Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Czas płynie nieubłaganie.... a po 20-ce to już wyjątkowo szybko.. Rok 2012 był czasem wielu zmian - schudłam prawie 13 kg... wyszłam za mąż... zmieniłam miejsce zamieszkania, przeżyłam gigantyczny remont mieszkania i dowiedziałam się, że największa zmiana czeka mnie w pod koniec czerwca 2013 roku..

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 282588
Komentarzy: 3769
Założony: 14 września 2008
Ostatni wpis: 19 sierpnia 2018

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Ellfick

kobieta, 38 lat,

154 cm, 60.20 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: Chcę wyjść z słodkiego uzależnienia, ważyć 52 kg i w końcu być szczęśliwą mamą..

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

1 marca 2012 , Komentarze (4)

Witajcie...

wczoraj była tak piękna pogoda, że nie mogłam wysiedzieć w domu..
więc "nordic" zaliczony..
zrobiłyśmy ok. 7,5 km  w 2 godziny.. wow.. fajnie..
tylko przez te roztopy musiałam buty czyścić w kałuży..
ale było bardzo fajnie... do tego stopnia, że jakoś dziś mnie ciut nogi bolą..
dziś wg planu znów się wybierzemy.. a co tam...
czapa na głowę i szalik nie za gruby żeby się nie zgrzać za bardzo i do przodu..

Wiem, wiem..... jestem monotematyczna.....

dietkowo trzymam się dobrze... ograniczyłam ilości spożywanych posiłków.
Kiedyś konkretne 2 śniadania, a teraz pierwsze ciutek lepsze... drugie light..
obiad... można powiedzieć jem na małym talerzyku....
podwieczorek mini mini...
a kolacje czasem odpuszczam....

tylko teraz mam inny problem...
muszę zakupić jakieś suszone owoce na rozruszanie moich jelit..
chyba zapadły w sen zimowy.. to pewnie przez to, że mało jem..
ale jest to dość uciążliwe, bo jakoś mi tak ciężko z tego powodu...





29 lutego 2012 , Komentarze (4)

Witajcie..

Kochane dziś zobaczyłam jadąc do pracy coś co sprawiło, że budzi się we mnie życie...



Ptaki do nas wracają, a to może oznaczać tylko jedno.... WIOSNA..
Na zewnątrz ok 6 st. C i świeci słonko.. pięknie..

Nadal męczy mnie przeziębienie,
miałam nadzieje, że obejdzie się bez typowej farmakologii,
ale dziś chyba w końcu kupie jakiś gripex czy coś..
Nienawidzę tych świństw może i pomaga na przeziębienie,
ale bardzo męczy mój brzuszek..
No i na czas przeziębienia kijki zostały wstrzymane..
Oj brakuje mi tego...




 

28 lutego 2012 , Komentarze (4)

Witajcie...

"od rana mam dobry humor..."
he he wiadomo jak wyskakuję z taka akcją od samego rana tzn. że się dziś ważyłam....
a tu znów mała niespodzianka... he he
równiuteńko 57 kg...

bardzo bardzo bardzo fajnie.....
mam 5 kg za sobą - drugie 5 kg przede mną...
cieszę się już bardzo z tego wyniku..
podnosi mnie na duchu i motywuje do dalszej pracy nad sobą. cieszy mnie ten spadek, ponieważ chciałabym w tym tygodniu wybrać się do salonu ślubnego,
 żeby przymierzyć kilka sukni.. a każdy kilogram mniej to większy wybór..
kupować nic nie będę, narazie tylko chciałabym wybrać dobry fason..


jeśli chodzi o zdrówko męczy mnie to przeziębienie...
gorączki nie mam, ale mam chrypkę, katar - non stop kicham..
męczące to dość..


27 lutego 2012 , Komentarze (3)

Witajcie..

miałam wrzucić zdjęcia,
ale niestety komputer,
na którym były moje zdjęcia do wklejenia na Vitkę dziś zanoszę do informatyka..
znów padł ekran jak to w HP.
więc muszę poczekać aż zostanie znów zreanimowany..
jednak te stare komputery mniej się psuły.

chyba mnie bierze jakieś przeziębienie... mam chrypkę, katar i jakoś mi zimno..
brr... to ta pogoda.. nie fajna..
w nocy minusy, a w dzień słonce, deszcz i wiatr na zmianę..
a może to wiosna w końcu do nas zagości?? tak czekam na nią...



23 lutego 2012 , Komentarze (5)

Witajcie..

Tak jak obiecałam dziś czas podsumowania.
Jednakże, policzyłam wyszło mi, że walnęłam się o jeden dzień,
więc podsumowanie powinnam zrobić wczoraj.
no niestety robię dziś...

 

4 styczeń 2012

23 luty 2012

rezultat

waga

62,00 kg

57,50 kg

- 4,50 kg

talia

90 cm

83 cm

- 7 cm

biodra

103 cm

97 cm

- 6 cm

udo

64 cm

56 cm

- 8 cm






Nie wygląda to tak najgorzej. A całkiem mi się podoba.
Zeszło trochę z wagi, no i z centymetrów. Co mnie ogromnie cieszy.
Jedyny problem, że mam za duże spodnie i w zasadzie zostały mi 2 pary,
w których da się chodzić. Reszta wisi z przodu i z tyłu.

Na pewno dużo dało wieczorne kijkowanie.
Z tego jestem bardzo dumna - udało mi się wyjść z domu.
Zamierzam kontynuować. Wiosną dojdą rower i rolki.
Ruch to podstawa.
Czas pozostały do osiągnięcia celu to 4 miesiące. 
Nie mogę dłużej zwlekać z zakupem sukienki.
Więc myślę, że skoro w niespełna 2 miesiące udało mi się pozbyć 4,5 kg,
 to tych pozostałych 5 kg pozbędę się w te 4 miesiące.

Z racji tego, że ten łatwiejszy etap mam pewnie za sobą
czas również trochę bardziej zaostrzyć dietę.
Więc do mojego MŻ dorzucam SuperMŻ
- czyli po mojemu to coś w stylu zapomnij o węglowodanach
typ białe pieczywo oraz ziemniaki. Muszę ruszyć moją przemianę materii,
bo wygląda na to, że zapadła w sen zimowy. 


Ale w dwóch słowach na koniec:

Walczę dalej !!!


21 lutego 2012 , Komentarze (1)

Witajcie...

kolejny dzień mojego dietkowania... już 48..
niedługo będzie 50 dni, więc myślę, że wówczas zrobię jakieś podsumowanie
i może wrzucę jakieś fotki mojej dużej osoby....
zrobię oficjalne mierzenie i ważenie
po czym porównam z tym co było na dzień 1 stycznia 2012 r..
taki rekonesans mały, ale to dopiero w czwartek...

ambitnie wróciłam do picia wody mineralnej trochę to olałam ostatnio,
ale widzę, że brakuje mi tego i znów popijam wodę..

dziś dalszy etap ćwiczeń i "nordica" oczywiście też..
powiem wam, że tak się wciągnęłam w tego "nordica", że jak nie idę przez weekend to potem tego mi bardzo brakuje..
to niby tylko takie szwendanie się z kijeczkami,
ale sprawia mi dużą frajdę. naprawdę dużo się lepiej czuję..
mam dużo więcej energii.. no i plotczki z panno D. też odstresowywują.
polecam zdecydowanie...    .




20 lutego 2012 , Komentarze (5)

Witajcie..

jakoś mi tak od rana zimno... niby mam w pracy 24 st. C, ale i tak mi zimno..
mam nadzieje, że to nie początki jakiegoś grypola...
nie mam na to ani czasu, a tym bardziej pieniędzy..
wszystko przez te pogodę..

chciałabym za jakiś czas wybrać się do kosmetyczki..
mam problem z cerą - przebarwienia, naczynka no i niestety wypryski..
chciałabym zafundować sobie jakieś oczyszczanie..
tylko szczerze nie mam pojęcia jaki zabieg powinnam wybrać..
potrzebuję czegoś co sprawi, że będzie mi łatwiej o nią dbać..
może coś doradzicie...

dietkowo jest ok. trzymam się mojego MŻ i staram się dużo ruszać...
jeszcze trochę i będę na półmetku w drodze do osiągnięcia upragnionej wagi..
dziś dalszy ciąg "nordika" no i moje 30 min szalonych ćwiczeń..


17 lutego 2012 , Komentarze (2)

Witajcie...

dziś kolejny krok na wagę, a tu znów mała niespodzianka...
57,5 kg
>>> bardzo fajnie <<<

w związku z powyższym mam dziś dobry humor..
mimo, że pogoda w 100% zimowa...
- pada śnieg...
- ok. - 3 st. C
- drogi? - próżno ich szukać - jazdą bardziej na wyczucie,
- wszystkie miejsca parkingowe pod budynkiem gdzie pracuję zajęte przez hałdy śniegu (nawiasem mówiąc chyba podjadę do jakiegoś marketu i kupie sobie metalową łopatę by przygotować sobie miejsce parkingowe dla mojego żuczka przy następnym podejściu)

wczoraj zrobiłam sobie wagary w pracy,
ale czas spędziłam pozytywnie:
 - byłam zamówić ślub u księdza - data i godzina ustalona..
- zrobiłam zakupy dla mamy,
- posprzątałam swój pokój,
- zrobiłam pranie,
- ćwiczyłam (A6W - umarło w dniu wczorajszym - postanowiłam z budzikiem na telewizorze ustawić sobie na pół godziny czas i ten czas przeznaczyć na ćwiczenia - najpierw 10 min. rozgrzewki przy eska tv,
a potem różne ćwiczenia na mięśnie brzucha, ud ramion itp.,
myślę, że to będzie lepsze rozwiązanie),

- nie byłam na "nordiku" panna D. się pochorowała,
- upiekłyśmy/usmażyłyśmy z mamą 57 pączków - takie domówki są pyszności,
ale spokojnie nie zjedliśmy sami wszystkiego - mama wydzieliła pół rodziny nimi.

- niedietkowałam (chociaż sama nie wiem - zjadłam 3 pączki - ale to tak na drugie śniadanie, obiad i kolację, więc nie wiem jak to liczyć)


15 lutego 2012 , Komentarze (1)

Witajcie..
ale dziś się biało zrobiło.. szaleństwo.. lekko z 15-20 cm spadło..
na szczęście się trochę przejaśnia...
oby tylko temperatura była na minusie, bo chlapy nie zniosę..



Dziś plan taki:
- jeśli nie będzie padał śnieg to akcja "nordic",
lecz jeśli będzie sypało to niestety tylko steper.
(bardzo dobrze działa na mnie ten ruch i przyznam się szczerze, że jak za długa przerwa to mi brakuje tego marszu z panną D., można się fajnie wyładować, odstresować no i świeże powietrze, po którym dobrze się śpi)

- chcę rozpocząć A6W. fakt wymaga to systematyczności, ale myślę, że ten dodatkowy czas uda mi się jakoś znaleźć.

 Zależy mi na płaskim brzuchu, ponieważ już niedługo będę musiała zacząć rozglądać się za sukienką, a ze zgrabną figurą będzie to naprawdę dużo łatwiejsze. Fakt wiem już dziś, że takiej sukienki jakie mi się naprawdę podobają pewnie mieć nie będę i tu nie chodzi tylko o cenę. Jestem dość niska, a to wyklucza już na wstępie pewne modele. Mam świadomość, że wybranie odpowiedniej będzie mnie kosztowało dużo czasu. A o dziwno nie jestem typem kobiety, która uwielbia wysiadywać w przymierzalniach. Jak mam się rozbierać i ubierać i tak w kółko to mnie mory biorą. Szczególnie, że suknie ślubne to nie takie hop i już. Zastanawiam się na zakupem sukienki na Allegro - czytam dużo na ten temat ostatnio na necie. Nie zamierzam wydawać na jeden raz jakiejś kosmicznej kwoty. Wolałabym coś za rozsądną cenę - dlatego rozważam zakup przez internet.
Myślę, myślę ciekawe co wymyśle... .

14 lutego 2012 , Komentarze (2)

Witajcie..

Wiadomo wszystkim co dziś za dzień..
Ale szczerze mówiąc jestem zdziwiona trochę, ponieważ zawsze jakoś było o tym głośno..
Nie wiem może ja się tym tak nie ekscytuje już i dlatego nie zwracam tak uwagi..
A może to faktycznie kryzys.. i ludzie nie moją kasy, żeby nie wiadomo co wymyślać..
A ja fakt mam kryzys finansowy dlatego będziemy sobie siedzieć z panem I. w domku.
Może zrobię jakąś lekką kolację i posiedzimy przy jakimś filmie fajnym..
Bez szaleństwa... szaleństwo będzie we wrześniu... :)

Weszłam dziś na wagę... i jest pozytywnie.. fakt waga nie drgnęła..
Ale dla mnie to sukces... bo nie poszła do góry...
Piesza wędrówka wczoraj zaliczona..