Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Bardzo lubię tańczyć, szczególnie tango argentino. No ale wyobraźcie sobie słonicę tańczącą ten piękny, zmysłowy taniec. Poza tym śpiewam w chórze, często mamy koncerty, a ja stoję w pierwszym rzędzie. Wypadałoby jakoś ładnie wyglądać, no nie? Edit 2020: czas na zmiany. W chórze już od zeszłego roku nie śpiewam. Kiedyś trzeba odpuścić ;) Za to zaczęłam regularnie biegać. Zrobiłam nawet kurs animatora slow joggingu.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 573612
Komentarzy: 5114
Założony: 30 stycznia 2007
Ostatni wpis: 30 sierpnia 2021

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
alam

kobieta, 57 lat, Olsztyn

159 cm, 88.80 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: Nie przytyć ;)

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Historia wagi

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

11 listopada 2008 , Komentarze (4)




Zaliczyłam 3 koncerty i jestem wykończona. Dopiero wróciłam do domu. Wykonałam dziś pełną dniówkę: 8 godzin! Ale warto było! Tyle emocji i wzruszenia u publiczności!! Szczególnie starsze pokolenie żywo reagowało na nasze patriotyczne pieśni. Śpiewali z nami i mieli łzy w oczach. Sami się wzruszyliśmy. A na zakończenie młodzież wręczyła każdemu chórzyście czerwoną różę. Miłe!!

Dietkowo wczoraj było bardzo grzecznie i waga rano pokazała 89,1. Lubię ją! Natomiast dziś wszędzie gościli nas ciastami, więc nie było dobrze. Ale co tam! Zaraz siądę sobie na rowerek! Muszę się rozruszać, bo przecież nie przerzucałam węgla, żeby się czuć tak zmęczona!. Chociaż nogi bolą: trochę się nastałam!

10 listopada 2008 , Komentarze (2)

Niestety książę małżonek pochorował się na dobre: ma ropień na migdałku i bardzo go boli. Jutro też nie będzie śpiewał na koncertach :(



Serki poczekają, tym bardzie, że jeszcze nie były zakupione ;) A winko do soboty się nie zepsuje...
Raz na jakiś czas kupujemy sobie z przyjaciółmi 10 rodzajów serków. Najpierw radochę mamy przy kupowaniu, bo kupujemy po ok. 7 dag każdego. Robimy zakłady, przy którym serku sprzedawczynię trafi cholera ;) Potem chłopaki mają frajdę przy ustalaniu kolejności jedzenia, bo trzeba zacząć od najdelikatniejszych a kończymy na tzw. "oborze". Potem już sam przyjemność. Mniam...

Skorzystałam z tego, że zostajemy w domu i pojeździłam na rowerku (28 km) i poszłam na aerobik.
A teraz rodzinka mnie woła na film. Uciekam, wpadnę później :)))

10 listopada 2008 , Komentarze (3)

Nie dobiła mnie 90-siątką ;) Za to 1,5 kg więcej. Zgroza!!
Ale hurrra, jeszcze tylko dziś wieczór serowy z przyjaciółmi i znów można się normalnie odchudzać!
Pomierzyłam się dokładnie i inne wymiary się nie zmieniły. Mam nadzieję, że to wszystko zalega po prostu w jelitach i jak nie wpadnę w ciąg żarełkowy, to wszystko szybko wróci do normy. Dzisiaj już, taką przynajmniej mam nadzieję, pojeżdżę na rowerku! Pogoda piękna, możnaby nawet wyciągnąć terenowy, ale to ciepełko jest zdradliwe. A jutro patriotyczne koncerty a w niedzielę wyjazdna festiwal do Łodzi!
Pogoda boska! Zaraz umyję ostatnie okno i siadam na rowerek!

9 listopada 2008 , Komentarze (4)

Posprzątałam całe mieszkanko. I to tak, że jestem nawet zadowolona, bo to nie było tylko zwykłe odkurzanko. Nawet umyłam okno w sypialni! Oczywiście mogło być lepiej, ale stwierdzam (tylko przy sprzątaniu), że mam za duże mieszkanie, żeby sprzątać za dokładnie. Zawsze obiecuję sobie, że codziennie posprzątam jedno pomieszczenie, żeby w sobotę tylko zebrać odkurzaczem koty, które się panoszą po kątach. Ale w tygodniu nie ma czasu i siły oraz ochoty. W sobotę też nie zawsze :( Nie jestem pedantką, oj nie.
Niestety sprzątanie zajęło mi chyba 5 godzin i nie pojeździłam na rowerku. Książę małżonek uśmiał się jak norka, gdy mu zmartwiona o tym powiedziałam: "Za to jeździłaś na miotle 5 razy dłużej" No tak ;) Tylko jak to ująć w kilometrach? Hi hi...
Dzisiaj mam w planach prasowanko, a raczej wielkie prasowanie! Troszku się nazbierało...
Wczorajsza imprezka była bardzo udana. Chociaż napchałam się jak prosiaczek. Ale to i tak sukces, bo wcześniej napchałabym się jak maciora. Chyba żołądek się obkurczył. Wreszcie!!!
W prezencie solenizantowi zakupiliśmy nową płytkę Ireny Jarockiej "Małe rzeczy". Niezła, niezła! Bardzo spokojna i sympatyczna, typowa dla autorki!
Może dziś przed kolejną imprezką jednak pojeżdżę? Zobaczymy, bo ździebko zmęczona się czuję.

8 listopada 2008 , Komentarze (8)

Ponoszę dziś po tygodniu podjadania.
Waga nieubłaganie wytknęła mi prawdę w oczy: 89,4 kg :(((((
Znów przyciąga mnie ta 90!
Trudno! Zmagam się dalej! Głównie ze sobą samą...
Dziś ma być pracowity dzionek i wieczorem zwieńczenie: imprezka. Na pewno nie będzie dietetycznie :(, ale za to jak sympatycznie. To też się liczy!!!

7 listopada 2008 , Skomentuj

Przejechałam 25 km :))))

7 listopada 2008 , Komentarze (2)

Dzisiejsze ważenie 89 kg :((((  Efekt wieczornego podjadania niestety oraz brak ruchu. Jak tylko dokonam wpisu, to od razu wsiadam na rowerek.

Humor przez ostatnie dni był do kitu. Ale dziś byłam u fryzjera i od razu mi lepiej :)))) Efekt wizyty poniżej:



Zarówno w sensie wyglądu, jak i samopoczucia jak widać ;))

Od razu wzięłam się do roboty w kuchni, która wymagała zainstalowania się w niej w pełnym ekwipunku:



Cieszę się niezmiernie, że parę dni wolnego. Chociaż dietkowo będzie tragicznie: w sobotę zaległe Tadzinkowe imieninki, w poniedziałek wieczór winno-serowy u przyjaciół. Jedynie świąteczny wtorek pracowity, bo będziemy mieli 3 koncerty: w Olsztynie w katedrze, w Barczewie w kościele św. Anny i w Jezioranach (nie wiem gdzie). A jeszcze kuzyn męża się odgrażał, że musimy się na jakie piwko spotkać. A kto siedzi przy samym piwku? No kto? Ja!!!! Przynajmniej spróbuję, może mi się uda ;)

4 listopada 2008 , Komentarze (5)

To moje nowe pazurki, wyglądają teraz bardzo krwiście. Nie wiem, czy zdjęcie  to oddaje.



A takie miałam poprzednio. Niewiele widać :( Były w barwach jesieni.


Chciałyście duże zdjęcia, to macie :)))) A że trochę nieostre, to wybaczcie. Robione komórką, a już trochę ciemno. Może za dnia lepiej wyjdzie, bardziej ostro.
Na paznokciach leży akryl, który zmieniam co 4 tygodnie. Bardzo jestem zadowolona, bo należę do tych, którzy niestety obgryzają paznokcie, a tu mam szansę na zadbane paznokcie. Lakier nie obłazi, nie łamią się, wszystkie równe i za grube, żeby obgryźć ;)

Dzisiaj waga pokazała 88,5. Z racji robienia pazurków i próby chóralnej nie było kiedy porowerkować :( Chociaż dietkowo było grzecznie.

I to by było na tyle, jeśli chodzi dziś o Vitalię. Jutro mam zebranie z rodzicami i muszę karteczki z ocenami przygotować. Dziś, albo jutro rano. Chyba wybiorę to drugie, bo dziś głupoty powypisuję ;)

3 listopada 2008 , Komentarze (5)

Następnym razem się poprawię i wstawię większe fotki. Jak już będzie lepiej widać różnicę ;)

Padam na dziób. Dlaczego?
1. Byłam dziś na aerobiku. Było bardzo fajnie, tanecznie, ale też i męcząco.
2. Prasowałam dziś ponad 3 godz. Trzeba było trochę zmniejszyć stertę, tym bardziej, że w suszarni wisi następna porcja, a nie chcę znów szykować kartki z napisem: ekspozycja stała.
3. Miałam dziś hospitację. Wprawdzie po 20 latach nie trzeba się godzinami przygotowywać, ale człowiek, jak jaki głupi, się przejmuje. Zresztą nigdy nie robiłam szopek z takich lekcji, byłoby mi głupio przed uczniami.
4. Jak zwykle wstałam o 5:30

No to idę spać!

Jutro jadę robić nowe pazurki :)))))
Nie będzie kiedy pojeździć na rowerku :(((((

3 listopada 2008 , Komentarze (7)





Jednak jest różnica :) Minimalna, ale co tam!

Zagadka!
Które zdjęcia są sprzed 2 miesięcy?  :))))