Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Witam wszystkich walczących tu z kilogramami, przyzwyczajeniami i ....samymi sobą I witam siebie, nieustannie gotową na zmiany, wyrzeczenia i sukcesy. Uzależniona od roweru, wciąż przesuwam granice, więcej km, mniej wrażliwości na deszcz czy śnieg, jeżdżę wszędzie, nie pogardzę nawet indoor cycling. Nie biegam - nie lubię, ale zajęcia w klubie typu interwał, TBC uwielbiam. Siłownia - hmm, uczucia embiwalentne, inaczej nazwać tego nie umiem, nie lubię ale doceniam efekty i zmuszam się.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 219017
Komentarzy: 10514
Założony: 21 lutego 2012
Ostatni wpis: 16 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
beaataa

kobieta, 60 lat, Warszawa

170 cm, 54.00 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

22 grudnia 2015 , Skomentuj

To pierwsze zdanie z wystąpienia Nilofer Merchant, po nim były liczby: średnio 9,3 godziny dziennie siedzimy i wszystkie choroby świata są z tym związane. Konkluzją było hasło: Siedzenie jest paleniem naszych czasów.

Zgadzam się całkowicie, jestem uzależniona od ruchu i nic mnie resetuje tak (oprócz snu w saunie;)) jak samotna jazda na rowerze po lesie, albo dwugodzinny, szybki marsz po górach najlepiej z jakimś audiobookiem(muzyka). Nie liczę kroków, kalorii i nie zamieszczam trasy wycieczki nigdzie. Robię to bez kijków. Po prostu idę, szybko i słucham i nie myślę a głowie treść książki się wyświetla. Wyobraźnia zamiast kombinowania.

Zazdroszczę jak czytam, że w siedzibie FB, na dachu są pośród drzew ścieżki do chodzenia i największym fanem "walk and talków" jest sam szef.  Nie jest to jedyna firma, gdzie spotkanie nie wiążą się z przymusem kilkugodzinnego siedzenia w duchocie przy tanich ciastkach i kawie.

Ale bieżniobiurka(kreci), czyli komputer przymocowany do bieżni, bo przecież dostęp do danych często jest niezbędny, ustawione pojedynczo - do pracy, albo w sali konferencyjnej, stawione w podkowę? Nie wiem, ale chętnie bym sprawdziła.

20 grudnia 2015 , Komentarze (2)

sobota 10 km rower, godzina TBC i jeszcze spacer 6 km wieczorem, ale pośrodku tego spaceru było piwo z sokiem]:> + prince polo, więc spacer tak kalorycznie to na zero wyszedł w najlepszym razie

niedziela 23 km rower, godzina indor cycling i godzina kalisteniki, tym razem wzmacnianie core.

19 grudnia 2015 , Skomentuj

Zrobiło się naprawdę ciepło, wróciłam do wiosenno - jesiennych ubrań rowerowych, ale ciemno i mokro(deszcz) i tak ciężko się obudzić(zegar)... a narty biegowe chyba pod łóżkiem przeleżą niewyciągnięte.. mamy pomysł żeby zamiast nich, na wyjazd świąteczno - sylwestrowy rowery w góry zabrać.

czwartek 20 km rower i 20 minut orbitreka - słabo jednym słowem

piątek 20 km rower i 30 minut orbitreka - dużo lepiej bo to nie koniec, później było:

1a. Wciskanie sztangielek na barki: 10x 7,5kg   10x 7,5kg    10x 7kg     10x 7kg     10x 7kg      

1b. Ściąganie drążka wyciągu górnego do klatki:  12x 25kg    12x 25g   12x 25kg  12x 25kg  12x 25kg

2. wspięcia na palce na maszynie 50 kg

20x stopy równolegle, 20x stopy na zewnątrz, 20x stopy do wewnątrz, 20x stopy równolegle - bardzo bolało na końcu:p

godzina ABT - wolne tempo = dla mnie łatwiej

Na koniec opowieści w szatni, kto bardziej zmęczony przedświątecznych szaleństwem: kto myje okna, kto u fryzjera usnął, kto jest na lekach przeciwbólowych tak boli go kręgosłup. Aż czuje się wyobcowana trochę, bo nie należę do żadnej z tych grup, nic nie muszę, robię ile chcę, resztę kupuje - i bardzo cieszę się ze spotkania z rodziną w tym czasie, tak, u siebie w domu w tym roku(prezent)


19 grudnia 2015 , Skomentuj

poniedziałek - 22 km na rowerze - a w pracy festiwal pierników, każda piecze i przynosi do spróbowania, a która nie piecze to kupuje i też przynosi, wszystkie się odchudzają i jedzą

wtorek - 20 km na rowerze około 16 pojawił się prognozowany Pierwszy Śnieg. Przez okno wyglądał bajecznie; błyszczący w świetle latarni, bardzo gęsty i wolno spadający. A na żywo to deszcz(deszcz) był właściwie: spływał po okularach i po jakimś kilometrze byłam mokra z wierzchu i zabłocona. A rano tylko w parku na korcie jakieś resztki zostały.

I takie też dwoiste było Christmas Party.

Piękna sala - muzyka taka głośna, że nie można rozmawiać, tylko trzeba krzyczeć komuś do ucha i udawać, że się rozumie to co ktoś krzyczy mi do ucha

Błyszczący bar(alkohol) - trudno coś zamówić z powodu patrz powyżej, a po wygodnym rozłożeniu się na nim łokciami - bo po to są bary przecież - szok - to lodowy bar - zimny, mokry, na końcu imprezy tak stopiony na dole, że groził wywaleniem

Parkiet pełen, wszyscy się rozkręcają - zaraz jakieś występy - magik np(klaun). - pani zamknięta w skrzyni, królik (nie wiem czy żywy czy nakręcany tylko, bo oczami i głową ruszał), pamiętam, jakie to wszystko było ekscytujące na wigilii u mojej mamy w pracy jak miałam 5 lat wtedy i tylko wtedy.

Jednym słowem - nie rozkręciłam się, mimo, że starałam się z całych sił, gadałam z kim się dało, śmiałam się, tańczyłam, wypiłam ze dwa drinki przy tym lodowym barze, ale niestety w głowie pojawił się i zaczęły narastać " co ja tu robię, CO TY TUTAJ ROBISZ" więc pojechałam do domu i następnego dnia słuchałam opowieści jak było super i do rana.

środa 20 km na rowerze i spanie w saunie - cały dzień góra cukierków i czekoladek dla każdego kto ma chęć - zamiast na trening pojechałam do domu, po walce z sama sobą i żałowałam tego od razu:(



13 grudnia 2015 , Komentarze (2)

Rysuje Marta Frej

Zobaczyłam to wczoraj i jakoś utkwiło mi w głowie:(

Sobota: 10 km rower i godzina TBC

Niedziela: 15 km rower w deszczu niestety, godzina indor cycling i godzina kalisteniki

11 grudnia 2015 , Komentarze (1)

Pogoda ładna jest w tygodniu, np. dzisiaj rano wszystko oblepione kosmatym szronem i słońce(slonce) nisko nad horyzontem, pięknie. A prognozy na weekend (w Tatry chcieliśmy pojechać) słabe. Więc będą treningi i czytanie na kanapie.

czwartek 20 km rower, w południe sauna: jak zwykle usnęłam od razu ale po sekundzie przyszła pani, która sprząta, stukała,  mrugała światłem i nasmrodziła chlorem. Ze spania nici;(

piątek 20 km na rowerze

W południe 10 minut orbitreka i zestaw na brzuch:

30 x spinanie brzucha na piłce, 20 x scyzoryki na piłce, 20x na każdą stronę skłony boczne z 9kg w ręku

W pracy codziennie degustacja pierniczków (po jednym maleńkim, pachnącym, pysznym) pieczonych przez moje koleżanki. Ja nie piekę, tylko próbuje i chwale.

No i we wtorek firmowe christmas party, na ponad 250 osób, stroje koktajlowe, bardzo elegancka restauracja(alkohol), pytanie nr 1: w co się ubierasz, 2. masz już sukienkę, 3. gdzie kupiłaś/kupisz?

trening:

1. Romanian MC:

15x 30 kg (rozgrzewkowo) 10x 35kg, 10x 35kg, 10x 40kg, 10x40kg 

2. sumo MC: 10x 30kg, 10x 30kg, 10x 30kg, 10x 30kg, 10x30kg

4. opady na poziomej rzymskiej ławce: 3 serie po 20 razy

5. wspięcia na palce na maszynie 50 kg

20x stopy równolegle, 20x stopy na zewnątrz, 20x stopy do wewnątrz

godzina ABT - dużo ćwiczeń na pośladki i teraz mnie bolą trochę (to dobrze)

9 grudnia 2015 , Komentarze (3)

Są już wszystkie - sklepy, aż strach wejść, bo czerwono-zielono-złoto,  kupuj, kupuj, wszystko krzyczy, grube śnieżynki się próbują wcisnąć jeszcze więcej(prezent), ale koszyki pełne i tak.

Znowu ciepło, jak się cieszę:D

poniedziałek: 20 km na rowerze  i nędzne 20 minut orbitreka w południe

wtorek: 22 km na rowerze i szok przedświąteczny, związany z wejściem do sklepu, żeby kupić kaszę gryczaną i mąkę żytnią ekologiczną razową (kaszy nie było)

środa: 20 km na rowerze, pół godziny orbitreka w południe

Trening siłowy nr 4:

1a. Wciskanie sztangielek na barki: 10x 7,5kg   10x 7,5kg    10x 7kg     10x 7kg     10x 7kg      

1b. Ściąganie drążka wyciągu górnego do klatki:  12x 25kg    12x 25g   12x 25kg  12x 25kg  12x 25kg 


2a. wyciskanie sztangi na ławce poziomej:  10x 20kg    10x 20kg    10x 20kg     10x 20kg        
2b. wznosy ramion bokiem w opadzie tułowia  15x 2.5kg     15x 2,5kg     15x 2,5kg     15x 2.5kg - sztangielki 4 kg gdzieś zniknęły, a ja miałam mało czasu, więc zwiększyłam ilość powtórzeń przy mniejszej wadze, przy tym ćwiczeniu to może nawet lepiej

3a. Czachołamacz 2x 15 x 10kg
3b. Uginanie sztangi stojąc 2x 15x 10kg

Ćwiczenia a i b w serii w łączonej

A potem godzina zajęć power pump z niezłą energią i powrót do domu na rowerze jak zwykle cudownie lekko. .

5 grudnia 2015 , Komentarze (1)

Poczytałam sobie ostatnio trochę o trendzie "train high spleep low", jestem zachwycona, bo jakoś intuicyjnie go stosowałam (oczywiście gdzie mi tam do nazywania siebie sportowcem) Ja nie trenuje, żeby się ścigać, to co robię to takie DIY raczej, ale np w górach, lubię spać bez kolacji, a rano, 2h szybko pod górę zasuwać. I moje 10 km do pracy rowerem zawsze po kawie tylko, potem jakieś jabłko, potem dopiero coś tam... ale zawsze miałam wrażenie, że chociaż czuję, że to mi służy=czuję się świetnie, to tak być nie powinno. A tu okazuje się, że kwasy tłuszczowe spalają się wtedy lepiej (cokolwiek to znaczy) i wzrasta wydolność.. hura;)

sobota: 10 km rower, godzina TBC, tempo dosyć wolne, ćwiczenia stabilizacyjne, nie jest to dla mnie aż tak bardzo meczące jak interwały (źle i dobrze jednocześnie)

A wieczorem byłam w miejscowym kinie na "Spectrum". Ekran mały, dźwięk nie ten, ale można pić piwo wyciągnięte z plecaka i wrócić do domu " na piechotę" w ciągu 15 minut, jest cicho i spokojnie - film super - stary dobry Bond!(bomba) i jego dziewczyna wcale nie jest chuda, wcale a wcale. I ma swoje zdanie, nie jest paprotką i chociaż nie kończy za dobrze i trzeba ją ratować na końcu, to zawsze to coś, jakaś pozytywna zmiana w wizerunku kobiety.

niedziela: 10 km rower

godzina indoor cycling + godzina treningu ogólnorozwojowego

4 grudnia 2015 , Komentarze (2)

Jest cieplej i ciemniej. I żyje według rytmu: praca (dużo i trudno(kujon)), trening (średnio i ciężko), spanie (krótko i łatwo(spi)). I jeszcze wieczorem jakieś filmy próbujemy z S. oglądać ale coraz z tym gorzej, coraz gorzej:(.... popsuło się coś w nich chyba... albo w nas...

czwartek 20 km rower, w południe pół godziny na orbitreku - wciąż na energetycznym wyżu, mocna, szybko, z przyjemnością

piątek 22 km na rowerze

trening:

1. Romanian MC:

15x 30 kg (rozgrzewkowo) 10x 35kg, 10x 35kg, 10x 40kg, 10x40kg 

2. wyciskanie nogi do tyłu w klęku na maszynie do ćwiczenia pośladków:

15x 27kg na każda nogę, powtórzone 4 razy

3. opady na poziomej rzymskiej ławce: 3 serie po 20 razy

godzina ABT - dużo brzucha, ciężkiego brzucha

2 grudnia 2015 , Komentarze (5)

Cierpię chyba na bezsenność zimową, bo wciąż mam masę energii, niektórzy znajomi(spi) pytają jakby trochę urażeni - jak ty to robisz? Nie wiem, naprawdę nie wiem...

20 km na rowerze - całkiem ciepło i rano z wiatrem, a wieczorem bez wiatru wcale

W południe 10 minut orbitreka + hip thrust 30kg x 30 na rozgrzewkę, 40kg x 30 powtórzone 2 razy - szkoda, że czas mój na tym się skończył

Trening siłowy nr 4:

1a. Wciskanie sztangielek na barki: 10x 7kg   10x 7kg    10x 7kg     10x 7kg     10x 7kg      

1b. Ściąganie drążka wyciągu górnego do klatki:  12x 25kg    12x 25g   12x 25kg  12x 25kg  12x 25kg 


2a. wyciskanie sztangi na ławce poziomej:  10x 20kg    10x 20kg    10x 20kg     10x 20kg        
2b. wznosy ramion bokiem w opadzie tułowia  10x 4kg     10x 4kg     10x 4kg     10x 4kg - nie machać, ciągnąc do góry i wolno opuszczać, ściągać łopatki, plecy proste mówił glos w mojej głowie  

3a. Czachołamacz 1 seria x 15 x 10kg
3b. Uginanie sztangi stojąc 1x 15x 10kg

Ćwiczenia a i b w serii w łączonej

A potem godzina zajęć power pump z wyjątkową energią i powrót do domu na rowerze jak zwykle. Nawet wniesienie go + plecak treningowy na moje czwarte piętro dzisiaj poszło dobrze.

Dlaczego nie może tak być zawsze? Albo lepiej nawet?:(