Ostatnio dodane zdjęcia
Znajomi (40)
O mnie
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 37190 |
Komentarzy: | 331 |
Założony: | 30 września 2008 |
Ostatni wpis: | 19 października 2023 |
kobieta, 49 lat, Mój Swiat
163 cm, 71.20 kg więcej o mnie
Postępy w odchudzaniu
Masa ciała
They say you're fat. So what? They're fat!
Wczoraj wchodzę do kuchni w pracy, wszyscy zajadają lunch - kotlety, gołąbki, pieczone mięsko, a ja wyciągam sałatkę. Zawsze muszę się tłumaczyć dlaczego i co jem. Znalazłam na to sposób i mówię z uśmiechem: "Obiad mam w domu, to tylko przekąska". Wkurza mnie, że bez przerwy ktoś mi do talerza zagląda...wrrrr. Dzisiaj kontrola wagi. Niestety nie drgnęła prawie wcale, ale dziwne, bo wczoraj zmierzyłam się w wiadomych miejscach i np. w pasie mam 3 cm mniej niż przed tygodniem. Są zatem dwie opcje: albo tydzień temu się źle zważyłam, albo wczoraj się źle zmierzyłam. A może obie naraz? Chyba sobie kupię lepszą wagę, bo mam taką z IKEA.
Dzisiejsze menu: 6:30 Sniadanie: tradycyjne
II śniadanie 10:00 : sałatka z ryżu kurczaka mandarynki i selera naciowego
Obiad: I danie: dwie chrupkie kanapki z twarożkiem w pracy
W domu obiad: pół piersi, kasza jęczmienna, surówka z marchewki, jabłka i selera.
Kolacji - nie będzie - bo obiad w domu ok. 17.
Wieczorem jabłko.
Tata jest genialny... umie mnożyć:)
Czy Wasze dzieci też czasem robią lekcje o 7 rano? Dobrze, że mają mojego męża za ojca a ja punkt 7 wychodzę z domu.
Ale nic... wczoraj udało mi się nie dojadać po dziecku - sukces. Syndrom matki polki zanika :) (Pozdrawiam LenęRz). Obym tylko wytrzymała... I obym dzisiaj przeżyła wizytę u dentysty.
Dzisiejsze menu:
I śniadanie - standard (musli z mlekiem)
II śniadanie - 10.00 dwie chrupki kromki z twarożkiem i rzodkiewką
jabłko, kiwi
Obiad (w pracy, przed dentystą) 14.00 : sałatka z sosem jogurtowo-chrzanowym WŁASNEJ ROBOTY z sałaty lodowej, pomidora, ogórka, jajka i 5 plasterków pysznej swojskiej suchej kiełbaski (Tata robił - jest genialny - umie zrobić kiełbasę i nie tylko :))
W domku będę pewnie ok. 17.00 - zupa jarzynowa z piersią. Jeden kawałeczek chlebka.
Piąteczek .. weekendzik za pasem:)
Wczoraj: Sniadanie: musli z mlekiem, II śniadanie: mała sałatka owocowa, dwie kanapki z chrupkiego z wędliną i sałatą, przekąska: duuuuuuuuuuże jabłko zakupione w kafejce na dole, obiad: duszona ryba z warzywami, 2 łyzki kaszy jęczmiennej (dzisiaj mam to samo - moja porcja wystarcza mi na dwa dni, więcej nie wcisnę :)) kolacja: cienka kromka ciemnego z twarożkiem ze szczypiorkiem, plasterki zielonego ogórka, i FANTASIA podczas filmu "Nie kłam kochanie" (164kcal sam jogurt). baaaaardzo lubię te jogurciki.... najbardziej te z płatkami czekoladowymi...mniam:) Zjadłam i czuję się "zaspokojona" na jakiś czas. Dzisiaj mąż powiedział, że zmniejszył mi się brzuszek... a wcale go nie pytałam:) Ważę 71,5 kg. W sumie 3,5 kg w dół od 3 tygodni - chyba jest ok? Nie za dużo, nie za mało.
Dzień ważenia mam jutro, ale nie mogłam wytrzymać, więc zważyłam się dziś.... i .... Albo zepsuła mi się waga, albo schudłam 2 kg!!! :))
Jutro napiszę co jadłam dziś, bo wczoraj napisałam w południe, a popołudniu życie troche zmodyfikowało moje menu. Wczoraj u znajomych 1 kostka czekolady, ale trzeba było jakoś uczcić narodziny małej Milenki. Słodka jest :)) Milenka oczywiście....
Dziś dziewiąty dzień bez słodyczy - absolutny
rekord :))
A jednak się da :) Wczoraj wieczorem zamiast przekąski przed kolacją zjadłam mały deserek mleczny mojej córci, ale nie dlatego, że nie mogłam wytrzymać, tylko dlatego, że chciałam zjeść coś "bo mogę i sobie na to pozwalam" ... świetne uczucie. Jak mi to smakowało - 150 kcal. Aha.. mam w domu krówki, te z weekendu, nie do wiary, że w ogóle mnie to nie obchodzi:) Schudłam niewiele, ale już czuję się inaczej, lżej - to niesamowite:) Wczoraj zrobiłam pomiary i mam mniej tu i ówdzie, spodnie są luźniejsze, a w czwartek ważenie. Nie chodzę głodna!! Dość o jedzeniu i odchudzaniu. Muszę zrobić zakupy na ślub i wesele, nie mam się w co ubrać - jak zwykle.