Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Szczęśliwa żona i mama. Ciut za duża kobietka ;) Tortująca Mama z wypiekami :) https://app.vitalia.pl/mamazwypiekami/

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 72450
Komentarzy: 932
Założony: 9 marca 2010
Ostatni wpis: 1 lipca 2021

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
angie65

kobieta, 45 lat, Tarnowskie Góry

160 cm, 66.60 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

24 września 2010 , Skomentuj

Kaloryczność posiłków spadła znacznie, a ja sobie odpuściłam ścisłe przestrzeganie przepisów. Ba! Nawet nie pilnuję tego co jem. Tak na oko tylko stwierdzam, że nie zawyżam bilansu kalorii. Mam nadzieję, że mi się to czkawką nie odbije. Jutro ważenie i pewnie znowu jeszcze mniej kcal w następnym tygodniu. Muszę się pilnować!
A katar wisi nade mną jak sęp i czyha podstępnie, żeby mnie rozłożyć

23 września 2010 , Skomentuj

Coś mnie rozbiera . A wszystko przez to, że ludzie łażą do pracy zakatarzeni, kaszlący i rozsiewają choróbska dookoła. Spałam dziś do 16, a czuję się jakbym wcale się nie kładła. Łeb jak bania, gardło boli. Fuj! Nawet apetyt straciłam (to dobrze) i chęć do ćwiczeń (to źle). Mam nadzieję, że do jutra mi przejdzie, bo mi się cała dieta rozjedzie przy takim samopoczuciu. Szkoda, że nie będę mogła się kurować w nocy we własnym łóżku, ale robota wzywa
P.S. Na dziś plan posiłków zawiesiłam. Jem kilka razy, mało kaloryczne rzeczy, ale to ma niewiele wspólnego ze zbilansowaną dietą. Po prostu nie mam siły pichcić. I kropka. Byle waga w sobotę pokazała te upragnione 56,4 kg.

22 września 2010 , Skomentuj

  Przynajmniej wg  tabelki z tej strony:
https://app.vitalia.pl/main.php?lv1_id=3&lv2_id=9&lv3_id=204?=pl 
no i jak mam teraz walczyć o idealną sylwetkę?! Nogi za krótkie, szyja za gruba...

Kolejny piękny dzień przespałam. W przyszłym tygodniu mam II zmianę i znowu pogoda będzie pod psem . Jak ja nie cierpię nocek! Wykańcza mnie to zupełnie.
Wczoraj do pracy wzięłam aż trzy posiłki i tak sobie jadłam. Koleżanka, która wcześniej się ze mnie śmiała, że znowu na diecie jestem i że mnie całkiem pogięło, gdy zobaczyła mnie kolejny raz przy korycie (ok 4 rano), to była autentycznie zdziwiona: "To ty znowu będziesz jadła?!"  "Noooo ;)" odrzekłam z lubością, co ona skomentowała z żalem "Fajnie się masz..."
No faktycznie, fajnie . Bezkarnie mogę podjadać kilka razy w ciągu pracy i chudnę! I najadam się coraz mniejszymi porcjami . Problem zaczyna się dopiero, gdy się nudzę - wtedy mam ochotę zjeść cokolwiek. Byle byłoby słodkie, tuczące, niezdrowe i w ogromnej ilości . Ale walczę ze sobą dzielnie. Póki co





20 września 2010 , Skomentuj

Godzina 12:30
Przestałam chodzić głodna non stop. Właściwie dokładnie co 3,5-4 godziny zaczyna mnie lekko ssać w żołądku - czyli tak jak być powinno. A mnie ubywa. Nawet nie o wagę chodzi (bo tę sprawdzam co tydzień), ale lustro mówi mi, że jest mnie mniej! A jeśli oko chciałoby mnie oszukać, to potwierdzeniem obserwacji jest to, że wczoraj oblekłam swój zadek w spodnie, które jeszcze 2 tygodnie temu były bardzo dopasowane, a teraz czuję w nich luz. No genialne te moje odkrycia .
Przeszłam do kolejnego kroku. I już o 100-150 kcal mniej w ciągu dnia według planu posiłków. Ale tak ma być przecież. Dam radę i ta seksowna bielizna, którą wyznaczyłam sobie na sam koniec będzie w moim zasięgu. Do pomocy przy wyborze wezmę swojego przyszłego ślubnego. Niech chłopak też ma uciechę

Godzina 17:00
Zjadłam obiad i.....od początku diety nie byłam tak najedzona!!!!! Filet z kurczaka z ryżem, szybka zupa pomidorowa i sok pomidorowy. Ba! Nawet nie byłam głodna przed jedzeniem Tak to się mogę odchudzać!

18 września 2010 , Skomentuj

minus 2 kg! I w centymetrach mniej! W pasie nawet 5 cm!

Update 20:45
Plan na dziś wykonany w 100% :) Ćwiczenia były (godzina), do zjedzenia jeszcze kolacja lub przekąska (późno wstałam, więc mniej czasu na jedzenie ;) ), posprzątałam co miałam posprzątać.
I jestem z siebie absolutnie zadowolona!

17 września 2010 , Skomentuj

Jest lepiej, bo wlazłam na wagę :) To mały falstart (bo oficjalnie jutro rano ma się odbyć ważenie), ale nie wytrzymałam
Wyniki do publicznej wiadomości zostaną podane jutro

16 września 2010 , Skomentuj

I ważenia. Boję się porażki. Dziś mija tydzień od kiedy przeszłam na dietę. Niby lepiej wyglądam, ale pietra mam nieziemskiego. Bo jeśli nie zobaczę na liczniku 58,2 kg, to się załamię :(
A tak się pilnuję.....

14 września 2010 , Skomentuj

W załączeniu bilans dnia. Mniej więcej (raczej mniej ). Dodatkowo ćwiczyłam dziś poza harmonogramem + kilka własnych ćwiczeń. Nadal chodzę głodna, a na myśl o przygotowywaniu tych maleńkich posiłków aż mnie skręca Ale jakoś idzie....
Wielkie ważenie w sobotę.
uuuuuuuhhhhhhhh

10 września 2010 , Skomentuj

Dieta to zło! Paskudnie to wszystko smakuje. No, prawie wszystko :(.
 Chłodnik ogórkowy i surówka z rzepy i marchewki są paskudne. Bleeeeeeeeee.
Jestem biedna i nie mnie nie rozumie :(

9 września 2010 , Skomentuj

Mija czwartek. A ja jestem ciut głodna
Porcyjki jedzenia mikroskopijne Ja tak kocham jeść!!!! Jak ja przeżyję całą tę katorgę? To pewnie przez moje założenie, że będę chudła w tempie 0,9 kg tygodniowo. Poza tym roboty jednak z tym całym odważaniem i odmierzaniem masa. I okazało się, że w moim domu akurat dziś zabrakło ziemniaków (potrzebowałam 100g!!!! ) Smak, hmmmm, może być - przeważnie No i bez pewnych modyfikacji w posiłkach się nie obeszło ;)
Ćwiczenia takie sobie, nawet się nie zmęczyłam ani nie spociłam. Będę musiała stunigować trochę ruchy na sprzęcie.
Jeśli jednak moje wynurzenia miałyby kogoś zniechęcić do diety, to mam argument nie do zbicia: JESTEM W DOSKONAŁYM NASTROJU! :D
Jeszcze tylko fotki sobie cyknę  - koronny dowód na przyszłość ;););)