Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Nie jestem sobą w tym ciele. Kocham życie, kocham wyglądać pięknie i czuć się dobrze. Oto moja motywacja.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 12392
Komentarzy: 317
Założony: 31 lipca 2013
Ostatni wpis: 29 października 2013

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Niebieski_Wafelek

kobieta, 38 lat, Częstochowa

163 cm, 80.50 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: Do sylwestra 75 kg :)

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

29 października 2013 , Komentarze (10)

...jak co roku.
Tyle pięknych kurteczek typu Ramoneska czy Chanelka wokół mnie.







Jeśli już wynajdę jakimś cudem rozmiar XXL (albo XXXXXXXL wg rozmiarówki chińskiej czy tureckiej hihi), to nie wiedzieć czemu mają rękawy za długie o dobre 10cm...

Ja nie wiem, gdzie to rozum szyjąc większy rozmiar powiększać hurtowo wszystko?
Przecież jeśli ktoś tyje to wszerz a nie wzdłuż, nie wydłuża mu się tułów ani ramiona - głupota.

A więc muszę obejść się smakiem i wdziać na siebie na kolejny sezon płaszcz, który równie dobrze  mogłaby nosić moja mama...
Idę dalej - o mamusiu, ile pięknych, przecieranych dżinsów i zdobionych delikatnymi złotymi nitami czarnych grubych legginsów - ech, takie to kobiece, gdy w obcisłych rurkach widać zgrabny tyłeczek i jędrne nóżki.







No ale to nie dla mnie, nie nie.
Duże dupsko na które z politowaniem i odrazą na zmianę patrzą sprzedawczynie gdy pytam o rozmiar dla siebie.
Gdy już coś uda się wynaleźć w jakimś ciemnym kartonie na zapleczu to oczywiście albo brzydkie, albo biodrówki zza których wylewa się tona smalcu, albo rurkowate nogawki uciskają mi tak łydkę, że stopy robią się fioletowe. Nie wspominając o tym, że oczywiście konsekwentnie jak w historii o rękawach, nogi wg producentów też rosną razem z dupą i dobre 20cm jest do skrócenia.
Trauma.
Ale to nic.
Mam pieniądze, chcę je wydać.
Kochani producenci, moje pieniądze Wam śmierdzą, nie chcecie ich?
Idę zatem po kozaczki, takie karmelowe, marzą mi się od dwóch sezonów.





Pasowały by mi idealnie do torebki i do dżinsów, jeśli już jakiś Chińczyk się walnie i użyje więcej materiału...

A roi się w sklepach od takich pięknych oficerek - wybierać, przebierać!
Ha, ha, byłoby zbyt kolorowo.

Ja już nie szukam fasonu, który mi się podoba.
Nie zwracam uwagi na cenę.
Ja chcę tylko kupić coś-cokolwiek, co oblecze moje grubaśne łydy.
I znowu guzik.
Chyba jestem jakimś mutantem.
Nic na mnie nie ma, w żadnym sklepie.
I choćbym chciała, to nie dam nikomu zarobić.
Odchodzę zdołowana, zazwyczaj po chwili pogrążam się w depresji aż do kolejnej zakupowej próby i płaczę wdziewając na siebie ten babciny misz-masz z zeszłego roku.

Nic stylowego, nic co do siebie pasuje, nic młodzieżowego.
Wyglądam jak stara baba z tobołami.
Masakra.

Ale nie moje drogie, nie tym razem.

Dziś odeszłam z tajemniczym uśmieszkiem na ustach.
Bo upatrzyłam sobie wszystko, w czym będę paradować za rok.
Na przekór Chińczykom, Turkom, niemiłym sprzedawczyniom i złośliwym szewcom, hihi.

Założę na siebie każdą rzecz, jaka tylko mi się spodoba i będę w tym wyglądać świetnie ;)
Pozdrawiam.








26 października 2013 , Komentarze (6)

...takich jak ja :)
Kto oglądał i pokochał takie filmy jak "Pamiętnik" i "P.S.Kocham Cię" musi zaliczyć tez pozycję "Wielki Gatsby"... Absolutnie przepiękny...


https://www.youtube.com/watch?v=ol6WLWNhWjk

25 października 2013 , Komentarze (6)

Kurcze, dawno mnie nie było.
Październik nie jest miesiącem, który będę wspominać z dumą.

Miałam bardzo dużo trudnych pod względem diety i ćwiczeń chwil i wciąż próbuję odnaleźć w sobie tą siłę, którą czułam przez pierwsze dwa miesiące odchudzania.
Na szczęście między złymi dniami pojawiały się i te dobre, dzięki czemu mimo iż nie schudłam to też nie przytyłam.

Każdy dzień traktuję jako nowy początek, co bardzo podoba mi się w moim sposobie myślenia.
Miejmy nadzieję że czarne chmury przechodzą, w końcu czuje nową energię ;)
Przed Wami mały przegląd dobrych rzeczy które jadłam przez ten czas bez żadnych obliczeń, bo ostatnio brakuje mi czasu na regularne raportowanie menu ;)

Śniadania:



II Śniadania:



Obiady:



Podwieczorki:



Kolacje:



Pozdrawiam!!!

8 października 2013 , Komentarze (9)

Od wielu dni zmagam się dietetycznymi wpadkami, jest mi za siebie wstyd a jednocześnie jakoś nie mogę się ogarnąć.
Chociaż widzę przed sobą cel, mam kryzys.
Najgorzej było w weekend, w niedzielę nawet nie robiłam zdjęć tego co jadłam, a sobota skończyła się jedzeniem chipsów i piciem piwa :/
No i waga się nade mną za to nie zlituje..
Trudno, nowy tydzień, będę się starała dalej...

SOBOTNIE MENU
Śniadanie:
Muesli bezcukrowe z mlekiem
ok. 400kcal



II Śniadanie:
Pucharek rozkoszy
ok. 300kcal



Obiad:
Szaszłyki Drobiowo-Warzywne, Kasza Jaglana
ok. 400kcal



Dzień:
ok. ???kcal

Ćwiczenia:
Brak

NIEDZIELNE MENU

Naleśniki z serkiem twarogowym, dżemem i malinami; czekolada mleczna z migdałami (pół tabliczki); placuszki ziemniaczano-selerowo-kalafiorowe (6szt), orzeszki w skorupce, piwo...

Dzień:
ok. ???kcal

Cwiczenia:
Brak

WCZORAJSZE MENU
Śniadanie:
Muesli bezcukrowe z malinami i mlekiem
ok. 440kcal



II Śniadanie:
Sałatka z nektarynki, banana, śliwki i granata z chudym twarogiem
ok. 270kcal



Obiad:
Szaszłyk Drobiowo-Warzywny, Placuszki z ziemniaków, kalafiora i selera
ok. 300kcal



Podwieczorek:
Zupa Kalafiorowe
ok. 200kcal



Kolacja:
Sałatka z sałaty lodowej, papryk, 2 małych jajeczek i plasterka polędwicy
ok. 300kcal



Dzień:
ok. 1510kcal

Cwiczenia:
Brak

4 października 2013 , Komentarze (9)

W ciągu trzech dni wypiłam dwie butelki wina!
A do wina, cóż, najlepiej pasują słone przekąski i tłuste sery - masakra!
Chyba pożarłam i wypiłam po 1000kcal dziennie więcej!!!
Wszystko to spowodowane było bardzo stresującymi dniami w pracy i rozładowywaniem złych emocji w starym stylu - piciem i jedzeniem
Jest mi wstyd za siebie!!!

Śniadanie:
Bezcukrowe muesli z mlekiem, suszoną morelą i startym kawałkiem gorzkiej czekolady
ok. 400kcal



II Śniadanie:
Tekturka z chudym twarogiem i dżemem truskawkowym, świeżo wyciskany sok z marchwi, jabłka, banana i pomarańczy
ok. 250kcal



Obiad:
Ryż w sosie chińskim z warzywami i kurczakiem
ok. 400kcal



Kolacja:
Udko wędzone (bez skóry), wafel ryżowy smakowy, papryka, pomidor, szczypiorek
ok. 400kcal



Dzień:
ok. 1450kcal
(+ ok. 1000kcal w obżarstwie wieczornym )

Śniadanie:
Bezcukrowe muesli z mlekiem i morelą
ok. 350kcal



II Śniadanie:
Serek Twarogowy Waniliowy, śliwki, jabłko
ok. 300kcal



Obiad:
Ryz w sosie chińskim z warzywami i kurczakiem
ok. 380kcal



Kolacja:
Frankfurterki z ketchupem i musztardą, dwa kartoniki z pomidorem
ok. 300kcal



Dzień:
ok. 1330kcal
(+ ok. 1000kcal w winie, paluszkach i cammembercie...)

2 października 2013 , Komentarze (10)



Minęły 2 miesiące.
Nawet nie wiem kiedy.
Ubyło mi w magiczny sposób 8kg.
Bardzo poprawnie.
Nie widzę różnicy w wyglądzie.
Nie widziałam jej też gdy przytyłam z 79 do 89kg, za to czułam się taka opuchnięta i ciężka.
Teraz nie muszę się już wbijać w ciuchy na siłę, jest sporo luzu.
To nie żaden sukces, ale dobry początek.
Pomimo wielu potknięć, jestem zadowolona z tego jak jem i jak ćwiczę.
Bez zdjęć porównawczych, bo nie warto.
Puki co.
Ale machina dopiero ruszyła, pozdrawiam ;)




Wczorajsze menu:
Śniadanie:
Płatki z mlekiem
ok. 350kcal



II Śniadanie:
Serek Twarogowy Waniliowy, jabłko, ciasteczko owsiane z kakao, śliwki suszone, papryka, sałata
ok. 360kcal



Obiad:
Ziemniaki z mizerią na jogurcie naturalnym
ok. 300kcal



Podwieczorek:
Activia cytrynowa, śliwka, mieszanka studencka, jabłko
ok. 360kcal



Kolacja:
Pół makreli, papryki, ogórek, sałata, cammembert
ok. 300kcal



Dzień:
ok. 1670kcal

Ćwiczenia:
-40 min z Cindy
-2307 squatów
-20 pompek "na dwa"
-30 brzuszków prostych
-30 brzuszków "na dwa"
-30 powtórzeń na dolne partie brzucha x 2 serie
-30 brzuszków skośnych na prawo
-30 brzuszków skośnych na lewo
-30 podnoszeń uda i wyprostu nogi na jedną i na drugą nogę



Dzisiejsze menu:
Śniadanie:

Bezcukrowe mueasli z mlekiem i suszoną morelą
ok. 400kcal



II Śniadanie:
Banan i jabłko z jogurtem naturalnym i startą kostką gorzkiej czekolady, ciasteczko owsiane z kakao
ok. 270kcal



Obiad:
Grillowana pierś, placuszki ziemniaczano-warzywne, surówka, brokuly w sosie
ok. 370kcal



Kolacja:
2 frankfurterki z ketchupem i musztardą, dwie cieniutkie kromki razowca z odrobina masła i szczypiorku, pomidorek
ok. 400kcal



Dodatkowo: 3 kostki gorzkiej czekolady (90kcal), duży kieliszek czerwonego półwytrawnego wina (200kcal), garstka chipsów (200kcal)

Dzień:
ok. 1930kcal

Ćwiczenia:
-40 min z Cindy
-marsz ok.4km


29 września 2013 , Komentarze (8)



Często zdarza mi się, oglądając pamiętniki innych lub wpisy na forum, natknąć na niewybredne komentarze.

Bardzo modne stało się krytykowanie innych za pośrednictwem internetu, gdzie jesteśmy tak bardzo anonimowi, jak tylko sobie tego życzymy...
Nieraz widzę, że ktoś opisuje swoją słabość do słodyczy, do fast foodów czy domowych placków ziemniaczanych a za chwilę pojawiają się głosy w stylu:
"Fuuuuj, jak można to w ogóle jeść?!"
albo
"Bosh, w życiu bym takich śmieci nie wzięła do ust".
Zaraz potem odwiedzam pamiętnik osoby której się wylewa tłuszczyk tu i ówdzie (i najwyraźniej zdaje sobie z tego sprawę, skoro jest na tym portalu) a pod nim teksty:
"Jak można się doprowadzić do takiego stanu!" itp. itd.
Wrrr, strasznie mnie to wkurza.
No bo, nie oszukujmy się, gwiazdy Hollywoodu to raczej pamiętników na Vitalii nie przeglądają... I albo komentuje w ten sposób ktoś, kto stara się sam siebie dowartościować wbijaniem szpilki komuś na tyle odważnemu aby przyznać się do swoich słabości albo najwyraźniej ktoś kto utył od powietrza. No bo skoro tego nigdy nie jadła, nie rozumie jak można spojrzeć na to czy tamto, no to co tutaj do jasnej cholery robi?
Wszystkie dziewczyny walczące z fałdkami, czy ważące 65 czy 150kg w mniejszym lub większym stopniu zapracowały sobie na to.
I basta.
Godna pochwały jest chęć zmienienia czegoś lub pogodzenie się z aktualnym stanem rzeczy, a nie podkładanie nóg innym...
Szczęście że poza takimi przypadkami, większość to jednak sympatyczne i szczere komentarze (mnie jeszcze na szczęście żadna złośliwość nie spotkała, ale mam świadomość że to tylko kwestia czasu...) i większość z Nas chce sobie pomóc!

SOBOTNIE MENU:

Śniadanie:
Płatki z mlekiem i połową banana
ok. 350kcal



II Śniadanie:
Activia cytrynowa, ufo, śliwki, winogrona, mieszanka studencka
ok. 420kcal



Obiad:
Kaszotto grzybowo-warzywne, sałata z łyżeczką jogurtu naturalnego, surówka na z białej kapusty, pół makreli wędzonej
ok. 350kcal



Podwieczorek:
Odrobina soku żurawinowego, galaretka wiśniowa, jabłuszko, razowiec z serkiem, łososiem i papryką
ok. 360kcal



Kolacja:
2 kanapki z razowca z serkiem, sałatą, szynką i papryką
ok. 300kcal



Dzień:
ok. 1780kcal

NIEDZIELNE MENU:
Śniadanie:
Płatki z mlekiem i połową banana
ok. 350kcal



II Śniadanie:
Activia cytrynowa, jabłuszko, winogrona, orzechy włoskie, pół banana
ok. 450kcal



Obiad:
Makaron z olejem rzepakowym i przyprawą wloską, groszek, ogórek kiszony, surówki
ok. 430kcal



Kolacja:
Kromka razowca z odrobiną masła i szczypiorkiem, jajecznica, kalarepka, papryka
ok. 380kcal



Dzień:
ok. 1610kcal


27 września 2013 , Komentarze (5)



Wczorajsze menu:
Śniadanie:
Płatki z mlekiem
ok. 330kcal



II Śniadanie:
Talerz rozkoszy :)
ok. 300kcal



Obiad:
Kaszotto z podgrzybkami, marchewką i brokułami, surówka z pomidora i cebuli z łyżeczką o.rz, grillowana pierś
ok. 380kcal\



+ moc podjadania: 5 ciasteczek owsianych z kakao (200kcal), monte (130kcal) i.... chipsy paprykowe (350kcal) = 680kcal z samego podjadania!!!

Dzień:
ok. 1690kcal

Ćwiczenia:
-40 min z Cindy

Dzisiejsze menu:
Śniadanie:
Płatki z mlekiem
ok. 330kcal



II Śniadanie:
Pół jabłka, gruszki, banana i serek twarogowy waniliowy
ok. 280kcal



Obiad:
Kaszotto grzybowo-warzywne, pierś grillowana, surówka
ok. 400 kcal



Podwieczorek:
Galaretka wiśniowa, banan, winogrona
ok. 300kcal



Kolacja:
2 kanapki z razowca i odrobiną masła, przepyszną szynką, sałatą, pomidorem i ogórkiem
ok. 320kcal



I niestety znowu podjadanie :(
Jogurt Milko Straciatella (170kcal), sok żurawinowy (130kcal), trzy ciasteczka owsiane z kakao (130kcal) i 2 przepyszne małe kokosanki (100kcal??) = 530kcal ;(

Dzień:
ok. 2160kcal

Niech mi ktoś da po głowie!!!!


25 września 2013 , Komentarze (5)



Wczorajsze menu:
Śniadanie:
Płatki z mlekiem
ok. 330kcal



II Śniadanie:
Serek twarogowy waniliowy, śliwka, ciastko owsiane z kakao, sok żurawinowo-jabłkowy
ok. 380kcal



Obiad:
Kasza gryczana, grillowana pierś, papryka, ogórek
ok. 270kcal



Kolacja:
Kromka pumpernikla z serkiem i łososiem wędzonym, pół kalarepki, pomidorki koktajlowe
ok. 300kcal



Dzień:
ok. 1280kcal

Dzisiejsze menu:
Śniadanie:
Płatki z mlekiem
ok. 330kcal



II Śniadanie:
Activia cytrynowa, śliwka, jabłko, pomidorki koktajlowe, pół banana, 2 cholernie gorzkie orzechy włoskie
ok. 320kcal



Obiad:
Risotto pełnoziarniste ze świeżymi grzybami i łyżką jogurtu, grillowana pierś, brokuł, marchewka
ok. 300kcal



Kolacja:
Kromka pumpernikla z serkiem i łososiem wędzonym, jajko, kalarepka, pomidorki koktajlowe
ok. 420kcal



Dzień:
ok. 1370kcal

Oba dni bardzo zdrowe, ale niestety bez ćwiczeń, wrrrrr
Muszę wziąć się za siebie!!!


24 września 2013 , Komentarze (6)

Okazuje się, że muszę wpis rozdzielić na części, bo jest chyba za ciężki (fotki) aby opublikować całość...
Dobrze wiedzieć, cale moje wcześniejsze wypociny szlag trafił...


NIEDZIELNE MENU:

Śniadanie:
Płatki z mlekiem
ok. 330kcal



II Śniadanie:
Przekąska owsiana z czekoladą, orzechy wloskie, pomidorki koktajlowe, pół banana, śliwka
ok. 350kcal



Obiad:
Grillowany drobiowy kotlet mielony, ziemniaczki, ćwikła, ogorki konserwowe na ostro
ok. 400kcal



Podwieczorek:
Ciasteczka zbożowe (6 szt.)
ok. 240kcal

Kolacja:
Dwa kartoniki z dwoma jajkami i odrobiną majonezu, papryka
ok. 300kcal



Dzień:
ok. 1620kcal

DZISIEJSZE MENU:

Śniadanie:
Płatki z mlekiem
ok. 330kcal



II Śniadanie:
Activia cytrynowa, pół banana, ciastko owsiane z czekoladą, nektarynka
ok. 400kcal



Obiad:
Grillowany drobiowy kotlet mielony, ćwikła, ogórki na ostro, pomidorki
ok. 300kcal



Podwieczorek:
Ciasteczko owsiane kakaowe, maślanka straciatella, warzywa i owoce
ok. 350kcal



Kolacja:
Kajzerka z serkiem topionym
ok. 300kcal

Dzień:
ok. 1680kcal

I tak oto dotrwałam do końca - uff!!!
Muszę się przyznać, że nie jestem zadowolona z siebie.
Popełniam zdecydowanie za dużo grzeszków dietetycznych a co gorsza od tygodnia nie ćwiczyłam!!!
Jedyne, co mnie pociesza, to świadomośc że to nie kwestia mojego lenistwa a braku czasu :(
Ostatnio sypiam po 6-7h bo mam tyle obowiązków i innych zajęć...
Jutro wracam z pracy troszkę wcześniej i spróbuję wbić się znowu w mój tryb ;)