Pamiętnik odchudzania użytkownika:
tarantula1973

kobieta, 51 lat, Gorzów Wielkopolski

164 cm, 66.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

8 września 2010 , Skomentuj

Wczoraj do wieczora dojadłam jeszcze:

3 plasterki szynki konserwowej, 2 malutkie paróweczki, garść fasolki szparagowej, 2 łyżki sałatki z pomidorów, miseczka zupy warzywnej z kawałeczkiem fileta gotowanego

ZA DUUUŻO, DUŻO ZA DUŻO JEM

Byłam na rowerze, pojechałam z córką na działkę, poza tym byłam sprawdzić kiedy córki zajęcia taneczne się zaczynają, no więc od siebie dz pracy pieszo przez całe centrum miasta przeszłam.

RUCHU TEZ ZA MAŁO

muszę wygospodarować trochę czasu na stepper albo pobiegać jednak wokół okolicznych działek, samemu to głupio ale co tam...

i muszę się wziąć za swoje łydki, zna ktoś ćwiczenia lub suplementy i takie tam, dzięki którym łydki by zeszczuplały?

Jadłospis na dziś

kawa z mlekiem, musli

twarożek wiejski piątnica 150 g.

duuuży jogurt pitny waniliowy

jabłko

placki dukanowskie (2 szt. malutkie) przełożone serem żółtym, sałatą szynką, pomidorem i papryką

miseczka barszczu ukraińskiego z mięskiem z filecika

nie mam koncepcji co do kolacji ale przyniosłam sobie brokuła z działki to pewnie jakąś sałatkę wykombinuję

Ruch : stepper albo bieganie

7 września 2010 , Skomentuj

Wróciłam do pracy niestety, a tak mi dobrze było!!! Niestety szara rzeczywistość

Po urlopie wazyłam się u teściowej na wadze i szok... nie schudłam ani 1 kg. czyli znów 68 - 67 kg. Dramat!!!

Cóż biorę się znów za siebie... wczoraj 20 minut steppera. Na wczasach sobie z mężem biegaliśmy na bieżni 400 metrowej. Doszłam do 5ciu okrążeń po 400 metrów na raz.

Szkoda, że tu mam bieżnię tak daleko od domu (musiałabym autobusem zjeżdżać na stadion), po chodniku nie chcę bo szkoda mi stawów kolanowych. Cóż będę chodzić na stepperze i biegać na działkę.

Zasmakowałam w dukanowskich plackach z otrębów : rewelacja serio!!! jem po 2 placuszki dziennie zamiast chleba, którego mi brakuje,

Wczoraj:

musli, mleko, kawa z brązowym cukrem

serek wiejski piątnica

2 placki dukana z otrębów z szynką i żółtym serem i sałatą

udko z kurczaka, fasolka szparagowa z wody, 2 łyżki kaszy jęczmiennej

2 papryki faszerowane (średnie)

3 łyżki sałatki z pomidorów, sera żółtego, cebuli i śmietany

10 sierpnia 2010 , Skomentuj

Koszmaru ciąg dalszy....

W pracy szefowa goni i marudzi, ja nie moge ruszyć z miejsca bo inni zawalają pracę, ona mi nawija, że nie puści na urlop ( takie gadanie, ale wkurrr...ajace), koleżanka z pokoju płacze bo ma problemy w domu, mnie się udziela i tak kółko się zamyka. mam dość chce na urlop!!!

waga stoi. wczoraj pobiegłam z mężem ok 1 km (zasapałam sie jak cholera), później zrobiłam 3 x30 wspięć na palce na łydki.

jadłam gotowane mięso z kurczaka, malutki kawałeczek sera pleśniowego, miseczkę wiśni, trochę mięska z kurczaka wędzonego - w ramach kolacji, i szklanka kefiru 0% z malinami i otrębami. poza tym standard, czyli jem za dużo. cholera cholera cholera!!!

umówiłam się z córką na zakupy, wychodze zaraz i chcę zapomnieć o dzisiejszym dniu!!!

oczy mnie bolą, dzisiaj dużo przy komputerze, dużo faktur i innych papierów.

Jutro wizyta u endo. muszę ją poprosić o skierowanie na inne badania krwii bo mnie dziewczyny z forum tarczycowego opieprzaja, że ja ciągle TSH, a inne parametry leżą. Tylko czy to ja mam wiedzieć i prosić lekarza? To w końcu on ma wiedzę a nie ja, on kończył medycynę. Ja się dokształacam we własnym zakresie, bo jak nie forum to nic bym nie wiedziała, nawet chorobę sobie sama zdiagnozowałam, bo mój rodzinny... szkoda gadać. Tyle na głowie a ja przecież zwykła księgowa jestem, nie alfa i omega!

9 sierpnia 2010 , Komentarze (2)

podsumuję teraz kilka miesięcy mojego odchudzania:

NIE JEM:

-chleba, bułek, ryżu, makaronów, kasz, ziemniaków

-wieprzowiny, wołowiny, koniny itepe

-ciast z kremami

JEM:

- ryby

-warzywa

-owoce

-nabiał

piersi z kurczaka bądź udka

-gorzką czekoladę, lody, słodkości (tylko w niedzielę)

Niestety nie ćwiczę, ale staram się chodzić, na działkę, wysiadam przystanek lub dwa przed domem,żeby sie przejść szybkim krokiem, czasem stepper, aquaaerobic przez 2 m-ce - zero efektu!

Mam niedoczynność tarczycy i Hashi, biorę euthyrox (jeszcze ustalamy z lekarką dawkę).

Efektem tego jest spadek z 69 na 65-66 kg.

Co robię nie tak? Stąd ta meridia i alli - ostatnia deska ratunku?!

 

9 sierpnia 2010 , Komentarze (1)

Po weekendzie masakra. czemu w ciągu tygodnia mogę się powstrzymać od jedzenia, od podjadania a jak przychodzi weekend to jest szaleństwo??!!

Oczywiście stanęłam na wadze i oczywiście nic!! Waga się zatrzymała. Jestem załamana. Naprawdę nie daję już rady!! Czy mam prosić lekarza o meridię albo inne świnstwa? przecież w życiu nie przepisze mi tabletek, kiedy nie mam otyłości. Czy odżałowac i kupić alli?

Totalna porażka i załamka!!

6 sierpnia 2010 , Skomentuj

nareszcie piątek, nareszcie koniec pracy!!!

Jedzenie dziś : standard ciągle to samo, musli, twarożek, jogurt light,sałatka.

Wczoraj zrobiłam: 3x 30 wspięć na palce (rzekomo pomagają na łydki), dziś mam skurcze.

Zżarłam wczoraj pół kilo wiśni ; jadłam z przymusu, mi naprawdę nie chce się owoców.

Mam w planach dziś zrobienie pasztecików z szynką i serem pleśniowym z ciasta francuskiego, a co ! chociaż w niedzielę powinnam stanąć na wadze.

Szykuje mi się wyjazd we wrześniu nad ciepłe morze, wypadałoby ważyć o wiele mniej - no moje załozenie to 59-60 kg. Muuuusi sie udać.

Pan Mąż odebrał wczoraj mój wynik z TSH : 2.050 to ciągle za dużo, pewnie w środę znów mnie czeka zmiana dawki.

To tyle, nie napiszę nic przez weekend bo jadę do Sz-cina na pyromagic, no i w niedzielę Staleczka odjeżdża ostatni meczyk przed playoffami - będę kibicować!!!

Pa pa

5 sierpnia 2010 , Skomentuj

Ale się ciesze bo już czwartek dzisiaj. Jeszcze tylko piątek....przetrwać

Wczoraj dietka nawet nawet, jeśli nie liczyć 3 kiełbasek cieniutkich z indyka, no ale kolacji juz nie jadłam, tylko wpiłam szklankęmaślanki z otrebami bananem i jagodami.

Zważę się w niedziele ale nie sądzę żeby mi coś spadło, różnie bywało w tym tygodniu... no i jeszcze problemy z "tym", chyba się poratuję senesem

Dziś zjadłam:

I śniadanie tradycyjnie musli i kawa

II śniadanie tradycyjnie twarożek - dziś z makrelą

jogurt light jogobella panna cota

w domu planuję : miseczkę botwinki, trochę porzeczek czerwonych i jakaś lekka kolacja, a no i lunch w pracy : sałatka.

Ja już nie mogę na tych sałatkach codziennie to samo!! Kto zna jakieś przepisy na dietetyczne sałatki i surówki???POMOCY

Jedząc jogurt zobaczyłam ile on ma węgli?! zna ktoś jogurty maślanki, serki nie tylko beztłuszczowe ale i w miare bezwęglowe? Czy są takie?

A wczoraj poszłam na działkę takim szybkim żołnierskim krokiem (to ok 1 km w jedną stronę) i takoż wracałam, obładowana ogórkami, śliwkami, kwiatkami. Tak więc zaliczam to jako ćwiczenia fizyczne.

Dzisiaj zamierzam pochodzić po mieście czy to też ruch?

Zrobiłam wczoraj wyniki : pani najpierw wydziwiała, że żyły takie krótkie, cienkie, jedna ręka nie no to druga trochę lepsza. wkłuła się ale krew nie bardzo chciała chyba lecieć więć siedziałam tak chyba z dwie minuty aż mi dłoń zaczęła drętwieć. Ja ma  dość, nie dość że żyły byle jakie to jeszcze boję się igieł i musze się kłuć co 1.5 miesiąca

Tyle na razie bo muszę się brać do pracy. AAA drukarka mi nie drukuje, informatyk naprawaia chyba od godziny i d...a

4 sierpnia 2010 , Skomentuj

Wczoraj było grzecznie, na kolację zjadłam tylko 1 gotowaną wątróbkę kurzą.

Dziś ten sam zestaw co wczoraj tylko surówka inna (znalazłam przepis), na obiad będzie botwinka na piersi z kurczaka.

No i idę zrobić wyniki nareszcie

3 sierpnia 2010 , Komentarze (1)

Uff dotrwałam wreszcie do końca pracy (noo jeszcze pół godzinki). Ale jestem strasznie głodna, piję wodę bo nic już do jedzenia nie mam. Poza tym ciągle leje jak ja nie lubię deszczu.

w domku zjem wczorajszą potrawkę z kurczaka, na kolację zrobię sobie znowu koktajl z maślanki, banana i jagód lub brzoskwiń. wczoraj musiałam go rozdzielić na mnie, małżonka i córkę. Dla siebie dodaję jeszcze otręby... pyszności. Muszę też poszukać jakichś sensownych przepisów na surówki, bo ten mój zestaw już mi bokiem wychodzi.

3 sierpnia 2010 , Skomentuj

Pada, wręcz leje deszcz, do pracy przyszłam w zmoknietych butach.

Wczoraj zaliczyłam trochę więcej niż zamierzałam - upiekłam sobie cycki kurze na ostro i zjadłam parę kawałków, i plaster sera. Ale byłam na działce z małżonkiem, więc prawie biegiem, bo on nie umie chodzić wolno. Wieczorem obejrzeliśmy folm "Czwarty stopień" - no fajny był.

Na dziś zaplanowałam sobie taki sam zestaw co wczoraj, mam nadzieję tylko, że jak do domu przyjde to nie będę podjadać.

Na jutro zaplanowałam sobie na obiad zupę botwinkę z jajkiem.

Ta pogoda mnie przygnębia nie lubię deszczu, a za 2 tygodnie idę na urlop i boję się, że nie będzie słońca! No i oczywiście nie zrobię dziś tych wyników, jak zwykle odwlekam wszystko w czasie, będę się tak zwodzić aż do poniedziałku pewnie (w poniedziałek już koniecznie !!!). Mój strach przed krwią i igłą jest irracjonalny i ciągle jest ten sam scenariusz. Ja muszę do psychologa!!!