Ostatnio dodane zdjęcia

O mnie

Lubię podróżować, czytać książki, uprawiać sport. Uwielbiam słodycze i to jest moja zguba. Dużo ćwiczę i prawdopodobnie ten mój nadmiar kilogramów nie jest tak bardzo widoczny na pierwszy rzut oka, ale ja to wiem. Latka lecą co nie znaczy, że trzeba się poddać bez walki i na te lata wyglądać.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 577627
Komentarzy: 13438
Założony: 9 maja 2010
Ostatni wpis: 18 marca 2025

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Spychala1953

kobieta, 71 lat, Tarnowo Podgórne

160 cm, 70.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

16 sierpnia 2010 , Komentarze (8)


Proszę wagi, ja do wagi wcale nic nie mam, to nic, że waga sobie tak skacze, że mi gałki oczne prawie z orbit wyskakują. Wczoraj rano było 66,90 dzisiaj 67,40.  Daje mi to do myślenia. Muszę przyuważyć jakie jedzonko i co wpływa na te wahnięcia. Bardzo lubię owocowe jogurty i serek waniliowy Danio. Może tu jest pies pogrzebany?  Od  wczoraj  jogurt zaczęłam więc porcjować sobie  w  małej filiżance i nie przekraczać dziennie tej normy, a Danio nie będzie już gościć w mojej lodówie.  Mając na uwadze jednak osiąganie sukcesów w gubieniu habasów poczytałam sobie o bieganiu co nieco i wklejam pewne wiadomości. Może się przydadzą. Ja na podstawie tego małe co nieco u siebie pozmieniam.

Podstawowa reguła, o której nie zapominaj, brzmi:

BIEGNIJ LUB MASZERUJ W TAKIM TEMPIE, ŻEBY MÓC W MIARĘ SWOBODNIE ROZMAWIAĆ PODCZAS WYSIŁKU ORAZ NIE DOKŁADAJ DODATKOWYCH MINUT

Każda wyższa intensywność będzie zmniejszała spalanie tłuszczów na rzecz szybszego spalania węglowodanów. Co za tym idzie, jeżeli w twoim organizmie wyczerpią się węglowodany, wtedy spalanie tłuszczy zostanie zablokowane i nasze bieganie stanie się degradujące dla organizmu!!!

Kolejną sprawą, o której chciałbym napisać jest fakt, iż najlepszą porą na trening odchudzający jest poranek i bieganie na czczo (czyli bez śniadania). Warto też przed bieganiem wypić czarną kawę, herbatkę odchudzającą lub zioła na odchudzanie. Kofeina wspomaga spalanie tłuszczu podobnie jak związki zawarte w herbatkach czy ziołach.

A to zdanie z innego artykułu:

Zaatakujcie organizm innymi bodźcami niż do tej pory.

W odpowiedzi na to zdanie będę  biegać co drugi dzień w pozostałe będzie jazda na rowerze. Wzmocnię przez to stawy kolanowe, a organizm będzie troszkę zdezorientowany i nim się połapie skubnie coś z moich hałasów. Może ciecia przechytrzę? Aha, będę jeszcze biegała z górki i pod górkę. Taką możliwość dają mi przejścia pod szybkim tramwajem na Piątkowie. Poznaniacy wiedzą o co biega. A teraz z innej beczki.

Ostatnie użyłam do smażenia piersi z kurczaka   zarodki  pszenne jako panierki zamiast bułki tartej. Ślubny zrobił swoją w bułce tartej, spróbował moją i powiedział, no to straciłem.Moje danie było smaczne i mniej kaloryczne. Takie jest moje zdanie. No to dzisiaj pobiegam sobie z górki na pazurki, a jutro będzie ale jaaaaazda na rowerze. Ale będzie się działo i zobaczę co z tego wyniknie. No to do schudniecia, go, go, go

13 sierpnia 2010 , Komentarze (9)

Wlazłam rano na wagę i pokazała 67,10. Patrzyłam na nią i zastanawiałam się czy mogę sobie coś odkręcić do zważenia????  Włosy własne  wiec nie da się zdjąć, 0 biżuterii na sobie. Lakier na paznokciach niewiele waży. Nawet okulary zdjęłam, hi, hi, a ta cholera nadal 67,10. No dobra franco, zobaczymy jutro. Na śniadanie 1/2 szkl. mleka zmiksowana z bananem (ok. 120 kcal.) kromka ciemnego razowego z łososiem wędzonym (cienko - ok.120...chyba) kilka winogron - nie wiem. 2 kromki pieczywa chrupkiego cieniutko z miodem do kawy ok. 120 kcal.? Oczywiście herbatki i nie słodzone. Będzie jeszcze kubeczek białego serka  + kromka chlebka ok.300 kcal i kubeczek kefiru z owocami z Lidla wymieszany z jogurtem nat. 0% ( oryginał jest dla mnie za słodki)ok . 100 kcal.? Razem ok. 800 kcal.a na obiadek coś wymyślę. Ufff, ale się naliczyłam. Chyba jest w pożo. Teraz dociera do mnie wreszcie jakie to ważne. No to do schudnięcia, go, go, go. Może jutro do ważenia uda mi się gdzieś schować głowę. Struś może, a ja nie?

12 sierpnia 2010 , Komentarze (8)

Już myślałam, że nie dam rady dziś naskrobać w moim pamiętniku i zajrzeć do Was, a czułabym się jak zdrajczyni. W pracy szalony dzień, ale przynajmniej coś się dzieje.Muszę przestać się ważyć, bo, hi, hi, nie pamiętam ile ważyłam rano. Chyba już świruję od tych cyferek. Już wiem, to nie ja tylko waga świruje. Raz mi franca kilosy ujmuje, a kiedy widzi radość na mym szacownym obliczu to mi cholera dodaje. I tak w kółko. Zadzwoniła do mnie dzisiaj  przyjaciółka, z która się dawno nie widziałyśmy i wybrałyśmy się na przejażdżkę rowerową. Wyjechałam z domu o 17.00 wróciłam o 20.30. Objechałyśmy 2 razy jezioro Rusałka ( jest takowe w Poznaniu) z przerwą na ploty. Po powrocie, posmerfowałam jeszcze 0,5 godziny po parku. Doszłam dzisiaj do wniosku, że bieganie dobrze mi robi na figurkę. Kiedy idę tak sobie wyjściowo ( czasem nie biegam ) moje mocne po bieganiu nogi saaame kręcą moim tyłeczkiem raz w  lewo raz w prawo, a na to mój brzuch wciąga się sam bo nie chce być gorszy. Mówię Wam rewelacyjna współpraca moich części ciała. Taką współpracę to ja lubię, ba dla takiej idei to ja mogę dalej biegać, a co dam radę. Jak biegłam znajoma spacerująca z pieskiem powiedziała: o biegamy, ja na to - łapiemy kondycję, ona- ma pani zdrowie, ja-mam zdrowie bo biegam, koniec dialogu, he, he. A teraz o żarełku. Zjadłam dzisiaj 2 skibeczki razowego chlebka z karkówką uduszoną w rękawie w piekarniku, 1 skibeczkę z kubeczkiem serka grani 3% tłuszczu, brzoskwinia, śliwka nektarynka, dziebko jogurtu. Na obiad ok 16.00 pierś z kurczęcia, która się dusiła z karkówką + surówka no i trochę zgrzeszyłam - 3 małe rogaliki z powidłami. Naprawdę były bardzo małe i na  pewno wyjeździłam je nad jeziorem. Aha, po kąpieli kawałek arbuza z lodówki....bajka. To tyle na dzisiaj, bo jeszcze muszę zajrzeć co u Was się działo. No to do schudnięcia, go, go, go. A co damy radę

11 sierpnia 2010 , Komentarze (6)

No to pobiegłam wczoraj 3-ci raz.( pół godzinki). Przed bieganiem wyszłam na spacer z psem i mijałam te same znajome jak później biegałam. Panie na mnie patrzą zdziwione, a ja na to, a co  " pies się wybiegał teraz musi wybiegać się jego Paniusia" Kobiety, ja sama się sobie dziwię. Dzisiaj rano też zaliczyłam pół godzinki, zważyłam się i było na liczniku 66,90. Paska wagi nie zmieniam bo mam motywację. Miecia idzie do przodu, a nie będzie się cofać. Oczywiście po bieganiu obowiązkowo zaliczone miejsce intymne. Sorki, że tak piszę o tym bo sama nie wiedziałam, że zamiast pić herbatkę figurę 1 i pożerać tabletki wystarczy sobie posmerfować po parku ku zdrowotności. Jak w reklamie 2 w 1 . A teraz uwaga !!!!! Na śniadanie zjadłam racuszki posypane cynamonem( ser, jajka, otręby owsiane ).Policzyłam kalorie i wyszło mi ok.300 kcal. !!!!!! Nie myślałam, że jajo jest takie wredne i 1 szt ma aż 96 kcal. No to ja jaju moje drogie jajo bardzo dziękuję za te kalorie. Obędę się bez jaja. To ja potem muszę chycać tyle po parku, żeby zgubić jedno wredne jajo!!!!! I pomyśleć, że stąd bierze się nasz początek . Dzisiaj jest drugi dzień urlopu, który mam wykorzystać na uporządkowanie zaległych spraw, wybiegać kilosy i zrobić porządek z dietą. Znalazłam książeczkę, której szukałam ( czyli porządkowanie przynosi efekty ) Jak dla mnie jest rewelacyjna. "KALORIE w kromce, łyżce, plasterku" wydawnictwo WEKTOR.  Już nie wcisnę jej gdzieś w kąt . Zajmie w moim życiu honorowe miejsce, a co. Po latach poniewierki należy jej się to ode mnie, że tak długo na mnie czekała .
Spis treści mojej oblubienicy :
1. Wstęp
2. Tablice wartości kalorycznych
3. Alfabetyczny rejestr potraw.
Wstęp posiada bardzo wiele dobrych wskazówek istotnych przy odchudzaniu.  Polecam jeżeli uda się Wam ją kupić. Moja ma rok wydania 1998.Ma z tyłu napis na okładce " ELEGANCKA KOBIETA NIE ROZSTAJE SIĘ Z TĄ KSIĄŻECZKĄ, ZAWSZE NOSI JĄ W TOREBCE" To prawda bo jest malutka i na pewno zmieści się nawet w małej torebce. Na mnie już czas zbieram się i jadę kupić parę dietetycznych drobiazgów do konsumpcji. Starszy syn, który z nami mieszka wyjechał w Bieszczady i w domu ostały się tylko dwa dietkujące umięśnione wapniaki.  No to do schudnięcia, go, go, go moje coraz zgrabniejsze kobietki no i faceci też jeżeli z nami dietkują a i Ci co z naszym dietkowaniem wytrzymują.

10 sierpnia 2010 , Komentarze (7)

W czasie pierwszego biegania musiałam wskoczyć w krzaki bo do domu bym nie dobiegła. Dobrze, ze biegam z papiurkiem w kieszeni. Drugie bieganie trwało 1 godzinę. Zostało również przerwane wyskokiem do toalety. Uf, zdążyłam. Taką wspaniałą przemianę materii serwuje mi bieganie, a ogólnie mam ogromne problemy i bez herbatek i tabletek wspomagających ani rusz. Ale na tym nie koniec. Po powrocie z biegania sprysznicowałam się już 3-ci raz tego dnia ( ale czyściocha) i dla relaksu wzięłam się za czytanie pamiętników. Linda.ewa napisała o niezłych przygodach swojego małżonka, który razem z moim ślubnym podjął odchudzanie i jego przygodzie z policjantami przy bieganiu po schodach. Poryczałam się ze śmiechu. Czekam na mojego, żeby mu o tym opowiedzieć. Doglądam udek z kurczęcia w piekarniku i na samą myśl jak ślubny koleżanki biega z tą latarką po schodach mam banana na twarzy od ucha do ucha i nie schodzi mi z twarzy.   Próbowałam też biegać po chodach, ale wolę płaszczyznę.Biorę się szybko za dalsze porządkowanie papierów. Jezu jak ja tego nie lubię. Ale jak dieta ma być ok. to musi mnie otaczać  porządek bo inaczej mi się wszystko sypie. Napiszę, jeżeli jeszcze pójdę dzisiaj 3-ci raz pobiegać. Już ja te wafelki, rodzynki czekoladowe i czekoladę wytrzęsę z dupencji. No to do sprzątania, go, go, go:-)))
Tak na marginesie: sprzątam przy muzyce i kiedy się przemieszczam to sobie tańczę (może też wtedy spada jakaś kaloria ? Niech się kaloria nie boi, niech spada. Miecia ją posprząta

10 sierpnia 2010 , Komentarze (5)

Ale żeby zaczęło się dzisiaj dziać, Miecia wczoraj zagryzła stres, i w najbliższym czasie nie mam już najmniejszej ochoty tak na niego reagować.Czasem jednak  takie małe niedobre szaleństwo jest potrzebne do szczęścia. Ja tego potrzebowałam no i zżarłąm :

Princessa ? 1 szt 529 kcal * 3 = 1587 kcal.

Ok. pół czekolady ok. 280 kcal

Prawie cała paczka rodzynek  280 kcal., a moje były w czekoladzie, he, he

Wszamałam ok. 2150 pustych kcal.

Ale spokojnie dziewczynki, nie jest źle. Po tym mały obżarstwie ( może miałam za mało magnezu)  zabrałam się do roboty. Tak jak pisałam w poprzednim wpisie wzięłam 2 dni urlopu i porządkuje swoje otoczenie i robię porządek z dietą. Zaczęłam już wczoraj po tym słodkim obżarstwie ( uporządkowałam książki).Dzisiaj rano biegałam 30 min. Wieczorem ważyłam 69 kg ( ale mi słodkie szaleństwo dołożyło ).Po rannym bieganiu miałam 67,50 czyli nieźle.

 Sprisznicowałam się po biegach i   zjadłam śniadanie :

- 1 ? kromki razowego chleba cienko z masełkiem (szyneczką (cienki plasterek) ok. 60 kcal.  - surówka z sałaty lodowej, pomidora, ziel. ogórka, jajka, papryki. Doprawiłam bazylią i     pietruszką z doniczki, oliwą z oliwek i śladowo majonez do smaku.ok.80 kcal.

- 1 jabłuszko i dziebko jogurciku owocowego pitnego. Ok.60 kcal...może.

Razem chyba ok. 200 kcal. Uczę się  dopiero co rachować kalorie. Teraz już wiem, że to ważne.

Po śniadaniu włączyłam muzyczkę, zabrałam się za sprzątanie pokoju i porządkowania papierów. Idzie mi nieźle. O 11.00 zrobię przerwę na bieganie. Mam jeszcze w planie zmianę pościeli i bieganie pod wieczór i sprzątanie, sprzątanie, sprzątanie. Nie będą się habasy z Mieci śmiały. Czuje się rewelacyjnie iiiii lecę pobiegać po parku. Buziaki i do usłyszenia.

 

9 sierpnia 2010 , Komentarze (9)

czytania waszych pamiętników naszło mnie. Ogólnie jestem wkurzona, bo szóstki niby spadły, a na drugi dzień znów mam cholery na plecach. No i pytam się skąd??? Co ja niby takiego jadłam. Rezygnuję z jabłeczników i ptasiego mleczka, no dobra zjadłam cassaty, ale są w końcu na bazie mleka. Mój ślubny w sobotę wieczorem wypił koniaczek ( nie jeden) i podżarł małe co nieco i co????  SCHUDŁ. Przecież można dostać fiksa. Nie jest już dla mnie motywacją tylko DOLINĄ. Ja pierdzielę, nie dam się. Biorę jutro i pojutrze urlop na uporządkowanie siebie, papierów, książek, ciuchów itp. Muszę się odbudować.  Zastanowię się co począć ze swoim odżywianiem, żeby się nie katować, a jeść rozsądnie i to co lubię. To ma być odżywianie do końca takie, żebym schudła nabrała dobrych przyzwyczajeń i nigdy nie musiała się już odchudzać!  Kupiłam zeszyt i może uda mi się opisać to, a nie cierpię robienia notatek. Aż dziw, że prowadzę ten pamiętnik. Wagi na pasku na razie nie zmieniam, jeżeli to tylko wtedy, kiedy waga spadnie. O nie, raz postanowiłam i będę walczyć do końca. Nie poddam się tak łatwo.Też się trzymajcie, w ilości siła. Buziaki

8 sierpnia 2010 , Komentarze (6)

uf i jest mi małe co nieco lżej. Wczoraj byłam u koleżanki na imieninach i tak mnie zachęcali do zjedzenia jabłecznika, że byłam bliska wbicia w niego widelczyka. Walczyłam z sobą, chyba przez 10 min, aż zmieniło się meni na stole na konkrety uffff, było ciężko. Prawie ległam. Ile to się człowiek namęczy nim dojdzie do celu. Wygasł mi abonament w Vitalii, ale nie jest mi żal, bo nie trzymałam się tego jadłospisu. Lubię sobie sama decydować o żarełku bo robię to co lubię i mi smakuje. Niektóre dania były dziwne aczkolwiek robione z surowców, które podawałam, że lubię. Nie żałuję jednak, że wykupiłam bo nie trafiłabym na forum i nie skrobałabym z Wami, a to uwielbiam.  Bez Waszego wsparcia chudnięcie byłoby kiepskie. Dajecie powera. Jestem chyba od Was uzależniona, jak tak dalej pójdzie to Miecia pójdzie na odwyk.  Pogoda wredna, w domu mi się nic nie chce robić. Chyba wezmę dzień urlopu, żeby nadgonić domowe roboty. Doba dla mnie jest stanowczo za krótka, chyba ktoś mi podpierdziela godziny? Zaległości w czytaniu, sprzątaniu krótko mówiąc bajzel. Spadam może chociaż coś uda mi się troszkę ogarnąć. Buziaczki. Habasom mówimy zdecydowanie nie, nie, nie. No co habasy głuche, nie słyszą. Oj pogonimy was, pogonimy, he, he..france niegodziwe.:-))

6 sierpnia 2010 , Komentarze (7)

moją wagę na pasku 66,60 za sobą. Może gra w kości czy cós innego potrzebuje trzech 6, ale ja już się nimi odpowiednio nacieszyłam i oddam je w dobre ręce . Powiedziałam głośno życzenie więc może się spełni? .Jeżeli jutro nie pojawi się mój wpis z nową pozytywniejszą wagą niższą od 6 to nadal czekam. Na pewno będę wtedy sprzątać, ćwiczyć, biegać po schodach jak ślubny lindy.ewy żeby wytrząsnąć kilosy z dupska itp.   Dzisiaj 5 dzień białkowej i już mam ochotę na warzywka. A teraz uważajcie. Mój ślubny w niedzielę miał 92 kg. Białkową zaczęliśmy razem od poniedziałku. Dzisiaj rano z wielkim bananem na twarzy oznajmił....tak to mogę się odchudzać mam 87,80. I gdzie tu sprawiedliwość ja się pytam, no gdzie. I jak ja mam mieć dobry klim at do chudnięcia? No na pewno mam mobliliację, ale co poza tym?? Ja codziennie teraz zapierdzielam przez pół godziny po parku, i robię inne śmieszne  ruchy a ślubny ma rezultaty. Może to tranzakcja wiązana ?" Ty biegaj, a ja schudnę" Za taką współpracę to ja dziękuję..."do spółki srają jaskółki". Uśmiechnij się Mieciu, jutro może będzie lepiej. No to do schudnięcia. P, pa.No nie musi być lepiej.

5 sierpnia 2010 , Komentarze (5)

Otwieram w pracy lodówkę, a tam masakra. Moja kochana Dyrektorka schowała całe pudełko ptasiego mleczka. Oczywiście, że nie dietetycznego.A ja cholercia mam na drugi posiłek pierdzielony biały serek i później też kurde serek no i na moje szczęście trochę rybki. W przeciwnym razie to białko z sera wyszłoby mi białkami ocznymi. Rano na szczęście zjadłam sobie placuszki wg przepisu z VITY - jak dla mnie pychotka. Patelnie jednak pomalowałam dziebko oliwą bo mi przywierały. Może to wina patelni, ale gospodyni nie pierwszej młodości to patelnia tez nie młódka,he,he  Przepisałam dziewczynkom będącym na I fazie dwa przepisy, może się przydadzą :

Przepisy fazy I uderzeniowej z poradnika zdrowia VITA  nr 8 z sierpnia

Otrębowe racuszki.

  • 2 jajka
  • 2  łyżki otrąb owsianych
  • 100 g chudego twarogu
  • 3 łyżki naturalnego serka homogenizowanego
  •  słodzik
  • cynamon

Rozgnieść twaróg widelcem, dodaj 2 łyżki serka homogenizowanego i posłódź słodzikiem. Wlej roztrzepane jajka, wsyp otręby. Dokładnie wymieszaj. Smaż (bez tłuszczu) na teflonowej patelni. Jedz udekorowane kleksem z serka i oprószone cynamonem

Wątróbka  smażona

  • 500 g drobiowej wątróbki
  •  mała cebula
  • sól i pieprz
Wątróbkę z powyższego przepisu zrobię dopiero może dzisiaj ja uda mi sie kupić kiedy będę wracała z pracy.Dzisiaj 4 dzień białkowej. Zobaczymy co waga pokaże w sobotę. Na samą myśl gryzę paluchy. No to do schudnięcia laseczki, go, go, go.Zamykam oczęta i lecę do lodówki po serek, trzymajcie kciuki bo leży tam to francowate pierdzielone ptasie mleczko.