Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Zawsze byłam "normalna" tzn ani chudzinka, ani pączek- taka sobie-ot 60 kg. Zaczęłam chorować na tarczycę i w pół roku zarobiłam 26 kg.A potem jeszcze rzuciłam palenie... Wszystko jasne, prawda ?Ale chcę to zmienić i zmienię ! :-) Pozdrawiam Ania.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 49894
Komentarzy: 476
Założony: 22 stycznia 2012
Ostatni wpis: 15 października 2017

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
ania961

kobieta, 53 lat, Gliwice

163 cm, 85.40 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

10 kwietnia 2015 , Komentarze (2)

Od tygodnia w większości leżę lub snuję się po chacie. Pogrypowe zapalenie płuc.Nic fajnego- a tak pięknie się zrobiło na dworze. Ale od tego leżenia jest mnie więcej- czuję jakby dwa razy więcej. Czułam, że przybieram. To niesprawiedliwe!!!! Człowiek chory powinien zmarnieć, wychudnąć zwiędnieć tu co?! No niestety, do urlopu mało czasu mi pozostało, czas się ostro brać. Aby wzmocnić motywację muszę wymyśleć 10 rzeczy, dla których chcę schudnąć.oto one

1. Chcę wyglądać fajnie

2. Chcę wybierać ciuchy w rozmiarze mniejszym niż 44

3. Nie chcę się wstydzić porównując się do moich szczuplejszych koleżanek

4. Fajne jest poczucie robienia czegoś dla siebie i odzyskania kontroli

5. Chcę poprawić kondycję

6 Chcę odciążyć moje sfatygowane kolana

7. Chcę zachwycić znów mojego ex, ale tylko po to by żałował tego co sam stracił

8. Chcę przywrócić sobie młodość

9. Lubię komplementy, gdy chudnę

10. Lubię wprowadzenie zmian na poziomie funkcjonalnym.

To na dziś. Pierwszy krok- dziennik jedzenia na www.ilewazy.pl. Wykupiłam abonament i już przy pierwszym posiłku zdobyłam nową wiedzę: olej dodany do frittaty jako dodatek ( w sumie zbędny z uwagi na ilość patelni teflonowych w moim domu) ma więcej kalorii niż jajko, będące podstawą dania. Czyli tu dokonam zmian. No i ćwiczenia, bez tego ani rusz, jak widzę. Na obiad zupa krem z warzyw już z uwzględnieniem korekty. To co? do dzieła!

14 marca 2015 , Komentarze (1)

Dziś mój pierwszy cheat day. Ale ponieważ sobota  jest przeze mnie ustalona jako dzień pomiarów- wcale tak bardzo się nie cieszę.  Straciłam po 3 cm w brzuch, udach, biodrach, 2 w talii od ubiegłego tygodnia. Więc jak tak dobrze idzie, to aż nie chce się tego przerywać, prawda? Ale wierzę Timowi Ferrisowi i kazał dzisiaj  się obżerać, to się będę obżerać. Co prawda, jadę po południu na uczelnię, wcześniej zakupy, sprzątanie- pracowita sobota, ale już spałaszowałam paprykę nadziewaną ryżem, którą zostawiłam sobie na dziś z wczoraj. Zaraz nadrobię też jakieś owoce, bo mi w tygodniu brakowało. Fajnie tak odzyskać kontrolę nad życiem :-)

11 marca 2015 , Komentarze (1)

Pierwszy raz się ważyłam dziś od czasu wprowadzenia zmian. Startowałam z wagą 85,5, natomiast waga mogła być nawet wyższa. Dziś patrzę po południu i dziób mi się cieszy. Już prawie zapomniałam jakiego to daje kopa. 2,5 kg mniej. Podwójnie mi miło, bo nowa koleżanka z pracy postanowiła slow carb wypróbować na sobie i swoim mężu i też mają już po kilogramie.  No i ok. tak dalej. 

8 marca 2015 , Komentarze (4)

No to zaczęło się. W moje życie znów od wczoraj weszło slow carb. Dlaczego? Bo to jest coś co mi dwa lata temu dobrze wyszło, bo nie miałam po tym jojo, bo da się na tym przeżyć, po kilku dniach nawet wchodzi się na poziom oswojenia i przyzwyczajenia. Jak dla mnie ok. Ćwiczenia...hhmmmm.... może za chwilę. Szukam znów debilnego wytłumaczenia, ale wiem, ze mnie to nie ominie, ale jeszcze mam naukę, pracy w cholerę, a to kolano. Dobra, za chwilę, jak dieta zacznie wyhamowywać. Do tej pory plank od minuty codziennie w górę. Założenie minimalnej skutecznej dawki (rówież Tim Ferris), a uwierzcie, deska codziennie rano i wieczorem, powyżej 3 minuty to poważna sprawa Założenie: 3 miesiące po 6 kg na miesiąc. Rozsądne? myślę, że tak. Wykonalne na tej diecie jak najbardziej.  rozmraża się więc pierś z kurczaka, żebym nie musiała czekać jak wrócę. Jadę z córką na wystawę klocków lego do Katowic, no i połazić po sklepach, a co! Dzień kobiet w końcu.!

25 lutego 2015 , Komentarze (2)

Niby od początku, a jednak to już było. Pozwoliłam mu wrócić... bo wspólne lata, wspólne dziecko. Przemykał się przez to nasze wspólne życie tak cichaczem, nie chciał rozmawiać, oczyścić atmosfery... wyjaśnić. Oczywiście, nie powie wprost" nie będę z tobą gadał i się tłumaczył" bo wie, że pognałabym go na cztery wiatry, ale poprzez niewypowiedziane obietnice, niedopowiedzenia i sugestie..... złodziej!!! złodziej czasu, dobrych emocji, organizacji, energii. Ona w tym jego życiu jest nadal- więc jego nie ma już w moim. Jedyny plus tej całej chorej sytuacji, ze za kolejnym razem nie przechodzisz tego tak mocno- życie jest po prostu jak ospa! A i jeszcze drugi plus, najlepiej mi się chudnie, gdy go nie ma, gdy mnie zrani, nie wiem czemu, ale tak jest.  Co do chudnięcia, to mam jeszcze dodatkowe wspomaganie w opcji od  wczoraj dochodzę do siebie po jelitówce, więc moze jakiś kilogram. Plan jest dobry: zamknąć sesję, schudnąć spektakularnie, pojechać do Grecji ( i nie przywieźć tym razem psa ;-) ) i w końcu w październiku się obronić. Uff, nie dam się pokonać słabemu człowiekowi, który sam nie wie czego chce od życia...Już raz udało mu się mnie dobić, ale nie teraz! Ale nie tym razem.

15 lutego 2015 , Komentarze (1)

Od jakiegoś czasu czuję ogromną potrzebę zmian. Nie tylko w ciele, ale w duchu przede wszystkim.Czy miałyście kiedyś takie poczucie, iż ktoś, kto jest blisko nastawiony jest wyłącznie na czerpanie z Was? Czas, uwaga, zaangażowanie, lista zakupów pod niego... Przy nim tyję i staram się nawet nie spoglądać w lustro, zawalam egzaminy na ostatnim roku magisterki, córka tęskni do czasów, kiedy byłyśmy tylko we dwie... Nie jetem w stanie odłożyć żadnej kasy na urlop, bo on nie powie nic, ale "piwko na wieczór by się przydało".Wróciłam tu, po to by znów zacząć panować nad swoim życiem, paradoksalnie powiem, że z odchudzaniem to naprawdę najprostsza prawa. Zdradził mnie, oszukał, a teraz zakradł się znów w nasze życie "tylnymi drzwiami". Bo gdyby zapytał wprost czy chcę go znów w swoim życiu - odpowiedź jest wiadoma. NIe chcę,Ale pierwszy krok zrobiłam...Zważyłam się , zmierzyłam i załamałam. Ale basta! Ja potrafię! Zawalczę znów o siebie.

5 lipca 2014 , Komentarze (2)

No i jak to bywa, urlop się kończy. Wróciłyśmy wczoraj po prawie 30-togodzinnej podróży. Młoda ryczy bo było tak fajnie, a mi też się chce ryczeć ( bo było tak fajnie). Grecja, a właściwie pewna grecka mała wioska stała się miłością mojego życia. Jest tak malutka, że przyjazd grupy 32-osobowej był prawie inwazją. Co do moich kształtów, chyba wydaje mi się po ciuchach, że nieco przytyłam. Ale nie odmawiałam sobie  potraw regionalnych , miejscowych win i owoców. Więc nie będę żałować tylko tego się pozbędę. Kiecka pojechała ze mną, ale nie miałam jej na sobie ani razu. Obowiązujący trend to był luz, stroje bikini, zwłaszcza, ze byliśmy swoją paczką.Ale czuję, że się zregenerowałam, wyspałam, nabrałam sił i teraz planujemy już urlop za rok ;-) . Serio!

6 czerwca 2014 , Komentarze (4)

NIe wiem Kochane co jest, rano nie mogę się dobudzić, a nawet gdy otworzę oczy to nie mam siły wstać. Kiedy już wstanę to nie mam pomysłu w co się ubrać... no cóż, brak mi napędu jak już dawno. Chyba po prostu potrzebuję tego urlopu do przeżycia- tylko jak nie skonać po drodze... Jasne, ze masa spraw do zamknięcia, w pracy , na uczelni, ale jestem przyzwyczajona do znacznie większego tempa. Jeszcze wczoraj taki bonus, myslałam, ze do zaliczenia seminarium ma być tylko plan, a tu jeszcze wczoraj dowiedziałąm się, ze pierwszy podrozdział. Świetnie..... Wieczorem też opadam z sił... cwiczeń zero, ale przestałam wcinać tak.. Waga bz

1 czerwca 2014 , Komentarze (2)

Albo niewystarczająco się staram. Ano próbuję pozamykać wszystkie sprawy, które mi wiszą na karku. W pracy kontrola, na uczelni zaliczenia i egzaminy, zamknięcie sprawozdań finansowych w dwóch firmach , no i normalny tryb miesiąca.Do tego odezwały się stare kłopoty. Oj dużo mi się tego nazbierało Żeby zdążyć przed urlopem. 

Nie ćwiczę, a u mnie jest taka zależność, że jak nie ćwiczę, to wcinam co popadnie.Ale zostały mi równiusio trzy tygodnie, kurde, co jest ?przecież tego chcę! Zrzucić piątkę, no co dałam radę ostatnio, to teraz nie dam?Kiedy dopadają mnie kłopoty, wtedy przestaję się koncentrować na wadze, na celu. Ale wiem, ze rok temu, kiedy świat mi się zawalił, dzięki ćwiczeniom, diecie, dzięki odwróceniu uwagi-codziennie robiłam tu jeden krok . Była to jedyna rzecz, na którą miałam siłę, nad którą wtedy miałam kontrolę, która dawała mglistą nadzieję, że poukłada się jakoś. Minął prawie rok, utrzymałam spadek wagi, choć zdecydowanie będę walczyć o więcej.Dziś stoję w  innym miejscu. Jestem singielką (hehe, tak mówi o mnie mój dorosły syn), Mam swoje lata i choć powiem szczerze było strasznie, ból i niedowierzanie takie, ze aż nie umiałam oddychać- to wiedziałam, że to czasowe, ze przejdzie, że trzeba wyłuskać dla siebie jakiegoś orzeszka z tych wszystkich łupin.Zobaczyłam, że ja w wieku 42 lat zostałam oszukana przez najbliższą osobę, ale doświadczają tego dziewczyny 16letnie, 20letnie,30latki, nie ma taryfy ulgowej.  JAk nie sięgnę po to czego chce, to tego nie dostanę. Jak nie włożę znów trochę wysiłku w zawalczeniu o figurę, to nie będę się cieszyć sukcesem.Więc podsumowanie: czy trzy tygodnie mi starczą na 5 kg? Sprawdzamy?

14 maja 2014 , Komentarze (6)

Dziś moja koleżanka, która ogólnie lubi coś "miłego" ze słodką miną powiedzieć przypięła się do mnie. W ubiegłym roku rozstałam się z partnerem. Od tego czasu jestem sama z córką. Nie opłakuję swojej samotności, chyba nie jest mi źle. Ale ona mając niepracującego męża despotę, ktory potrafi wydzwaniać do niej do pracy co kwadrans, tak przy śniadaniu przysoliła mi, że moje życie jest żałosne, że ona by się zabiła, że powinnam była coś ze sobą zrobić i walczyć o swój związek. No i pewnie będzie mi trudno teraz kogoś już znaleźć i zatrzymać. Zamurowało mnie. Nie należę do osób, które pozwalają sobie na takie komentarze, tym bardziej nie proszone.Pracujemy razem z siostrą i bliską przyjaciółką, pewnie coś podsłyszała. Spytałam tylko leniwie  " sądzisz , że nie mogłabym mieć twojego faceta, przy odrobinie wysiłku, do którego mnie namawiasz? Oczywiście się wycofała, że to "dla mojego dobra", że ja jej tak a ona się martwi..... wrrrrr. Poszła do mojej przyjaciółki z pytaniem, czy nie czuje potrzeby coś ze sobą zrobić, bo ma posturę cytuję" jak jej niepełnosprawna siostra" Przyjaciółka zamrugała tylko, a ja się wtrąciłam: Ewcia ma postawnego, zakochanego w niej męża, przy którym czuje się jak kruszynka, no i on świata poza nią nie widzi, więc chyba nie ma potrzeby nic zmieniać. Dziewczyny! Nie ogarniam. Stan kiecka- nie chudnę mam @, więc jestem dla siebie łagodniejsza ciut, ale dietę trzymam, więc pewnie coś się ruszy

.