Pamiętnik odchudzania użytkownika:
mamutka

kobieta, 64 lat, Rydułtowy

167 cm, 76.60 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

22 lipca 2011 , Komentarze (3)

Jak w piosence Czerwonych Gitar "ciągle pada ..."

Ponuro za oknem ale jest nadzieja na polepszenie , dobrze że nie jest za zimno ( chociaż ja jak zwykle marznę  )

Od wczoraj boli mnie głowa, nie wiem czy to migrena , czy niskie ciśnienie (deszcz) czy to reakcja nerwowa....  mam w domu trochę rozgardiaszu w związku z mini remontem ...no i fachowcy ...wiecie 

Ale wczoraj też dowiedziałam się o śmierci mojej znajomej , wspaniała kobieta ... zmarła po ciężkiej chorobie. . Chociaż  znałyśmy się  tylko przez internet to jednak wiadomość o jej śmierci bardzo mną wstrząsnęła .......... echh życie ...

---------------------------------------------------------------------

A ja dietuję według planu. Ćwiczę , jeżdżę na rowerze ...jest dobrze.
Wczoraj przejechałam 20 km ( na stacjonarnym oczywiście) ale tyłek bolał jak ###

pa dziewczyny

-----------------------------------------------------------------------------------------
Śniadanie                   Kanapka z nasionami    505 kcal
Drugie śniadanie        Kanapka z dodatkiem warzyw  255 kcal
Obiad:                        Sałatka ziemniaczana     565 kcal
Przekąska                   Maślanka   135 kcal
Kolacja                       Kanapka rozgrzewająca       280 kcal

razem 1 750 kcal

21 lipca 2011 , Komentarze (2)

Pierwszy dzień wg diety  ... na razie śniadanie ..pierwsze
Jest dobrze


A u nas jest ciemno i pada deszcz ...strasznie ponura pogoda ... sprzyjająca łamaniu diety


Miłego dnia ...i dużo słońca dla wszystkich , pa


--------------------------------------------------------------------------------
Śniadanie: Kanapka z kiełbasą drobiową  500 kcal
Drugie śniadanie:  Kanapka z szynką i kiwi  145cal
Obiad:  Polędwica wołowa pieczona  550 kcal
Przekąska:  Kefir 2% tłuszczu  255 kcal 
Kolacja:  SONKO - Wafle naturalne sonko  320 kca

razem 1 785 kcal


20 lipca 2011 , Komentarze (4)

 do końca tygodnia.... i nie jest przeładowane mlecznymi produktami
Myślę , że teraz dieta będzie skuteczna.
 Na początek dzisiaj  na nowo zaprzyjaźniłam się z rowerem ----------- padło 13 km. Muszę się znowu przypomnieć na forum rowerowym u Basi

.....pa

19 lipca 2011 , Komentarze (2)

Dzisiaj się zważyłam na początek ...masakra ...83.3

Oglądam  programy o odchudzaniu na TLC ........ to dobra motywacja. Broń mnie Boże przed tak wielką otyłością. To okropna choroba ..................
Moje 83 już mnie wykańcza a co tu mówić o wadze ponad 150 a nawet 200 kg.



18 lipca 2011 , Komentarze (5)


Witam po kolejnej przerwie
I tak jak w tytule ...mam nową dietę od .....hmmm .... 20 lipca , czyli od środy :)

Dzisiaj wykupiłam abonament vitalekkiej na 3 miesiące.
Zmobilizowała mnie jasmołka
Zaznaczyłam że nie jem mlecznych produktów ..no i jestem ciekawa co dostanę

Zaznaczyłam tez godzinny ruch co dzień ...noooo a to oznacza że nie będzie migania od ćwiczeń. Wracam do roweru i dywanowych wygibasów

Pozdrowienia dla wszystkich, pa

18 czerwca 2011 , Komentarze (2)

No i znowu wróciły problemy z jelitami i ogólnie z przemianą materii. Ta wredna nietolerancja laktozy czy jak to tam zwał nie odpuściła ... nadal mnie trzyma i daje nieźle popalić ..................
Dukan jest fajną dietą ale ilości białka , a konkretnie nabiału mnie dobijają.

Ustaliłam sobie mój bezpieczny limit dzienny - niestety to tylko około 100g twarogu  i ewentualnie 1 jogurt i to w czystej postaci bez dodatków ... zjadłam kiedyś taki z dodatkiem wapnia i niestety odchorowałam to :(

Dlatego teraz jem według mojej własnej diety ... trudno, szkoda mi konkretne , zaplanowanej i skutecznej diety ale zdrowie ważniejsze.

Oczywiście sporo z dukana przejęłam ale też sporo mam z atkinsa ... a że te diety są do siebie szalenie zbliżone więc mam nadzieję, że to jednak zadziała jak należy.

....na razie działa i to nieźle
�miej�cy si�
Po tygodniu rewolucji żołądkowo -jelitowych ( już to przerabiałam ale człowiek jest naiwny ) mam spokój i powoli znowu zaczynam tracić na wadze ... w efekcie jest 81,2 ... niewiele to ale zawsze spadek.

-------------------------------

Ta gorąca pogoda to dla mnie raj ... uwielbiam ciepło ...
Codziennie grzebię coś w ogródku ..dosadzam, wyrywam , kopię  podlewam i koszę ... pracy sporo i ruch zapewniony    niestety nadal nie jeżdżę na rowerze ... nogi mi puchną i bolą więc jakoś nie mam odwagi zacząć .... chociaż  myślę że to nadwaga właśnie jest powodem tych problemów z nogami ......więc nic tylko się "wyszczuplić "

No to miłego weekendu dla wszystkich . pa

5 czerwca 2011 , Komentarze (4)

 Tak! ... mały spadek wagi a jaka radocha .......  no i motywacja

Dobra . Przyznam się do wagi z ostatniego wpisu. Tydzień temu ważyłam 85kg z hakiem ... nawet nie pamiętam dokładnie ale nie przekroczyło 86 kg.
Dzisiaj rano weszłam na wagę i  ...ufff ... 82,6 

Ojjjj , jestem wniebowzięta !!!!!!!!

Stosuję teraz niby dukana .......piszę celowo niby , bo ja z tym twarogiem i jogurtami nadal oszczędnie , ale zjadam. Jem tylko te nie "doprawiane " polepszaczami ...sama polepszam łyżeczką miodu i to wszystko. No właśnie miodu ... i dlatego mówię że to niby dukan  ( jak mi brakowało twarogu ! )


Życzę wszystkim wspaniałej niedzieli , pozdrawiam, pa

30 maja 2011 , Komentarze (9)

Tak , od 7 marca ani jedna litera tu nie wpisana .....................

Bo też nie ma o czym pisać. Wróciłam do starej wagi 84 kg ( nawet więcej niż wtedy)
Poczułam się znudzona nieskutecznym odchudzaniem, zmęczona i miałam serdecznie dość ...

Żałuje tylko , że zaprzestałam jazdy na rowerze...szybki trening  spowodował bóle stawów i musiałam skończyć. Mam nadzieję z Basia mnie jeszcze nie skreśliła tak całkiem

A teraz krótko bez użalania się nad sobą .... chcę spróbować dukana...!

...  to na razie tyle  ... zaczynam od jutra ...jestem już zdecydowana ...

TRZYMAĆ KCIUKI ZA MNIE PROSZĘ


7 marca 2011 , Komentarze (6)

No tak, marzec ...  i ja nadal w tym samym miejscu. I co z tego , że się nie opycham do oporu? i co z tego , że jeżdżę na tym rowerze ? nadal mam tę samą wagę a nawet są tendencje wzrostowe...
Po prostu jestem otyła.
Nie czuję się z tym komfortowo.
I chcę się pozbyć tego wstrętnego balastu.

Tak... wspaniale się to pisze.......................

A ja mam problem.
 Mam nawet dwie diety tu z Vitalii i mam przy ich stosowaniu wspaniałe efekty ...powinno być świetnie dalej jeść według planu i już ..
 .... a jednak nie... przez te problemy z białkiem wyeliminowałam z jadłospisu większość produktów a dieta obfituje w serki , twarogi, jogurty, kefiry itp
Teraz jem nieco więcej pieczywa i musli... no bo coś w końcu muszę jeść ...
I tak sobie napędzam apetyt ...bo węgle chcą węgle, znam to przecież dobrze ...

Doszłam do wniosku , że jednak muszę się przestawić na dietę ograniczającą węglowodany ...a jeżeli nie mogę mleka i przetworów to muszę mięso i warzywa ...

Jeździłam na rowerze z tym nowym pulsometrem. To zmyślne urządzenie...nie pozwala na leniwą jazdę tylko pilnuje , żeby puls był wyrównany. No właśnie, dla mnie (brany pod uwagę wiek i waga ciała) puls podczas jazdy powinien się wahać w granicach  101 - 109 ...po zwolnieniu albo nadmiernym przyspieszeniu urządzenie piszczy co pozwala na szybką korektę jazdy. Wierzcie mi, nie jest to łatwe ... musiałam podkręcić obciążenie w rowerku i jeszcze bywa że muszę dokładać jakieś tam wymachy rekami .... no bo podobno przy takim pulsie właśnie zaczynam spalać mój tłuszcz . Nie wiem , czy to prawda , bo na razie dopiero 2 dni z tym ćwiczę ale muszę przyznać , że odczuwam zmęczenie po jeździe ... wspaniałe uczucie 
A to jest ten zegarek pulsometr

I tyle u mnie nowego 

Pozdrawiam wszystkich .. pa



26 lutego 2011 , Komentarze (5)

Jestem akurat po śniadaniu ... grahamka w odpowiedniej ilości + serek almette + szynka i ogórek kiszony ........
Smaczne ... nawet bardzo ... do tego kawa ricore , bo mniej kofeinowa

Ostatnio, czyli przez dwa dni jadłam activię ... niby w porządku po, bo smaczna ale jednak chyba nie mogę. Po zjedzeniu tak do godziny miałam lekkie swędzenie tu i ówdzie ...to by można było jeszcze wytrzymać. Tylko ten ból jelit i lekkie nudności po kilku godzinach nie były już przyjemne.
 Tak więc znowu nie ruszę serków, twarożków i innych podobnych przez jakiś czas. Jak nie to nie ... ale czasem coś przemycę ( almette na chleb i mleko do kawy )

Na wagę nadal nie wchodzę ... wejdę jak poznam po ciuchach ...

Bardzo się ciesze , że już kończy się zima ( podobno za tydzień już odwilż i ...byle do wiosny !!! 

Aha ...syn kupił pulsometr . na razie jest na etapie ustawiania wszystkiego w nim ( czarna magia na pierwszy rzut oka )

Jak ponastawia wszystko to ruszam z "profesjonalnym" spalaniem tłuszczu ... podobno skuteczne jak zapewnia mnie syn ...poczekamy, wypróbujemy i zdecydujemy

No to miłej i "nietuczącej" soboty , pa