Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Zdrowie, zdrowie i jeszcze raz zdrowie - oraz doskonałe samopoczucie psychofizyczne, które towarzyszy gdy lżej na ciele - to główne powody chęci odchudzenia się ze zbędnego balastu.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 192867
Komentarzy: 1219
Założony: 2 stycznia 2010
Ostatni wpis: 17 lutego 2019

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
myfonia

kobieta, 43 lat, Opole

177 cm, 67.40 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: do wakacji poniżej 70 kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

3 stycznia 2014 , Komentarze (2)

dzień pierwszy - czwartek
waga 79,4
Menu - bogate z Noworocznego szampana i firmowe ciasto :)
No cóż, podobno tyje się tylko od słodyczy zjadanych z wyrzutami sumienia :)
Śniadanie, obiad i kolacja - wg. planu.
40 min na rowerku stacjonarnym :)

dzień drugi - piątek
waga bz.

serek 150, pomidro 20
jabłka 100, marchewka 20
szpinakowe 600
słodkości...???   przede mną  kilka najgorszych dni - obcy rządzi!
sałatka 200, razowiec 200

ruchu brak - o 20:30  zakończyłam pranio-prasowania i inne domowe aktywności i pierwszy raz tego dnia posadziłam się w fotelu :)
RELAX



1 stycznia 2014 , Komentarze (1)

Teraz już tylko o odchudzaniu.
Tak, monotematycznie.
Przecież po to tu jestem.
Waga - nieznana (sądząc po ilości pochłanianego - dwa bałwany jak nic).
Ale przecież to już koniec. Nie, nie zamierzam sałaty popijać wodą, żywić się tylko białkiem, bądź pożerać suplementy...
Nie, nie. Za stara jestem.
Będę MŻ i ćwiczyć.
Tak jak czyniłam to w listopadzie i grudniu. Szło dobrze. Będę kontynuować.

"Magiczna" wizualizacja? No ba, no przecież że tak! Bez tego ani rusz!
Tak więc - do wiosny prawie dokładnie 11 tygodni! Pierwszy dzień wiosny wypada w piątek, dobrze się więc składa, że wracam na dietowe tory w czwartek. Nie ma co czekać do poniedziałku i szukać pretekstu na "czyszczenie" szafki ze słodyczy (zapasy powinny wystarczyć na jakieś pół roku - załamać się  można!)
Będę więc sukcesywnie analizowała piątkową wagę.
A co można zrobić w 11 tygodni, ot pozbyć się jakiś 11 kilo żywej masy.
I tyle, więcej nie chcę.
Do roboty!




31 grudnia 2013 , Skomentuj

nie wiedzieć czemu przypomniała mi się scena z "Dnia Świra"  - Pani z pociągu łapczywie pochłaniająca chipsy, jak mantrę powtarzająca za każdym razem: "oooostatni".
Znamy to? Znamy :)

Tak więc jest - ostatni dzień tego roku.
Oooostatni i  choćby się chciało zatrzymać czas, nie ma szans.
Ale czy bym chciała?
Niekoniecznie.
Zawsze z nadzieją patrzę w przyszłość.
Doceniam każdy dzień... ale gdzieś tam marzę o tym "jeszcze lepszym".
Ten rok był poprawny.
Nikogo z bliskich nie zabrakło. Nasz pupil wyzdrowiał z krytycznego stanu, brat znalazł pracę, luby podjął pracę dorywczą, moja trwa stabilnie ze zwiększeniem obowiązków.
Związek trwa, bez wzlotów, za to z upadkami
Mieszkamy wciąż nie na swoim.
Wszyscy zdrowi, ale jakby wniknąć głębiej... różne dolegliwości nękają.
W tym roku nigdzie nie udało nam się wyjechać na wakacje.
Średniawo.
2013 zaczął się z nadbagażem i tak też kończy.
I to jest trochę smutne. Jedna z nielicznych spraw, na które mogę mieć tak duży wpływ. JA SAMA. OSOBIŚCIE. Bez udziału innych, bez konieczności posiadania kasy, czasu, sponsorów, patronów, szczęścia, bez pomyślnych wiatrów, bez towarzyszy podróży, doli, niedoli... i co?
Udka nie żabie, nóżki wcale nie jak u sarenki, talia nie osia, rączki nie jak u pajączka...
Co z tego jeszcze wynika? Bóle tu i tam, mniejszy zapas pokładów energii, parę kompleksów, które skutecznie podcinają wątłe niteczki międzyludzkich relacji.
Ot cała ja. Oj głupia.
Hedonistyczno-linczująca się mieszanka wybuchowa. (Lincz - tylko słowny parę razy w roku, hedonizm pełną gębą! :)

A postanowienia?
Bez nich ani rusz!

Tak więc: w oddali widzę szczupła laskę... długie nogi, zgrabna kibić, mówi coś do mnie... nie rozumiem... to w obcym języku! Płynnie, bez zająknięcia, przechodzi na inny dialekt, patrze z zazdrością...

Już wiecie jakie będą postanowienia? :)

Pozdrawiam serdecznie, życząc WSZYSTKIM którzy się tu przez przypadek zjawią, samych cudowności w nadchodzącym 2014 roku!
Bądźcie zdrowe, mądre, piękne, pewne siebie, kochane i kochajace i miejcie wspaniałe życie!


10 grudnia 2013 , Komentarze (5)

Innymi słowy 2 tygodnie do Świąt!!!

Są 2 opcje:
- w przedświątecznym rozgardiaszu - w którym chce jeszcze parę mini remoncików przeprowadzić (wczoraj np. malowałam przedpokój), oczywiście porządnie posprzątać mieszkanie, upiec jakieś przedświąteczne ciasteczka, znaleźć prezenty dla bliskich dla siebie, pojechać do większego miasta na zakupy - mogę udawać, że nie mam czasu, siły, chęci na ćwiczenia i sensowne posiłki, że to nie ma już sensu, bla bla, bla...

- w przedświątecznym, świątecznym i poświatecznym - czyli zawsze - znajdę czas na zdrowe sensowne odżywianie i ćwiczenia! Jeśli nie codziennie i nie na 100% to chociaż będę walczyć o tyle ile to możliwe!

Którą opcję wybiorę?

7 grudnia 2013 , Komentarze (1)

Coś mnie porwało, odcięło, wywiało... sama nie wiem.
Zmęczenie po pracy osiągało poziom nieznośny więc zalegałam biernie poddając się lenistwu...
Jestem tydzień przed @, ale to dla mnie najgorszy czas. Zauważyłam, że właśnie wtedy jestem totalnie bez energii, a dodatkowo mam chcicę na słodkie nie z tej ziemi (słodkie z tej ziemi , to chcica z kosmosu ). Znów powtarzały się stany, o których kiedyś pisałam: że po wejściu do domu, jeszcze w butach wchodziłam do kuchni i szybko pałaszowałam coś słodkiego.
I tak mi zleciał tydzień...
Gdzieś mi się zapomniało o ćwiczeniach i kontrolowaniu posiłków... Ale - uznaję to tylko za 3 czy 4 dniową przerwę i wracam do akcji!
Choć dziś w planie wyjście ze znajomymi i w drodze wyjątku będzie jakieś piwko.

Na wadze niestety cały czas utrzymuje się górka - czyli jakieś 79,5

3 grudnia 2013 , Komentarze (1)

górka równa się z paskiem... pomału.

menu (plan):

marchewki 20, jabłko 80 = 100
3 mandarynki 100
serek biały + rzodkiewka = 200
barszcz 200
kawa biała i jogurt = 190
razowiec + dodatki = 400

1190 kcal
cdn
ruch: 66 min na rowerku stacjonarnym (spalone 300 kalorii)

2 grudnia 2013 , Skomentuj

3 tygodnie do świąt!

Na wadze mała górka - względem ostatnich pomiarów.
Trochę ostatnio się obijam (wczoraj). Deszcz uniemożliwił pedałowanie w terenie. Urodziny u babci przeciągnęły się i nie miałam jak pedałować na stacjonarnym (który stoi u rodziców).
Tort zjadłam.

Teraz w planie "podkręcenie". Więcej białka i mniej węgli. Muszę całkiem wyautować słodycze. I dużo ćwiczyć! Do roboty!

marchewka 20, jabłko 80 = 100
biały serek z rzodkiewką 160
łosoś, sałata
urodzinowy tort i mandarynki, biała kawa
2 małe kromeczki razowca + warzywne dodatki  - ok 300


ruch: stepper

1 grudnia 2013 , Komentarze (2)

Grudzień.
Na wagę nie wchodzę.
Chyba zawitał kryzys. A może to za duże słowo?
Wczoraj wszamałam całą czekoladę - kosteczka po kosteczce. Smaczna była. Oprócz tego 1,5 pedałowania w terenie. Nawet zaświeciło słońce!

Plan na dziś to sprzątanie (wczoraj był rower zamiast tego :), urodziny babci i pedałowanie. W terenie i na stacjonarnym.
Obiad i śniadanie lekkie, może plaster tortu.  A może nie.

Od jutra więcej białka na obiady. Jem warzywa i węgle, zdrowe pełnowartościowe, ale czasem czuję, że muszę się czymś mocniej i na dłużej nasycić. Będzie więc łosoś i sałata.

A dziś:

syte śniadanie - jajecznica z kukurydzą, pieczarkami i szczypiorkiem  - 350
Na ciąg dalszy pomysłów brak.
cdn...

30 listopada 2013 , Skomentuj

na wadze górka.

Wychodzą naleśniki? Czy jakieś wody zbieranie?
Nieważne - dziś będą na obiad warzywka. A potem może wieczorne pedałowanie u rodziców.
Gardło już prawie ok. Mogę mówić :) Spałam normalnie (nie licząc bólu szyi - ale luby zafundował masaż :) Od razu lepiej :)


29 listopada 2013 , Komentarze (5)

waga bz.

Tak sobie myślę, że przydałoby się podkręcić tempo chudnięcia.
Póki co, w domu na l4 niewykonalne - ale od poniedziałku wracam do pracy, nie będzie jogurcikowo-owocowych przekąsek, a dodatkowo po pracy zacznę walczyć u rodziców na rowerku. Wtedy zawsze odnotowywałam spadki. Dodatkowo przydałyby się jakieś z 2 w tygodniu białkowe obiadki i warzywne kolacje (ograniczenie węgli).
Taki plan na przyszły tydzień.

A na dziś - poprawki ścian w łazience, malowanie białą farbą rurek, rury gazowej srebrzanką, oklejanie specjalną taśmą okolic wanny, domalowanie fug (pomalowałam sobie kiedyś na zielono :).
Dużo tego.
A miały być jeszcze ćwiczenia i co najważniejsze - wytworzenie koloru do przedpokoju i malowanie.
Nie wiem czy zdążę... ale będę walczyć :)

Menu będzie się kształtowało w ten sposób:

2 marchewki 20, jabłko 80 = 100
jogurt naturalny 100, truskawki z własnych konfitur 50, musli 50,  biała kawa 40, 1/2 dużego jabłka 50 = 290
2 ultra cienkie naleśniki ze szpinakiem (smażone bez tłuszczu), jeden z powidłami - ok 450
gorzka czekolada i kawa  z mlekiem = 140
razowiec + warzywne dodatki ok 400

1380 kcal

 30 min stepperka, 45 min aerobiku + masaż antycell + morze zielonej herbaty i wody - jak zawsze - ZALICZONE skoro świt! :)
spalone ok 600 kcal