Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

co mnie skłoniło do odchudzania? raz udało już mi sie zgubić ok 20 kg.......... przestałam się pilnować i z wagi 67kg zrobiło się 73.6........

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 32004
Komentarzy: 775
Założony: 11 listopada 2007
Ostatni wpis: 26 lutego 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
hanejowa

kobieta, 41 lat, Poznań

173 cm, 89.70 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: ten rok będzie chudyyyy!!!

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

29 listopada 2011 , Skomentuj

poranna pobudka była okropna.... zwlec się z łózka nie mogłam i nadal jakaś niedobudzona jestem.... i nadal obolała.... ale nie ma co się rozczulać trzeba iść dzisiaj na siłownię....
nasmarowałam się jakimś rub aromem, łyknełam apap i ma być coraz lepiej
7.00 owsianka + otreby
a teraz czas na?? kawusię.... ślicznie sie uśmiecha hihi
smacznego!!

28 listopada 2011 , Skomentuj

boli gardło... boli ucho i bolą zęby i to wszystko po prawej stronie.... no to mnie chyba zawiało.... ała!!

na obiadek 17.00 zjadłam flaki... mniam mniam
20.30 pierniczek, chleb z galantyną drobiową

klientka wyszła zadowolona z nowymi pazurkami... aż mi się tęskno zrobiło do moich tipsików... ja na razie jestem bez... buuuu

oki idę juz spać by pierniczki więcej nie kusiły!!

dobrej nocki...

28 listopada 2011 , Komentarze (2)

jakoś kawa nie smakuje mi kawą..... gardełko dosłownie delikatnie pobolewa a już człowiek czuje się do du..... normalnie SKS- y mnie dopadają już..... i to nie jest śmieszne a tragiczne!!!!!!

10,30 serek grani ze słodzikiem- tez mi nie smakował....
kawka.... bleeee
14.00 miało być białko.... ale zdolna ja wylałam całe na podłoge.... blondi!! a nie sorki... już ruda...

jeszcze niecała godzinka i do domku.... zjem coś na szybcika bo dziś brak gotowego obiadku... i brak czasu na szykowanie... o 18-ej klientka na pazurki- a tak marzę o tym by położyć się do łóżeczka....ech.... życie....

28 listopada 2011 , Skomentuj

wczesna pobudka..... kawusia i 35min aero zaliczone....małe jabłko na poskromienie głoda
7.00 3 parówki drobiowe + chlebuś na zakwasie
kawa.....
a jak mnie kusiło by sobie spakowac do pracki tak kilka pierniczków.... tak mnie wołały z kuchnie ale nie dałam się.... zobaczymy czy wytrwam po powrocie do domu....

27 listopada 2011 , Skomentuj

ale mnie dzisiaj mega kaczor meczy.... za duzo alkoholu i brak snu... za stara już na to jestem.....

dietkowanie dzisiaj u mnie kiepskie.... wyżerałam pierniki.... no... niedało się nie zjeśc takich cieplutkich.....

26 listopada 2011 , Komentarze (2)

wstałam dość późno bo o 9.30.... za to wyspana jestem na maksa....
czuję się leciutko choś troszkę obolała....
teraz dopijam kawusię
o 10.30 owsianka z siemieniem lnianym i mleczkiem
na 12 mam dzisiaj mikrodermabrazję.... ależ ja piękna będę hihi

dzisiaj czekają mnie dwie imprezy rodzinne.... najpierw imieninowa kawa u szwagra a później większa imprezka u teściunia Andrzeja.... a co najlepsze... prezentów to ja jeszcze nie mam hahaha będę musiałą walczyć ze sobą by za dużo nie pochłonąć... postanowiłam kawałek ciacha (malutki) u szwagra i u teścia.... i u teścia jeszcze jakieś papu....  tak więc by nie przegiąć zbytnio zjem śniadanko a później miskę zupy kalafiorowej i to wszystko... resztę dopchnę wieczorem.....

i moje ulubione pytanie na dziś..... które ciacho dziś wybierasz??

ja jakoś nie potrafię wybrać

25 listopada 2011 , Skomentuj

w domciu zjadłam pyszną zupkę kalafiorową- zmiksowaną...
zrobiłam też wspomnianą lewatywę i w końcu udało się.....od razu 10kg lżejsza hihi
na szczęście ominęła mnie wizyta u lekarza....ale kiedyś i tak do niego dotrę...
teraz popijam mocną miętkę... i idę spać... wymęczyły mnie dzisiejsze przygody....
od niedzieli wracam z powrotem do ćwiczonek

p.s a dacie wiarę że wypiłam tylko 1 kawę?? rano na czczo tak jak kasmi radziła i na tym koniec....ja naprawdę musiałam się źle czuć hehehe

25 listopada 2011 , Komentarze (2)

postępów nadal brak....
moje dzisiejsze menu bedzie całkiem do du.....
jak na razie zaliczyłam dwie active śliwkowe do picia i dwa gorace kubki... pomidorowa
ale w głowie cały czas siedzi mi.... chelbuś!!
co najdziwniejsze czuję się fatalnie... obolała i wzdęta ale jakoś nie cierpię na brak apetytu... powiedziałabym że wręcz odwrotnie....

25 listopada 2011 , Skomentuj

kurcze nadal nic nie działa..... od rana wypiłam na czczo kawę.... i dopijam teraz herbata z senesu.... jeżeli i to nie zadziała to w domu... lewatywa...a potem wizyta u lekarza.... no trudno...dłuzej czekac już nie moge!!

7.00 owsianka z siemieniem lnianym

24 listopada 2011 , Komentarze (1)

nadal nic... heh co za paradoks.... dawno tak nie modliłam sie do własnej....qpy

10.30 serek grani
herbatka
14.00 sałatka z kurczaka, jajka i pomidorków w sosie curry

do wieczorka nic już nie zjem... jedynie białko wypije..... a potem tylko płyny....