Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

co mnie skłoniło do odchudzania? raz udało już mi sie zgubić ok 20 kg.......... przestałam się pilnować i z wagi 67kg zrobiło się 73.6........

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 31976
Komentarzy: 775
Założony: 11 listopada 2007
Ostatni wpis: 26 lutego 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
hanejowa

kobieta, 41 lat, Poznań

173 cm, 89.70 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: ten rok będzie chudyyyy!!!

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

6 grudnia 2011 , Komentarze (1)

16.30 szaszłyki drobiowe i 2 skibki chleba

siłownia + interwały.... kocham ten wycisk normalnie.....chyba się uzalezniam po woli....
białko
i teraz wypadałoby coś zjeść.... jest 22-ga i mam dylemat..... po treningu powinien być posiłek ale głoda nie mam.... chociaż mogę poświęcić się dla parówek hihi

6 grudnia 2011 , Skomentuj

10.30 1/2 sera typu włoskiego i słonecznik
herbatka od mnicha, herbata zielona

14.00 białko i bedzie kawusia

coś słonko się schowało i dopadł mnie jakiś dołek znowu... a od rana tryskałam energia i super nastrojem... może po siłowni mi się troszkę endorfinki podładują

a tak z innej beczki... to nie wierzę juz w przyjaźnie damsko-meskie!!
faceci to w większości przypadków świnie!!!!

6 grudnia 2011 , Komentarze (1)

.... dla każdego coś fajnego....

7.00 owsianka
kawusia, kawusia
czekam co tez mój mikołajek dzisiaj mi przyniesie.....yyyy na razie starczy mi tylko sobie popatrzeć hihi

5 grudnia 2011 , Komentarze (2)

16.30 szaszłyki z sałatką z pekinki....
kawusia

po 4 ketanolu byłam juz całkiem na chodzie i kumpela wyciągnęła mnie na ten maraton mikołajkowy... była zajefajna zabawa!! intensywne układy do świątecznych piosenek.... wypociłam się jak pumba
20.00 białko czekoladowe.... i chyba tym sposobem odpuszczę sobie na dzisiaj kolację....

może waga mi się w końcu jakoś odwdzięczy.... bo na razie to się tylko nade mną znęca!!


5 grudnia 2011 , Skomentuj

dopiero po drugim ketanolu funkcjonuje..... i teraz skoro mnie aż tak nie boli to iść na ten maraton czy sobie odpuścić i iść jutro normalnie na siłownie?? co za dużo to nie zdrowo.... ale z drugiej strony fajnie byłoby się powygłupiac....

14.00 białko czekoladowe

rozpisałam sobie menu na cały tydzień... no szału nima ale licze na to że będę sie bardziej trzymac grafiku i będzie mniej pokus

a teraz jeszce godzinka i do domciu..... ten dzień wlecze się niemiłosiernie.... a ostatnia godzina to już w ogóle......

5 grudnia 2011 , Skomentuj

10.30 1/2 sera typu włoskiego
herbata od mnicha na jelita....

umieram dosłownie..... brzuch mnie tak boli że już nie moge..... i kręgosłup i nogi... jak ja nienawidzę @!!! po co mi ona?? no po co?? tylko mnie meczy jak nie swoim długim istnieniem to jeszcze bólami.... a zero korzyści z niej..... apap sobie nie poradził... wzięłam ketonal.... mogłam głupia nie łudzić sie tym apapep tylko od razu z grubej rury to bym teraz się nieskręcała!!

oj coś czuję że jednak nie dotrę na ten maraton mikołajkowy.........

5 grudnia 2011 , Skomentuj

rano wstałam jak skowronek.... m mi dał kawusię do łóżeczka
35 min aero zaliczone
kiwi
7.00 jajecznica z szynką krakowską i cebulka suszona
kawa.....

leje dzisiaj u mnie... a przez to chce mis ię spac i to baaardzo!!! zaczyna też mnie brzuch pobolewać od @.... ale to jeszcze pikuś.... moze nie będzie źle....

dzisiaj wybieram się wieczorkiem na maraton mikołajkowy do mojej siłowni.... od 19-ej Santa Dance

4 grudnia 2011 , Skomentuj

no i jak to w weekendy bywa.... dieta..... POLEGŁA!!
w sobotę od rana oddałam krewkę do badań u wampirzycy..... z jedzonkiem byłam zdana na teściową..... jadłam to co dała... ale nie było najgorzej.... oczywiście dostałam @ i miałam napad na czekoladę.... ale tylko pół tabliczki hihi nie cała tak jak ostatnio....
ale wieczorem to już gorzej.... popijawa u kuzynostwa... ja nie piłam ale za to podjadałam to krakersa.... to cipsika..... i uwaga.... zjadłam mega pyszna zupę tajską z krewetkami i mi smakowała!! ja zjadłam krewetki!!! smakowały jak taki twardawy kurczak.....
niedziela też niezbyt udana dietetycznie i poległam na ćwiczeniach.... mam ból głowy... m pije a ja przechodze kaca.... to się nazywa miłość hehehe

ale jest postanowienie.... jest nowa motywacja... jest duży power do działania....
od jutra nie ma przebacz.... co by się nie działo idę na siłownię i trzymam dietę.... tak dalej być nie może!! czemu jak już raz człowiek wypadnie z tego rytmu to nie może znowu się wdrożyć?? czemu za każdym razem jest coraz trudniej??.....
na wagę na razie wchodzić nie będę..... nie mam regularnych wizyt w wc i to mnie tylko demotywuje w działaniu.... może zaobserwuję pozytywy w obwodach.....
nadal nie zrobiłam fotek kontrolnych.... boje się!!

2 grudnia 2011 , Skomentuj

14.00 białko czekoladowe

17.00 1,5 szaszłyka drobiowego+ sałatka z pekinki
kawusia
21.00 jajka na miękko.... m robił hehehe

byłam u lekarki.... podejrzewa zespół jelita wrażliwego.... na razie dostałam skierowanie na badanie krwi i hormonów tarczycowych oraz skierowanie do gastrologa.... ale do niego musze poczekać co najmniej miesiąc- brak terminów na grudzień.....
na razie mam codziennie pić syrop z laktulozą.... no oby pomogło

a teraz marzę tylko o łóżeczku.... nie spałam dobrze w nocy... co chwilę się budziłam... rano wczesna pobudka a teraz oczka mi się kleją i normalnie z deka padam na ryjek....