Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

:) niepoprawna optymistka- dalej wierzę że mogę osiągnąć te 52 kg

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 19598
Komentarzy: 32
Założony: 17 lipca 2008
Ostatni wpis: 9 maja 2017

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
beazim

kobieta, 50 lat, Sdaaa

164 cm, 64.80 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: do wakacji 57 kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

15 lutego 2011 , Skomentuj

juz zapomniałam jak wygląda waga w okolicach 53-54, teraz tylko 57,8-58,9, szkoda gadać i rozczulać się nad sobą, nie pomoże nic jak tylko, dieta i ruch.
od jutra szczegółowy plan posiłków - przynajmniej- śniadania, podwieczorki i kolacja- z obiadami nie będzie większego wyboru- zjem co podają - może w mniejszej ilości niż zwykle.

dam znac jutro jak się udało

30 sierpnia 2010 , Skomentuj

oj juz nie pamiętam, kiedy ostatnio tu byłam, tak wiele się pozmieniało, że na nowo musze się uczyć by z przyjemnością użytkować pamiętnik.

No coż, ale to nie mój cel, cel to zrzucić 3-4 kilogramy, które wracają jak bumerang. Obecnie chcę znów poczuć luz w spodniach, chociaż źle nie wyglądam- mój mąż cały czas się zastanawia i pyta "z czego ty chcesz schudnąć?" wiem, może to nie jest dużo ale dla mnie to będzie kolejny sukces.:)

Zaczynam więc od podstawowego dla mnie kroku- zapisu wszystkich zjedzonych pokarmów przekąsek itd.

Zatem dzisiaj już się wypiło i zjadło:

kawa (bez cukru i mleka- zresztą zawsze taką piję),

herbata zielona

2 x kromka ciemnego pieczywa z 1/3 camemberta o smaku wędzonego

1 szl. soku pomidorowego

kawa

na II śniadanie serek wiejski lekki Piątnica

III śniadanie 2 szl soki pomidorowego

co do obiadu jeszcze nie wiem, - to się okaże.

Wiem, że sama dieta tu dużo nie pomoże wskazany byłby jeszcze ruch, a tym kruchoo, nawet bardzo krucho. W pracy siedzenie, popołudniu trochę się ruszam w ogrodzie, ale to nie ćwiczenia, które pomagają w zrzuceni wagi- tylko siłowe. Dzisiaj czeka mnie wykończenie pokoju dzieci, czyli reszta malowania i ułożenie medli, zabawek itd.- czyli jak to pomalowaniu pokoju. Więc sił na pewno nie starczy na brzuszki czy pomki czy jakieś inne wymachy :)

Stosuje mój sekretny zestaw ćwiczeń w pracy- tak w pracy, przy okazji wyjścia do toalety udaje mi sie zrobić kilkadziesiąt przysiadów, nie trwa to długo, może  1-2 min dłużej ale zawsze to kilka ruchów więcej i krążenie się poprawia i nie trzeba kolejnej kawy.

obiad:

makaron z cukinią i pomidorami

przekąska

garść orzeszków nick nuck

kolacja: 2 plastry kminkowej łyżka sałatki

1/4 kawałka tortu śmietankowego

To tyle na teraz, pozdrawiam serdecznie.

7 lipca 2009 , Skomentuj

nawet udało się wczoraj zachować umiar w jedzeniu, obiad powiększony tylko o 0,5 ziemniaczka, dodatkowo 1 cukierek czekoladowy i kolacja zmodyfikowana - 2 jajka na twardo (czekały od soboty) - w tym jedno nadziewane łososiem i odrobiną kawioru.

Dzisiaj:

I śniadanie 1/2 jabłka - bo zapomniałam wędlinki - (jakaś roztargniona jestem ostatnio) a dalej na II śniadanie, drugie 1/2 jabłka i  nie wiem, co jeszcze - może jakiś biały serek albo jogurcik.

Obiad: ?? kotleciki z indyka i sałata

kolacja: łosoś wedzony - albo sola z patelni.

zobaczę ile zostanie mi czasu.

Aktywnośc ruchowa wczoraj skonczyła sie na pracy przy pieleniu grządek w ogródku- jak wróciłam z niego- to już nie miałam siły na nic i dzisiaj pewnie też się na tym skonczy :(

zero werwy czy energii - czuje się jak wyżuta guma....

 

 

 

6 lipca 2009 , Skomentuj

waga waha sie pomiędzy 54- a 55 z tendencją do 55,5. Zero ruchu, bez diety - więc nie ma się czemu dziwić. moje upragnione 52 - gdzieś w dalekiej przyszłości do mnie się uśmiecha...

zaczynam kolejne zmagania, zobaczymy co przyniosą kolejne dni. cały czas nęci mniedieta proteinowa, może się uda.

dzisiejsze menu: I śniadanie: serek bieluch bez dodatków i 3 wafle ryżowe

II śniadanie: serek bieluch

obiad: ziemniak faszerowany cukinią, paryką, pieczarkami i odrobiną boczku, kotlecik z piersi indyka

kolacja: omlet z 2 jaj z papryką i szparagami.

 

 

14 kwietnia 2009 , Komentarze (5)

no i tyle się napisało i wszystko poszlo w eter....
wracając do merritum


dalej wcale nie jest dietkowo, święta do tego jeszce wczorajsze chrzciny, nasiadówka, potem jeszcze wieeelka ochcota na orzeszki ziemne pikantne - mega porazka ;(
dzisiaj mego głód- bo żołądek rozepchany do granic mozliwości....
miało dzisiaj być dietkowo - a na razie wyszło jak wyszło:
I śniadanie:
kanapka z łyżeczką majonezu i poledwicą drobiową 
kefir
 i na tym dietkowanie się skonczyło- niestety,

II śniadanie
prince polo- 20 gr, 132 kcal
5x wafli ryżowych - 30,56 x 5- czyli ok 152 kcal


nie wiem, co na obiad, pewnie kawałek przepiórki i surówka ,

co z kolacją? to sie okaże

zauwazyłam, że najlepiej na mnie działa na noc kefir lub omlet z papryką i szparagami..
muszę niestety znowu zaopatrzyc się w słoiczek...





30 marca 2009 , Skomentuj

ale poszalałam, już nie pamiętam kiedy ostatni raz  cos tu pisałam,
aż mi wstyd, prawda jest taka, ze od 2 m-cy jestem na diecie, plany posiłków przychodzą i tyle.
nie bardzo był czas na wpisywanie sukcesów i porażek, czasami zaglądam do pamiętników. prawda jest taka gdybym bardziej przyłożyła się do diety - to pewnie już bym osiągnęła wymarzoną wagę, ale nie ma co się uzalać nas sobą - tak juz jest jak się nie trzymasz sztywno zaleceń, zatem kolejny m-c zaczynam dietkowanie,
wczoraj postanowiłam, że wracam do ćwiczeń- a jaka motywacja? koleżanki z pracy 2 x w tyodniu chodzą na fitness, a ja w domu, z wagą nie jest najgożej ale jądrność ciałka- do du...
stepper zakurzony w szafie stoi i ma się dobrze, ćwiczeń zero i dekagramy lecą - ale pewnie z mięśni a nie z tłuszczyku.,

23 lutego 2009 , Skomentuj

no cóż, bardzo długo mnie nei było - to  ie to , że nie chce mi się wpisywać, ale po prostu nie miałam czasu, od cZasu do czasu zaglądałam na forum i do waszych pamiętników, ale sam anie miałam czasu wpisac choć pare słów.
korzystam dalej z diety smacznie dopasowanej - i dobrze jest nazwana bo dobrze się ja dopasowuje. niestte nie zawsze korzystam z niej w 100 %, ale przynajmniej mam blade albo bardzo blade pojęcie co zjeść, plan posiłków i co by tu zjeśc, aby nie przekroczyć 1200 kcal.
nie zawsze sie mi udaje, ale i tak jestem zadowolona bo waga powolutku leci w dół.
gdyby jeszcze udało mi sie dołożyc do tego parę ćwiczen- może postępy byłyby lepsze. a tak musze cieszyć z tego co jest. no i moja pieta achillesowa- woda!!! ostatnio coraz mniej jej pije - nie wiem, jak sie do niej zmusić, to chyba sprawa aury , ktora panuje na zewnątrz, latem jakoś nie mam problemu, pije - bez oporów, ale teraz zimą po prostu mnie odrzuca. nie chce mi sie pić i co na to poradzę??? herbarte jakoś jeszcze wlewam w siebie - bo jest ciepła, ale zimna woda jakoś nie chce wchodzić, chociaz to lepiej dla odchudzania bo więcej kalorii organizm potrzebuje na jej ogrzanie.
to tyle na dzisiaj. 
w przyszłym miesiącu chyba bedę cześciej cs umieszczać chodzby ze względu na to aby zapisac co zjadłam.
a teraz mam gotowca z vitali - więc nie mam potrzeby, zresztaczaspokarze, może skusze się na kolejny m-c diety.
pa  

9 lutego 2009 , Skomentuj

oj, rano nie chciało mi sie wstac do pracy :(((
trochę wolnego i człowiek sie rozleniwia, nie chce mu się ruszac - a w pracy młyn, że szkoda gadać, wszsytko sie wali, i na ostatnia minutę.

wczoraj udało mi sie zaczac a6W, myslałam, ze bedzie ciężej, ale ćwiczenia takie sobie, na razie bułka z masłem, nawet mąż obiecał, że od dzisiaj ze mną zacznie ćwiczyć- no tak obiecanki, zobaczymy czy się zmobilizuje.
nie wiem, jeszcze jak dopisywac do diety odstępstwa od zaplanowanych posiłków. nauczyłam się juz wymieniac posiłki - co jest suuper!!, ale jak trzeba wogóle coś dodać albo wyrzucić - to tego jeszcze nie wiem, może ktoś podpowie? czy tylko w vitaliuszu??

dzisiejsze menu:
rano kawa
herbata
plasterek oscypka- cieniutki
śniadanie: grahamka z masłem i dzemem, plasterek oscypka
II śniadanie: jogobella light z poziomkami
obiad??
kolacja cos na ciepło - chyba cos wymienię.



7 lutego 2009 , Skomentuj

tak, to co dobre szybko się kończy, wróciłam, weszlam na wagę - nawet nie było tak, źle, 56,8, no mogłoby byćlepiej , gdybym trzymała sie diety, a tak bez diety, no bo posiłki były przygotowane - więc, dużego wyboru nie było. trzeba bylo jeścto co podali, choćstarałam sie jeść, w  miarę regularnie ale nie zawsze wychodziło, do tego jeszcze te zaparcia, zawsze tak mam jak gdzieś wyjeżdzam, to 3-4 dni kibelka nie odwiedzam i jak wracam to tez tak jest. na wyjeżdzie po 3 dniach pomogłam sobie xenną, brzuch bolał niemiłosiernie- ale lepsze to niż czuć się jak balon, który nie może wypuscis ani troche powietrza, teraz pewnie po przyjeździe bedzie to samo. ispagul jest juz w pogotowiu, może coś mi pomoże- obym tylko nie zapomniał pić, pić i jeszcze raz pić, to niestety połowa sukcesu!!!
kończę już spać się chce, jutro może poczytam co u Was vitalijki.
pa! 

3 lutego 2009 , Skomentuj

dieta wykupiona, pierwsze koty za płoty, nawet posiłki są smaczne i wbrew pozorom sycące. 

teraz na wyjeździe niestety diety nie da sie stosować, posiki są gotowe i za bardzo wyboru nie ma, zatem muszę to jakoś przetrzymać do soboty, potem na nowo wracam do dietki,

z ćwiczeniami tez krucho, tylko rochę co na powietrzu sie ruszałam, wczoraj było przynajmniwej chwilkę ping ponga - ale to kropla w morzu potrzeb, jak wrócę do domu do łaskwróci stepper i może któreś z absów, zobaczymy, to tyle na dziś, pa