Pamiętnik odchudzania użytkownika:
mamutka

kobieta, 64 lat, Rydułtowy

167 cm, 76.60 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

10 listopada 2007 , Komentarze (5)

normalnie pisać  ! Nie wiem  jak,  ale wczoraj wysiadła mi klawiatura...dość dziwne, bo na tym podłączeniu dotychczas działała bez zarzutu...pisałam na klawiaturze z pulpitu...HORROR...

Znowu się będę powtarzać, ale znowu okna nie umyte ...wszystko jest temu przeciwne. Po pierwsze u nas lało jak z cebra a po drugie małżonek zaprosił na kolację gości. Oczywiście poinformował mnie o tym około południa...a w lodówce pustki...
Ale na szczęście udało mi się wszystko kupić i potem przygotować tak, że goście wyszli zadowoleni. Razem z córką zrobiłyśmy rybę po grecku i dwie sałatki...ciasto niestety musiałam kupić, bo bym nie dała rady upiec w domu.
Nie jadłam niczego...

W całym tym zabieganiu to nie miałam nawet czasu zjeść normalnie. Wczoraj żyłam na zupie groszkowej i na moim ulubionym kefirze :)))

A dzisiaj weszłam na wagę i jest równiutkie 70 kg ...teraz to już przygotowuję się na 6.....


Wczoraj rozmawiałam z synem ...nareszcie zdecydował się zadzwonić :) Oczywiście nie poszedł już do lekarza z tym skręceniem. Powiedział, że go już prawie wcale nie boli , normalnie może chodzić...twardy jest...muszę to przyznać...widzę, że już zmienia się z chłopca w prawdziwego mężczyznę ...
Pochwalił mi się , że za dobrą służbę dostał pochwałę i 2 dni urlopu...zbiera je sobie na przyjazd do domu na święta ...


Wczoraj , gdy byli goście planowalismy trochę sylwester...możliwe, że pojedziemy nad morze. Nie wiem, czy chce mi się jechać. Musielibyśmy wyjeżdżać juz zaraz po świętach a przecież wtedy w domu ma być Dawid...nie wiem, czy pojadę...
Sukienkę bym nawet miała...dwa lata temu byłam w niej też na balu sylwestrowym. Teraz bym ją trochę poprzerabiała, ewentualnie uszydełkuję sobie jakies wieczorowe bolerko ...nie będę kupować nic nowego, chyba że dodatki i buty...zobaczymy , narazie jestem raczej na nie...


dziekuję  za gratulacje


...życzę wspaniałej soboty...    



9 listopada 2007 , Komentarze (10)

Dzisiaj oficjalnie :) (przecież i tak się ważę codziennie)  -   na wadze 70,10 ........fajne uczucie.......podoba mi się to 

Został mi jeszcze tydzień diety , zdecydowałam , że przedłużę sobie znowu o miesiąc. Przekonałam się , że warto było wykupić , więc kontynuuję  :)

Okien wczoraj nie ruszyłam...chciałam, ale po powrocie z zakupów jakoś tak oklapłam...rozsiadłam się w fotelu z kawką ...i zasnęłam a potem to już byłam leniwa ...dzisiaj się zabiorę za to.

Byłam w tej pasmanteriii...oczywiście włóczki na czapke nie kupiłam ...i chyba juz nie kupię , bo żaden odcień mi nie pasuje.
No ale ...tak jak zawsze zresztą...kupiłam całą torbę innej , pieknej, kolorowej włóczki :)))... a jak ....ja nie potrafię wyjść z pasmanterii bez zakupów


Dobra...kawkę dopiłam , pora pomysleć o śniadaniu...dziś 45g płatków z mlekiem i mandarynka...
...a potem biorę się za okna i całą resztę :)))

miłego dnia......pracowitego ...albo i nie  








8 listopada 2007 , Komentarze (5)

planowe zresztą i z zapisem... i tak codziennie wchodzę na wagę...dzisiaj jak na razie, jeszcze tak jak wczoraj ...ale nieźle :)))

Za godzinkę ( albo i później :)...) ruszam na zakupy. Muszę sobie uzupełnić zapasy dietowe, no i dalej szukać włóczki na czapkę...nie mogę dostać odpowiedniego koloru...i wiem , że jak wejde do pasmanterii to znowu kupię nie dwa motki (tyle mi potrzeba) ale na pewno więcej ...jak zobaczę te kolory... ...
Jak wrócę to znowu się zważę, jakoś tak zawsze mam , że po dłuższym spacerze...powiedzmy szybkim spacerze, zawsze mam mniej na wadze niż rano.


Dzisiaj rano uświadomiłam sobie , że muszę znowu myć okna...jak słońce zaświeciło to szyby ujawniły to co na nich tkwi ... sporo tego
Ale to dobry spalacz kalorii...może dzisiaj już zacznę ...

...no to idę się przygotować ..."spacer" czeka ...

...na razie ...pa...



 .

7 listopada 2007 , Komentarze (4)

Ciesze się z tego powodu :) Dzisiaj za to mamy wspaniałe słońce, żeby tylko jeszcze było trochę cieplej...ale czego ja wymagam, przecież to już tydzień listopada za nami.

Wczorajszy ryż z jabłkami wspominam jeszcze dzisiaj ...ale to było dobre :)))

Wpadłam chyba w nałóg picia kefiru. Lubię ten z mlecznej doliny 0% tłuszczu  o smaku owoców leśnych. Mam w diecie mleczne napoje i jogurty ale ja piję tylko ten kefir. Chyba przez to mam mniej kalorii na dzień ale trudno , nawet i dobrze :)))

Tradycyjnie (na razie) na wadze znowu trochę mniej :)))

Zaczynam mieć za luźne ciuchy, muszę co drugie wyjście prać jeansy , bo mi spadają a nie lubię paska. Odczekam jeszcze jakiś czas i chyba będzie pora na kupno nowych ...mniejszych ...:)))


Syn oczywiscie nie poszedł do chirurga (mamy nie było nad uchem). Pisał , że z nogą już dużo lepiej... jak to możliwe to nie wiem ... W każdym razie , już normalnie pracuje ....


miłego dnia


6 listopada 2007 , Komentarze (7)

Wykrakałam wczoraj ...sypie śnieg !...i wcale mnie to nie cieszy, wręcz przeciwnie :( ...reklamę świateczną też widziałam...

Teraz to już trzeba będzie powyciągać zimowe rzeczy. Jeszcze do tej pory chodzę w cieńszej kurtce, ale dzisiaj to już w niej trochę podmarzłam. Muszę zresztą kupić sobie nową na zimę, w mniejszym rozmiarze.
Ludzie na ulicy też zresztą wyglądali na niezadowolonych z pogody, było obrzydliwie...zimno i mokro ...brrrr....

Dzisiaj na wadze znowu spadek ...chyba jednak się wyrobię do piątku , ma być (teoretycznie) 700 gramów na minus, więc chyba dam radę :)
Na obiad dzisiaj mam coś , czego już dawno nie jadłam...ryż z jabłkami...
Teraz to w ogóle jem wiecej potraw z węglowodanami ...nie wiem jeszcze jak będę jadła po zakończeniu diety...może będę kontynuować takie menu jak teraz ? ...a może znowu wrócę do atkinsa?...w każdym razie nie chciałabym  przytyć :)))

...na razie...miłego dnia..i oby był cieplejszy



5 listopada 2007 , Komentarze (8)

Kurcze , ale te dni szybko pędzą...Teraz to już tylko patrzeć zwiastunów świąt  [...:))) reklamy... ] no i zapowiadanego na dzisiaj śniegu :(((

Dziś rano , przy kawie :), obejrzałam kawałek porannego programu TVN i tam właśnie była mowa o soli. Ciekawostką jest, że dzienna dopuszczalna porcja soli dla człowieka dorosłego wynosi 6 gramów. Boże, ja chyba kilka razy ją przekroczę , bo bardzo lubię słone jedzenie...wychodzi na to , że niezdrowo jem........ Okazuje się , że zwykłe płatki kukurydziane mają bardzo duzo soli w swoim składzie ...a podobno uchodzą za zdrowe... a ja je lubię ......
Nie powinno się też solić warzyw do gotowania, należy je posolić przed jedzeniem.
Generalnie ...lepiej gotować za mało solone potrawy , bo można je potem dosolić niż przesolone i tym samym niejadalne...

  niunia 305, trochę o herbacie "La karnita" Odpisałam z ulotki

  "La KARNITA w wyniku różnych kierunków działania naturalnych składników wspomaga  trudną walkę o zgrabną sylwetkę i zdrowie.
Substancje występujące w herbacie Pu-Erh zmniejszają wchłanianie tłuszczów z pożywienia, zwarte w niej i w Yerba Mate liczne polifenole i kofeina zwiększają wydatek energii, L-karnityna bierze udział w metabolizmie kwasów tłuszczowych, liście senesu wzmagają perystaltykę jelit, bez której nie powiedzie się żadna kuracja odchudzająca.
- Herbata funkcjonalna, aromatyzowana z dodatkiem ziół, przeznaczona dla osób mających kłopoty z nadwagą , jako środek wspomagający kurację odchudzającą lub do zapobiegania efektu jo-jo. "


Czekam dzisiaj na wiadomości od syna. Od soboty nic nie napisał na gg ani nie zadzwonił. Martwię się , bo miał dzisiaj iść do chirurga ...Nie chciałam do niego dzwonić, bo jesteśmy umówieni, że on zawsze się pierwszy sie odzywa  jak jest wolny...a wiem , że miał mieć słuzby...

No a dieta u mnie w porzadku, wszystko według planu i wagi.. po weekendzie [raczej spokojnym jedzeniowo : 0))] 100 gramów mniej...nieduzo  :( ale zawsze coś ...

Dzisiaj jakoś chaotycznie napisałam, ale nie mogę się skupić...czekam na wiadomość od Dawida...jak się nie odezwie , to chyba ja do niego napiszę po 15, po zajęciach...

Pozdrawiam wszystkich , pa

4 listopada 2007 , Komentarze (5)

to jakby druga w tym tygodniu...po świątecznym czwartku miałam wrażenie, że zaczął się nowy tydzień  :)))
Z dietą u mnie bez zmian ...to znaczy, udaje mi się bez dodatkowego jedzenia... chociaż późnym wieczorem to czasem bym chętnie coś zjadła ale.....no wiecie same .
 Robię sobie wtedy herbatę żurawinową i przechodzi mi.

Ale jest jeden wielki minus całego tego odchudzania...jest mi potwornie zimno!
Oczywiscie ogrzewamy juz dom, nawet ja się tym zajmuję. W rezultacie rodzince jest wprost gorąco...a ja siedzę w swetrze, bo zimno łazi mi po plecach.
Z tego powodu właśnie nie lubię zimy. Z pewnością powodem tego jest też coraz cieńsza warstwa tłuszczu pod skórą , bo zawsze marznę w czasie odchudzania :))) Ale jest i dobra strona tego...spala się wtedy więcej kalorii, żeby podnieść temperaturę ciała :)))

Przeczytałam dzisiaj , że w czasie odchudzania powinno się pić raczej mało kawy. Góra dwie na dzień...bo, działa drażniąco na żołądek, odwadniająco, podnosi ciśnienie, osłabia wchłanianie niektórych składników pokarmowych... a ja tak lubię jej smak... Kupiłam już kawę bezkofeinową i nią się delektuję. Będąc w sklepie ze zdrową żywnością zauważyłam jeszcze inną kawę  - slim coffee - wspomagająca odchudzanie. Oczywiście kupiłam. Nie powiem jednak żeby była aż tak smaczna...jednak biorąc pod uwagę jej właściwości ...wspomaga odchudzanie -ułatwia trawienie - dodaje energii ... też od czasu do czasu ją piję.

Teraz natomiast idę sobie zaparzyć herbatkę ...la karnita ...to moja ulubiona , nawet kawa nie doda mi tyle energii co ona :))) ( ale mi się zrymowało :))

...na razie ...pa


2 listopada 2007 , Komentarze (5)


 Chciałam wprawdzie dopisać w tej z rana ale całuśnik tak ładnie rozsyła  całuski , że żal go zasypać literkami :)))

Dostałam plan diety na następny tydzień. No ... muszę Wam powiedzieć , że są jeszcze lepsze potrawy , w ogóle nie odczuwam , że to dieta!


Rozawiałam dziś z synem na gadu-gadu (zainstalował sobie w komórce) i znowu mam zmartwienie. Skręcił staw skokowy - to oficjalna diagnoza.....po prostu skręcił nogę w kostce. W poniedziałek idzie do szpitala wojskowego do chirurga. Zupełnie nie wiem co robić. Czy będzie miał gips czy co...wiem, że do domu prawdopodobnie nie przyjedzie...i co będzie tam leżał sam w pokoju...
Jutro się dowiem co dalej...

Jednak humor mu dopisuje , zresztą kondycja też , to twardy chłop... Dzisiaj nawet poszedł ( chociaż cierpi ) na dyżur...

No trochę się wygadałam , mogę zabrać się do pracy...Szydełko i włóczka i do czapek :)))

Miłego wieczoru i nie podjadać...pa ! 


2 listopada 2007 , Komentarze (4)

no więc dziś jest planowe ważenie. Jestem już po...jest spadek o 0,8 kg...to o 100g wiecej niż w planie   Po wczorajszym ciastku to się trochę bałam...no ale bez przesady, przecież za dzień się nie utyje , co najwyżej chwilowo w brzuchu będzie więcej ...

To na razie tyle , na pewno później coś jeszcze dopiszę :)))

...buziaki dla wszystkich 


1 listopada 2007 , Komentarze (3)

Niecałą godzinę temu wróciliśmy do domu. Jestem  zmęczona... wprawdzie jechaliśmy samochodem ale chodzenie po cmentarzu w takim tłumie ludzi do najmilszych nie należy.
 Muszę przyznać , że w tym roku te tłumy nie były już takie jak kilka lat temu. Przy wielu grobach nie było nikogo. Bylismy jeszcze dzisiaj na cmentarzu w innej miejscowości, też sporo ludzi i tłok w głównych alejkach...wczoraj to było przyjemniej...

Z cmentarza poszliśmy na kawę do teściowej. I tu miałam różne myśli ...przecież dieta.........!
...no nie wiem, czy się zmieściłam w kaloriach, mam nadzieję , że tak. Wypiłam kawę z mlekiem no i zjadłam raczej mały kawałek kołacza  z serem i pół kromki chleba z chudą szynką . Już celowo nie jadłam przed dzisiaj wszystkiego według planu, żeby nie przekroczyć za dużo. Mogłam wprawdzie nic nie jeść ale głupio mi było znowu mówić że jestem na diecie.
Mam jutro ważenie , więc....eh,  żałuję , że nie zważyłam się dziś rano...

Wczoraj wieczorem byłam tak zmęczona, że zasnęłam na fotelu z szydełkiem w ręku i obudziłam się dopiero o 2.30 w nocy...dzisiaj muszę iść wcześniej spać :)))

dobranoc do jutra