wynurzam na chwilkę nieufarbowaną czuprynę znad śniegów Reykjaviku, by zawołać gromkim poświątecznym: ho ho hooooo. Okiełznać chaos to dla mnie motto przewodnie nadchodzącego roku. Przed świetami zmuszona byłam włączyć sobie prywatne turbo dopalanie bo inaczej padłabym na twarz. Energię zaczerpywałam po trochu ze snu po trochu z jedzenia. Silną wolę by to przetrwać - z prywatnych zasobów. W pracy przez 2 tygodnie tyrałam przynajmniej podwójnie a niekiedy i potrójnie: połowa załogi na chorobowym a moje dziecko z goraczka podązało do przedszkola bo nie było komu pracować. Cóz ze za tą samą pensję... I tak cieszę się że zdązyliśmy z Wigilją na Wigilję , choć tak niewiele brakowało, zaczęliśmy chyba najpóźniej w całej wiosce, o 21.30!!! Ale udało się. W celu pomyślnej realizacji przyszłorocznego motta zakupiliśmy mebelki z Ikei, by mieć gdzie pozamykać naszą graciarnię oraz ważne dokumenty, gadzety i kieliszki. Tomek obiecał mi JEDNĄ CAŁĄ szafkę przeznaczyć na wyłączność. Fajnie. Własna szafka z 2 półkami poza zasiegiem dzieci. Sama nie wiem co trzymać będę w SWOJEJ szafce. Mam też 2 pojemniki do trzymania pod łózkiem i komodę z szufladami do przechowywania czapek i szalików itp. Jesteśmy na dobrej drodze: całkiem łatwo zlokalizować 2 takie same rekawiczki. Ze skarpetkami jeszcze nie jest tak fajnie. Dziś np. mam na sobie brązowe choć jedna frote w paski a druga bawełniana bez wzorku. Dziewczęta w kąpieli. W lodówce jeszcze poświąteczne obżarstwo ale na wykończeniówce. Wadze własnej łazienkowej po prostu nie wierzę bo logicznie rzecz biorąc powinno być więcej, a nie jest. Sprawdziłam po spodniach... noooo... powiedzmy... Chciałabym żeby wszystkie słodkości już wyszły, bo ja im nie odpuszczę, niestety i jem dopóki są. Dlatego, pamiętać!, pakować codziennie Tomkowi do pracowych kanapek sztuk kilka a i dzieciom nie żałować. Od nowego roku coś tam postanowię. Toż zaliczka na poczet biletów do Polski juz wpłacona, nie wypada po ojczyznie biegać z trzesącym sie na tyłku nadbagażem.
Pozdrawiam i życzę udanej sylwestrowej zabawy i ogólnie - szczęsliwego roku!
Na koniec przytoczę cytatem z mojej córeczki:
-Mamo a dlaczego święta są zimą?
Tu nie zdążyłam się zastanowić nad rozsądną odpowiedzia bo dziecko rozwiazało zadanie samodzielnie:
A już wiem! Bo musi być śnieg, zeby można było ulepić ŚWIĘTEGO BAŁWANA...
Ale takie myślenie jest dość charakterystyczne dla Bożego Narodzenia w Islandii. Wszędzie od groma bałwanów, reniferów, mikołajów, choinek i światełek a ani słowa ni obrazka o istocie tego święta narodzinach Jezusa... Moja rodzona matka byłaby pewnie oburzona.