Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

chcę tylko spełnić swoje marzenie :)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 91250
Komentarzy: 809
Założony: 13 marca 2009
Ostatni wpis: 10 lipca 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
wojnierz

kobieta, 41 lat, Szczecin

165 cm, 63.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

17 maja 2013 , Skomentuj

..."zdrowym" jedzeniem?  Czytanie składu stało się moją obsesją. Nie kupię nic ze skrobią modyfikowaną i glutaminianem sodu i dużą ilością E(czegoś tam, dodam że 3 to już dla mnie dużo) Staram się nie myśleć jakimi chemikaliami potraktowano warzywa i owoce które jem ale...oczywiście myślę. Jejku! Popadam w obłęd zdrowego jedzenia! I nie potrafię nad tym zapanować. Najgorsze jest to że nie czuję żalu kiedy rezygnuje z dotychczas ulubionych produktów. nie jem ich bo nie są zdrowe. to już choroba?

Dobrze że nie przesadzam z bieganiem. Tu zachowuje zdrowy rozsądek(choć czasem jest trudno)Plan na maj jest prosty. Utrzymać przy każdym truchtaniu 10 km(czasem 0,5 km więcej, czasem mniej) Przyzwyczaić organizm. Wyćwiczyć go.

Dziś w planach jest bieg, ale nie wiem czy...zdążę pobiegać(po pracy zakupy z teściową, obiad, małe porządki, przygotowanie się na jutrzejszą komunię.. ) Ale jak nie pójdę to będę miałam poczucie niepełnienia(którego nie cierpię)
Iść czy nie iść- oto jest pytanie :)

Brak czasu ostatnio mi strasznie dokucza. Nie mam czasu nawet odpocząć(sypiam po 5 godzin- to zdecydowanie za mało) Pocieszam się że jeszcze tylko tydzień....no może 2 i odpocznę!!!!!

16 maja 2013 , Komentarze (2)

...tak załadowany że chyba się wykończę! Za dużo się tego wszystkiego nagromadziło, w jednym czasie. Trzeba z czegoś zrezygnować...tylko z czego?
- przyjazdu teściów?- odpada
- pomocy kuzynce, która miała wypadek i "dochodzi" do    siebie?-odpada
- przygotowań do komunii chrześniaka K?- odpada
- sprzątania i gotowania?-odpada bo teściowe wpadają
- biegania?- odpada
- pracy?- dopuszczam tą możliwość :) 
Resumując- padam. Sypiam po 5-6 godzin i marzę o niedzieli żeby się wyspać. A dziś dopiero czwartek !!!!

Pierwsze oznaki zmęczenia pojawiły się już wczoraj. W czasie biegu. Tempo było normalne bo w 57 minut przebiegliśmy 9,7 km ale wiele mnie to kosztowało. Czułam się po prostu zmęczona.

Może przesadzam z tym bieganiem? Może powinnam troszeczkę odpuścić? Od około tygodnia za każdym razem robimy z K po około 10 km. Może to za dużo i za szybko? Boje się żeby nie dopadło mnie znowu zniechęcenie.

Dodatkowo pojawił się problem z jedzeniem kolacji. Całkowicie wypadła z dziennego planu. I najgorsze jest to że nie mam pomysłu jak ją przywrócić. Obiad jem jak wracam z pracy ok 17.00, ok. 20.00 idę biegać, wracam ok 21.00 , kładę się ok 23.00. Nie jem więc nie tylko kolacji, ale też nie uzupełniam węglowodanów po biegu. Po pierwsze nie czuje głodu, po drugie jak próbowałam zjeść chociaż owoc nie mogłam zasnąć. Co z tym zrobić? Czekam na jakieś rady (o ile któraś z Was doczyta mnie do końca :))

14 maja 2013 , Komentarze (2)

... jak usłyszałam że pierwszy wolny termin endoskopii przełyku jest dopiero na 6.09. :(
Fakt, powinnam się cieszyć że w ogóle sie dodzwoniłam(próbowałam od piątku) Ale żeby tyle czekać?! Zwłaszcza że brzuch dalej boli i pani doktor jest zaniepokojona....i...Trudno. Jakoś przeżyje. chyba. Bo nie wiem czy na pewno. Zobaczymy.....
Dziś mija mi z Vitalią 3 mc. Powinnam zrobić jakieś podsumowania, ale wstrzymam się do końca maja. Zawsze to więcej przebiegniętych km i może pojawią się jakieś spadki.
bieganie wpadnie chyba z planu na dziś. Szkoda. Czekają mnie zakupy(najazd teściów )nie chciałabym rezygnować z planu. Och, ten mój uparty charakter! Jak sobie coś zaplanuję i tego nie zrealizuje to odczuwam to jak porażkę :( trzeba nad tym popracować....

13 maja 2013 , Komentarze (4)

...nawet nie śniłam!!!!!Zostałam biegaczką. Jutro minie dokładnie 3 miesiące od mojego pierwszego biegu(jedna z was w komentarzach napisała ze po 3 mc zostaje się biegaczem) . Zaczęłam 14.02. Biegałam po śniegu i lodzie. Biegałam czasie śnieżyc i mrozów.W deszczu i w czasie silnego wiatru. W weekend wstawałam o 6.00 żeby pobiegać. Po pracy, padnięta układałam tak dzień żeby pobiegać. Swoje życie podporządkowałam bieganiu. Zmieniłam dietę i przyzwyczajenia. II wiecie co? Nie żałuję! Nie napiszę że było łatwo  i lekko. Bo nie było. Ale jestem z siebie dumna. Przeogromnie. Dałam radę. Daje mi to przeogromną satysfakcje. Mam dobra kondycje, jestem dotleniona, endorfinki czasem wymykają się spod kontroli...Czego chcieć więcej?
Efektów wagowych. Tak, tych ciągle mi brak. Ale poczekam. Jestem cierpliwa. bieganie wymaga cierpliwości. 
Dzisiejszy rezultat to kolejne 10 km w 62 minuty. Trzecia 10 pod rząd :) I nawet nie byłam mocno zmęczona :)
Dobrej nocki

11 maja 2013 , Komentarze (3)

...krew!!!a to oznacza ze pobiłam swój rekord. W jednym tygodniu przebiegłam 2 x 10 km!!!!Jestem z siebie mega zadowolona!!!!! MEGA!!!!A myślałam że ledwo przetruchtam 8. A tu taka niespodzianka!!!!!!
Kondycja to jedyny pozytywny efekt mojego(zaraz) 3 miesięcznego biegania. Czasem jak na forum pojawiają się rezultaty dziewczyn po 1 mc biegania to aż wyć do księżyca mi się chce, kiedy patrzę na ich świetne figury.
U mnie nic się nie zmienia. mimo że ograniczyłam jedzenie. pozbyłam się chleba, makaronów, nabiału, ziemniaków, nie tykam słodyczy, słonych przekąsek....i biegam....Dziś wyć nie będę. Upajam się własnym sukcesem. Ale jutro to chyba sobie powyje!

8 maja 2013 , Komentarze (1)

...ze mną nie tak? Dlaczego nic się nie rusza? biegam od 3 mc(właściwie tygodnia brakuje do równych 3 ) i .....I nic! Tzn. jednak coś! Przytyłam 2 kg(powinnam się niby cieszyć bo to mięśnie,a nie tłuszcz, ale jakoś mi trudno)
Może mi coś dolega? -1 cm w biodrach to trochę mało żeby mi wynagrodzić cały ten trud jaki wkładam w bieganie. Już sama nie wiem co mam o tym myśleć. 
Jedno wiem na pewno. Nie poddam się. Będę biegać dalej. W końcu przecież coś musi się ruszyć!!!!!
Rezultat dzisiejszego dnia to 52 minutki i 8,3 km. Świadomie  biegaliśmy dziś wolniej. Po wczorajszych 10 km trzeba dać odpocząć mięśniom.   
Jutro odpoczynek. ale tylko do biegania
Spokojnego wieczoru

7 maja 2013 , Skomentuj

...moja rodzina w sobotni ranek. Brat męża, moja kuzynka, ich synek,  dziesięcioletnia siostrzenica i mama kuzynki(a teściowa brata męża i babcia dzieciaczków) mieli wypadek samochodowy. Dachowali. Wahacz w kole się urwał.... Na szczęście nic się nikomu nie stało. Kuzynka została najbardziej poturbowana. Jest jeszcze w szpitalu. Od soboty żyjemy w ciągłym napięciu. Ale wszystko powoli wraca do normy. Bardzo powoli. Jak tylko o tym pomyślę....ciarki mnie przechodzą. Jasne że się słyszy codzienne o wypadkach. Ale kiedy dotyka to twoich bliskich wszystko diametralnie się zmienia. Świat staje na głowie. Dosłownie. 

Dziś żeby na chwilę oderwać myśli poszliśmy biegać. Po 19.00. Mimo to upał był niesamowity.Przez to co się stało  miałam wrażenie że nie biegaliśmy z miesiąc(a tu tylko 3 dni) Efekt? Rewelacyjny(jak dla mnie). 
10,1 w 62 minutki
Jak będzie dalej? Trudno zgadnąć. Jutro tez chciałabym potruchtać. Trochę mniej, żeby się nie zniechęcić. Mam nadzieję że się uda.
Miłego wieczorku

3 maja 2013 , Komentarze (1)

...biegałam dziś!!!!! zupełnie nie planowałam a wszystko się tak ułożyło że przebiegliśmy z K 9,100 w 52 minutki
Radość niezmierzona(oczywiście już po biegu, bo przecież nie w trakcie)
I dietkę trzymałam, prawie(bo mama zrobiła pyszne ciasto drożdżowe i się powstrzymać nie mogłam) Ale nie jest źle. Od czasu do czasu trzeba pozwolić sobie na małe szaleństwa. Żeby nie zwariować. 
Jutro może być gorzej....w planach impreza imieninowa ojczyma. 
Musze być silna. Muszę być silna. Musze być silna. Muszę....(i mogłabym tak bez kończ a już dziś wiem że ciastu nie będę w stanie się oprzeć)
Zamierzam jednak poruszać się trochę. W planach mam lekcję jazdy na rolkach. Wstyd się przyznać, ale w wieku 30 lat nie potrafię jeździć. dobrze w takich momentach mieć młodszą siostrę :) Będzie mnie uczyć :) Mam nadzieję że się nie połamię...zobaczymy!!!!!
Uciekam spać, żeby nie myśleć o tym jaka jestem głodna.....

1 maja 2013 , Komentarze (5)

...źle....Właśnie zrobiłam podsumowanie kwietnia(właściwie powinnam zrobić je wczoraj) i wyszło że od 19.04 przebiegłam 64,4 km!
Co ja piszę?! Oczywiście że jest dobrze!!!!!To przecież 64 km! Jest się czym chwalić!
Jednak mam nadzieję że maj będzie lepszy!

1 maja 2013 , Komentarze (1)

...bieganie!!!!!Okropny.i jeszcze tak męczy!!!!! Jak założę że dziś będę biegać, to do wyjścia z domu bez przerwy o tym myślę! Jak coś mi pokrzyżuje plany wpadam w otchłań rozpaczy(tak jak po zjedzeniu tabliczki czekolady , litra lodów czy czegoś co miało poprawić humor a nie poprawiło) Jak już biegnę to zastanawiam się po co mi to? Po co się tak męczę? ale jak już dobiegnę do domu jestem przeszczęśliwa. I tylko to się liczy!!!!!
Dziś wybrałam najgorszą z możliwych pór na truchtanie. Wyszłam przed 13.00. W moim parku/lasku ludzi jak w mrowisku: dzieci na rolkach, hulajnogach,rowerkach, spacerujący rodzice, dziadkowie, pary, znajomi, psy itd. I do tego ten upał. Niby tylko 16 stopni, ale w słońcu i przy biegu 45(takie miałam odczucie) Było. Minęło. 
Efekt to 8 km w 48 minut
pod wieczór czeka mnie jeszcze jedno wyjście. Pobiegam z koleżanką po lesie. Tempo zdecydowanie wolniejsze, bo ona niedawno zaczęła, ale zawsze to ruch. a jak wrócę to może brzuszki porobię. Bo....chyba muszę dodać coś do tego biegania....