczę ,trochę brzuszków, ćwiczeń rozciągających itp. I dzisiaj nie ma mowy o przekroczeniu 1000kcal , bo znów bilans energetyczny będzie zły!!!
Tak więc jak już wspomniałam koktajl  mam za sobą 250kcal., kawę piję 20kcal. A zaplanowałam na resztę dnia:
 50g filetu z kurczaka (wędlina) 57kcal,do tego surówka z pomidora, cebuli, ogórka i paru liści kapusty pekińskiej, wszystko posypane przyprawą do sałatek i skropione octem balsamicznym 50kcal.
na obiad barszcz ukraiński (na kostce warzywnej) zjem całe 250ml. za 134kcal. I tak nazbierałam już razem 484kcal. Po obiedzie nektarynka 67kcal, na kolację twarożek 3%  150g za 121,5kcal. I tak mam zamiar zakończyć dzień na 672,5 kcal. Skoro nie ćwiczę ,to nie potrzebuję więcej.
Dzięki Wam Koleżanki za słowa otuchy, to bardzo mobilizuje i podnosi na duchu.
Jutro staję na wadze to prawda się objawi, jak to jest z tą moją wagą.

30 sierpnia 2006 , Komentarze (3)

to chyba dobry znak?? to znaczy ,że ruszyłam stare mięśnie i zmusiłam do pracy...
Rano rowerek podobnie jak wczoraj tylko szybsze tempo i wyszło,że spaliłam 750kcal. i co z tego.... jak poza tym, nic już nie robiłam. Wiadomo ,gotowanie. sprzątanie.wyjazd samochodem ...to się nie liczy. Ale wieczorem potańczyłam i to dobre 30min. przy muzyce do filmu "Zatańcz ze mną".Trochę się rozczuliłam na filmiku i tak w ogóle mam jakieś jesienne nastroje a to przecież dopiero koniec sierpnia!!!
Wczoraj w domu było tak zimno,że wieczorem już rozpaliliśmy w kominku, przyjemnie było posiedzieć przy trzaskających iskierkach .... .
Zjadał dzisiaj aż 1500kcal. to bardzo źle, jestem na siebie zła!!!Coraz częściej  potrzebuję ciepłych posiłków a nie wody zimnej !!! Parzę sobie ziołowe herbaty i gotuję wodę z cytryną.
Rano ciągle piję koktajl z pietruszki.
Oj,jak chciałabym znów przesunąć soś w moich wynikach wagowych na paseczku... .

29 sierpnia 2006 , Komentarze (2)

Wczoraj basenu nie było, rozbolało mnie gardło, a że zawsze  na basenie woda zalewa mi uszy, to wolałam nie ryzykować przeziębienia. Popracowałam  w ogrodzie. Skończyłam "odmładzanie " grządki.... wyrwałam przerośnięte byliny, posadziłam nowe, cały czas tj. 120min. (ze stoperem na szyji) w pozycji "na kucaka", he, he...
Koktajlik piję, nawet mi smakuje!! Wczoraj przekroczyłam kcal...było tego 1800 a nie 1000!!! ale poprawię się.
Dzisiaj  zaczęłam od rana ostro... 60min na rowerku stacjonarnym .bo za oknem deszcz, wiatr i zimno. Wg wyliczeń spaliłam 730kcal. a jak do tej pory zjadłam już za 850kcal. oj coś nie mogę osiągnąć tego ujemnego bilansu energetycznego. Wiem,wiem, kalorie spala się i leżąc i siedząć i jedząć itp... ale to mi się wydaje durne. Dzisiaj już nic nie jem, no może jedną nektarynkę jak mi będzie w żołądku burczeć.
Plany na jutro.... rano rowerek i brzuszki...
Krakusia, liczysz kalorie za ten koktajl?? bo mi wychodzi 250kcal ale mleko mam 0,5% bo nie mogłam dostać 0%.
Pozdrawiam Wszystich, którzy tu zaglądają. Wam też życzę powodzenia.

27 sierpnia 2006 , Komentarze (1)

Dzień zaczęłam koktajlem pietruszkowym. Małżonke dziwnie mi się przygląda jak miksuję tę pietruszkę... myślałam,że moze chce spróbować... ale nie dał się namówić...otrząsnął się z obrzydzeniem...a to naprawdę jest znośne. Piłam już różne inne dziwne i ohydniejsze napary, wywary itp. Jedno jest pewne, mi taki koktajl wypity rano zaspakaja łaknienie spokojnie do 13.00. tak więc nie podjadam, nie szukam po lodówce ,co by tu przegryźć... .
Ostatni dzień wakacji.... pojechaliśmy z M. na łowisko pstrągów. Sama osobiście złowiłam i na obiad był pieczony na grillu w folii. Pycha i do tego jak zwykle, góra surówki z białej kapusty. Mniammmmm.
Na kolację będzie kolejny koktajl ale tym razem z malin ,świeżo zerwanych z krzaczków!!!! Może coś w tym jest.... "jak sobie na złowię czy nie nazrywam , to nie będę jeść"....
A jutro powrót do rzeczywistości ...mąż do pracy ja z psem w domu.... . Rano na basen, później spróbuję doprowadzić dom do stanu przed wakacyjnego tzn. posprzątać, doszorować itp. Nie umiem się nudzić, muszę zawsze coś robić, sama wyszukuję sobie zajęcia i tak wygląda to ,jakbym wiecznie ganiała albo ze ścierką albo z łopatką i sadzonkami ....
Coś nie mam natchnienia do pisania. Zajrzę rano, po basenie .

26 sierpnia 2006 , Komentarze (1)

Czas tak szybko biegnie, że nie mogę złapać tchu!!! Cały dzień w ogrodze, uwielbiam to!!!! Sadziłam nowe kwiaty, właściwie to "odmładzałam " starą rabatkę. A w głowie mam już pomysł na następną... już wyliczyłam ile czego muszę kupić, co przekopać ,co wykopać itp.... . Ale efekty będą!!
Taki dzień w ogrodzie to przyjemna rzecz i nie myślę o jedzeniu, nie sprawdzam ,która godzina, nie czuję głodu... i dopiero burczenie w brzuchu uświadamia mi ,że pewnie pora coś przekąsić.
Dzisiaj zaczęłam miesięczną "kurację " z koktailem pietruszkowym. Wypiłam rano , zaraz po przebudzeniu, nawet po tę pietruszę do ogrodu poszłam w koszuli nocnej... małżonek tylko zrobił duże oczy ze zdziwienia... chciałam go poczęstować ale odmówił!! Napój nie jest zły, można go pić ...ale ważne, jak pisała Krakusia,żeby go pić odrazu po zrobieniu, bo te mielone ziarna lnu szybko pęcznieją!!Ciekawa jestem efektów... właściwie ,to mi wystarczyłoby te 6 kg w dół i już... . Po koktailu nie czułam długo głodu, wytrzymałam na nim do 13.30. bo wtedy małżonek rozpalił grila , przyjechała córka z zięciem i były pieczone oscypki, kiełbaski itp. I cała góra pysznej surówki z białek kapusty, mniammmmmmmmm.
Anniaxxll ten koktail, to przepis od Krakuski, nie działa przeczyszczająco, ale to dobry zastrzyk energii na cały dzień.
Pozdrawiam Was serdecznie. Do jutra

25 sierpnia 2006 , Komentarze (1)

witajcie  drogie Koleżanki... kończy się czas urlopów, próbuję uporządkować pewne sprawy, nadrobić zaległości w domu i ogrodzie. Już od poniedziałku zacznę żyć swoim rytmem a nie "małżonka na urlopie"...oj ci mężowie... .
Napiszę więcej jutro.
Pozdrawiam serdecznie, dziękuję za miłe słowa i komentarze.
Krakusia, jutro już tak na poważnie zaczynam koktailik z pietruszki. Już go raz wypiłam, ale M. wymyślił wyjazd nad jezioro na parę dni i musiałam przerwać.

10 sierpnia 2006 , Komentarze (3)

czas wakacji to dziwny czas...niby mamy odpoczywać a tak naprawdę to biegamy, załatwiamy zaległe sprawy, próbujemy nadrobić zaległości towarzyskie ,które często kończą się kacem!!! Właśnie wróciłam z jednej wyprawy i jutro rano ruszam dalej w drogę. Ale tym razem mam nadzieję na prawdziwy wypoczynek, ciszę, spokój, mąż,psiak , dużo wysokich drzew, szum wody..... . Zabieram ze sobą robótkę na druty, którą zaczęłam rok temu i nie miałam nastroju,żeby ją dokończyć.M. zabiera wędki a psiak swoje zabawki i spanko. Oj ,jak ja chcę wypocząć.... i nie ważna pogoda, byle spokój i cisza.
Dzięki Wam Koleżanki za miłe słowa, wsparcie, pozdrawiam serdecznie i do zobaczyska za tydzień.

8 sierpnia 2006 , Komentarze (2)

Pojechali jedni, przyjechali drudzy, jutro my w gości i jak tu przestrzegać diety??!!!!Pilnuję się, unikam "zbiorowego" grilowania, ograniczam alkohol....ale to i tak nie ma nic wspólnego z prawdziwą dietą 1000kcal. Nawet nie liczę ,bo bym się tylko podłamała.
Dzisiaj od rana zjadłam  200g szpinaku z 4łyżkami brązowego ryżu i 3 łyżkami kukurydzy z puszki, (resztki po gościach).Wypiłam kawę z ekspresu. Teraz piję drugą kawę. Rano o 6.00. zaliczyłam rowerek.Dzień  senny, burzowy, nawet pies nie chce wyjść z domu. Chyba zajmę się sobą, może masaż, maseczki, pazurki na wyjściowo, ułożę fryzurkę... ,nadrobię zaległości w prasie.

1 sierpnia 2006 , Komentarze (1)

za pomoc, udało mi się zmienić wagę w dzienniczku. Jeszcze raz Wam dziękuję.
Trzymam się, dopiero mam za sobą 518kcal. ,uporałam się już  z  pierogami dla małżonka, sprzątnęłam kuchnię i zaraz ruszma do ogrodu.Coś długo mi zeszło na pracach w domu. Na obiad zrobiłam sobie szpinak + 2 jajka. Coś mnie naszło na ten szpinak...a może kurczaki już mi się przejadły delikatnie mówiąc...

1 sierpnia 2006 , Komentarze (2)

proszę, nie wiem jak zmienić "moje osiągnięcia" bo z wagi 75 mam już 72,4 kg i chciałabym to zapisać.Ja z komputerem to włąściwie dopiero raczkuję. Proszę ,podpowiedzcie.