Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Jestem mamuśką, która nieco się rozleniwiła i popuściła pasa siedząc z dzieciaczkiem w domu, zaniedbując trzymanie wagi i dbanie o formę!Chcę czuć sie dobrze i atrakcyjnie w swoim ciele,więc zaczynam walkę:P

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 14164
Komentarzy: 84
Założony: 26 maja 2010
Ostatni wpis: 1 lipca 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
isiaste77

kobieta, 45 lat, Katowice

170 cm, 87.60 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

9 marca 2011 , Komentarze (4)

...Uwaga !!!! Melduję tragiczną wiadomość...waga 76 kg !!!! !!!! !!!!

Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa !!!!

...nic dodać...nic ująć... choć nieeeee - UJĄĆ to by sie należało z 10 kg !!!!...

...na własne żądanie, więc użalać się nie będę...

....Daję sobie miesiąc na zrzut..hmmm..nie wiem jeszcze ile się uda...Więc do boju...Jak nie teraz, to nigdy...Dam radę!!!

...I obiecuję Wam,że jak już się przeprowadzę do swojego m, to założę net, zrzucę zdjęcia i się pokażę!!!! Naprawdę !!!

...Trzymajcie kciuki:)

Dziękuję:)

...koniec meldunku... ;)

 

3 marca 2011 , Komentarze (2)

...Jestem, żyję i...nie wiem, co pisać :(

...To przez sytuację osobisto-rodzinną...Kiedy ja w końcu będę miała święty spokój??!!...Na razie ciągle nic nie wiadomo...Staram się o kredyt mieszkaniowy,ale łatwo nie ma, już mam piękniutkie mieszkanko prawie zaklepane, ale czekam na decyzję banku...Jassnaaaa cholerkaaaa...ten mój m mnie tak urządził,że brak słów...jak można było rodzinę zostawić bez niczego...W następnym tyg. idę do adwokata, by coś w końcu ustalić-czy rozwód czy alimenty na razie...eeeech...Nic to...trzeba iść do przodu i mówić sobie "jest dobrze, jest dobrze...."...

 

...Liczyłam,że przez te stresy może jakoś szybciej schudnę-ale niestety ja nie z takich typów...buuu:(...Choć źle nie jest, po mału coś tam spada, bo czuję po spodniach; nawet w pracy dziewczyny mi mówią,że już widać luzy w ubraniach...niestety chyba boję się stanać na wagę;)...Ale obiecuję to uczynić,jak tylko minie mi @

...Ja  w ogóle to źle jem i zdaję sobie z tego sparawę:(...Bo w pracy pięknie udaje mi się dietkę trzymać: rano zaraz czerwona herbatka i jogurcik z błonnikiem, 2 łyżeczkami museli z otrębami, potem koło 11.00 3 wafle ryżowe z serkiem typu Almette i jakimś pomidorkiem lub ogórkiem, a koło 14.00 serek wiejski, oczywiscie do tego ponad 1,5 l wody. Do domu wracam - to albo obiad u mamy labo coś tam sama sobie przygotuję niewielkiego...Najgorzej jest wieczorem!!! Bo zawsze chce mi się jakiejś kanapeczki z masłem, wędlinką, serem żółtym, ketchupem, pasztecikiem....A jeszcze,jak małemu robię kolajcę, to szkoda mi te skórki odkrawane wyrzucać!...Aaaaaa:( NAKOPCIE MI!!!! 

A wiem,że jakbym miała silną wolę, to udało by mi się szybciej zrzucić te kilosy:/:/ Bo wystarczy,że odpuszczę kolację przez parę dni i już zdecydowanie luźniej mi w pasie...Dobrze,że jakoś się zmobilizowalam i staram się chodzić na fitness dwa razy w tygodniu(dziś mam hot step:) )...Ale doły, czy jakieś załamanie mnie dopada i pocieszam się tą "kromeczką"...

 

...Cóż...samo życie:)...Ciągle mam nadzieję,że jednak dam radę i po przejściu tych kłopotów jakoś mi się wszystko unormuje...

 

...A tak w ogóle to do dzisiejszego wpisu natchnęło mnie to,że chciałam się Wam pochwalić, iż w ramach tłustego czwartku zjadłam pół pączka i jednego malusiego faworka i tyle na dziś:) Co prawda nie zamierzałam wcale nic zjadać i nie jest to usprawiedliwieniem - ale jak cię częstuje ulubiona koleżanka w pracy, to cóż...;)

Oki Kochane...wracam do pracy...;) Nie dajcie się pączkom!!!!:) Paaaa

24 stycznia 2011 , Komentarze (3)

Tak mówi mój Synuś-fajnie jest..;) Jakoś po weeku mam pozytywne nastawienie:) Obmyśliłam plan, co do sytuacji osobistej i tylko muszę się go trzymać...Jak już wyjdę na prostą to na pewno się tu pochwalę, co i jak...

Jeśli chodzi o dietkę-to jako tako zachowana...

Kurcze! Zagapiłam się i chciałam się rozpisać, a tu już pora uciekać do domu z pracy!!!!

No nic - spadam i życzę Wam udanego popołudnia:)

21 stycznia 2011 , Komentarze (5)

Czytam Was i czytam i zaczynam się sama na siebie wkurzać!:/:/:/ Tak Wam pięknie idzie z tym odchudzaniem, macie się czym chwalić, a ja taka beznadziejna jestem:/ Nie piszę, bo nie odchudzam się:(((( Czekam nie wiem na co :(((( Mam świadomość wszystkich swoich błędów żywieniowych, wszystkich grzechów...brak ruchu...brak chęci i motywacji...

Ale kurde!!!! Jak SAMA nie wezmę sie za siebie, to nikt za mnie tego nie zrobi!!!Wiem to WIEM i co...:((((

Ale to też przez te problemy osobiste...A powiem Wam..W skrócie - mąż narobił długów, musieliśmy sprzedać mieszkanie, teraz siedzimy na wynajmie...kasy brak..muszę kredyt wziaść na nowe m...do tego kłamstwa, oszustwa, brak zainteresowania rodziną...alkohol...Eeeech...myślę o rozwodzie...No i tak to wszystko mnie dobija,że nie umię się otrząsnać...

Nie ma co biadolić!!!Co mnie nie zabije-to mnie wzmocni!!Może jak to wszystko napiszę, zobaczę, puszczę w świat - to dostanę kopa do działania?!!! Próbuję zatem...

Obiecałam sobie,że ten rok będzie przełomowy, że wyjdę na prostą i znowu zacznę się uśmiechać...

Pożyjemy-zobaczymy:)

Do dzisiejszego wpisu natchnęła mnie jakoś Zoykaa :) Dziękuję dziewczynko:)Też chciałabym mieć taką chęć i samozaprcie i humor i silną wolę..no i  taką figurę świetną,jak Ty:);):)Więc może pozazdroszczę i coś w koncu zrobię ze sobą!!!

Milego dzionka życzę:)

A ja zaczynam zmieniać myślenie...;)

 

 

 

6 grudnia 2010 , Komentarze (4)

Z okzaji mikołaja wklejam sobie zdjęcie mojego Szczęściunia jedynego :) Sprzed roku, bo aktualnego się nie dorobiłam jeszcze... Ciekawe, jaka będzie w tym roku reakcja na Mikołaja, bo w tamtym bał się i podejść za nic nie chciał;) Troszkę mi smutno, bo goście nam wypadli-Szymuś z mamusią chorzy, więc nie bedzie walki o prezenty;) Mam nadzieję, że nie pozna synek za brodą mikołajkową swojego chrzestnego ;) hihii:)

A tak to lipa...Do głowy dostaję z tymi domowymi kłopotami...Dieta do d....w sobotę. Wczoraj i dziś już ok. Do tego okres dostałam i same wiecie...masakryczne samopoczucie. Byle do przodu.

3 grudnia 2010 , Komentarze (1)

...Tak Was wszystkich śledzę i czytam, a sama jakoś nie mam ochoty i motywacji, by pisać :/ Czekam na tego kopa, co to by mi pozwolił zabrać się porządnie za siebie, ale na razie doooopa z tego...:(:((((( Ale nic... Twardym trzeba być, niemiętkim ;)

Więc, póki co, zabrałam sie za ćwieczenia i od 3 tygodni zapisałam się na fitness. 2, 3 razy w tygodniu pomykam na wszelkie stepy, BPU i TBC- moje kooooochane ćwiczonka! Kiedyś maniaczką byłam fitnessu...

Dietę Dukana zaprzestałam niestety, bo i drogo to mnie wychodziło niestety, i czasu brak było na przygotowywanie zróżnicowanych posiłków :( Ale staram się zdrowo i mniej jeść; sama nawet zaczęłam pieć chlebek zdrowy w domu - z otrębami, siemieniem lnianym i słonecznikiem. Nie jem słodyczy. A ostatni posiłek staram się jeść do 18.30. Jeszcze muszę powalczyć z tym okropnym ssaniem wieczornym:/ Piję pyyyszną herbatkę Sagi z miodem i lipą na wieczór i jakoś się staram...

Powiem Wam, że po 30-stce to jest dramat z przemianą materii! Kiedyś wystarczyło mi małe pilnowanie się i ten fitness i zaraz leciały kilosy! A teraz! Ciężkoooo, ojj ciężko!!!! Jeszcze pracę mam siedzącą:/ 8 h na tyłku, potem w samochód i pod sam dom, więc ruchu tyle, co nic:((((

Do tego rodzinno-domowa sytuacji nie sprzyja chudnięciu, radości i szczęściu (a to się wiąże moim zdaniem z chudnieciem ;) )...Od pół roku mamy kłopotów nieco i takie koło zamknięte się robi:(

Teraz jesteśmy w trakcie przeprowadzki, więc czasu na nic nie ma...

Oki Kochane odchudzaczki-uciekam pracować. Weekendzik przed nami:)Jupiii!!:)

I Mikołaj w poniedziałek-robię w domku małą imprezkę mikołajkową dla mojego Synunia 2-letniego i jego kolegi,a syna mojej przyjaciółki, więc już się cieszę na ten poniedziałek(jak nigdy) ...;)

Udanego weekendu zatem życzę:) I może ten Mikołaj Wam/nam jakiś prezencik też przyniesie...:)

 

 

13 września 2010 , Komentarze (3)

Do dupy i tyle... Waga bez zmian... Dukan po raz kolejny zaprzepaszczony... Na moją beznadziejność rady nie ma... Najpierw muszę uporać sama ze sobą... Dół jak nic...

Ale i tak żarcie dukanowe od nowa dziś... Tylko ile można zaczynać od nowa, jeśli jest się takim beznadziejnym... Eeeeech...

Dziękuję dziewczyny za komentarze. Jedynie dzięki Wam jeszcze jakos tu funkcjonuję :/

Trzymajcie się.

10 września 2010 , Komentarze (2)

Dzień dobry:) Słonko dziś za oknem,aż człowiekowi chce się wszystko:) Oby week był ładny, a deszcze i zimnooo odeszły w zapomnienie!

 

Wczoraj dostałam @@@ i chodziłam zła,jak końska mucha!!! Ale o dziwo zachcianek zero. Dietkowo się nawet trzymam. Powiem Wam, że już nie mam ochoty na chlebek z masełkiem i serem żółtym, ziemniaki czy jakieś tłuste rzeczy! A myślałam kiedyś, że bez chlebka i bułeczek to nie da rady wytrzymać nic a nic!!! A tu taka niespodzianka.

 

Przyznam się,że tak do końca diety surowo się nie trzymam:/ Bo np.: nie mogłam NIGDZIE dostać serka light  i jadłam normalny!!! No koszmar jakiś w tych sklepach !!! Dopiero wczoraj rzucili u nas w supermarkecie jogurty 0% i serki wiejskie light...Wracając do diety - miałam dwie wpadki, gdzie zjedłam jeden paluszek batonika Twix i jakieś łyżeczki mężowskiej sałatki śledziowej (taka z pudełka, z warzywami i majonezem)...Ale po mału zaczyna mi się zmieniać w głowie! Bo kiedyś wrąbałabym cały baton czy też całe pudełko sałatki,a teraz normalnie nie mam ochoty, po 2 kęsach robi mi się "stop" i sobie myślę - po co mi to tak naprawdę??!!!Przecież jestem najedzona;  i odkładam łyżeczkę do szuflady, a produkt do lodówy :)

Dziś kumpela z pracy powiedziała mi,że  fajnie wyglądam i widać po brzuchu,że płaski się robi :):):)Nie chcę tu nic się chwalić, nie zapeszać...Sama też się jakby lżej czuję...Zważę się w poniedziałek i zobaczymy, czy to przełoży się na kilosy!Oby, mimo @ był spadek...

Najważniejsze, że naprawdę w glowie mi się wszystko zmienia...Może jest jeszcze dl amnie jakas nadzieja...;)...Bo już osiagnęłam chyba stan krytyczny! W nic się nie mieszczę...znacie pewnie ten ból... :((((

 

Menu na dziś: jogurt 0% z otrębami, serek wiejski z otrębami, 5 malutkich korniszonków plus 5 palsterków szynki drobiowej, 3 parówki drobiowe z jajecznicą z 2 jaj, i oczywiście standartowo ok. 2 l mineralnej, 2 x herbata czerwona i ananasowa, szklanka coli light.

Może to tego jajka zrobię placuszki dukanowe z otrębami ( pychota, udało mi się ostatnio zrobić, prościzna: 1 jajko, 2 łyżki otrąb owsianych, 1 ł. pszennych, 2 ł. serka homogeniz. natural-wymieszać, posolić i usmażyć na teflonie-smacznego:) )

A na week mam już w lodówce krótkie udka z kurczaka - to sobie w zupie ugotuję (a dla moich chłopaków będzie pomidorówka) i gulasz indyczy, tylko jeszcze nie mam pomysłu,jak go zrobię...

 

Oki - uciekam dalej pracować! Udanego weekendu Wam życzę:)

6 września 2010 , Komentarze (1)

P.S. Zrobię dziś sobie jeszcze sałatkę z tuńczyka, jajka i ogórka konserwowego.

 

 I mam prośbę do Was - nie potrafię zmienić paska wagi :/:/:/ Czy ktoś mógłby mi udzielić jakiś wskazówek w tym temacie? Z góry dziękuję:)

6 września 2010 , Komentarze (1)

Witam po weeku:) Co prawda chyba jestem tak nudna w tym pamiętniku,że mnie nie czytacie,a tak do siebie to dziwnie pisać, ale cóż zrobić... ;)

Przemilczę weekend pod względem diety... Zaczynam od nowa... Aż wstyd się przyznać... Jaka ja durnaaaaa... Zero motywacji, zero silnej woli... :((((((((((( Ale nie poddaję się! Może za którymś razem "zaskoczę" i już mi ten Dukan zostanie... Nie wiem, jak to zrobię, ale wiem jedno - że na wrzesień 2011 MUSZĘ pozbyć się tego sadła, bo wesele w rodzinie będzie i będę świadkową!Z tym, że mam cichą nadzieję schudnąć do końca tego roku... ;) Pożyjemy zobaczymy... Jakiś cel należy sobie wyznaczyć, tak?

Własnie męczę się nad serkirm wiejsckim z otrębami -  jakiś kwaśny jest:/

 

Menu na dziś: jogurt natur. z otrębami, 4 paróweczki drobiowe, serek wiejscki j.w.; omlet z szynką drobiową, puszka śledzi w sosie pomidorowym.

 

...Mój Synuś poszedł do żłoba :( Płacze Niunia rano bardzo :(((( Mam nadzieję,że przyzwyczai sie jak najszybciej, bo serce się kraje, jak tak rozpacza :(((( ...

 

Oki -uciekam Kochane dalej pracować.... chudnijcie i nie naśladujcie mnie pod względem silnej woli (a raczej jej braku!!!beeeee!!!!). :)